kolebka, ja polecam Plantforce Pure waniliowe, jest smaczne 🙂. Niestety nie mam żadnych kodów rabatowych i jest dosyć drogie...
Ja mam Garmina Vivoactive4 z czujnikiem tętna na klatkę piersiową. Przyznam bez bicia że po dogłębnym researchu dowiedziałam się, że jest stosunkowo niewielka różnica między V3, a V4, a mimo to i tak dopłaciłam za nowszy model, a potem za większy V4 (jest zwykły i s, ja mam ten pierwszy), bo totalnie się zakochałam w konkretnym kolorze dostępnym tylko w tej konfiguracji (
https://www.eazymut.pl/garmin-vivoactive-4/1552-vivoactive-4-ciemnoszary-ze-srebrnym-zapieciem-010-02174-03.html). Jak zobaczyłam ciemnoszary ze srebrną kopertą, to poległam 🤣. Ogólnie moim najulubieńszym kolorem ever jest szary (100% poważnie), więc totalnie wpisali się w mój gust 🤣. Liczę że może kiedyś spotkam inną osobę, której ulubionym kolorem jest szary, bo zazwyczaj w zestawieniach badających takie rzeczy nawet tego koloru nie ma do wyboru 😀
V4 jest też genialny jeśli chodzi o tarczę. Można sobie wybrać tarczę, w tym sensie że są różne layouty z różnymi danymi (więcej, mniej danych, różne opcje), same kolory tych danych też można zmieniać. Te wbudowane w zegarek na starcie są cienkie jak barszcz, ale w Connect IQ są piękne perełki do wyboru. Można mieć od totalnie minimalistycznej do orgii danych, widziałam nawet tarczę z jakimś zwierzaczkiem, który rośnie wraz ze wzrostem naszej sprawności / aktywnościami 😀. Widać dobrze dane nawet w mocnym słońcu. Samo sterowanie jest bardzo spoko, V4 ma 2 'fizyczne' guziki (V3 ma tylko jeden i to podobno jest jedna z "większych" wad względem V4) plus dotykową tarczę. Tylko pod pryszniciem mi się ta dotykowa tarcza niepotrzebnie aktywuje, poza tym nie mam problemu że się coś naciska samo. Zegarek mam sparowany z telefonem, odrzucanie połączeń czy szybki SMS z poziomu zegarka to coś, czego myślałam że nie będę używać, a okazało się bardzo wygodne. Poza tym wyświetla pogodę i powiadomienia, również spoko.
Jakość wykonania oceniam bardzo dobrze. Szkiełko jest turbo wytrzymałe, nie ma żadnej rysy mimo wielokrotnych uderzeń 🤣
Przez jakiś czas korzystałam z pulsokymetru (to chyba jest nowość od V4) i... nie wiem co o tym myśleć. Jestem osobą, która ewidentnie ma jakiś "fabryczny" problem z wydolnością (nic zdiagnozowanego), bardzo źle mi idzie poprawianie tej wydolności i ogólnie coś jest na rzeczy. Dodatkowo we śnie często trzymam ręce nad głową aż do ścierpnięcia. Pulsykometr garmina mi pokazywał bardzo niskie wyniki jak na zdrową osobę w moim wieku. Średnio (!!!) najczęściej miałam coś koło 90% (norma wg medycyny to 95-98%) jak mierzyłam cały dzień, a nocne pomiary to w ogóle były jaja, bywało że spadało np. do 84%. Aż mi się wierzyć nie chce, że mogłabym mieć normalnie tak niską saturację i zero "poważniejszych" objawów, z drugiej strony nie jestem też przykładem totalnie normalnej osoby, a przyznam że wygodniej mi było uznać że to pulsokymetr w V4 jest słaby, niż iść do kardiologa czy innego lekarza z tym "problemem" 🤣. Pulsokymetr znacząco zwiększa pobór mocy, producent w związku z tym daje możliwość wyboru trybu mierzenia saturacji tylko w nocy.
Można słuchać muzyki z zegarka, jest to świetna sprawa np. do biegania, bo nie trzeba nawet telefonu zabierać. Można też kręcić filmiki z treningu komórką i słuchać muzyki naraz 🤣. Słuchanie muzyki z zegarka jest niestety mega prądożerne. Samo sterowanie muzyką jest bardzo fajne i intuicyjne. Ogólnie nie jestem zapalonym biegaczem, od czasu do czasu dla kondycji biegam z V4 jakieś 2-3 kilometry, liczy wszystko co bym sobie wyobraziła że jest potrzebne, tarcza do biegania jest mega czytelna i na bieżąco wszystkie parametry pokazuje (prędkość, tempo, tętno, czas treningu, strefy), można sobie patrzeć nawet czy równo "wytupujemy" tyle samo kroków 😀.
GPS dobrze rysuje, nie gubi się w lesie (to bardziej przy okazji różnych pieszych wycieczek po 5-15 km), dobrze liczy zmieniające się wysokości n.p.m, konwertując to w pokonane piętra (np. po jednej górskiej wspinaczce policzył mi że pokonałam ~230 pięter 😀).
Bardzo lubię w V4 możliwość rejestrowania bardzo skrupulatnie treningu siłowego, to znaczy zegarek liczy osobno serie i osobno odpoczynek, a w ramach serii dodaje powtórzenia i ciężar, czyli pod koniec treningu np. pokaże całkowity przerzucony ciężar. V4 teoretycznie ma możliwość rozpoznawania, jakie ćwiczenie w danej serii robimy, co działa dobrze przy najbardziej sztampowych ćwiczeniach, a totalnie słabo przy "wymysłach". Te propozycje są również zapisywane w ramach danego treningu, jeśli się nie zgadzamy z V4 lub zegarek nie wykrył, to można sobie wpisać z katalogu ćwiczeń. To było bardzo upierdliwe dla mnie i szybko przestałam to robić, bo jestem dobrze zaznajomiona z nazwami angielskimi, a nie znalazłam sposobu jak zrobić tak, by tylko katalog był po angielsku, a reszta softu po polsku. Oczywiście tętno itd. również mierzy.
Mega mi się przydało monitorowanie bezruchu. Nie tylko zegarek "bzyczy" jak się siedzi za długo, ale też trzeba go jakby resetować (dłużej trzeba się ruszać jak się dłużej siedziało w bezruchu), co zwłaszcza podczas home office pozwala mi spokojnie wychodzić w mieszkaniu te 5000-6000 kroków. Jest dynamiczny cel kroków lub można sobie samemu jakiś wyznaczyć.
Są jakieś opcje pobrania treningów sugerowanych przez zegarek lub zapisania swojego własnego treningu, z tego nigdy nie korzystałam. W programie do zegarka zapisać można też dane związane z cyklem miesiączkowym, samopoczuciem, objawami. Oczywiście są standardy typu ilość spalonych kalorii (nigdy mnie to dotąd nie interesowało, więc nie wiem jak z dokładnością). Mierzy długość i głębokość snu (cel snu osiągnięty tylko jak się przespało 8 godzin i więcej), a także przebudzenia, ilość oddechów. Są jakieś insights, czyli "złote rady", ale nic ciekawego - typu: :wg wcześniejszych danych nie jesteś na dobrej drodze do uzyskania celu kroków, dlaczego?" 😂. Mierzy też zużycie energii, tzn. ma się 100 pkt jak się jest w pełni wyspanym, te punkty spadają od wysiłku, stresu, niespania aż do 0 pkt. W miarę ok jest to skorelowane z moim odczuciem ale bez szału. Pokazuje się alert stresu jak ma się wysokie tętno przy braku aktywności, zegarek też proponuje wtedy wbudowane ćwiczenia oddechowe (bardzo fajne, mi bardziej pasują niż aplikacje na telefonie). Alert stresu wg mnie jest świetnie zaprogramowany. Stres też jest liczony w ciągu całego dnia i pokazuje się w ładnym wykresie kołowym, jako procent spokoju do procentu stresu małego, średniego i dużego 😀. Podobno zegarek też może ostrzegać o za niskim tętnie, to nigdy mi się nie zdarzyło 🤣. Jest opcja zapisywania ilości wypitych płynów, zegarek sam oblicza jaki powinien być nasz cel (można to nadpisać czymś innym jak się chce). Zegarek też wskazuje cel aktywności w tygodniu dla zdrowego trybu życia.
Co do baterii, to jest mi bardzo trudno ocenić bo korzystam z wszystkich prądożernych funkcji. Przy obecnym trybie używania ładuję zegarek co 3 dni, mówimy tu o 2 treningach siłowych 1.5h-2h z włączoną muzyką, podpiętym pasem plus oczywiście przez resztę tych trzech dni wszystkie opcje poza pulsokymetrem (i tak nie umiałam tej saturacji interpretować, więc wyłączyłam). Sądzę że bez muzyki ale z resztą włączonych funkcji byłoby to co 5 dni, a używanie tego zegarka tylko lifestyle'owo (jak smartwatcha) pewnie przedłużyłoby życie baterii do tygodnia.