katija, nie sugeruj się tylko tą jedną stroną. prawidłową nazwę tego nachrapnika podała ci juz k_cian. i taka nazwa jest używana wszędzie (poza tą jedną błędną :icon_rolleyes🙂
nie "podniecałabym" się tez uzyciem metalowych części w nim jako sugerujących silniejsze działanie. Przeciwnie - to jest łagodny nachrapnik, który jest rodzajem "ujeżdżeniowej wariacji" na temat nachrapnika meksykańskiego. ujeżdżeniowej - ze względu na wygląd paska na nosie (zamiast rozetki), wariacji - ze względu na zbliżone działanie: zapobiega krzyzowaniu szczęk [to akurat robi lepiej niz meksykan - dzieki metalowym elementom], zapobiega otwieraniu pyska, ale go nie krępuje, a przede wszystkim - nie wpływa w żaden sposób na działanie wędzidła.
Mój koń bardzo fajnie na nim chodził - tak jak niegdys w meksykanie. Konie znajomych, które również w nim chodziły - rownież bardzo dobrze go akceptowały.
lets-go, dobrze pamietasz - kłusownik chodzi w hanowerze 🙂
główne powody to: zapieranie się o paski nachrapnika szwedzkiego, walka ze skośnikiem, zagryzanie wędzidła, a przy luźniej zapiętym nachrapniku szwedzkim - przekładanie jezyka nad wedzidlo. czyli ogolnie rzecz biorąc - litania zachowowań, które powoduja, ze koń nie chodzi fajnie...
po drodze przeszlismy przez nachrapnik meksykański starego typu (ten bez kółeczek) - koń chodził o niebo lepiej. skończyło się zapieranie o nachrapnik, skończyła się walka z nachrapnikiem na pysku. to była zupełnie nowa jakość 😉

niestety po jakimś czasie wykumał sobie jak zagryzać wędzidło znowu i to było dość uciążliwe, więc zaczęłam kombinowac dalej z nachrapnikiem - stąd próba z nachrapnikiem hanowerskim - który okazał się strzałem w dziesiątkę. koń chodzi w nim rozluźniony, nie uprawia zbędnej kombinatoryki.

...no poza tym jak na koniec jazdy mu go w nagrodę rozpinamy - wtedy kombinuje 😉

(tak, zarzuca go sobie za uszy 😁 zazwyczaj sam, czasem ja mu pomagam 😉)