PSY
U 8 miesięcznej suki ciężko mówić o dysfunkcji jajników.
U Alby brak włosia na tej części ogona występuje od urodzenia, wiedzieliśmy o tym w momencie zakupu. Tam po prostu nie ma mieszków włosowych, sama skóra jest zupełnie normalna. Pies nie jest do rozrodu, będzie wycięta standardowo po pierwszej cieczce. Psica po gruntownym przeglądzie 2 miesiące temu, także nie ma się czym martwić.
Dzięki za czujność; )
Takie coś ma pies sąsiadki, stąd zwróciłam uwagę i on jest kastrowanym już dawno samcem, ona mówiła, że jemu się to z kolei zrobiło po kastracji.
Także na pewno coś z hormonami, ale nie wiadomo w którą stronę.
To ja jeszczę wstawię filmik mojego , bo bardzo mi się podoba synchron chłopaków 😂 rozumieją się bez słów 😁 😍
klik
Wszystkiego dobrego dla właścicieli nie tylko kopytnych :kwiatek:
Pozdrawiamy z Kokosem
dairoxroxi, jak uroczo 🙂
Również składamy życzenia!
ani twarde, ani miękkie. to sztywna pianka, którą łatwo jest złapać psu zębami. Lekko się rozciąga pod naciskiem przy szarpaniu.
Perlica, takie niby twarde, ale psy łatwo zatapiają w to zęby. Na początku wydaje się śliskie ale dość szybko zostaje na tym mnóstwo śladów po zębach. Większość psów bardzo lubi.
epk, mój pewnie stwierdzi, że nie będzie się poniżał na takie pospolite zabawy 😁
Choć wczoraj pobieg 3 razy za piłęczką tenisową 🤣
piłeczek tenisowych to ja nie polecam, bo oblepiają się syfem i ścierają zęby. Lepiej wybrać coś gumowego. Możesz kupić likera i sprawdzić czy mu spasuje, to to samo
Mój pullera kocha nad życie, ale on ma jakąś słabość do wszelkich kółek 🤣 Nawet nie trzeba mu pomocy do zabawy bo wrzucanie sobie go na głowę czy wkładanie łapy i ciągnięcie i rzucanie nim pod niebo samemu jest super.
Im bardziej pogryzione tym robi się hmm bardziej miękkie. Suka natomiast nowego nie chciała za bardzo nosić ani się przeciągać. Odkąd jest mocniej pogryzione przez drugiego też zaczęła się nim bawić.
madmaddie, jak piłka tenisowa ściera zęby?
Ja mu piłek na pewno kupować nie będę, bo to nie jest pies aportujący i nigdy nie będzie, nigdy go to nie bawi dłużej jak max 3 razy, więc szkoda zachodu.
Mam takie gumowe z trixie na sznurku, to tym bawi się dłużej , bo łapie za sznurek i się biczuje piłką po głowie 😜
Może taki pullerek bardziej go zainteresuje,bo się to toczy po ziemi.
Interesują go też wszelkie piłki, które zabierze jakiemuś psu: wtedy pilnuje takiej piłki cały spacer, ale swoją ....
Wczoraj do Topacza przyszli państwo ze zdalnie sterowanym autkiem i to był szał, gonił za tym ich szpic i mój się tak wkręcił jak wariat w tą zabawkę, tylko to za wolne jest dla niego tak na dłuższą metę, ale ładnie współ pracował z obcym psem.
no jak się oblepi brudem, to ściera.
u mnie puller jest tak średnio. Mi też nie chce się go nosić, bo jest duży. Ale może kupię mniejszy, bo ringo z Beco jest bardzo lubiane, tylko krócej się toczy po ziemi, bo miękkie.
Dobra w końcu kupiłam matę węchową i piłke z futrem w środku z Zayma,bo jest promka 10% i darmowy paczkomat, wiec zobaczymy co on na to.
Czy Wasze psy znają komendę "nie rusz" "fe" i jakby obcy miał smaczki to by nie wzięły?
Ludzie są zawsze osmaczkowani i mój pies łazi ich wąchać, wiadomo, że w takim Topaczu na wybiegu to nie robi tak tylko mój pies,ale mnie to osobiście wkurza.
Na razie na "fe" on wypluwa różne znaleziska typu chusteczki, worki, pomarańcze a nawet wczoraj wypluł nogę sarny, która znalazł na łące koło domu, ale już po południu mąż poszedł z nim na łąki do Topacza i tam też była noga sarny no i już nie wypluł, latał jak wariat z tym piszczelem, dopiero mąż musiał do mnie dzwonić na camerę whats up i dopiero go wołałam przez telefon to puścił i dał się złapać 😵
Wyczytałam, że można uczyć, żeby nie brał nic z ziemi i zacznę trenować w domu , że kładę smaczka i mówię :fe i jak nie weźmie to drugiego daję z ręki i tak ćwiczę.
A jak się to ma do maty węchowej gdzie szuka w macie i zjada?
Czy te oba ćwiczenie zrobią psu z mózgu sitko? No bo niby nie ma jeść z ziemi a tu mu nagle daję że ma jeść z jakiejś maty?
Możesz wprowadzić na matę komendę szukaj i wtedy będzie wiedział, że to co innego 🙂 Niektórzy robią "matę węchową" sypiąc smakołyki na trawę i właśnie komenda pozwala na rozróżnienie czy można brać czy nie.
Edit: U nas puller od małego jest ukochany, zaczęliśmy chodzić na zajęcia odkąd mały skończył 4 miesiące i od początku uwielbiał. Ten materiał jest ciekawy, bo niby od razu odcisną się ślady zębów i wygląda jakby miał sto lat, ale przy tym jest bardzo trwały.
Madmaddie mi też się go nie chce nosić, same sobie noszą na szyi jak obrożę. To w nim właśnie strasznie lubię, że nie muszę tego nosić po kieszeniach czy w rękach 😀
Perlica, ja mam komendę "zostaw" na wszystko czego ma nie tykać i "szukaj" jak chcę wkręcić w zabawę. Pies doskonale odróżnia i nie łapie mi syfów na spacerach. Uczyłam właśnie tak jak proponujesz: jeden smaczek na ziemi, drugi u mnie w łapce; zaczynałyśmy od samego położenia smaczka, teraz sobie może leżeć i kilka minut, ten z ręki jest fajniejszy (nawet jeśli na ziemi leży kawał mięcha a ja mam tylko parówkę).
Kastorkowa, jak dużego masz pullera dla corsiaków? Sprawiłabym mojej, bo wszelkie ringa kocha nad życie (głównie nad życie ringo, kolejne właśnie dogorywa).
Szam standardowego. Dorwane przypadkiem na giełdzie elektronicznej kiedyś za jakieś grosze bo Pan chyba nie bardzo wiedział co miał więc żal było nie brać.
Oba mają się dobrze, jak i domowy tak i spacerowy. Mimo, że w domu mają do niego dostęp cały czas, ale go nie mordują jakoś mocno.
Kastorkowa, dzięki, sprawię w takim razie dzieciakowi. Może chociaż z miesiąc przetrwa; )
Jeśli nie będziesz jej go zostawiać do memłania bez nadzoru, to na pewno wytrzyma dłużej niż miesiąc 🙂
Zrobiła nam się w Krakowie fajna grupka do spacerów równoległych więc korzystamy. W końcu uda nam się mieć w tym jakąś regularność.
Dziś pierwszy raz po dłuższej przerwie za nami i jestem pod wrażeniem, ale ogarnął to chłopak naprawdę nieźle.
2 godziny chodzenia po lesie w 5 psów i 5 człowieków. Zdjęcie tylko takie od koleżanki, bo jednak trzeba się bardziej skupiać na psach niż foteczkach.
fin, do ciamkania ma poroże i słonika jeszcze z hodowli (jakiś pancerny ten słoń, że tyle przetrwał). Reszta zabawek jest do interakcji z człowiekiem. Czyli jest szansa; )
Kastorkowa, spoko to wygląda i fajna sprawa w zakresie socjalizacji.
Dzieciak dzisiaj był w szkole a jeszcze niedawno to było takie malutkie:


Szam jaka ona piękna i teraz i taka malutka. 😍 Zawsze chciałam mieć doga, ale jakoś nie wyszło. No, ale udaje mi się tą miłość spełniać bo regularnie zajmuję się psami znajomych i mam dwie niespełnione miłości na raz czyli doga i mastiniaka 😍
Dla nas takie spacery to super opcja bo Dior bardzo przeżywa spotkania z psami. Zwłaszcza początki bo potem właściwie je olewa, ale pierwsze tak z 10 minut jest na wysokich emocjach i nie ma pojęcia co począć z faktem spotkania innych przedstawicieli gatunku.
Ja mam problem w druga stronę, bo mój pies spacer równoległy ogarnia, pracę w grupie też, ale nie umie się bawić z innymi psami. Nie ma kumpli. Znalazłam jej wilczaka, ale jest zbyt szalony. Eh. Ciężko mieć psa na zadupiu 😉
Kastorkowa, dzięki, ja jestem zakochana w księżniczce Falafelli; )
Doskonale rozumiem rozkminy z wysokimi emocjami, właśnie po to chodzimy w sumie na zajęcia. Ćwiczenia robi bez zająknięcia, ale inne psy to troszkę inna bajka (nie w czasie samych ćwiczeń, tylko pomiędzy, kiedy psy mają czas na reset). Treneiro mówi, żeby ćwiczyć i się po prostu nie przejmować. Póki co jego rady się sprawdzają, więc nie panikuję, tylko rzeźbimy. Chociaż utrzymanie tej kluski jak jej się zachce do pieseczków bywa dość kłopotliwe, całe szczęście misiek na codzień targa cielaki, więc na nim nie robi to większego wrażenia.
szam, jejku, ja mam ten sam problem. Młody fajnie ćwiczy, jak ma swoje wejście to skupia się na mnie maksymalnie, ale w czasie przerw go nosi z powodu psów dookoła. On wszystkie psy kocha i najchętniej natychmiast by się bawił, ale głupek zamiast pomału się przywitać to od razu pcha się z łapami i całym sobą zaczepia. Wychodzenie z hali nie pomaga, bo jest bardzo zajarany i zachowuje się jak debil...
fin, witaj w klubie "make a village"; D
U nas w grupie jest jeszcze podobny problem z corsiakiem. Treneiro twierdzi, że motywacja do takiego zachowania (w sensie czy chce się bawić, czy chce zabić kolegę) nie jest istotna i po prostu konsekwentnie robimy robotę a póki są na etapie papisiów to po prostu nie reagujemy, ale też nie dajemy satysfakcji z kontaktu bezpośredniego. Ja się uzbrajam w cierpliwość, tok rozumowania jest logiczny, dzieciak ma jeszcze 2 miesiące szkolenia na ogarnięcie czaczy a jak nie, to będziemy się kontaktować z behawiorystą, żeby nam pomógł. Alba ma kilka zaprzyjaźnionych psów z którymi się bawi i jest wtedy odwoływalna, więc luz, no ale pies nie może mną łopotać jak flaga na wietrze bo zobaczył kolegę albo się sfrustrował bo jest zmęczony.
fin, a co robi/gdzie jest poza swoimi wejściami?
smartini, może przedstawię całokształt. Moja największa trauma to psie przedszkole, na które chodziliśmy odkąd Pin skończył 4 miesiące. Na jednej godzinie były trzy instruktorki, każda miała pod okiem 3 szczeniaki i każda para miała u swojej instruktorki trzy krótkie wejścia. Niestety oznaczało to, że na raz na terenie szkoły znajduje się 9 psów i to była porażka. Nie z winy instruktorek, ale ludzi, właścicieli, którzy prowokowali kontakt między psami i podchodzili do tych, którzy siedzieli dalej. Ja nie pozwalam na zabawę na smyczy, uważam że to niebezpieczne, bo psy się ciągle plączą, nacisk smyczy może spowodować panikę i oberwie się drugiemu psu, no po prostu nie. U mnie panuje zasada, że zabawa tylko bez smyczy, więc cierpiałam bardzo na tych lekcjach, a jeszcze bardziej Pini, który wskakiwal na wysokie obroty widząc zabawę kawałek od siebie. Właśnie z tego względu przestalismy tam chodzić, nie wykorzystałam nawet karnetu do końca.
Teraz chodzimy do innego miejsca, chyba najbardziej rozwiniętego w Pradze pod względem ilości oferowanych różnorodnych zajęć (posłuszeństwo, agility, hoopers, dog dancing, obrony, handling... no cokolwiek chcesz) i tutaj standardem jest, że wszyscy noszą ze sobą przenośne kennelki i psy między swoimi wejściami siedzą zamknięte. Interakcji bezpośrednich między zwierzętami w trakcie zajęć nie ma. W związku z tym ja też przynosze z bagażnika transporter i młody tam czeka, jest ok. Pytanie tylko czy to postępowanie nie jest tylko chowaniem objawów, skoro bez klatki się ekscytuje?
fin, jak dla mnie to uczenie, że pomiędzy wejściami pies śpi. Będzie starszy to będziesz mogła 'podnosić poprzeczkę' 😉 Chorizo zawsze się ekscytował psami i ekscytuje, na treningach/seminariach zawsze siedział w klatce, miał okres darcia japy itp. Teraz na spacerze nadal się ekscytuje psami ale jak idziemy na trening to mózg zupełnie inaczej działa a pies ekscytuje się tylko na widok Gambita, którego patologicznie kocha 😁 inne pieski, w trakcie wejscia czy między są nieistotne. Ale na to potrzebował czasu żeby nauczyć się radzić sobie z emocjami, rok temu bicie się o spokój w trakcie wejść innych psów poza klatką byłoby bez sensu. Szczególnie, że gasiłoby mi popędy na których podkręceniu mi zależało 😉
Na ekscytację przy innych psach świetnie robią konteolowane wejścia grupowe, najlepiej z różnymi psami i z 'moderatorem' który je zna i wie, który pies na jakim jest etapie 🙂
Kastorkowa super inicjatywa 😍 jest jakieś szersze info nt. tych spacerów czy to kameralna impreza 😀 ?