to teraz na spokojnie 😉 bo już od jakichś 2h jesteśmy w domu 😉
wczoraj w ostatniej chwili udało nam się na nocleg zjechać ... tylko delikatnie nas zmoczyło, ale jak już konia rozebrałam i sprzęt pod dach schowałam to się konkretna burza rozpętała... a miałam być na miejscu jakieś półtora godziny później jak nie lepiej :P
dzisiaj za to skwar przeokrutny... o ile ręce miałam zakryte to szyja i dekolt spalone do granic możliwości
Obiś, zembria a żebym to ja wiedziała :P ktoś mi mówił że melioracja, ale jak na mój gust to bez sensu bo obok kanał, a samo betonowe korytko wyżej od poziomu wody - ja bym zgadywała że chodzi o możliwość przepompowania wody, ale skąd, gdzie i w jakim celu to nie wiem - i właściwie nie jechałam wzdłuż tego tylko przecięłam, ale zdjęcie zrobiłam z racji że kiedyś wzdłuż tego miałam okazję się przejechać :P (na rajdzie kilka lat temu)
SzalonaBibi musiała bym wcześniej wiedzieć gdzie konkretnie mieszkasz bo tym razem miałam trasę już co prawda na szybko, ale zaplanowaną - swój przyjazd w tamte strony potwierdziłam w poniedziałek, a w czwartek już byłam w drodze 🏇 jeszcze w dniu wyjazdu kopyta strugałam bo się wcześniej nie wyrobiłam, a wstyd by się było pokazać bez ich ogarnięcia 😁 jeszcze kwestia na ile ten przystanek by się dało w trasę wpasować bo jeśli wyszło by dodatkowe 10km to już trochę średnio 😉 ogólnie to byłam mile zaskoczona jak się okazało, że od Hańska do Macoszyna jest leśna droga bo sądziłam, że będzie tam asfalt... potem od Macoszyna dalej też udało mi się samymi nieutwardzonymi drogami przejechać :P co do samego krowiego Bagna - w sumie to szału nie ma - jechałam albo po betonowych płytach, albo po śladzie ciagnika z tym, że wtedy było czuć, że kopyta nie tyle grzęzną co się nieco zapadają (bez tragedii co prawda, ale zawsze to większy wysiłek dla konia... przy czym sam mój koń to jakieś 800kg - teraz już może mniej 😁 ale trzeba dodać do tego bagaż i jeźdźca) płyty za to na pewnym odcinku dziwnie brzdąkały i potrafiły się 'chybotać' - nawet mi się to nie podobało... koń sobie trochę pofurkał, ale szedł 😉 ponadto dwa razy mnie prawie zgubił jak nam sarny wyskoczyły z wysokich traw - tyle dobrego, że nie władował nas do żadnego rowu...
to jeszcze kilka zdjęć 😉
jeszcze raz to betonowe korytko


kwitnący łubin 😉

wjazd na krowie bagno od strony Hańska

wg mapy powinnam tu jechać drugą stroną kanału... jak widać - mostka brak 😀

podjadamy na trasie 😉

a tak Borys przeczekał burzę :P

a tak się koń składał do wąskiego przejazdu 😁

a tak ja się składałam żeby koń się na tym wąskim przejeździe zmieścił 😁