Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

BASZNIA   mleczna i deserowa
17 lipca 2009 15:29
Zen, sytuacja niejednoznaczna jest, chyba że laska wiedziala że koń zakolkuje i celowo zaniedbala nauczenie wchodzenia do przyczepy, żeby mu więcej szkody wyrządzić. A zarzucanie glupoty komuś w tej sytuacji jest moim zdaniem przegięciem. Ale Twoja sprawa, skoro czujesz, że możesz.

gwash
, liczę na przedszkole calym sercem. Chyba taśmę sobie zrobię 🙂.
Kamkaz uroczy pokoik. Strasznie żałuje że nie mamy możliwości zrobienia brzdącowi pokoiku.
Musimy łóżeczko i komodę wpakować między regał, łóżko a piec i spanie psa 🙁

Ja to dopiero zaczynam myśleć o mebelkach dla dziecka a jak znam siebie to bede pisać podanie o przełożenie terminu kupowania mebelków 😂
Tak na serio to zamierzam o tym pomyśleć we wrześniu.
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
17 lipca 2009 16:14
Vill spoko ja mam termin za praktycznie 6 tygodni i lozeczka jeszcze nie mam i zamierzamy kupic dopiero w sierpniu..ciuszkow mamy tyle co by bylo do spzitala i ewentualnie jak w czyms sie w sklepie zakocham......bez szalenstw zadnych 😡
ushia   It's a kind o'magic
17 lipca 2009 16:36
Zen, sytuacja niejednoznaczna jest, chyba że laska wiedziala że koń zakolkuje i celowo zaniedbala nauczenie wchodzenia do przyczepy, żeby mu więcej szkody wyrządzić. A zarzucanie glupoty komuś w tej sytuacji jest moim zdaniem przegięciem. Ale Twoja sprawa, skoro czujesz, że możesz.

gwash
, liczę na przedszkole calym sercem. Chyba taśmę sobie zrobię 🙂.


no sorry, ale zakladanie ze kon nie bedzie mial NIGDY kolki/wypadku/czegokolwiek co bedzie wymagalo naglego transportu JEST glupota
i smutny koniec tego nie zmienia

nauczenie zwierza wchodzenia do przyczepy jest tylko ociupinke mniej podstawowe niz nauczenie go stania przy czyszczeniu i prowadzenia w reku


Zairka, to Ty taka wyluzowana jestes, fajne, mnie zawsze troche przeraza jak ludzie cala ciaze zastanawiaja sie nad kolorem tapety, rodzajem falbanek itp 🙂
BASZNIA   mleczna i deserowa
17 lipca 2009 16:56
nauczenie zwierza wchodzenia do przyczepy jest tylko ociupinke mniej podstawowe niz nauczenie go stania przy czyszczeniu i prowadzenia w reku


i jest też ociupinka różnicy pomiedzy posiadaniem uwiązu i koniowiązu a posiadaniem przyczepy. I pomiędzy pożyczeniem uwiązu od kogoś a pozyczeniem przyczepy.

Vill z mebelków to zasadniczo potrzebny kocyk  😉, ewentualnie lozeczko jak bedziesz chciala sysaka od razu uczyć w nim spać 🙂. Także spoko 🙂.
ushia   It's a kind o'magic
17 lipca 2009 17:39
jest tez roznica w kosztach utrzymania konia i chomika - dlatego duzo ludzi ma chomiki a nie konie  :]
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
17 lipca 2009 17:52
ushia ja chyba przez moja mama mam takie podejście 😉 ciągle mi powtarza ze teraz nie ma problemu z takimi rzeczami...idziesz do jednego sklepu i kupujesz wszystko co potrzeba to juz nie czasy ze trzeba było z karteczkami stac 😡 jak bys słuchała cale życie takich rzeczy to tez by Ci w głowie zostało 😜 i jeszcze przesadny tata który twierdzi ze nie powinno sie kupować nic przed narodzeniem dziecka bo to zle wrozy ale to juz jego szajba 😵
BASZNIA   mleczna i deserowa
17 lipca 2009 18:06
jest tez roznica w kosztach utrzymania konia i chomika - dlatego duzo ludzi ma chomiki a nie konie  :]
teraz to juz nie kumam. To znaczy że jak kogoś nie stać na zakup przyczepy, ewentualnie na jej wypożyczenie za kilkaset zlotych- u mnie 200 za dobę, ewentualnie nie ma kolegów z przyczepami, ma nie mieć konia? Oki, wlaściwie kumam , już o nic nie pytam.
Melduje, do 11 rano 6 par majteczek posikanych zupełnie bez znaczenia dla Nadii  😤
Awantura o zdejmowanie majteczek z kotkiem  🤔


Kermit - jakbym Igora widziała :przytul:
A może jest za wcześnie dla Nadii?
Koniecznie chciałam oduczyć Igora latem/jesienią ubiegłego roku (miał wtedy rok i 10-12 m-cy) i co? Kicha. Lał jak stał. Odpuściłam, jak w godzinę wykończył 8 par gaci i spodni.
I nagle w lutym (miał 2 lata i 2 m-ce) przestał siusiać i zaczął wołać. Ot tak - po prostu 😀
Będzie dobrze! :kwiatek:
Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
17 lipca 2009 20:31
Witam wieczorkiem.

Cisawa: strasznie mi przykro z powodu tego konia. Czy by przeżył jakby wszedł szybciej do przyczepy czy by nie przeżył, konia szkoda. I dziewczyny też, zwłaszcza, że z dużym brzuchem jest i nerwy teraz jej nie są potrzebne.

Kermit: a taki podstęp z tymi majtkami w koty i co? Nie działa 😤

Moja córcia jakaś marudna. Przede wszystkim gorzej śp w nocyi. Wczoraj, pierwszy raz od chyba 3 miesięcy obudziła się przed północą. Na dodatek jak ją nakarmiłam i odłożyłam to chwilę jeszcze marudziła i nie mogła zasnąć. Do tego rano jest jeszcze ok, ale popołudniami to maruda na całego, kwęka, jęczy, narzeka. Na chwilę jej nie mogę zostawić samej, muszę się nią non stop zajmować. Przy mnie się uspokaja, ale na głowie staję, żeby jej zajęcia ciekawe znaleźć (łącznie z tańczeniem i śpiewaniem). Czy to jakiś lęk separacyjny jej się włącza czy zęby idą? Do buzi pcha wszystko co popadnie, ale ona pcha od 5 miesięcy, więc jak poznać? Dobrze, że jeszcze zasypia w miarę dobrze, choć pewnie jak dziś ją pochwalę to jutro już nie będzie mogła zasnąć.
Zairka, Vill, z tego co przegladalam na polskim allegro lozeczka w polsce sa nawet w przystepnych cenach, wiec raczej sie nie musicie martwic, moja znajoma z pracy mi dzisiaj powiedziala, ze za komode i lozeczko ze sciaganymi bokami dala $1000... Mysle, ze za taka sume w polsce mozna juz jakas wyprawke dla dziecka miec... Dlatego ja po prostu nie wyobrazam sobie, ze bylabym w stanie wszystko naraz w dzieciecym sklepie kupic 🙂 Chyba bysmy wydali wiecej niz na nasze wesele...

Biala, ogladalam wlasnie Twoj blog z podpisu, domek robi niesamowite wrazenie. Wracac bedziecie do polski??
Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
17 lipca 2009 21:10
kamkaz: ja też dużo wcześniej wszystko kupowałam również z tego względu, że szukałam okazji, promocji, czasem trzeba było poczekać z dostawą nawet 2 miesiące, ale za to oszczędzało się trochę. A do Polski będziemy wracać... kiedyś. Z tym, że to kiedyś jest niezbyt sprecyzowane, na pewno nie prędko, bo budowa stanęła w miejscu. Jest trochę więcej niż na blogu bo nie zdążyłam uzupełnić, ale fundusze się skończyły 🙁
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
17 lipca 2009 21:58
Przeżyłby gdyby właścicielka jak się dowiedziała że koń kolkuje to zamiast na krew i mocz do szpitala położniczego na badanai kontrolne, pojechała do stajni i zdecydowała o przewozie do kliniki. Wtedy prawdopodobnie by przezył.
Te badania mogła zrobić w jakikolwiek inny dzień. Jak przyjechała to już było po wizycie weta i w zasadzie to jej się nic nie chciało, tylko pojechać do domu i odpocząć. Wet przyjechał po raz drugi TYLKO dlatego, że trułam jej o tym przez ponad godzinę.

Basznia, całkowicie Cię popieram w tym co piszesz. I jak czytam te głupoty, które maja z Toba polemizować, to mi się słabo robi i nie wiem czy się śmiac czy płakać.
Akurat Hiszpan był koniem, który zawsze robił wszystko. Był super wyszkolony, robił wiele rzeczy na słowne polecenie. Nigdy nie było z nim problemu ani w stajni z wetem, ani gdziekolwiek indziej. Po prostu był już tak sterany po nocy w kolce i po 8 godzinach niezdecydowania, a raczej usiłowania uniknięcia dalszych kosztów, że po prostu chyba czuł, że on już nic nie chce, tylko się położyć i umrzeć.

Widok był po prostu straszny. Nikomu nie życzę. Wolałabym przeżyć drugi taki mój poród i cały ten ból, niż żeby jakikolwiek koń miał przeżywac taka kolkę.
Dworcika   Fantasmagoria
17 lipca 2009 22:02
cisawa, strasznie przykre jest to co piszesz 🙁 Współczuję całej tej sytuacji...
Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
17 lipca 2009 22:25
cisawa:koń nie chciał wejść do przyczepy bo wiedział, że jedzie na śmierć. Poważnie mówię. U nas była taka historia. TZ pojechał z jednym koniem na wyścigi. Koń nie był nigdy specjalnie towarzyski ani przytulaśny. Tego dnia tulił się niesamowicie, jak go czyścił to cały czas podtykał się do głaskania, był bardzo spokojny, jak nigdy. Tego dnia w wyścigi złamał nogę i musieli go od razu na torze uśpić. Wiedział, że to jego ostatnie chwile.
Biala To co opisujesz z maleńką - to może być okres przejściowy w potrzebie/ilości snu. Tyle ile śpi - za mało, a zbyt "dorosła", żeby spać więcej.
Co do "buntów" - moja Mama była świetnym pedagogiem (i matką piątki). Zapytałam ją kiedyś o te wszystkie okresy buntów. Otrzymałam ładny wykład, a potem chrząknięcie i dodatkowy komentarz: "Wiesz dziecko, ja mam wrażenie, że jeden fizjologiczny okres buntu płynnie przechodzi w drugi  😕 co najmniej do trzydziestki"  😉

Konia szkoda, bardzo szkoda  😕 Pewnie szybka decyzja była tu najważniejsza - a jej nie było. Ale chyba warto przyzwyczaić konie do przyczepy? Nawet 200 zł na dzień - na kilka koni - to nie jest taka suma, żeby nie było warto, na wszelki wypadek (choć nie ma gwarancji, że w razie dramatu - pomoże). Chyba warto to przepracować - a na pewno apelu o nauczenie koni wchodzenia do przyczepy nie można! nazywać głupotą! Ludzie budują nawet atrapy przyczep - żeby spokojnie ćwiczyć.
dempsey   fiat voluntas Tua
18 lipca 2009 01:21
cisawa przykro mi z powodu konia
co do pakowania, to nasze wchodza prawie same (z uwagi na czeste wyjazdy na pokazy) ale wcale nie wiem czy tak samo by sie zachowaly w stanie bolu i szoku (?)

"Wiesz dziecko, ja mam wrażenie, że jeden fizjologiczny okres buntu płynnie przechodzi w drugi  😕 co najmniej do trzydziestki" 
Halo respect dla Mamy!!! 👍

Biala, Ty to po prostu za dobrze mialas do tej pory 😉 zadnych pobudek przed 12? he Polunia byla zdolna wykonac ich z 5 do tej godziny jak byla w wieku Julki 🙂 dobrze ze mlodszy troche lepszy
za to potrafia budzic sie na zmiane, jak jedno ululam to drugie mruczy i sie kreci i zaraz sie budzi.. i tak z 1,5h mi schodzi. uff to chyba upaly

do mam dwojki (i wiecej 😉 ) - jak usypiacie: kolejno czy naraz? sama nie wiem co lepsze.

a jeszcze dzisiejsza akcja Poli -  troche mnie przerazila a troche zasmucila: moj aniolek probowal czy psie ucho mozna tak samo latwo uciac nozyczkami jak liscie rdestu w ogrodzie  🤔 🤔
nasz starutenki Mis przybleda to Swiety wsrod psow. wyobrazcie sobie ze zamiast ja dziabnac, to tylko lezal i przerazliwie skomlal o pomoc. nozyczki nie przeciely skory bo mala nie umie na szczescie ich skutecznie uzyc,  ale jakos tak zadzierzgnely sie na krawedzi ucha, dziecko przestraszone puscilo i tak wisialy. a pies lezy i skomli. tak ich zastalam - Pola przestraszona stoi, pies lezy z nozyczkami wiszacymi z ucha i sie drze. Boze jak sie przerazilam, zwlaszcza jak sobie uswiadomilam co pies mogl zrobic gdyby chcial. nie wiadomo kto bardziej przezywal: ja, biedny zwierzak czy strofowane w nerwach dziecko. staralam sie spokojnie wytlumaczyc  - mam nadzieje ze to po prostu byla ciekawosc "co bedzie" a nie mlodociany sadyzm.  😵
ogolnie mala jest b.zyczliwa dla wszystkich stworzonek (po tacie) a tu nagle taki zonk 
psu pomnik postawie kiedys, to pewne
Witam wszystkie Mamuśki i szanownego  Tatusia.

Ja tylko przelotem wpadłam się pożegnać-dziś rano wyjeżdżamy. Jak ja nie lubię się pakować!!!! Już robiłam odsiew ciuchów konkretny, ale i tak nasze bagaże osiągnęły po raz kolejny monstrualne rozmiary. W przyszłym roku jak nie kupimy przyczepy( z czym się nosimy od 2 lat chyba)to ja pinkolę  to całe przedwyjazdowe pakowanie i kombinowanie gdzie by to jeszcze wepchnąć. Auto mamy duże ale już załadowane po brzegi. Chłop będzie rano bluźnił bo jeszcze mu parę "drobiażdżków" przygotowałam do wyniesienia do auta.

Cisawa strasznie mi przykro z powodu biednego koniska.

Kamkaz pokoik miodzio. Czy wózek widoczny na zdjęciu to graco quatro deluxe?? Jeśli tak to one mają fajną budkę którą możesz zadaszyć maluszka, plus osłonkę- która otula koniec wózka- sprawiając wrażenie głębokiego wózka.

Kermit ja też myślę, że to jeszcze "nie pora" na Nadię i nocnik. Nie naciskaj na nią, niech sobie leży nocnik w łazience a przyjdzie moment, że malutka sama  po niego sięgnie. Tak było u nas. Na początku próbowałam przekonać do nocnika, potem puszczanie w majtaciłh( z zasikanych sobie nic nie robił- nie przeszkadzały mu wcale), a jak odpuściłam to on wykazał zainteresowanie.

Gwash oj znam ci ja te rzuty o podłoże, oj dobrze znam. Mój nawet potrafi się rzucić na środku przejścia dla pieszych - tylko dlatego,że go ubezpieczałam przed wejściem na ulicę na  czerwonym świetle. Ale rodzice mówią, że patrząc na te jego fochy, to jakby mnie widzieli za dzieciaka.....

Dempsey u mnie ja nie ingeruję w sprawy Filip kontra spanielka. Wiem,że ona bez powodu go nie skarci ( a jak karci to naprawdę delikatnie- szczypie go zębami). I już Fif wie, że jak pies wydaje sygnały dźwięckowe to nie jest dobrym pomysłem dalsze zaczepianie go

Basznia pięknie się uśmiecham o zdjęcie Twoich panienek

Ushia a)szerokiej drogi, b) pogody c) udanego wypoczynku

Zen kochana wypoczywaj ile się da i nie narzekaj na "brak akcji". 😁

Daidrenie ma problemu, złożę stosowny raport po powrocie. Tak się składa, że znam "tamtejsze" dwie dziewczyny które na codzień jeźdżą na tych koniach-także informacje będą z dobrego źródła.

Za miłe słowa pod moim adresem dziękuję :kwiatek: ale to dla mnie już takie zwyczajne.  Ot sprawia mi przyjemność jak moje chłopaki chodzą zadowolone- bo pojedzone dobrymi rzeczami.Zresztą wyniosłam to z domu rodzinnego, z małą modyfikacją co do pory podawanych posiłków ( nazwijmy tę porę wczesno-nocną)

A teraz mówię do zobaczenia na początku sierpnia.

aaa jeszcze ciekawostka - dzień po naszym powrocie winda u mnie w klatce będzie wyłączona -bo ją będą wymieniać i mam przed sobą widmo wyłażenia przez min. 25 dni na nóżkach na 10 piętro.

Trzymam kciuki bardzo mocno za Wawerka i jego kobietę- oby poszło szybko, sprawnie i bezboleśnie.
Cisawa - strasznie współczuję Ci
cisawa   for those who know what, God sends the answer how.
18 lipca 2009 09:06
Gdybym opowiedziała Wam całą historię, to pewnie byście sie popłakały - bardziej niż właścicielka. Moge Wam powiedzić tyle - nic z niczego się nie bierze.
Ja nie spałam już dobrze druga noc- przez cały czas o tym myślę. Tak mi go bardzo żal - mimo, z enie lubiłąm go specjalnie, bo był koniem nie lubiącym dzieci i ludzi  w ogóle. Mial dobrą relację z właścicielką, ale inni nie podchodzili mu specjalnie. Tak czy inaczej , to było zwierzę, któe krzywdy nikomu nie robiło, było zupełnie zależne od człowieka, który go zaniedbywał.

To był koń, który wchodził do przyczepy ot tak sobie, ujeżdzenie to miał w jednym kopycie, żeby nie powiedzieć w jednym palcu. Chodizł jakiś zawody lokalne bez problemu, był bardzo spokojny, stał bez uwiązu nawet jak się go zostawiło. Był odporny na ból i bardzo cierpliwy. Ale swoje za uszami miał.

Głupota na pewno to nie jest, żeby nauczyć konia wchodzić do przyczepy, ale nie można nazywać debilem kogoś kto tego nie robi - z różnych przyczyn. To z kolei podpada pod mielenie ozorem bez pojęcia i bez zastanowienie i obrażanie ludzi. Bardziej pod debila podpada mi ktoś, kto nie myśli, a wygaduje głupoty nie znając tematu. Po drugie z kolei, z końmi jak jest, każdy wie - różnie. Mój rudy wchodził ze mna do przyczepy w ramach treningu, bo akruat stała jedna na łące. I było git. Niestety, po tym, jak trafił w bardzo nieodpowiednei dla niego ręce pewnej osoby na czas mojej ciazy, zaczął się bać wszystkiego i wszystkich. O przyczepie nie mówiąc.
Nie można ot tak szafować wyzwiskami, nawet jeśli w pozornie dobrej sprawie, to nie jest metoda.

A teraz z innej beczki. Zastanawiam się, kiedy minie Gibonowi pasje koni. To jest szatan po prostu - w pozytywnym słowa znaczeniu. Wstaje rano, łazi po domu, wyciąga ksiązki, ale tylko te o koniach, i "czyta". Ja próbuję w tedy jeszcze dospać. W chwilach znudzenia, wdrapuje się na łóżko - oczywiście z moja pomocą, bo jak nie pomogę, to jest taki wrzask, że uszy więdną. Przykleja się do cycka a potem znowu złazi i lata. Bardzo często, po tym, jak się już ochla, to siada, uśmiecha się szeroko i piszczy z radosći po czym włazi na mnie  - obojętnei na jaką część ciała, i zaczyna podskakiwać naśladując jazdę konną. Jak trafi na biodro, to spoko, ale jak na brzuch, albo tak jak dzisiaj na twarz, to już troche gorzej. Tym bardziej, że jej wygodna amortyzacja w postaci pieluchy pełnej aromatycznego wypełnienia nie stanowila dla mnie terapeutycznej aromaterapii.  😵 😂
W domu jest coraz gorszy Sajgon, a ja się koszmarnie źle czuję w bałaganie. I musze coś pomyśleć na tym frustrem, bo tak żyć się nie da.
BASZNIA   mleczna i deserowa
18 lipca 2009 09:08
dempsey-staram sie usypiac razem. czasem Marta nie daje sie odwolac z dworu bo np sa goscie, ale raczej razem. w sensie do osobnuch lozek ale o tej samej godzinie 🙂. Uchem sie nie przejmuj-przerabialam-tylko u nas skonczylo sie na siersci-to tylko ciekawosc.

halo nikt apelu glupota nie nazywa. Atrapy raczej nie dzialaja, chyba zeby je ustawic na zawieszeniu przyczepy. Ale oczywiscie probowac warto.

Kermit poczekaj spokojnie z majtkami-calkowicie popieram Anę, zrobilam tak samo z takim samym efektem 🙂.

Cisawa- nie minie 🙂.
Dempsey - u nas jak u Baszni w kwestii zasypiania. Kąpiemy ich (albo się) razem, jeden w piżamkę, drugi w piżamkę (godzina 19) - Igor siada na bajkę, ja idę karmić Adaśka (już w ciemnej sypialni), potem odkładam go do łóżeczka i raczej zasypia. Jak ma bunt, to chwilę noszę i potem odkładam. Igor na bajce wypija jeszcze mleko, gasi TV i to się zbiega z nakarmieniem Adaśka. Odprowadzam Igusia do łóżka, buziak, trzy zdania i wychodzę. Całość trwa max pół godziny, czyli na wiadomościach już mamy dzieciaki cudownie uśpione 😅

Cisawa - szkoda konia 😕 Z drugiej strony jest mi żal dziewczyny, bo jeśli była związana z koniem, to jest jej z pewnością ciężko. Z trzeciej strony pod koniec ciąży miała prawo czuć się źle i mieć wszystkiego dość....Współczuję.
Co do wchodzenia do przyczepy - nasza Izucha przez kilka lat u nas nauczyła się wchodzić bez oporów. Jednak nie wolno było jej popędzać i robić nic na siłę, bo następowała maksymalna blokada. Ale my o tym wiedzieliśmy i cierpliwie można ją było załadować naprawdę w 2 minutki. Dwa lata temu jechała do kliniki na operację rorera - Jarek nie mógł jej zawieźć, ani przywieźć i zrobił to jakiś facet, który jechał w tamtą stronę. W stajni wprowadził ją Jarek i ok, natomiast wróciła przerażona i kolejny ładunek w stajni zajął nam ponad godzinę - aż strach pomyśleć, jakimi sposobami ładowali ją pod szpitalem. I szczęście, że nasz ładunek był "tylko" na zawody, a nie w celu ratowania życia...
Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
18 lipca 2009 20:51
dempsey: ale myśmy miały paskudne kolki przez 2.5 miesiąca, dopiero od czasu jak się skończyły to mała ładnie śpi. W sumie jest niezłym śpioszkiem i od 20 do 8-9 rano śpi z 1-3 pobudkami na karmienie. Mam nadzieję, że jej tak zostanie. No i w dzień prawie nie śpi, więc kiedyś musi 😀 A takie historie z obcięciem ucha nożyczkami super łagodnemu psu to ja już słyszałam.

halo: nie bardzo zrozumiałam tę myśl. To znaczy że z czasem będzie potrzebowała mniej snu czy z czasem nauczy się spać więcej?
dempsey   fiat voluntas Tua
18 lipca 2009 22:20
Biala, no jak nie spi w dzien to absolutnie nalezy Ci sie zeby przesypiala noce 🙂

Basznia, Ana dzieki za odpowiedzi
to u mnie nie tak rozowo. chyba glownie dlatego, ze jeszcze ich razem nie kapie. kiedy zaczelas Ana?
dodatkowo sama sie skazalam na ciezka role karmicielki rodu, i na razie oboje potrzebuja mnie i piersi do zasniecia. Pola nawet ostatnio bardziej niz maly, bo on jesli wyciszony to sam zasypia  po odlozeniu.
od paru dni jestem z nimi sama bo tata w rozjazdach. klade osobno: gdy karmie Julka to Pola czyta ksiazke i czeka, ew. sie myje. potem schodizmy na dol na kolacje i czasem bierzemy razem prysznic 😉 i ide ja uspic. mile, tylko schooodzi duzo czasu.

to z dzisiejszych upalow (wklejam dwie foty bo jakos sie nie chcieli jednoczesnie usmiechnac 😉 )

Biala Tak jak opisałaś, to jakby pannie brakowało drzemki. A ma pewnie swoje powody, żeby jej nie robić. Za jakiś czas ta (aktualna) ilość snu zacznie jej wystarczać - a na razie marudzi. A może uda się ją jednak do drzemki jakoś zachęcić (tylko wybitna pomysłowość się przyda  🙂😉? Nieciekawie wspominam okresy, gdy dzieciaki przechodziły z dwóch drzemek dziennie na jedną - a potem gdy z tej jednej rezygnowały - to potrafiło się długo ciągnąć. Nie wiem dokładnie jak zmienia się u Twojej maleńkiej: może zamiast przysypiać przy karmieniu na 2 min. przysypia na 1,5? Ale opis taki, jakby była w okresie takiej właśnie zmiany "potrzeb sennych".
Dempsey - już długo, długo 😉 Igor wskakuje do wanny i albo zanurzam tam Adaśka, szybko go myję, albo wchodzę również do wanny i wtedy kąpiel nam się przedłuża na szaleństwach 🤣 Przewijak mam w łazience, więc ubieram potem Adaśka i czekam aż Igor wyjdzie. I tyle...
Na samym początku kąpaliśmy ich osobno - Adaśka w wanience, potem Igora w dużej wannie, ale schodziło baaaaardzo dużo czasu...
Nie mogę się doczekać, kiedy Adaś usiądzie i wrzucę go w siedzisko flippera i razem z Igorem do wanny - będzie jeszcze łatwiej 🏇
BASZNIA   mleczna i deserowa
19 lipca 2009 10:33
Dempsey sama wiesz duzo lepiej ode mnie, że czas jest potrzebny przede wszystkim na karmienie 🙂. Nie rozdwoisz się🙂 Ja mam jak Ana-przy braku anomalii 30 min i po robocie 🙂 Ja kąpię razem- jakoś tak na 8 miesięcy Julii zaczęlam. A wczesniej osobno, ale ja mam taką specyfike rodzinna ze praktycznie zawsze jestesmy razem z mezem, wiec kapalam Julę, Marta asystowala, potem zabieralam Julę a Jacek kąpal już Martę.

Coby nie wyjśc na matkę idealną  😂: sukces wiąże sie z tym że starsze dziecko pije w lóżeczku kaszkę z butelki-tak tak tak wiem, zabojstwo dla zebow i ogolnie dno pedagogiczne, poza tym ma czytaną bajke 5 minut a nie 20 jak każe superniania 🙂, mlodsze tez dostaje flachę w lapki, a ja siedzę w pokoju pomiędzy ich pokojami i rozkoszuję się chwilowym spokojem 🤔. Strasznie dużo rzeczy odpuścilam przy drugim dzieckui zostawiam żywiolom do uporządkowania- ale za to jeszcze nie zwariowalam 🙂.
sukces wiąże sie z tym że starsze dziecko pije w lóżeczku kaszkę z butelki-tak tak tak wiem, zabojstwo dla zebow i ogolnie dno pedagogiczne

Basznia - u nas wieczorne mleko 😂 W niekapku od miesiąca, wcześniej szła flacha, której nijak nie mogłam się pozbyć. Niekapek też syf, ale mowy nie ma, żeby ze zwykłego kubka wypił 😂
Biala   z wieku geriavit z rozumu szczypior
19 lipca 2009 18:20
Basznia, Ana: ostatnio na naszych mamuśkowych zajęciach miałyśmy spotkanie z dziecięcym dentystą. Było m.in. o higienie pierwszych ząbków. I mówi, że taka butelka na noc nie jest wcale taka zła. Że jeśli dziecko zasypia przy butli to nie ma sensu budzić po takiej kolacji do mycia zębów. Ważniejsze jest, żeby umyć dobrze zęby wieczorem, wtedy zmywa się bród z całego dnia. No i nie podjadać słodyczy ani popijać soków między posiłkami.
BASZNIA   mleczna i deserowa
19 lipca 2009 18:35
Mój dentysta powiedzial mi kiedys w tajemnicy 😉 że tak naprawdę bardzo porządne wyszczotkowanie, wynitkowanie i wyplukanie zebów wystarcza zrobić raz na 2 dni  🤔, po prostu bakterie próchnicze az tak szybkie nie są. Ale zachowajcie to w tajemnicy przed swoimi dziećmi  🤣.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się