Midas 23.01.1996 -15.07.2019 Minął tydzień... Jest dziwnie, czasem surrealistycznie. Nie będzie już widoków zza ukochanych uszu, nie będzie chrumkania na jedzonko, miliona drobnych momentów nie będzie 😕
O rany 🙁 wiem że to nic nie pomoże ale trzymaj się jakoś ;( bardzo Ci współczuje, strasznie mi przykro. Najbardziej właśnie brakuje tych drobnych momentów 🙁
Jakoś się trzymam. Pracuję po 16 h na dobę - pomaga. Gorzej z jego kobyłkami - od 6 lat byli nierozłączną Trójcą. Snują się takie niemrawe, brakuje im oparcia w spokoju Miśka 😕 Może nowy wałach w końcu zmężnieje. ale wątpię on sam jest taki do zaopiekowania... rtk, ten sam. Strasznie żałuję, że nie udało mi się go wyrwać z P wcześniej. Była możliwość, ale Słowikowa tupnęła nogą i przez tamte 3 lata całkiem mu nogi dojechali 😤 Ech... chyba wchodzę w etap Złości. Najgorsze, że to się wydarzyło tak nagle. Tyle razy już te nogi reanimowaliśmy. Tym razem nie było żadnych oznak - żadnej nieregularności, nic. Jeszcze w środę galopowaliśmy w terenie... Za jakiś czas będę się potrafiła cieszyć, że w sumie do końca swoich dni był w dobrej formie. I przestane się mazać oglądając zdjęcia i filmy. To kompletnie do mnie nie podobne 🤔
]Nie myślałam, że tak szybko się to stanie. Nie byłam ani nie byłabym na to nigdy gotowa. Dzisiaj w nocy pokonał nas atak serduszka... Amadeusz 28.02.2001-21.08.2019... Maluszku biegaj szczęśliwy