Święta/Boże Narodzenie/Prezenty pod choinkę

Martita   Martita & Orestes Company
18 grudnia 2018 11:44
smarcik Ej ja tam uwielbiam skarpetki, szczególnie jak dostaje jeździeckie, których nigdy za dużo lub właśnie z jakimś śmiesznym motywem. A Ty chyba szłaś w narciarskie a nie takie zwykłe prawda? Dla mnie użyteczne prezenty są super.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 grudnia 2018 12:01
Tak, narciarskie - 120zł za skarpy, raaany  😵 Tylko nie wiem co do nich dorzucić żeby nie wyglądało to głupio, przydałby się jakiś uniwersalny drobiazg  😵


Dla innej osoby kupiłam też zwykłe, kolorowe skarpetki jako dodatek do właściwego prezentu - mi się podobają i w sumie wcale bym się nie obraziła, gdybym też takie dostała  👀
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
18 grudnia 2018 13:07
Oszaleje  🙄 z Mamą mam mega problem, nie wiem co na prezent. Wymyśliła sobie torebke z frędzlami, zeszłam trzy galerie i nic teraz takiego nie ma. Nie zbyt duża, z paskiem do ręki i na ramie, czarna i z eko skóry... Wpadła może Wam taka w oko gdzieś?
Coś w tym stylu, ale boje się że to jakiś pomięty badziew przyjdzie 😉
https://stili.pl/product-pol-2681-CZARNA-BOHO-TOREBKA-Z-FREDZLAMI.html
Ja tam uwielbiam ładne skarpety 😀 I co roku idą jakieś happy socksy, freek feety lub many mornings. Mama mojego P. to nawet w zeszłym roku krzyczała, że ona też chce takie fajne skarpetki 😁

Help, gdzie znajdę chustkę dla babci w odcieniach wrzosu? Póki co znalazłam tylko szalik w medicine, ale zdecydowanie za drogi 🙁
Kto obstawia skarpetki pod choinkę? Myślę, że wiekszość może na to liczyć  🤣


Skarpetki z prezentu obciachowego, staly sie kultowym 😉 Teraz jest masa roznych wzorow i mozna wybrac cos spersonalizowanego 🙂 Dostalam na Mikolajki skarpy w jednorozce i kooocham je 😍
Ja uważam że jeśli ktoś ma wiele różnych potrzeb a dostaje zwykle skarpetki na odpierdol to mu przykro i nieco smutno. Ale jeśli ktoś ma wszystko, do tego jest wybredny i strach my kupić cokolwiek sensownego bo I tak pizdnie w kąt, to fajne skarpetki są ok. Bo zawsze się przydadzą.
Ja taka jestem. Mi NIC nie dobierzesz żebym się naprawdę ucieszyła. Bo ja mam swoje gusta i swoje potrzeby. Więc JA się ze skarpetek cieszę. Na pewno do kitu jest kupowanie jakiejs taniej wody czy zestawu do kąpieli z marketu. Bo to zwykle po prostu smierdzi i się tego nie używa. A fajna skarpetka jest.... Fajna. A jak nie fajna to i tak się przyda.
Ja dosyć często kupuję skarpetki mojemu ojcu na różne okazje bo a) on bardzo lubi różne kolorowe, fajne i wzorzyste skarpetki b) już pisałam, to jest człowiek, który ma wszystko. I ze skarpetek się cieszy  🙂
I uważam, że to jest bardzo okej prezent lub dodatek do prezentu. Zawsze można zrobić pudło takich drobnych, miłych pierdołek, dosypać trochę słodyczy i jest bardzo fajny prezent.

Na Mikołajki od mamy dostałam piżamę z Lidla i byłam zachwycona, bo dla mnie Mikołajki to taki trochę sztuczny twór i nigdy nie obchodziłam, więc się zdziwiłam a piżama to coś, czego bym sobie sama nie kupiła  🙂 A tak to mam milutki, polarowy outfit na zimowe wieczory. Ale ja też z tych, co mają wszystko, więc praktyczne prezenty doceniam najbardziej (na urodziny dostałam odkurzacz i laserowy depilator 😁 )
A dziewczyny we wspinaczkowym przekonują mnie, że to był dobry prezent ze skarpetami  🙁 serio obciach?  🙁

Jak to są skarpety funkcyjne to na pewno będą trafionym prezentem. Tutaj raczej ta skarpeta stanowiła taką metaforę prezentu na odwal się, pójście po linii najmniejszego oporu, zazwyczaj robionego na gwałt przed Wigilią. Uważam, że nam, czyli osobom z pasją/pasjami wcale nie jest trudno zrobić udany prezent. Gorzej jak ktoś się niczym nie interesuje. Ja sama czasami piszę listy do Mikołaja czy Aniołka (u mnie Mikołaj chodzi 6-go, a pod choinką to już Aniołek  :lol🙂, szczególnie jeśli potrzebuję akurat czegoś konkretnego, tytuły książek (lubię otrzymywać i kupować na prezenty) lub ktoś nie ma pomysłów. Sama też często proszę obdarowywane osoby o tworzenie listy.
Poza tym, to jest naprawdę tak różnie. Bo np mój mąż który też ma wszystko i ma bardzo wygórowane i drogie wymagania prezentowe dostanie pod choinkę kasę. I dołoży sobie do swojej i kupi co tam chce. A ostatnio latał po domu i szukał zwykłych codziennych bokserek czarnych, bo " mu wyszły". Nie wie jak, nie wie kiedy, ale on nie ma zwykłych gaci na co dzień. I zwykle czarne skarpety do pracy w warsztacie też mu się kończą. Wiec właśnie kupiłam mu dziś wielką zgrzewkę czarnych bokserek i masę zwyklych czarnych skarpet do warsztatu ( takie co to gubi pary i potem moze nosić nie do pary, bo one wszystkie takie same). I WIEM że się bardzo ucieszy bo sam nie pójdzie i ich nie kupi. A irytuje go ich brak.
Espana, wcale nie jest tak prosto kupić prezent osobie z pasją. Dlaczego? Bo choć pasjonat zapewne ma wiele potrzeb to są one bardzo sprecyzowane i jeśli nie wybadaliśmy wcześniej to może być ciężko. Chłop jest kolarzem, niby fajnie, wiem co go nomen-omen kręci. Ni cholery nie umiem jednak kupić mu prezentu "rowerowego". Bo ja się na tym nie znam i jeśli nie powie mi wprost to nie jestem w stanie wybrać trafionego prezentu (innego niż voucher np.).

Z tego samego powodu nie dostaję "koniareczkowych" prezentów. Potrzebuję teraz ochraniaczy np., ogłowia nowego i hanowera. No przecież chłopak w życiu się nie domyśli, nie dobierze dobrze. Oczywiście zawsze można kupić bluzę, czapraczek etc. Ale to też trzeba troszkę ogarniać 🙂 Też jest inaczej jak ktoś jest początkującym pasjonatem, wtedy tych potrzeb jest milion i w zasadzie każdy prezent trafiony (Mateusz gra od niedawna na gitarze, ostatnio sporo muzycznych prezentów ode mnie dostał, pomagali mi przy zakupie bardziej doświadczeni koledzy; ale rowerowego - nie odważyłabym się)
espana, mi jest ultra ciężko zrobić prezent mimo dwóch, mocno sprecyzowanych pasji. Ale mało osób wie co faktycznie by mnie ucieszyło czy było mi potrzebne. Mój mąż np. wie, że szukam żelu pod siodło. No ale nie ma biedak szans na to, żeby trafić jaki to żel jakiej firmy 😉. A jak ma mi kupić 10-te rękawiczki (większość leży w szafie bo używam tylko 2 modeli) to bez sensu 😉. Nie, nie to akurat bez sensu. Ja mu też nie kupuję zegarkowych prezentów bez dokładnego wskazania modelu 😉.
No to dlatego piszę o wywiadzie i minimum zaangażowania w robienie prezentu  😉 Wiem też, że prezenty pod kątem hobby potrafią kosztować, a nie każdy na nieograniczony budżet. Grunt to trafić w gust i żeby obdarowany czuł, że w prezent włożyliśmy trochę pracy czy trochę serca  😉
Ja robiłam tak: pisałam długą listę życzeń. Na której byly i precyzyjne życzenia typu " pad eskadron fiołkowy z nowej kolekcji" ale byly i perfumy Avon Little Black Dress- tanie i łatwe do kupienia. Ale i np piżamka jakakolwiek polarowa,  pudeleczko na kolczyki, łańcuszek na szyję srebrny, czy czekolada z orzechami. Rodzina dostawala długą listę i w miarę swoich możliwości finansowych kupowali. Więc np mąż mówił " kliknij pad w necie, ale go nie oglądasz. Ja go zapakuje i dostaniesz dopiero pod choinkę". Tesciowa kupiła piżamkę i czekoladę, bo np nie czuła się na siłach kupić pudeleczko ani łancuszka. Lepiej się czuła wybierając piżamkę. Mąż kupił perfumy bo sobie z tym poradził. Czyli...każdy mógł wybrać coś co się czuł na siłach kupić
I to jest fajne i wygodne. A ja w sumie nie wiedziałam jakie rzeczy z listy dostanę a jakie nie.
A u nas - duzo rodzina bo ok 10-12 osob sie spotyka na wigilii, juz drugi rok z rzedu robimy losowanie na poczatku grudnia i kazdy dostaje jeden prezent z losowania. Ustalamy kwote maksymalna (200pln) i wymieniamy sie listami zyczen zeby ulatwic zakup. Duza oszczednosc czasu, pieniedzy i zasobow naturalnych. Ilosc niepotrzebnych, nietrafionych przedmiotow dramatycznie sie zmniejszyla. Oczywiscie prezenty w parach nie sa zabronione  😜 i dla dzieci kazdy cos kupuje.

Oszaleje  🙄 z Mamą mam mega problem, nie wiem co na prezent. Wymyśliła sobie torebke z frędzlami, zeszłam trzy galerie i nic teraz takiego nie ma. Nie zbyt duża, z paskiem do ręki i na ramie, czarna i z eko skóry... Wpadła może Wam taka w oko gdzieś?
Coś w tym stylu, ale boje się że to jakiś pomięty badziew przyjdzie 😉
https://stili.pl/product-pol-2681-CZARNA-BOHO-TOREBKA-Z-FREDZLAMI.html


Widziałam wczoraj podobną w CCC chyba, albo Mohito.
Zobacz też Mango.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 grudnia 2018 17:57
Espana, wcale nie jest tak prosto kupić prezent osobie z pasją. Dlaczego? Bo choć pasjonat zapewne ma wiele potrzeb to są one bardzo sprecyzowane i jeśli nie wybadaliśmy wcześniej to może być ciężko. Chłop jest kolarzem, niby fajnie, wiem co go nomen-omen kręci. Ni cholery nie umiem jednak kupić mu prezentu "rowerowego". Bo ja się na tym nie znam i jeśli nie powie mi wprost to nie jestem w stanie wybrać trafionego prezentu (innego niż voucher np.).

Z tego samego powodu nie dostaję "koniareczkowych" prezentów. Potrzebuję teraz ochraniaczy np., ogłowia nowego i hanowera. No przecież chłopak w życiu się nie domyśli, nie dobierze dobrze. Oczywiście zawsze można kupić bluzę, czapraczek etc. Ale to też trzeba troszkę ogarniać 🙂 Też jest inaczej jak ktoś jest początkującym pasjonatem, wtedy tych potrzeb jest milion i w zasadzie każdy prezent trafiony (Mateusz gra od niedawna na gitarze, ostatnio sporo muzycznych prezentów ode mnie dostał, pomagali mi przy zakupie bardziej doświadczeni koledzy; ale rowerowego - nie odważyłabym się)


Dokładnie! Przecież nie wystarczy wspomnieć, że chce się np wędzidło 😀 ja np w tym roku dostanę.. harszle. I co z tego że rodzice wiedzą, że pasjonuję się ostatnio turami i kupuję sprzęt, skoro bez dokładnych wytycznych nie wiedzieliby nawet co to jest? Nie mówiąc o parametrach technicznych, a to jednak w przypadku większości sprzętu związanego z daną pasją gra istotną rolę 🙂

A z dziwnych prezentów i na odwal się to dla mnie zeszłorocznym hitem było.. prześcieradło. Zwykłe, białe, z gumką  😜 nie ja dostałam, ale śmiechu miałam co nie miara 😉 oczywiście przydało się, ale jakoś dziwnie dostać coś takiego 🙂
Może to był tzw prezent przechodni  🤣
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
18 grudnia 2018 22:17
smarcik, nie przejmuj się, mój Michal tez dostanie dwie pary skarpet 😉 i w prawdzie nie sa to skarpetki z marketu, a pro skarpety kompresyjne, do biegania za ponad 200zl, ale nad to skarpety i osoby nie mające styczności z bieganiem pukaja sie w czolo, jak mozna dac facetowi skarpety, a do tego za milion monet.  😉
ekwan U nas też każdy dostaje jeden prezent, nie losujemy bo grono mniejsze ale po prostu razem zwykle uzgadniamy prezent dla danej osoby każdy ma jakiś pomył więc łatwiej idzie. Ale to też moim zdaniem chodzi o symbol i liczy się pomysł. Ja np chyba nigdy jeździeckich prezentów nie dostawałam bo wszyscy wiedzą, że to były moje priorytety więc od razu zamiast sobie kupić spodnie kupowałam ogłowie czy ochraniacze, dlatego na prezent prędzej dostawałam coś przydatnego a czego bym sobie nie kupiła sama i to jest moim zdaniem super pomysł.
Od siostry często dostaję perfumy bo ona w tym siedzi, zna linie zapchowe wie co gdzie się opłaca itd więc zawsze coś mi wybierze, a zaś ja jej w tym roku robię włosowy prezent. Mimo, że do tej pory było jej wszystko jedno jaki szampon i odżywka to mam nadzieję, że jak dostanie fajny zestaw a do tego personalizowany liścik z instrukcją co jak używać to jej się sposoba i na pewno będize używać.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 grudnia 2018 20:46
Ja uważam że jeśli ktoś ma wiele różnych potrzeb a dostaje zwykle skarpetki na odpierdol to mu przykro i nieco smutno. Ale jeśli ktoś ma wszystko, do tego jest wybredny i strach my kupić cokolwiek sensownego bo I tak pizdnie w kąt, to fajne skarpetki są ok. Bo zawsze się przydadzą.
Ja taka jestem. Mi NIC nie dobierzesz żebym się naprawdę ucieszyła. Bo ja mam swoje gusta i swoje potrzeby. Więc JA się ze skarpetek cieszę. Na pewno do kitu jest kupowanie jakiejs taniej wody czy zestawu do kąpieli z marketu. Bo to zwykle po prostu smierdzi i się tego nie używa. A fajna skarpetka jest.... Fajna. A jak nie fajna to i tak się przyda.


Nie sądziłam, że się pod tym podpiszę, ale zgadzam się w 100%  😵 niedługo chyba wydzielę szafkę na niepotrzebne rzeczy, które dostaję w prezencie, mimo ciągłego, jasnego komunikowania swoich potrzeb. Totalnie nie rozumiem po co wywalać kupę kasy na niepotrzebne graty, już chyba lepiej nic nie kupować. Eh, jakoś smutno  🤔
Dlatego u nas się nic nie kupuje. Dajemy sobie tylko coś z mężem, rodzicom kupujemy wycieczki, bilety, wyjścia, a oni nam dają pieniądze. Dla mnie najlepszym prezentem jest kasa na treningi albo na paliwo 😀 dlatego wolę dostać taki prezent i sama sobie coś kupić, np chce teraz nowy kask no i nikt mi go nie kupi... Ostrogi też sama sobie sprezentuje, bo nikt nie wie jakich potrzebuję.
W rodzinie prezenty kupowane są dzieciom i to nie przez wszystkich a przez ciocie, my już nic nie kupujemy. Tony plastiku i zabawek te dzieciaki teraz mają, po co im więcej. Mąż chrześniakowi też kasę wrzuca do słoiczka prezentowego.

a choinka u nas od wczoraj ubrana 🙂 Stare bombki maja swój klimacik 🙂
A z dziwnych prezentów i na odwal się to dla mnie zeszłorocznym hitem było.. prześcieradło. Zwykłe, białe, z gumką  😜 nie ja dostałam, ale śmiechu miałam co nie miara 😉 oczywiście przydało się, ale jakoś dziwnie dostać coś takiego 🙂


A ja w tym roku sobie zażyczyłam prześcieradło i kołdre, bo prześcieradla mam stare, podarte, a kołdre to miałam tę  samą od chyba czasów podstawowki hehe, juz byla dramatyczna, zbiła sie w kulki...  dostałam od rodziców kołdre i prześcieradło na mikołaja i się baaardzo ucieszyłam 🙂 tyle ze prześcieradło nie takie zwykłe białe a w kolorach jakie lubię i porządne, świetny  prezent dla mnie 🙂
ja im z kolei kupiłam filiżaneczki do expresso z kotkami, piękne, sama bym takie chciała 🙂 bo narzekali, że kupili sobie ekspres a nie mają z czego pić kawy. i kalendarz ścienny dostali, z ktorego też sie ucieszyli.

Pod choinke sobie książki zażyczyłam i scyzoryk, pewnie dostanę, bo u nas pare osób jest co każdy kupuje jedną rzecz każdemu wiec np rodzice i brat z bratową tez sobie zazyczyli ksiażki wiec mam po jednej dla każdego - ale też każde z nich pewnie i mi kupi ksiażke 😉 każdy kupuje sobie takie jak ktos chciał, albo jak wiadomo jakie ma gusta a że nie czytał więc w sumie u nas 90% prezentów jest zawsze udanych, ewentualnie czasem ktoś przypadkiem jednak kupi coś, co już ktoś czytał - ale zachowujemy paragony, zawsze można oddać i wziąć inną 😉 rodzice zwykle coś nam jeszcze dodadzą, a wnuczce to już szczególnie, ja zresztą też zwykle rodzicom daje coś jeszcze (mamie zwykle jakiś wisiorek czy pasek, ojcu np płytę jazzową), z bratem i bratową po prostu po książce i juz 🙂 duzo tych prezentów niby wychodzi, ale no kiedyś gadaliśmy że może prezenty losowane czy cos i w sumie uznaliśmy, że wolimy dostać kilka rzeczy każdy :P bo książki np to każde z nas łyka jedną w 2-3 dni, więc wolimy dostac po kilka na raz :P  i tak potem sie każdy nimi wymienia wiec wszystkie zostają przecztane przez każdego, bo akurat wszyscy łącznie z bratową mamy podobne gusta. Także kupiując prezent dla kogoś z rodziny pośrednio kupuje i prezent dla siebie, bo wiadomo że potem pożycze te książki :P ojcu jak kupie płyte to też zresztą wiem, że mi ją przegra potem :P jak on mi da płyte to na odwrót 😉
Wy tutaj tak gadu gadu o prezentach, a ja juz barszcz gotuję  😵 zwierzaki oprzątniete więc teraz do popołudnia przy garach 🙂  ja dzieciom kupuję zabawki i rodzina też, ale staramy się coś takiego kupić, by te dzieci się bawiły. Sobie kupiliśmy telefony i dla starszej (przybranej) córki, kartę podarunkową do rossmanna. Mamę wyślę do fryzjera po Nowym roku, a reszta dostanie flaszki jakieś tam fikuśne (wiadomo, że nie po żubrówce)  🏇
Dziś już myślę nakryć do stołu, chociaż troszkę przygotować. Te święta właściwie sama przygotowuję z mężem, mama wraca dziś wieczorem i nic nie zdąży zrobić, brat z dziewczyną cos tam mają zrobić i jestem dobrej myśli, że będzie dobrze. Obym nie padła już o 21 🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
23 grudnia 2018 08:17
nokia6002, spoko, my też w garach, mąż wczoraj piekł mięsa na 1 dzień świąt, na dziś w planach barszcz, uszka i ryba po grecku, na jutro zostanie sałatka i kompot... Przyjazd teściów ma swoje zalety, teściowa przywiezie pierogi i ciasta.

Brakuje mi tego świątecznego nastroju, nie mam czasu, a może nie umiem go już wykrzesac? Jestem padnięta, wymeczona przez pracę i dziecko, które pół grudnia kwitnie w domu, słucham kolęd, jem pierniki, oglądam świąteczne wydania dziennika z lat 80,ale to nie to, co kiedyś. Ech.

Pokazujcie choinki!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
23 grudnia 2018 08:27
Cricetidae i to jest bardzo dobre rozwiązanie, muszę chyba zacząć przekonywać u siebie, że naprawdę nie ma sensu kupować prezentów na żadną okazję. Mam za mało miejsca w domu żeby trzymać tonę niepotrzebnych rzeczy, oddać komuś głupio, a w dodatku ja z natury jestem oszczędna i wstyd się przyznać , ale czasem myślę"rany, tyle kasy w błoto!"  😡

branka też kiedyś dostałam pościel od rodziców, taką piękną w motocykle- bardzo użyteczny prezent 🙂 akurat był ciężki finansowo rok i nic nie chciałam ale bardzo chcieli mi kupić coś drobnego więc poprosiłam o ładną pościel - przyjemne z pożytecznym 🙂 natomiast prześcieradło z mojej historii było prezentem od dalekiej, bardzo bogatej rodziny, widywanej kilka razy w roku. I było białe z Lidla - jakoś nie chce mi się wierzyć, że to był przemyślany prezent  😁
Wstawiajcie wasze choinki?  😀iabeł: Bardzo proszę.  😀iabeł: To moja. Już dwa razy koty ja w nocy zwalały z szafki. Już mi się nie chce jej naprawiać. Mąż zrobil nowe wielkie kolumny i postawił w salonie. Tym sposobem kotom łatwo wleźć na szafkę. Wiedzą że nie wolno, więc za dnia żaden nie próbuje. Za to nocami......

maleństwo   I'll love you till the end of time...
23 grudnia 2018 10:40
Ujujuj...
Tunrida, u Ciebie, to wiemy, jak jest. Ale reszta pokazywać, ale już! 😉
Z prezentami to jest trochę tak... "i chciałabym, i boję się" 😉
Bez prezentów byłoby strasznie smutno. Ale fakt, że czasem takie nieprzemyślane czy "na odczep", które zalegają w szafie to... No ale chcę wierzyć, że tych "na odczep" jest bardzo mało, że intencja jest właściwa tylko gorzej z rozpoznaniem potrzeb drugiej osoby.

Czułam Święta już na początku grudnia. Wszystko dzięki koncertowi, który szykowałam. Od tygodni słuchałam świątecznych piosenek i kolęd. Myślałam nad prezentami, zamawiałam, czekałam... Cieszyłam się jak dziecko.
A teraz mi przeszło. Tzn. nie całkowicie, ale głosowałabym za tym, żeby przesunąć Święta tak o kilka dni, o tydzień.
U mnie od paru lat prezentów nie robimy. Tylko babci nie da się przekonać by nic nie kupowala więc co rok dostaję a to skarpety to majtki, sweter który wstydzę się założyć nawet w domu gdy nikt nie widzi, szalik albo ciepłą piżamę... rok w rok tak samo paskudne i nadające się conajwyżej na szmatę.    Powiedzcie mi jeszcze o co chodzi z karpiem? 😉 wszyscy go kupują a nikomu niby nie smakuje 😀 to po co? (Mi smakuje!)
U mnie karp jest, ale symbolicznie, bo na 8 osób lubią go 3.
Zaraz będziemy próbowali zrobić 'choinkę' na ścianie, ze światełek, ciekawe co z tego wyjdzie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się