Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
Ascaia, ona pisze w czasie rzeczywistym, posty w stylu "krowa/koza chyba padnie, cos sapie i marnie wyglada... przynajmniej mieso dla psow bedzie". Bo psy (i siebie) karmi padlina - przy braku padliny, psy dostaja chleb albo nic (juz jeden pies jej padl z glodu, drugiego - wyglodzona szczenna suke - zabralo schronisko). W samym biezacym roku padlo tam co najmniej 8 owiec - oficjalnie zagryzionych przez psy sasiadow, w rzeczywistosci pewnie przez problemy przy wykocie, wyniszczenie albo chorobe. Psy i koty zdychaja masowo - zawsze ma na stanie kilka niesterylizowanych suk i kotek, co roku sa na zdjeciach inne psy i koty, a te znikajace... no znikaja 🙁 Od 2008 na rancho nie bylo weta (tylko do dobicia chorej krowy), kowala. "Zniknelo" kilka zrebiat - bez paszportow, wiec jedynym dowodem ich istnienia sa zdjecia. Indianka zapytana o te zrebieta odpowiada, ze sa "w dupie", wzglednie ze to ten sam kon - o roznej masci, plci i wieku oczywiscie. Couchsurferki za to znalazly tam konskie szczatki - wiec te zrebaki albo padly na rancho, albo zostaly wyslane do ubojni z lewymi paszportami.
Konie wygladaja ok, bo teren nieogrodzony, duzo upraw w okolicy a jest sezon pastwiskowy. Na jej terenie nie ma trawy ani wody (tyle co kaluze/oczka, ktore teraz wyschly), sa za to zdjecia koni pasacych sie ponad 10km od gospodarstwa. Za dnia pewnie kreca sie po obejsciu, bo lokalsi je przeganiaja, noca wychodza na zer (sa zdjecia z tych nocnych eskapad). Gorzej jest zima - siano z reguly pojawia sie dopiero po interwencji PIWu, na przelomie listopada/grudnia, w ilosci kilkunastu bel rzuconych luzem na podworku (ergo szybko nie nadaje sie do skarmiania) i konie laza po sasiadach, np. tej zimy dobraly sie do sianokiszonki w jednym z okolicznych gospodarstw, byla o to sprawa w sadzie. Zdjec zima nie publikuje, ale duzo mowi fakt, jak te zwierzaki wygladaly jeszcze na przelomie kwietnia/maja (kiedy trawa juz troche rosla), zebra na wierzchu i tyle
klik wiec domysl sie, jak ten kon wygladal w lutym 🙁
A to ten kozioł daje 3 litry mleka, co ona się tak tym chwali? Rany, o psie nie czytałam, ona podpaliła tego psa, on jeszcze żył?? 🤔
Viridiladzięki :kwiatek: Ale jak opisała, ten pies był już martwy a nie na wpółżywy...
Zaje...fajny ten jej wpis. Najpierw wykład o parwowirozie, a potem opisy eksperymentów i wina weta... nie doczytała o szczepieniu na parwo? Ta kobieta jest tak pełna sprzeczności, że w pale się nie mieści. Można być tępym, ciemnym chłopkiem z wsi zabitej dechami i nie wiedzieć o szczepieniach, ale ona wie i ma to w pompie... Im dalej w las tym więcej drzew. Czytając to co wypisywała przez ostatnie tygodnie to uważam, że zaniedbywała i znęcała się nad tymi zwierzętami z pełną świadomością i nie ma tu co podejrzewać niewiedzy w temacie.
zielona_stajnia, a to swoją drogą, ale dziewczyny pisały o spalonym wpółżywym psie,a mi włosy stanęły dęba.
zielona_stajnia, Ja tylko dodam, że wet stwierdził, iż pies był zaglodzony, nie padł na żadną parwowiroze! Można dokładnie o tym przeczytać na blogu od dziewczyn z Krakowa, są świadkowie (p.sołtys, wet).
I sprostowanie - to zwierze, ktore padło w płocie, to koza, nie owca. Mam zdjęcie, patrząc po jej stanie to Indiana zainteresowała się/zauważyła jej brak dopiero po paru dniach (była już mega wzdęta i śmierdziała -koza, nie wiem jak indiana).
Tunrida pw
Czyli znowu wybielanie się w stylu - ja niewinna. Zdychanie z głodu, masakra.
W samym biezacym roku padlo tam co najmniej 8 owiec - oficjalnie zagryzionych przez psy sasiadow, w rzeczywistosci pewnie przez problemy przy wykocie, wyniszczenie albo chorobe.
Ten pies, co według niej je zagryzł, to był maly kundelek, pokazywała zdjęcie. Potem te owce „zutylizowała” – czyli polała benzyną i spaliła i na blogu pochwaliła się swoją zaradnością.
Tak sobie czytam i dochodzę do wniosku ,że potrzebny jest nowy wątek poradniczy dla mieszczuchów zaczynających nowe życie na wsi co by błędów Indianki nie powielać
Można dokładnie o tym przeczytać na blogu od dziewczyn z Krakowa, są świadkowie (p.sołtys, wet).
zapewne są w zmowie, przeciwko biednej Indiance 😁 😁
Dzięki za naświetlenie sytuacji.
Podziwiam Was, że docieracie do tych informacji i jesteście na bieżąco. Nie mogę przebrnąć przez więcej jak jeden wpis Indianki na raz. Ten anty-funpage na Facebooku też wzbudza we mnie odrzut.
Za nic nie mogę zrozumieć dlaczego to się ciągnie od takiego czasu. Dlaczego nie zabrano jej wszystkich zwierząt już lata temu. Nawet licząc, że zaczęła blogować w 2008 to jest cholernie długi okres by wszcząć postępowanie i doprowadzić je do końca. Ona chyba była też już zgłaszana do oceny psychiatrycznej? I co z tym dalej?
Nawet dzieląc na pół to co ona pisze to różni ludzie od lat wiedzą o tej sytuacji i jakoś tam reagują - to dlaczego tak nieskutecznie? O co w tym chodzi?
Taka głupia myśl - może powinno się skumulować Indiankę i fundację (tfu) Viva! Poziomem jedno warte drugiego. Viva! uwielbia rozkręcać afery i są świetnie przeszkoleni w nadmuchiwaniu szumu medialnego. Ciekawe w jakim czasie by temat załatwili...
Wisienką na torcie jest fakt, że tak zaciekle broniąca Izabeli R. jej imienniczka Izabela S. jest przeciwniczką malowania kucyków... jednocześnie nie widzi nic złego w umierających z głodu i zaniedbania zwierzętach.
Nie ogarniam... 🤔
A nie... sorry... olśniło mnie!
Zapewne chodzi o to, że farba na kucach jest nienaturalna, a śmierć na naturalistycznym rancho jest...
Śmierć, głód, chłód naturalne...
Farba nie...
Nie jestem koniem, ale wydaje mi się, że każdy koń wybrałby farbę na tłustym zadzie, niż jakże "naturalną" śmierć z głodu.
Mnie najbardziej zadziwia to co się teraz dzieje pod innym kątem, patrząc szerzej.
Z jednej strony mamy sprawę Indianki, jej zaniedbanych zwierząt i akcji przeprowadzonej przez Fundację Molosy Adopcje. Według informacji jakie mamy wszystko jest przepisowo ze strony fundacji, są podstawy, dokumentacja ect. Pomijam kwestię tego, że tutaj Indianka sama na siebie bata kręci od x czasu.
Z drugiej strony mamy sprawę z malowaniem koni, gdzie jest walka z niektórymi fundacjami, które uważają iż jest to "ogromna krzywda, przedmiotowe traktowanie zwierząt i zabieraniem im godności". Poza ludźmi z fundacji dochodzi też cała masa laików, bez podstawowej wiedzy, a ich ew. mądrości są oparte na mitach czy "wydaje-mi-sie" + uczłowieczaniu zwierząt.
Dla mnie to jest swego rodzaju fenomen, że te dwie akcje toczą się jednocześnie. Ciekawie się to obserwuje - niecodziennie czytam co się nowego wyrabia, ale ogólnie.. wnioski są zdroworozsądkowe. Są fundacje mają co robić i działają, a większość z nich to jedynie "banda krzykaczy" z zapleczem ludzi, którzy muszą spuścić swoją agresję w Internecie (zamiast pójść na siłkę czy pobiegać żeby zmęczyć się i fizycznie, i psychicznie w sumie).
Co do szukania informacji - praktycznie nie czytam jej bloga, ale jak zobaczyłam wpis o spaleniu psa to zaczęłam szukać, bo nie dowierzałam... Indianka taguje raczej namiętnie swoje posty (dlatego podstawowa strona bloga jest meeeeeega długa, bo lista tagów po prawej stronie to jest dramat 😀). Najczęściej szukam po tagach tego co mnie interesuje i chcę sprawdzić 😉 Podobnie miała i kury, i gęsi, i indyki (jakiegoś indora chyba jeszcze ma). Drób hoduje się nie tylko dla patrzenia, ale i dla jaj + mięsa. Mimo wszystko, kury znikły też jakoś po którejś zimie, nie? Koty są co sezon nowe.. Psy też się strasznie rotują.
Ta kobieta ma zawsze dużo zwierząt na wiosnę/lato -> zimą stado się kurczy. IMO to takie połączenie zbieracza z mało empatyczną osobą, która próbuje hodować ile się da, jak najmniejszym kosztem, siląc się na elokwencję i profesjonalizm, ale jednocześnie negując przepisy (brak oznakowania, brak wizyt wet., ect.).
Co do badań psychiatrycznych, miała skierowanie i chyba sama nic z tym nie zrobiła. W Polsce osoba chora psychicznie (zdiagnozowana) nie ma obowiązku leczenia jeśli nie chce - często tutaj pomaga np. ubezwłasnowolnienie takiej osoby (mowa np. o ostrych schizofrenikach, dwubiegunowcach).
Za nic nie mogę zrozumieć dlaczego to się ciągnie od takiego czasu.
Poza skierowaniami na badania ma kilka wyroków, ale sądy są dla niej jakieś mocno pobłażliwe, skoro tych wyroków nikt, z Indianką na czele, nie respektuje. Zamiast pluć na sądy, powinna je błogoslawić.
Zresztą nie tylko Indianka uważa, że wyroki są bezasadne. Nawet w tym wątku wypowiadała się pewna osoba twierdząc, że skoro Indianka dotychczasowym wyrokom się nie poddała, nie należy zakładać nowych spraw, bo w ten sposób się krzywdzi zwierzęta. Czyli w skrócie recydywa popłaca.
Taka głupia myśl - może powinno się skumulować Indiankę i fundację (tfu) Viva! Poziomem jedno warte drugiego. Viva! uwielbia rozkręcać afery i są świetnie przeszkoleni w nadmuchiwaniu szumu medialnego. Ciekawe w jakim czasie by temat załatwili...
W ogóle. Pisałam do nich już z rok temu, zero odzewu.
Albo Centaurusa, zbieraliby kasę na te pozagryzane owce 😉
Viridila, bo to jest fenomen naszych czasów, głęboka żałość i zbieranie podpisów pod petycją przeciwko uśmierceniu krowy - uciekinierki, znad soczystego steku... Co z tego, ze owa krowa prędzej czy później i tak trafi na talerz, ale szum jest, ludzie podpisy pozbierali, krowa "uratowana", ego połechtane i sumienie czyste 😉
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1751764,1,krowa-penka-przekroczyla-granice-ue-grozi-jej-za-to-kara-smierci.read
Iza S. Mówi, że to normalne, że jak kot umiera to ma się zaraz nowego i nikt nie rozpacza za tamtym starym, bo był przecież stary. Że tak na wsi jest nikt nie przejmuje się umieraniem małych zwierząt i normalnym jest ich zakopywanie i nie rejestrowanie. Bo to przecież szkoda kasy. 😲 Jestem w szoku, ona chyba jest z innej planety albo mieszkam na wsi z kosmosu. Psała w komentarzach na W+K+T. Masakra co tam się dzieje. A te indiany udawane szczepienia i odrobaczanie jest żałosne. .. Oby jak najszybciej odebrali jej te konie.. 🙁
Niestety, nie ona jedna. Stałam w jednej stajni z osobą, która owszem rozumiała konieczność opieki weta, tyle że ta opieka miała być za darmo. A jak jeden koń z powodu braku tej opieki był w stanie do uśpienia, też się z tym nie spieszyła, koń się męczył, a ona szukała kogoś, kto tego konia zakopie w lesie albo na swoim polu.
Edit: Co do odrobaczania: nie wszyscy tym się przejmują. W tym wątku też były osoby, które mówiły, że są konie, które mają gorzej, bo są rzeczy gorsze niż nieodrobaczanie i wytykanie tego to czepianie się Indianki.
Nie no. Ja rozumiem, że życie na wsi rządzi się swoimi prawami. Hodujesz świnki, krówki, sprzedajesz na mięso. Zarzynasz królika, czy kurę na rosół. Ja rozumiem, że jak masz 3 psy i 4 koty, nie płaczesz pół dnia, że jedno zostało rozjechane przez samochód.
ALE:
- jak zwierzak choruje, to wołasz weta. Kiedy zwierzak cierpi- wołasz weta. Odrobaczasz, żeby w płucach zwierzak nie miał robali ( co wyszło na sekcji jej owiec) Szczepisz, leczysz. Kiedy nie ma szans na wyleczenie- usypiasz. Sprzątasz, karmisz, poisz. DBASZ. Po prostu dbasz. Zanim zabijesz dla żarcia, albo zanim sprzedasz- dbasz! Nie musisz rozpaczać po każdym zdechłym zwierzaku, ale dbasz o nie tak, by miały komfort życia.
( mnie nie ruszają teksty, że sa takie co mają gorzej. Nabywasz zwierzęta? To masz OBOWIĄZEK o nie dbać! Nie musisz ich kochać. Masz im zapewnić odpowiednie warunki i OPIEKĘ)
- dbasz by miały co jeść, a nie jak Indiana, że budzi się nagle w środku zimy, że "konie nie mają co jeść, droga zasypana ś niegiem, nie ma do niej dajazdu, sąsiedzi nie chcą pożyczyć". I płacz w necie, że wina gminy, bo nie odśnieżyła drogi. MASAKRA Normalnie ludzie na wsi już teraz zaczynają rozglądac się za sianem na zimę, jeśli swoich łąk nie mają odpowiednio dużo.
tunrida, ona się nie budzi w środku zimy, ona jest budzona kontrolą weta i gorączkowo zanabywa to siano. Po serii kontroli, ze strachu, że w końcu zabiorą jej zwierzęta, kupiła wcześniej sianokiszonkę i jakieś zboże, ale zważywszy ilość posiadanych gębuś do wykarmienia to była to kropla w morzu. I przypomnę, że na podwórku była studnia,tylko ją pogłębić i wyczyścić. No, ale od necika trzeba by ja odciąć.
Pierwszy raz puściła mój komentarz na blogu 😉
Wszystkie poprzednie, które były jej nie na rękę poleciały, a zapytanie czemu konie bez kantarów na nowych fotach przeszedł 😉 Póki co bez odpowiedzi 😉
Iza S. Mówi, że to normalne, że jak kot umiera to ma się zaraz nowego i nikt nie rozpacza za tamtym starym, bo był przecież stary. Że tak na wsi jest nikt nie przejmuje się umieraniem małych zwierząt i normalnym jest ich zakopywanie i nie rejestrowanie. Bo to przecież szkoda kasy. 😲 Jestem w szoku, ona chyba jest z innej planety albo mieszkam na wsi z kosmosu.
Iza S. to ##### i ########, ale umówmy się: rejestrowanie zwierząt i utylizowanie ich nie ma bezpośrednio nic wspólnego z właściwą opieką nad zwierzęciem i z empatią, jakiej choć szczyptę w sobie powinien mieć każdy hodowca. Co ma fakt istnienia paszportu do dobrostanu mojego konia ? Co ma płacenie podatku za psa do dobrostanu mojego psa ? Owszem, moje konie mają paszporty, ale ja z tego nie mam żadnej korzyści, konie też nie.
Mam za płotem sąsiada - od kilkunastu lat bezrobotnego. Ma i zawsze miał psy. Może nie przytula ich codziennie, ale też ich nie bije. Psy nie są na łańcuchu i głodne też nie chodzą. Jak trzeba, to idzie z psem do weterynarza, choć oczywiście na zaawansowane zabiegi go nie stać. Ale że często nie stać go też na zrobienie sobie zakupów - więc jakże miałbym potępiać go za to, że nie zarejestruje psa ? Przecież te parę złotych to dla niego dzienne wyżywienie...
A zakopywanie pojedynczych padłych zwierząt było, jest i będzie, tak naprawdę nic złego z tego nie wyniknie jeśli zakopie się głęboko i z dala od ujęć wody (co nie znaczy, że to popieram i że ma to być standardem). O wiele większym problemem jest na wsi zakopywanie zwierząt żywych: niechcianych psów i kotów. Co się zaś tyczy zbiegłej krowy - bardzo dobrze się stało, że rzecz została nagłośniona. Taka sprawa doskonale pokazuje, jakie mamy unijnodurnowate przepisy i w jak skretyniałym świecie żyjemy. Tyle tylko, że do większości ogłupionych telewizją i internetem głów i tak ta prawda nie trafi.
No..jest różnica w zakopaniu chomika w ogródku, czy zdechłego gołębia w lesie, a zakopaniu konia przy żródłąch wody, z których zwierzaki piją i co gorsza z krórych to źródeł wodę pobieramy do gotowania, mycia dla pensjonariuszy wolontariuszy".
ale...co tam... najważniejsze, że jest hodowla koni RAJDOWYCH 😜
kocham ją, kawa bez jej tekstow byłaby nudniejsza, co ja zrobię bez niej 😁
tunrida, mam to samo. Kiedyś haslo założyła, to nie umiałam sobie miejsca w domu znaleźć. Na szczęście ona szuka poklasku i odhasłowała.
Słuchajcie, a ta cała "francuzeczka" zostawiła gdzieś w sieci jakiś ślad? Ktoś próbował się z nią kontaktować? Jej relacja mogła by być ciekawa.
tak, admini z RrdS sie z nią kontaktowali 🙂
Zapraszam do krótkiego eksperymentu w grupie WETERYNARZE + KOWALE + TRENERZY + JAZDA KONNA, którą przed chwilą utworzyłam.
Piszcie jakie wasze komentarze i pytania nie ukazały się na wiadomej grupie.
Zdjeli jej bana na fejsie i już pojawily sie dwa posty, jeden oczywiscie o cenzurze i konstytucji 😉