Maści są cztery - gniady, kasztan, kary, siwy. Nie ma żadnych palomino, bułanych, srebrnych itp. bo po prostu w rasie nie występują geny powodujące te kolory. Nie ma też klasycznych srokatych tobiano i overo - te geny też nie występują. Istnieją jednak inne białe wzory, które są tworzone na genie zwanym KIT, a tak się składa, że KIT mutuje relatywnie często i może tworzyć nowe białe wzory albo wzmacniać istniejące. Część tych nowych białych wzorów jest opisanych jako mutacje z serii W (kiedyś zwane dominant white) i można zrobić na nie test genetyczny, część jest mniej znana i testu nie ma. U arabów na pewno występuje W3 u potomków
ogiera R Khasper, i W15 u potomków Khartoon Khlassic na przykład
jego syna Rhocky Rhoad i wnuka
Rhoad Rhave, i W19 u potomków Fantasia VU. To są pojedyncze linie, u których mutacja zaczęła się u tego jednego osobnika, ale poza tym zdarzają się też inne, spontaniczne białe mutacje, których nikt nie miał czasu/ochoty/pieniędzy przebadać, a które zwykle wyrażają się po prostu jako wysokie odmiany, plamy na brzuchu itp. Nawet w Polsce takie są - linia S z Janowa miewa, na przykład klacz
Salsa z wysokimi odmianami i plamą na brzuchu. Do tego występuje rabicano, dające efekt jak deresz, ale tylko na bokach i czasem na zadzie - w Polsce np. u ogiera
Sabat (pełnego brata Salsy swoją drogą). Matka konia z ogłoszenia jest po Saracenie, który jest półbratem Salsy i Sabata i sam ma duże odmiany i coś jakby rabicano?, może to on przekazał. Takie konie opisuje się formalnie jako maści podstawowej i czasami w zależności od możliwości w danej księdze zaznacza się, że mają też biały wzór, kolor to nie jest żadna przeszkoda w rejestracji takiego konia.
Jeśli chodzi o odmiany, to ich dziedziczenie nie jest na ten moment poznane, prawdopodobnie jest w tym częściowo jakiś czynnik genetyczny, ale wpływ ma też środowisko albo zwykła losowość - nawet klony tego samego konia mogą mieć odmiany trochę inne. Tradycyjnie w niektórych krajach (typu Polska) duże odmiany są niepożądane, do tego jak już są, to zaburzają optycznie proporcje głowy i zwiększają ryzyko, że koń będzie miał niebieskie oko, a to jest BIG NOPE 😉 ale to kwestia gustu, a nie jakieś formalnej zasady. W Polsce swego czasu było też duże uprzedzenie do arabów kasztanowatych, teraz już mało kto to pamięta. Jeśli dobrze sobie przypominam, to aktualnie nawet instrukcje dla sędziów pokazowych nie wspominają o maści albo odmianach jako czymś podlegającym ocenie, a wręcz np. australijskie zasady wprost mówią, żeby nie wpływały na ocenę. Zwykle dopiero niebieskie oko jest rzeczywiście wadą. Są nawet malowane kasztany, które są czempionami pokazowymi, np.
Calypso OS i w mniejszym stopniu
Alma al Tiglio, czy nasz polski
Gajman PS. Z wcześniejszych lat - malowane Khemosabi, Padron, Muscat... Z jeszcze wcześniejszych - nawet araby sprzed stu lat, które sprowadzano z Bliskiego Wschodu, miewały wysokie odmiany i plamy na brzuchu, na przykład
Mesaoud albo konie z rodziny Rodanii, np.
Rose of Sharon,
Rijm,
sama Rodania które występują w rodowodzie prawie że każdego współczesnego araba 🙂 Chociaż trzeba powiedzieć, że już sto lat temu zdarzały się przypadki retuszowana za dużych odmian i plam na zdjęciach 😂
W skrócie: klasyczne tobiano plamiaste jak krowa, overo, bułany, cremello itp. - niemożliwe u czystego araba. Bardzo wysokie odmiany, plamy na brzuchu, plamy na szyi - mogą się zdarzyć, nie jest to przeszkoda do rejestracji, czy to pożądane - zależy kogo zapytasz. Tradycyjnie nie za bardzo, ale zawsze były i będą mocniej malowane araby, a zwłaszcza te nowe mutacje mają swoich fanów.