PSY
smartini, rozumiem, ale whippet z agresją lękową się przepracował, w jakieś 2 miesiące na zasadzie metod "na czuja".
Gryzie niezależnie czy jest na smyczy czy wolno, jak inny chce go powąchać,to on czuje się niepewnie, mojego już zaakceptował, a mój też zaakceptował, że z tym whippetem nie bawimy się mordowanie, tylko biegamy razem jak książęta ( inne 2 ma od zabawy w stylu przegryzam tętnicę jak na charty przystało).
Ale skoro maiiaF, Corgi nie miał okazji się pobawić z innym psem to skąd wiadomo, że luzem z mądrym psem na netrualnym terenie, nie blisko domu, by się nie przekonał, że nic się nie dzieje ( może najpierw na lince żeby nie zwiał? )
Perlica, wybacz, dogadanie się z jednym psem to nie jest przepracowanie problemu. Jak przestanie gryźć w ogóle psy to możesz napisać, że przepracowane.
I bardzo się cieszę, że dobrze się skończyło. Ale mogło źle. Albo bardzo źle. Jak dla mnie to absolutnie nie jest warte ryzyka i zepsucia psu następnych lat życia. I jak widać - poprawiw się, więc metoda działa i może być znacznie skuteczniejsza niż 'a to puśćmy, zobaczymy'. Przede wszystkim jest BEZPIECZNIEJSZA.
też bym mogła Kiełbasę puścić nad Zalewem i sprawdzić, czy wpadnie mi pod samochód lecąc do innego psa czy wskoczy do zalewu i się utopi. Ale podziękuję 😉
Dla mnie eot.
smartini, przepracowanie problemu z tym konkretnym psem czyli moim miałam na myśli,wiadomo, że problem jest dalej z każdym innym psem czy suką. Logiczne, że z innymi się nie spotyka psami,przecież na obcych psach nie będzie trenować.
Perlica, nie jestem debilem, żeby puszczać psa, który może spanikować i nawet nie zauważyć, że właśnie wbiegł pod samochód. Ani też nie puściłabym z innym psem swojego, który pluł się nawet na wielkie owczary, bo się BAŁ. Oczywiście, że miał się okazję bawić, nie żył zamknięty w szopie przez pół roku. Jak mu się poprzestawiało we łbie po przyjeździe i zobaczyłam że tłucze zębami każdego psa na spacerze i w dodatku jest spanikowany w wielkim mieście, którego na oczy nie widział, to miałam puścić luzem? 😵 😵 no i, wyobraź sobie, chodziłam z nim na długie spacery gdzie latał na 20m lince. I tak, rzucił mi się będąc na tej lince "luzem" na jakiegoś zmutowanego wielkiego podhalana. Lękliwy, emocjonalny pies nie działa na zasadzie, że "zobaczy że nic się nie dzieje" i pstryk, naprawi się.
No i zobacz, my przepracowaliśmy problem tak, że już się nie rzuca nie tylko na psa sąsiada, którego widzi codziennie, a na żadnego, którego mija. Chyba lepiej, nie? I już się wymiksowuje z tej dyskusji, bo dla mnie jest totalnie nieracjonalna i bez sensu 😉
maiiaF,
1) nie zakładam, że jesteś debilem
2) nie napisałam nigdzie żeby puszczać psa w miejscu gdzie są auta ( mój nie jest lękliwy, a też nie puszczam go przecież tam gdzie może wlecieć pod auto, to zakładam że KAŻDY właściciel tak robi)
3) zrozumiałam, że nie puszczałaś go ani luzem ani na lince, po stwierdzeniu, że jest agresywno-lękliwy , do innych psów wcale ( mój błąd);
Ogólnie zadałam pytanie, bo zaciekawiło mnie to skąd takie różne nzachowania się biorą i tyle, a tu taka reakcja.
Wychodzi, że nie warto o nic zapytać , co powoduje dyskomfort u adresata pytania, bo zaczyna się agresja, zamiast próby odpowiedzi.
P.S. Znajomi zdecydowanli i zadatkowali Cocker Spaniela suczkę, ale już nie pytam o cechy rasy w obecnych liniach ( bo ja pamiętam za czasów moich agresję w liniach złotych, ale to było 30 lat temu i na pewno dużo się zmieniło) na wszelki 🤣
Ogólnie zadałam pytanie, bo zaciekawiło mnie to skąd takie różne nzachowania się biorą i tyle, a tu taka reakcja.
Bo to pytanie takie dziwne jest, trochę od czapy biorąc pod uwagę, że zadaje je dorosly człowiek, który żyje na świecie nie od wczoraj. Nie zastanawia Cię czemu dzieci są różne, albo konie? Kurczę, no nie rozumiem co to jest do nierozumienia 😀
Nie wiem jak spaniele, ale po Twoim wczorajszym pytaniu przyszedł mi do głowy cavalier, więc byłam blisko. Wydaje mi się, że może to być dobry wybór, ale oczywiście na początku i tak wymagać będzie treningu. Generalnie każdy pies musi się najpierw nauczyć podstaw, więc niezależnie od tego, czy rodzina jest dwuosobowa czy dziesięcioosobowa, na początek trzeba w psa zainwestować pracę i wysiłek.
nie, Perlica, po prostu świat jest różny i ludzie i psy są różni, a nie tylko tacy jakich Ty znasz, i nie, nie każdy robi to co Ty robisz, po prostu. Nie możesz zakładać, że jak Ty coś myślisz, robisz, to każdy tak ma.
A co do pracy z psami, już milion razy było napisane, że z psami lękliwymi się pracuje, a nie puszcza i patrzy co się stanie. Pies też może mieć traumę. Trzeba go zrozumieć i mu pomóc, a nie wrzucać randomowo w różne sytuacje, których się boi, bo to przyniesie odwrotny skutek, jeśli jest wrażliwy.
I są rzeczy upierdliwe, ale w większości, ludzie sobie kupują owczarki (i inne psy pracujące) bo LUBIĄ pracować z psami. Wiadomo, że jak pies ma poważne problemy, to jest przykre, ale on się nie rodzi ze zrozumieniem ludzkiego świata, tylko porusza się w obcej materii. I trzeba mu wszystko pokazać, nauczyć i przekonać, że jest spoko. To tylko pies. No i gdzieś w tym procesie tworzy się relacja, dla mnie praca nad tym jest super i ciężko mi bez tego w życiu. Jak tego nie rozumiesz, to już nie wiem, jak to wytłumaczyć.
edit: a co do pojazdów, to Szkodnik nie lubi motocykli. Schodzi wtedy na bok, lekko przysiada i zamyka oczy, bekowo to wygląda 😂 muszę to ogarnąć, ale na razie i tak wszystko ch**. Najśmieszniejsze, że tir przejeżdżający obok - nie no, spoko. Pieski 🥂
Ze spanielami kiedyś (lata 80-te, 90-te) był taki problem, że był jakiś reproduktor sprowadzony do PL, który był świetny eksterierowo ale wg plotek niósł mocno agresję. A ponoć połowa spanieli w PL miała go w papierze i genach łącznie z tymi bezpapierowymi 😉. A dodatkowo jestem przekonana, że nałożył się na to fakt (a może to była główna przyczyna), że spaniele (szczególnie cudowne cocerki) miały pecha, gdyż ludzie ulegli zbiorowej amnezji i przestali łapać, że to pies myśliwski, z mocnymi popędami. Cocerków dookoła była masa, wszyscy uznawali je za cudne pieski rodzinne, nikt z nimi nic nie robił a pieski pięknie znajdowały sobie zajęcie i przejmowały rządy w domu. Jak sobie przypomnę w obecnej chwili "agresję" spaniela mojej bliskiej koleżanki (którego w końcu uśpili) to się za głowę łapię, że tam większego nieszczęścia nie było... Masa błędów i ... pies kompletnie bez zajęcia a bardzo go potrzebujący. Ale kto o tym u nas wiedział 30 lat temu 😉
Co do lęków i problemów to fajnie kiedyś opowiadała znajoma szkoląca psy - nigdy nie wiadomo kiedy i w jaki sposób pies uwarunkuje się na jakąś dziwną rzecz. Może to być jedno króciutkie zdarzenie, dla nas kompletnie nieistotne. Wcale nie musi przechodzić jakiejś traumy ani być ze złych warunków. Wystarczy, że w chwili stresu (np. przeprowadzka z hodowli do domu) wydarzy się coś, co dla niego w danym momencie jest straszne. Jej pies kiedyś w stanie bardzo silnego stresu (wywołanego czymś innym) po ciemku zobaczył człowieka gapiącego się w komórkę - podświetlona twarz, dość upiorny widok. Baaardzo długi czas zajęło jej, żeby odwrażliwić psa na ludzi chodzących zapatrzonych w komórki z podświetlonymi twarzami. Tak po prostu. Żadnych wielkich traum, nic. Jedno zdarzenie, którego na dodatek by nie połączyła pewnie z późniejszymi problemami gdyby nie jej spora wiedza o psach i o tym jak łatwo może im coś "przeskoczyć" w głowie.
Sama osobiście taki sobie problemik zrobiłam z własnym psem. Szczenior miał 8 miesięcy jak przeprowadzaliśmy się z jednego mieszkania do drugiego. Szczeniak wychowany w centrum miasta, wiecznie nocą łażący ze mną nocą po uliczkach i zakamarkach w których przesiadywała masa ludzi. Nigdy źle nie zareagował na żadnego człowieka - a okoliczne żule to byli najlepsi kumple. Przeprowadzka przypadła na okres 8-9 miesiąc. Niby nic, mieszkanie wcześniej znał, okolicę też miał okazję poznać - chodziliśmy tam na spacerki. Ale na ten 8-9 miesiąc przypada okres lękowy u nas wzmocniony stresem przeprowadzki. No i stało się, pies mi wystartował ze szczekaniem do kogoś, kogo się po prostu wystraszył (wyszedł ktoś z mroku zza rogu). A głupia pańcia go opierdzieliła odruchowo za durne zachowanie. No i cudownie sobie pies uwarunkował, że człowiek po nocy to nic fajnego i jeszcze pańcia też jest niemiła wtedy - znaczyć jest coś na rzeczy. Kilka miesięcy zajęło mi odpracowanie tego. Żadnej traumy nie było, pies zsocjalizowany i akurat spotykanie obcych po nocy to przerobione porządnie 😉.
Hodowczyni to pewnie mnie ukatrupić chce za nauczenie głupot psiaka, ale serio jakbym wiedziała jak się może skończyć taka sytuacja to bym se ręce, nogi i twarz zawiązała na supeł 😉. Ale poza tym to jest chodzącym ideałem więc tylko ja mogę ponarzekać bo innych to rozszarpię jakby powiedzieli coś złego na ten mój cud 😁 😁 😁
Ja mam spaniela i mogę powiedzieć, że trzeba się zastanowić 3 razy zanim się weźmie spaniela 😉 Te psy tak jak pisze epk przejmują kontrolę nad całą rodziną (niedoświadczoną) dość łatwo i są świetnymi manipulatorami 😀iabeł: Moja jest dodatkowo lękowa, źle wybrałam hodowlę na pewno, również wina braku socjalizacji, ogólnie długa historia i pracujemy nad tym... Generalnie socjalizacja, konsekwencja, umiejętny trening i zajęcie psiej głowy przy spanielu to podstawy, zresztą przy każdym psie, ale to psy z mocnymi myśliwskimi popędami i wymagają dużo pracy od przewodnika 🙂
To ja tu zostawię mojego potwora tylko, na zakończenie dyskusji. Serio, gdybym mieszkała w domu z ogrodem gdzieś na wsi, z dostępem do pól i lasów, na odludziu (czyli de facto trochę tak, jak żył sobie w hodowli), to bym myślała, że mam psa idealnego i w ogóle zero problemów z nim 😉

Krwiożerczy potwór puszczony ze smyczy :P

"no i jak tam panda żyje ci się na tej kwarantannie? no gadaj ze mną!"
Ja biorąc psa z hodowli byłam wręcz nastawiona, że jakieś problemy do przepracowania będą ze względu na rasę 😉
My aktualnie mamy na tapecie ciągnięcie do piesków, pies robi się głuchy itd.
I tak mnie naszło jeszcze na temat spuszczania psa ze smyczy - spuszczacie psy, które nie umieją odwołania? My ćwiczymy "wróć", ale jestem pewna, że na obecnym etapie poleciałby za psem, a ja mogłabym sobie wooołać, więc nie spuszczam.
maiiaF zaraz zacznę się bać oglądać Wasze instastories, taka bestia 😁
Linke 20m macie jakiejś firmy czy samoróbke? Ja mam 10m okrągłej 8mm z biothane, z zooplusa, ale jest za ciężka dla nas. Zastanawiam się czy kupić 7m 9mm płaskiej z mniejszym karabinkiem czy po prostu zrobić z linki. Tylko linka zaraz będzie brudna a biothane się pięknie czyści.
chomcia, nie. Jeżeli nie można kontrolować psa to trzeba kontrolować środowisko. Z jednej strony to zwyczajnie niebezpieczne, pies bez odwołania może polecieć do psa agresywnego, może wbiec pod samochód, może się przestraszyć i zamiast wrócić do właściciela to uciec w siną dal. Z drugiej, palisz przywołanie i uczysz psa, że w ogóle można uciekać i nie przyjść. Wtedy cała ewentualna praca idzie w błoto.
Ja nie spuszczałam wcale w parkach, skwerkach czy broń boże na jakichś wybiegach dla psów. Równolegle pracowałam (i pracuję) nad relacją z psem, nad przywołaniem (zwykłym i awaryjnym), nad pilnowaniem się samodzielnym mnie (to przyszło późno bo wcześniej zwyczajnie było to dla niego za trudne i generowało tylko frustrację. Jeździłam na spacery do znanego lasu albo na wały gdzie wiedziałam, że w razie czego uratuję sytuację a wszelkie psy czy inne rozpraszacze sama zauważę z wystarczającym wyprzedzeniem. Zabawy z psami też w kontrolowanym środowisku, ze z nami jemu i mi psami, przede wszystkim odwoływalnymi. Dzięki temu nawet nakręconemu psu nie trzeba palić przywołania bo jak przyleci jeden to drugi razem z nim i można bez komendy odwołać psa.
I mam teraz tego efekty, pies coraz lepiej trzyma się mnie, pod blok czy w okoliczne ścieżki (z dala od dogi i zalewu) możemy iść bez smyczy a widok psa powoduje powrót do mnie a nie głuchotę i ucieczkę. Zabawy z psami też są już zabawami a nie emocjonalną histerią, pies nie traci mózgu, mogę go odłowić od kumpli i coś z nim zrobić, też jak mijamy psy bez smyczy które do nas podlatują to Cho jest w stanie leżeć i czekać na ich odejście, nie miota się jak szatan na smyczy.
U Pauli Gumińskiej jest dużo o odwołaniu 🙂 polecam, ogrom wiedzy i metod <3
Większość brązowych spanieli jakie spotykałam w życiu była agresywna. W dodatku bez większego ostrzeżenia, mnie intuicja rzadko myli i jestem ostrożna, ale kilka już uśpiło czujność i atakowały bez ostrzeżenia.
Zawsze jak mam szczeniaka spaniela na szczepieniu to zalecam szkolenie i pogłębianie wiedzy, ale wiecie co? Jeszcze nikt nie powiedział - tak wiem jaki to pies. Wszyscy zawsze są zdziwieni że spaniele potrafią być agresywne 😉
maiiaF, widzę, że problemy podobne jak u nas. Piesek sobie żył na odludziu, jeździł samochodem do weta, bawił się z dziećmi, wszystko spoko. U nas też odludzie, ale czasem wypadałoby na spacer po ulicy wyjść. I wtedy jest gluchota totalna, pies jest tak oszołomiony bodźcami, że nic nie dociera. Nie mam super parcia na te spacery, jak z nich zrezygnuje nikomu krzywda się nie stanie. No ale chcę, żeby pies potrafił się odnaleźć w społeczeństwie, więc rzeźbimy.
chomcia, ja nie puszczałam psa nieodwolywalnego. Teraz na pustkowiach puszczam samą, w miejscach gdzie mogą być psy lub ludzie łazi na 30m lince. Nie dlatego że od człowieka nie odwołam, tylko widzę jak ludzie reagują na prawie 60kg psa, które biegnie. To już jest Sport dla tych o mocnych nerwach. No i przestraszeni ludzie robią głupie rzeczy: albo zaczynają uciekać, albo gapią się psu prosto w oczy.
chomcia, 20m mam jakąś starą, nie wiem skąd szczerze mówiąc. Jak chodziliśmy do lasu to brałam zazwyczaj 15m Trixie, linka linka, fakt że się brudzi, ale używamy jej tylko w brudnych warunkach, więc mi nie szkoda 😉 tylko z linką trzeba uważać, mi jeszcze w grudniu jakoś Churro przebiegł wokół nogi a potem wyrwał do psa i do dziś mam bliznę na kostce 🤔 a ten mały potwór ma jakąś misję żeby ludzi wokół nóg poowijać 😁
Ja puszczam w zamkniętym ogrodzie. Przywołania ćwiczę na linie w lesie, ale też na tym etapie bym go nie puściła wiedząc, że może zobaczyć psy/ludzi. Na otwartym, nieogrodzonym terenie puściłam go raz, jakoś listopad to był, jak pojechałam do rodziców. Do tej pory jestem dumna z niego, bo od zawołania zaprzestał nakręcania na psy dalekich sąsiadów i wstrzymał się obserwując sarny, a nie goniąc. Wozu ciągniętego przez konie nawet nie zauważył, bo akurat mieliśmy super zabawę w wycieranie łapek 😉 wolę psa na linie niż psa zaginionego w lesie jednak. Z kolei wcześniej "całe życie" mieliśmy teriera i on zawsze w mieście uciekał i był totalnie głuchy na wszystko, a tam na wsi pilnował terenu i był mega odwoływalny jak wiedział, że jest "u siebie".
szam, identycznie. Spotykaliśmy wcześniej na spacerkach whippeta, też taka sama sytuacja, dokładnie takie samo zachowanie jak u mojego. Pewnie, jeśli macie możliwości to ćwiczcie, nigdy nie wiadomo co życie przyniesie. Warto żeby w razie czego pies potrafił chociażby na zatłoczonym skrzyżowaniu spokojnie czekać przed przejściem, bo i z tym mieliśmy problem. Btw. dalej trochę mamy, znaczy czeka grzecznie już, ale jak się zapala zielone i Churro usłyszy dźwięk sygnalizacji, to staje na dwóch łapach, szczeka i rusza pełną prędkością, jak koń na wyścigu co mu się bramka otworzyła. Wiem, że to złe zachowanie, ale jednocześnie tak komicznie przy tym wygląda, że niestety dalej trochę mnie to bawi 🤣
maiiaF, nauczył się że 'start' to start i jest fun ;D palisz przejścia przez ulicę? Nudne na maxa ale mogłoby pomóc 😉
z takich śmiesznych rzeczy, których się pieski uczą same to Chorizo błyskawicznie ogarnął kiedy teraz siedząc na zdalnej kończę rozmowę. I zawsze wbija do mnie z miną 'to co, skończyłaś rozmowę czy pracę? xP
fin, odpowiedź na te pytania znam po prostu 😉
Przy szczenięciu mnie to dziwi nadal, bo szczeniak jest jednak plastyczny ( jak i koń oraz dziecko) i jak go ulepisz taki bedzie... lub po prostu nie będzie, a jak jednak nie to dlaczego nie? Jeśli:
1) dobra hodowla/ genetyka
2) dobry socjal
3) dobre szkolenie ( trening, dyscyplina , czułość w odpowiednich proporcjach ).
Dodatkowo psa jednak się nie posyła do szkoły, tylko w większosci przypadków spędza się z nim 100% czasu, nie ma też pies znajomych z kórymi się spotyka ( jak starsze dzieci), więc my jako właściciele wywieramy na nasze psy największy wpływ, bo sami im dobieramy kolegów. itp.
Koń jeszcze inaczej, bo zależy czego był uczony od tego momentu zejścia z pastwiska i jak przebiegał jego kontakt z człowiekiem, co mu było wolno itp. bo ile przypadków jest : olaboga nie wchodzi do przyczepy, olaboga nie jeździ dobrze itp przychodzi profi zawodnik tego samego konia pakuje sam w 4 minuty i odjeźdza, nic się nie dzieje.
Pewnie pkt 1 też może dać psa o cechach niepożądanych mimo najlepszych genów, jako przypadek 1 na milion, bo jakiś gen uległ mutacji, ale wtedy to hodowca od razu takiego sprzedawać powinien na kolana.
Co do spanieli to nie są dobre wiadomości, ale tak czy siak za późno. Spaniela już mieli kiedyś dawno, więc chyba dlatego, a ja też nie umiałam podać żadnej rasy ani hodowli dobrej inne rasy która by mi do głowy przyszła, od 2 lat prześledzone mam linie i hodowle mojej rasy, w zasadzie na EU, RUS,USA i to tyle, więc tu wiem gdzie były osobniki agresywne , ale tylko tu :-(
Perlica, wy się nie dogadacie. Ty masz po prostu bardzo specyficzne spojrzenie na wszystko nie uwzględniające tego, że coś może być bardziej skomplikowane niż myślisz. I żeby nie było - to nie przytyk czy zarzut albo obraza. Po prostu taka jesteś. Taki masz sposób myślenia bazujący na tym co widziałaś i jakie wnioski wyciągnęłaś. Sposób pisania też masz wyróżniający się (często można odebrać Twoje posty jako atak, a Ty po prostu dyskutujesz - stąd taka a nie inna reakcja na to co piszesz, że ludzie zaczynają bronić a nie rozmawiać).
Porównanie szczeniaka do dziecka jest trafne ale niestety w przeciwnym kierunku. Oba te stworzenia nie są białą kartką przy narodzinach. Tak dzieci jak i psy będą wrażliwe na różne rzeczy i będą potrzebowały indywidualnego podejścia. Możesz mieć dziecko, które źle reaguje na namiar światła. Choć nikt go nigdy nie naświetlał i nie ma traumy. I będzie płakało i płakało. I wszyscy powiedzą "kołki" albo "a bo się musi wypłakać", a ktoś zauważy, że po prostu trzeba tak kombinować żeby w pomieszczeniach był półmrok. A dziecko jak każde inne. Rodzice normalni. Nic złego go nigdy nie spotkało. To samo z psami. To Twoje "jak go ulepisz" to właśnie problemy i praca jaką dziewczyny opisują. Bo tak właśnie "lepią" te swoje psy. Ale to trwa. I nie zawsze jest proste.
Z resztą, wystarczy spojrzeć na miot. Jeden szczeniak będzie latał po ścianach i interesował się wszystkim, kilka będzie miało wszystko w nosie, a prawie zawsze znajdzie się jakaś zlękniona bida w kącie. Ci sami rodzice, ten sam hodowca, te same warunki. I jednen właściciel będzie miał do przepracowania nadpobudliwość, kilku zwykłe wychowanie, a jeden zostanie z lękliwym psem, którego będzie musiał wspomóc.
Edit, smartini, Ty byś w końcu kupiła temu psu porządne posłanie, a nie w stojaku na kwiatka musi leżeć... 😂
W razie czego polecam, profesjonalne mini posłania 🤣 😵
FurryMouse, ja sobie wypraszam, to bardzo wygodny fotel jest! 😁 czasem nawet na nim siadam jak mi pies pozwoli.
Co ja poradzę, że on go kocha i gardzi wszystkim innym? Albo fotel, albo P albo goła podłoga, najlepiej z głową wciśniętą w jakiś stołek czy inną niewygodę xP 🤣
FurryMouse, zgadzam się z Tobą, ja jestem bardzo prosta w obsłudze, mówię co myślę,u mnie zazwyczaj brak kary jest nagrodą na codzień, nie komplikuje nigdy niczego, nigdy się za nic na nikogo nie obrażam i nie emocjonuje się pierdami, a już na pewno nie forum, i u mnie mniej znaczy więcej.
No z tym miotem prawda, tylko ja zakładam, że hodowca od razu wie co ma i danej osobie powie prawdę,ale w zasadzie to , że ja bym tak zrobiła nie oznacza, że każdy tak zrobi , bo chęć zarobku może wygrać.
Z tym światłem to ciekawostka, zawsze się człowiek coś dowie niezasłyszanego wcześniej.
Perlica, 😉
smartini, ja sobie tylko ciągle nie mogę wyobrazić jak on ma to wskakuje, bo to naprawdę wygląda jak taki leciutki, wiklinowy stojaczek. Taki że wiesz, przewraca się od lekkiego podmuchu. To jest bardziej stabilne czy Kiełbasa ma jakiś patent na wchodzenie i schodzenie?
bardzo stabilne bo ta podstawa to prawie tak szeroka jak rant 😀 i Chorizo wskakuje na niego totalnie nieasekuraryjnie i z impetem, często go przesuwa na boki ;P
No z tym miotem prawda, tylko ja zakładam, że hodowca od razu wie co ma i danej osobie powie prawdę,ale w zasadzie to , że ja bym tak zrobiła nie oznacza, że każdy tak zrobi , bo chęć zarobku może wygrać.
Powie czy nie powie, nie zmienia to faktu, że ktoś tym lękliwym psiaka czy tym nadpobudliwym będzie się w przyszłości opiekował. Czyli wracamy do tego, że różne psy = różne charaktery, więc nic dziwnego, że i tutaj na forum jest przegląd.
Dziewczyny a jakie komendy stosujecie na odwołanie? Ćwiczyliśmy trochę na "wróć", ale chcę zmienić, nie potrafię powiedzieć tego głośno takim tonem, żeby mój chop potrafił względnie podobnie 😁 Czytałam temat o odwołaniu u Pauli G (smartini :kwiatek🙂 i ona stosuje przedłużone imię - rozważam to bo w przyszłości na pewno pojawi się jeszcze jeden pies.
smartini sorka ale co to znaczy "palić" coś? ("palisz przejścia przez ulicę?"😉 :kwiatek:
chomcia, mnie na szkoleniu uczyli, że przywołanie jest na imię i zawsze jest miłe i ma się kojarzyć przyjemnie.
Jeśli pies robi coś nie tak, to nie wolno karcić głosem zaczynając od imienia np. Zaran nie wolno podnosząc głos, tylko samo "nie wolno" , żeby nie spalić komendy odwoławczej.
chomcia, u nas jest "do mnie". Mój facet jest niereformowalny w kwestii nie używania imienia więc pies na to swoje imię ma już trochę wywalone :P ale mi to nie przeszkadza - tam gdzie potrzebuje tam mam komendy (choć też go muszę pilnować żeby nie psuł np. "zostań"😉
chomcia, ja mam przedłużone Chocho, głośno i wysoko (wychodzi dość piskliwie ale dobrze się niesie 😉 ) jako przywołanie absolutne, pies ma wrócić w te pędy i się zameldować siadając na przeciwko mnie. Używam też wróć/chodź tu na powrót ale bez meldunku, ma zawrócić i się zbliżyć.
Z tym spaleniem rozejścia przez ulicę to chodziło mi o niezrobienie go, zignorowanie czegoś, co sugeruje akcję (dźwięk sygnalizacji, inni ludzie ruszający) i prośba o odwrotne zachowanie do standardowego.
W obedience robi się tak z komisarzem żeby pies nie wyprzedzał komendy przewodnika słuchając komisarza 😉 czyli taki treningowy komisarz mówi 'wyslac psa' a przewodnik zamiast go wysłać (do kwadratu np) to karze siedzieć czy zrobić coś nietypowego.
ja mam "do mnie", psu jest jednak wszystko jedno, czy powiesz "kiwi" czy "do mnie" :P Mam też imię znaczące, mniej więcej tyle co "ej, patrz tu", czyli, żeby pies wiedział, że coś będę od niego chcieć. Oprócz tego turbo użyteczne komendy na spacerach to "tam nie!" i "blisko", gdy nie zapinam psa na smycz, ale nie chcę, żeby zaczepiał ludzi, tylko szedł obok 😉
FurrryMouse, boże, wygląda jakby zobaczył coś strasznego 😁
u nas spacerowo jeszcze funkcjonuje 'halo' (spójrz na mnie), 'idziemy' (zostaw co robisz i wróć na ścieżkę przede mną) i powoli lewo/prawo ;D no i oczywiście fe i ej
U mnie prócz przywołania bardzo fajnie działa "stój " oraz jako taka półparada czyli stop klatka "eee" no i to " eeee" jest takie bezwzględne, działa dobrze, ale działało super jak oduczałam gonić koty na ogrodzie. Teraz z nimi biega , wiec nie mam na co ćwiczyć zbytnio. więc p