_kate, ale to ujeżdżeniowy koń, tak? Znasz jego przeszłość? Ile ma lat? Bo wiesz, są ujeżdżeniowe konie, które nigdy nie pokonały nawet pojedynczego drąga, bo ich tego nie uczono za młodu, ani nigdy potem, nie wiedzą co z tymi "zapałkami" robić, o co w ogóle kaman.
Napisałaś o tym ogonie - tym bardziej zainteresowałabym się fizjo.
meise, a że tak zapytam... po co rozkuwałaś?
Kurczę to zawsze takie przykre jak widzisz że młody koń chciałby pobyć koniem - popajacować na padoku, pobiegać, a tu zonk, bo boli, nie ma biegania 😕
Oby szybko wróciło wszystko do sprawności!
A co tu w ogóle tak cicho? Łagodna zima i wszyscy rzeźbią dzielnie do letniego sezonu? 😜
U nas całkiem klawo się dzieje 😅 "poprawkowe" jumpoffy przejechałam swoje demony, chociaż nie było łatwo i Kulisty bardzo chciał sprawdzić, zwłaszcza na rozprężalni, czy aby na pewno musi. Na części fotek widać moją wku*wioną minę 🤣 tak żem się zawzięła, że przejadę swojego nieogara! Z trener doszłyśmy do wniosku że skoki na rozprężenie wykonujemy max po 2 na przeszkodzie, kończąc "o pięterko" niżej - no nie jestem w stanie się skupić w tym bajzlu rozprężalniowym, a Dziadyg jak tylko poczuje "że może" no to mam pozamiatane. 😵 Zadziałało to nam na ostatnich zawodach, zobaczymy co będzie na kolejnych.
A wczoraj i w piątek byliśmy na konsultacjach z p.Andrzejem Lemańskim. Nieduża i wąska hala plus trudne najazdy i piątkowe dystanse na skracanie (myślę sobie: "Ja i skracanie?! przecie ja muszę jeeeeechaaaać! a nie skracać!" :zemdlal🙂 były bardzo trudne dla wszystkich, ale te skracające ćwiczenia zaowocowały tym, że Kulek fajnie się skumulował i usiadł na doopce, i jak tylko otwierałam rękę do szedł mi w nią i co ciekawe - nie było z jego strony żadnej negatywnej emocji w stylu "ee, nie muszę? pfff to się goń madka!" :P Oczywiście przymarzł mi móżdżek na chwilę, gdy złapałam fazę na dziubanie wskutek zapodałam lot na piasek :P Mi te ćwiczenia fajnie pokazały co robić i jak galopować by "power" kumulować i uwalniać przy odbiciu, a nie np na prostej :P
Za to sobotnie parkury to było jakieś apogeum mojej jeździeckiej eureki 😲 😜 Kulek dosłownie i w przenośni laaaataaaaaał! 😜 😍 Co prawda zaliczyliśmy jedną stopę, ale także dlatego że wydziubałam za mocno do stacjonaty na której był placek światła 😡 Ale daaawno tak mi się dobrze nie skakało i tak pewnie nie atakował płotków - a trener ustawił naprawdę trudny parkur - krótkie najazdy i linie po łuku (moje love :lol🙂 - no i wysokościowo stało bite 110. Na koniec jedną stacjonatę skoczyliśmy kilka razy 120-125, miało mi to pokazać że nie trzeba grzać do przeszkód (cały czas mnie korrrrci żeby brak podstawienia i konia w ręku kompensować prędkością - za co na co dzień trenerka ma ochotę mnie udusić :P 😫 😡 ) żeby - nawet takie wagony - skakać. Kulisty tylko zastawiał uszi, widać było podoba mu się opcja beze mnie wiszącej mu na buzi, czekającej i nie dziubiącej do tyłu 😁
Podsumowując: było %^&*(#%#%%! przekozacko! 😍 Trener - oaza spokoju, bardzo rzeczowy i jak patrzyłam na treningi naszej ekipy to w każdego "trafiał w punkt" jeśli chodzi o słabe i o mocne strony 😉 Kulisty został oceniony na bardzo fajnego pana konia, który widać ma frajdę z tego co robi i że naprawdę lubi podskakiwać 💘
Więc jeśli ktoś ma możliwość, to bardzo polecam 😉 Niestety nie było kamerzystów na moim treningu wczorajszym, więc nie mam żadnego filmiku z parkurów. Trochę z piątkowych gimnastyk na insta 😉
Gratulacje dla tych co dobrnęli do końca mojego piania 🤣
I jeszcze Kulisty z Sopotu:


