Alik moja sytuacja byla troszkę inna: jak byłam w ciąży ( a rodziłam 01.04) to na Siwulcu jezdziła moja koleżanka w swoim siodle: za małym o 4 rozmiary 😲 ( ja wtedy nie miałam świadomości do końca jak powinno leżeć siodło,zaufałam koleżance ,która stwierdziła,że pasuje-pozostawię to na tym etapie) na szczęście/nieszczęście mój koń od ręki pokazał stanowcze NIE i po 2 jazdach które nie wyglądały fajnie (mimo braku umiejętności mojego konia) zaczęłam drążyć temat: okazało się,że Siwy dostaje histerii na siodło,ale to takiej histerii jakby ktoś miał go zjeść...Wezwałam masażystkę,która czasami wzywałam,żeby go troszkę wyluzowała, no i dziewczyna jak zaczęła go masować to po godzinie naprawdę solidnej pracy nie była w stanie go rozluźnić a ból pleców miał taki ,że próbował mnie kopnąć jak go dotknęłam 🤔 🤔 ( hmmm...byłam w takim szoku,że nie pytaj: ogólnie mój koń należy do mega dobrze wychowanych z ziemi,wiec moje zdziwienie osiągnęło zenit)
Masażystka powiedziała,że ona mnie bardzo przeprasza,ale nie da sobie rady aż z taką bolesnością i poleca mi wezwanie bardziej doświadczonego fizjoterapeuty. Tak też uczyniłam..Wezwałam Anię Chodkiewicz :
http://masazdlakoni.pl/?page_id=2 i do jej przyjazdu wzywałam jeszcze kilka razy moją masażystkę,która starała się pomóc Siwemu najlepiej jak umiała i myślę,że też zrobiła dobry grunt pod wizytę Ani...Koń miał wolne: nie pracował, ja byłam przed porodem już naprawdę z dużym brzuchem on był obolały,nie było sensu się szarpać: skupiłam się na wyleczeniu pleców( robiłam mu też rozgrzewające wcierki na plecy,ale po konsultacji z Anią) i dopasowaniu siodła...
Ania przyjechała do mnie raz: masowała i naciągała mi go przez ok 1,5 h,finalnie okleiła. PO 3 dniach od masażu koń zaczął pracować na lonży: poprosiłam o pomoc w treningu znajomą,która jest mega,mega specjalistą ( wiedze ma ogromną i podejście do koni miodzio) , zaczęła się praca na lonży: te wodze Hawka poszły w odstawkę,kupiłam czambon i rozpoczęła się praca: powoli bez ciśnien: dzień pracy dzień odpoczynku na pozbieranie mięśni i zlikwidowanie zakwasów. Najgorsze co można robić w takiej sytuacji to wymuszanie pracy na lonży kiedy konia wszystko boli...Te plastry utrzymały się u mnie ok 2 tygodni ( mega długo) ,koń w nich normalnie pracował,tarzał się,żył 🙂 Po tym 1 konkretnym zabiegu normalnie ,powoli wróciliśmy do pracy( również pod siodło) aczkolwiek masaże takie relaksacyjne to ja staram się fundować mu regularnie. Do tego siodło: po powrocie do pracy rozbudował się w 1,5 miesiąca: musiałam ponownie korygować siodło.
Ja nie robiłam RTG,do tego mój koń nie był koniem,który w życiu sie napracował ( na Służewcu biegał sezon,bo nie miał zdolności do wygrywania,następnie trafił do Pana od którego go kupiłam: mieszkał na polu i chodził sobie czasami w tereny). Twój koń pracował więcej i trudno mi doradzić Ci ile takich sesji będzie potrzebnych aby osiągnąć pożądany efekt.Natomiast wiem jedno: że aby dobrze wyleczyć konia to potrzebny jest czas i doświadczona ręka: jeśli nie czujesz się na siłach to polecałabym poprosić o pomoc doświadczonej/mądrej osoby nawet przy lonżowaniu.
O samym Kinesio Tapingu możesz poczytać na stronie Ani:
http://masazdlakoni.pl/?page_id=53Życzę powodzenia :kwiatek: