Nie wiem w którym wątku napisać, ale może tu coś mi doradzicie.
Od kilku miesięcy mięso jem średnio raz na 2-3 tygodnie. Kieruje mną głównie to, że mięsa nie lubię, obrzydza mnie jego wygląd, tekstura - właściwie od dziecka miałam z tym problem, a teraz postanowiłam po prostu dać się ponieść tym emocjom 😀 i się nie zmuszać do jedzenia go jak nie chcę. Wyszło tak, że nie jem go prawie wcale. Dodatkowo względu etyczne, eko też są w tle tych decyzji.
Jemy dużo warzyw, kasz, staram się dokładać ziarna, orzechy itp.
We wtorek robię sobie badanie krwi, morfologia, biochemia, tarczyca, czasy krzepnięcia. Czy jest coś, co mogę sobie jeszcze zrobić? Jestem zazwyczaj w badaniach na granicy anemii, może zrobić jakąś ferrytynę? Żelazo?
Na razie niczego nie suplementuję, poczekam na wyniki, ale może warto zacząć...
A ja już tu jestem to wstawię nasze ostatnio najulubieńsze danie i bardzo proste:

Boczniaki <3