Cała prawda o pensjonacie

kaloe - a ja od pazdziernika prawdopodobnie bede na mazurach :P ale niestety z Olsztyna to tez kawal drogi ;/
kaloe - a ja od pazdziernika prawdopodobnie bede na mazurach :P ale niestety z Olsztyna to tez kawal drogi ;/

O chyba studiować będziesz co?No od Olsztyna to jakieś 90 km.
zadza sie, na hodowle koni sie wybieram 🙂
szkoda ze to tak daleko...


a czy ktos z warmii moze polecic jakis pensjonat dla koni okolicy Olsztyna?
Samochodem z Olsztyna to jest jakaś godzina jazdy.Koło Olsztyna to U Robsonów podobno warunki dobre ale i cena nie mała chyba 600 jeśli sie nie mylę może ktoś dokŁadniej sie orientuje
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
29 maja 2009 12:47
Angeel
Proponuję zerknąć do wątku olsztyniskich voltowiczów, tam już było trochę o pensjonatach w Olsztynie i okolicach 😉
Z tego co pamiętam była mowa o tym, że z pensjonatami na tym terenie raczej ciężko. Najlepiej ponoć jest w Kieźlinach, ale tam trafić na wony boks graniczy z cudem  🙄
Pauli  :kwiatek: zaraz sie wezme za czytanie🙂
muszę się gdzieś wyżalić...
jak jeździłam w rekreacji to zawsze sobie myślałam "taka stajnia to skarb, duża, przestronna, myjki, hala, solarium, maneż i wspaniali ludzie". Wydzierżawiłam konia, postawiłam w stajni i zmieniłam status z rekreanta na pensjonariusza.
I tu się zaczyna przygoda, po 6 miesięcznym trzymaniu konia podsumowując:
- mało siana
- mało podściółki (była słoma, teraz ok 2 cm trot więc słomę kupuję sama)
- na hali jeździmy pod warunkiem że za każdym razem jak koń zrobi minę to jest ona posprzątana natychmiast
- w ogóle możemy jeździć wtedy jak nie jeżdżą sportowcy (przedtem im nie przeszkadzało że jeździmy z nimi teraz tak)
- a teraz jak są obozy i pada to wyszło że przecież możemy przyjeżdżać po 21 ( a w pensjonacie są aż 3 osoby), bo grafika nie da się przecież ustalić
- konia na pastwisku nie uświadczysz bo: już chodziły więc może wyjedzą ponadprogramowo trawe, bo padało więc podepczą trawę, bo będzie padać, bo jest niedziela...
- no i ludzie, ech szkoda gadać, traktują Cię z góry bo nie masz tyle kasy i tylu świetnych koni, no i takiego sprzętu.
Suma sumarum już mi się nie chce jeździć do konia  🙁
Kasiu,
jeździsz do konia czy do stajni?

jak porządna awantura nie wystarczy to przestaw konia. Stajni jest mnóstwo.  😉
Kasiu,

Znam to uczucie. Ja swoją musiałam paść na ulicy a pastwisk pare hektarów  🤔 W końcu nie wytrzymałam i zmieniłam stajnie. Polecam zrobić to samo  😉
W Lublinie ceny wahają się obecnie od 350zł (już prawie nie spotykane) do 650zł. Kiedyś (dwa lata temu) cena 350zł była normalna a 450zł to był jeden pensjonat z droższych jeśli nie najdroższy wtedy. Ceny się podniosły a w żadnej stajni nie widać było nawet małej poprawy. Ceny ciągle rosną za warunki które dają wiele do życzenia (nie mówię tu o halach, solariach itp. tylko podstawowych kwestiach jak karmienie, ścielenie) i nigdzie nic się nie poprawia. Rozumiem że wszystko drożeje ale moim zdaniem jeśli już są podwyżki o 150zł to trzeba coś dodatkowego zaoferować by cena pensjonatu była choć trochę adekwatna do oferowanych usług. 
opolanka   psychologiem przez przeszkody
25 czerwca 2009 12:52
Ja od pierwszego czerwca zmieniłam stajnię. Płacę teraz 550zł. Jestem mile zaskoczona, bo to powrót po latach. Spotkalam znajomą sprzed lat i jest wesoło 🙂
Koń po dwóch tygodniach nabrał ciała (przywiozłam go niestety trochę chudego...), dostaje tyle owsa, ile poproszę (każdy koń dostaje wg potrzeb a nie tyle samo, bez względu na wielkość, typ pracy etc), pięknie pachnące siano, w boksach czysto. Jest myjka, co prawda na dworze, ale jest. Hala z białym piaskiem (też musimy po sobie sprzątać), łąka do jazdy i padok piaszczysty. Jest też hipodrom, ale do dyspozycji sporadycznie. Padoki do wypuszczania koni są, tylko nie ma osoby do wypuszczania (ale mozna sie z kimś dogadac).

Plusem są trenerzy na miejscu, zawody. No i to, że do stajni zamiast 45km mam 450 metrów 😉 I jestem zadowolona! 🙂
Mazia   wolność przede wszystkim
25 czerwca 2009 13:59
kasia&figa
nie masz sie nad czym zastanawiać tylko wiej z takiej stajni jak najprędzej.
Pomyśl o priorytetach...
Koń ma być zawsze najedzony, ma mieć sucho w boksie, ma chodzić codziennie na paswisku/padoku. Wedug mnie to jest takie minimum...
Czy Twój koń ma zapewnione te podstawowe potrzeby życiowe? To jest tylko to co nakazuje ustawa o dobrostanie zwierząt.
wiać wiać i to szybko, trzyma mnie tylko ta hala bo jakby nie patrzeć to jak leje to jest super, ale jak mnie wkurzą to wsiądę na konia i tyle mnie widzieli. A jak jest u was z pastwiskami, czy faktycznie jak popada to konie stoją? U nas na podkarpaciu to pada od około tygodnia raz dziennie więc pastwisko nie ma jak wyschnąć a konie stoją...
Ja wiem, stałam w dwóch stjaniach z pastwiskami i czy padało, wiało konie szły na pastwisko.
Decyzja podjęta, wyprowadzka chyba w przyszłym tygodniu, teraz tylko obmyślić chytry plan jak tu utrzeć nosa właścicielowi hi hi hi....
A ja płacę 400 za pensjonat i nie narzekam na nic. Stajnia nie jest za piękna, ale konie bardzo dobrze traktowane, myjkę mamy, trawę też, kilka sporych ujeżdżalni, obok zaczarowany las i pola, słomy ile trzeba, owsa, siana, warzyw też, rodzinna atmosfera, fachowi ludzie i nigdzie się stąd nie ruszam 🙂😉)
Pozdrawiam.
Graba.   je ne sais pas
25 czerwca 2009 21:34
Nie warto ucierać, bo światek jeździecki jest mały 😉
A ja wolę, że jak pada to żeby mój czarnóch nie stał na dworze i nie mókł. Niech ten jeden, czy dwa dni zostanie w boksie, ale niech się nie zaziębi. Wiadomo, że derki derkami, ale że koń aż nader aktywny to zawsze jakoś wykombinuje żeby być mokrym i brudnym 😉 No i ja też nie płacę jakiś kokosów- 400zł, a mam pewność, że stwór nie ma źle i jak nie przyjadę w jeden dzień to ktoś go poklepie, wypuści na pastwisko i da odpowiednią dawkę paszy. Wogle jest miła atmosfera i ogrooomne widoki na przyszłość. Chyba nie muszę przypominać jaka to stajnia :emota200609316:
Mazia   wolność przede wszystkim
26 czerwca 2009 14:21
Wszystko trzeba brać na logikę, jeżeli niebo zaciągnęlo się na calości i widać ze bedzie lalo caly dzień to po co trzymac konie na dworzu? Natomiast jeżeli spadnie deszcz, popada 10, 15 minut to koniom nic nie będzie. Chodzić muszą codziennie, w zależności od pogody, albo caly dzien albo tylko kilka godzin...
sultanka, no nie przesadzaj, koń to nie jajko, lekki deszcz mu nic nie zrobi, poza tym, derki, te przeciwdeszczowe, mają, jak sama nazwa wskazuje, chronić przed deszczem, miewają pasy i zaręczam, że jeśli derka jest dopasowana do konia i posiada pasy pod brzuchem, 2 zapięcia na klatce piersiowej i sznurek pod ogonem  to jej koń tak szybko nie zdejmie. Z resztą, mój psuj [od listopada zeszłego roku zdążył popsuć 2 kantary, ochraniacze, kalosze i nauszniki, a w stajni skrzynkę na szczotki, wiaderko oraz, jeśli coś leży w jego zasięgu np. siodło, kurtka, lonża.... to jest w stanie to zrzucić, pogryźć, potrzepać...😉] w derce za dużej o pół rozmiaru i bez dodatkowych pasów wytrzymał na padoku bez żadnego problemu, nic nie ściągnął, nie wytarzał się i generalnie - derkę szanował.😉
Averis   Czarny charakter
26 czerwca 2009 19:56
A ja wolę, że jak pada to żeby mój czarnóch nie stał na dworze i nie mókł.
A jak myślisz, co ów czarnuch woli? To, że Ty wolisz być w domu jak pada, nie znaczy, że koń woli pozostać suchym kosztem pozostania w boksie 'dzień lub dwa'.
A moje konio jest caly dzien na pastwisku,nawet gdy pada bardzo mocno.Ostatnio byla wielka ulewa z gradobiciem,wiec otworzylam boks,zeby sobie wszdl ale nie chcial.Przez pierwsze 2 lata zycia przebywal w boksie duzo wiecej.Teraz ma 4 lata i od dwoch lat od maja do pazdziernika jest na pastwisku od rana do wieczora,bez derek.Nigdy sie nie przeziebil.
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
26 czerwca 2009 22:04
Moja też padokowana jest całe dnie, bez derek (również zimą). Schodzą tylko jak jest zbyt mocny, długi zimny deszcz, duże mrozy itp. Ale zawsze chodzi choc kilka godzin. Pięć lat nie chorowała, czasem kaszlnie zimą, czasem ma lekki katarek, ale zdrowa.
I widzę, że jest szczęśliwa. 😀
mój też padokowany bez derek i nie choruje. Wręcz przeciwnie. Wygląda kwitnąco.
Nie tylko on, bo żaden nie był chory ani w zimie ani tym bardziej teraz  😉
Moje zwierzaki także padokowane cały rok, niezaleznie od pogody, żadnych derek itp. - wszystkie zdrowe, szczęśliwe i o dziwo nawet nie obrastają jak mamuty na zimę 🙂 - tylko teraz, przez ostatnie deszcze, wyglądają jak potwory z mokradeł - codziennie od nowa w "panierce"  😉
Ja płacę 2000 zł za miesiąc w stajni Chojnów O.O Tak szczerze to chyba przesadzili ale dobra.. Koń wychodzi na pastwisko góra 4 razy w tygodniu, nieraz sama muszę sprzątnąć boks bo pracownicy zapominają (?!) Tak się tłumaczą.. Gdy są zawody wywalają konie pensjonatowe na pastwisko żeby startujący mieli boks. Niedawno mój koń stał 5 dni na deszczu. Masakra. Niby taka dobra stajnia a jednak.. ;/
eeeeeeee????
Nikola, dla mnie to, co piszesz w ogóle nie mieści mi się w głowie!! 🤔

Płacisz 2000, więcej niż ja kiedykolwiek zarobiłam w Polsce, a jakiś śmierdzący leń ci mówi, że zapomniało mu się wyrzucic z boksu? Mnie za takie coś wylaliby na miejscu! Weź no tupnij nogą!
To czemu jeszcze tam siedzisz?
Za taką cenę to twój koń powinien stać w złotym boskie.
Nikola, o jezu! Ty masz dziewczyno świętą cierpliwość. Na Twoim miejscu bym stamtąd uciekała. Za taką kasę możesz znaleźć o wiele bardziej kompetentne stajnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się