Przychodze z fotkami naszych problemowych kopyt...
To nie jest jeszcze bynajmniej docelowy efekt koncowy, ale IMO juz widac, jak te kopyta sie zmieniaja.
Pierwsze zdjecie 30 maja po podkuciu, kon na ogryzkach - urzadzony tak przez wesole pomysly kowalskie 🙄 - bezposrednio przed okuciem czysty i chodzacy od pietki na miekkim, macajacy/palcujacy na twardym, kulawy na 4 na kamieniach, buntujacy sie hardcorowo pod siodlem.

16 czerwca, widac roznice w skatowaniu (po czesci fizjologia tego konia, pogorszona znacznie przez zle struganie, zwlaszcza PP zostal obrobiony jak kolek)

I teraz, zdjecia z 3 wrzesnia, kon czysty jak lza i pietkujacy na twardym i miekkim 🙂 pod siodlem aniol. [s]Na kamieniach dalej lekko macajacy, ale co struganie jest poprawa.
[/s] a nie wroc, dzisiaj znowu jest masakra 🙁 a bylo juz tak pieknie....


W podkowach kon spedzil 7 tygodni, reszta rehabilitacji w butach. Kon dalej chodzi w butach w tereny, zeby chronic sciany przed nadmiernym scieraniem (odcinki asfaltu).
Roznica w chowie - do maja kon trzymany alkierzowo z 2-3h padoku, od maja 24/7 na dworze ze stadem. Ruch wymuszony 5-6 razy w tygodniu na komfortowym dla konia podlozu. Tresciwe poczatkowo obciete do zera, do tego konkretna suplementacja. Obecnie suplementacja wit-min ta sama, kon je tresciwe w zwiazku z wiekszym wysilkiem (zawody etc.) w ilosc dalej dosc symbolicznej (1 miarka ziarna dziennie). Wiecej grzechow nie pamietam 😉
Z perspektywy czasu, tego konia trzeba bylo wczesniej okuc i wywalic na dwor. Madry Polak po szkodzie.
Ciekawostka - podczas 2,5 tygodnia bez ruchu wymuszonego kopyta sie pogorszyly (zwlaszcza strzalki), mimo, ze kon dalej stal 24/7 na rozleglym pastwisku ze stadem.