Co do wierszyków, teraz, kiedy jestem dorosła to faktycznie Wawiłow mi się podoba ale pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem to jej nie znosiłam. I w ogóle poezji. Dlatego mnie dziwi jak moja dziatwa kocha wierszyki. Książeczek z wierszykami mam na tony w domu ale jakoś tak się złożyło, że większość Tuwima i Brzechwy. Mieliśmy podejście do Frączek ale nas nie kupiła. Może celowaliśmy w jakieś mniej udane dzieła bo ona bardzo płodna jest z tego co widziałam. Mamy np tego Mamuta ale przeczytałam im raz i więcej nie chciały.

[img]
https://i.imgur.com/jZ29Ese.jpg?1[/img]
Wracając do Danuty Wawiłow mamy płytę Ani Brody "A ja nie chcę spać" (z autografem nawet 😉) i ona wiele piosenek śpiewa właśnie do tekstów tej poetki. Moje córy ją kochają szczególnie młodsza i w każdej podróży jest katowana po kilka razy. Polecam zatem chociaż wydaje mi się, że nie jest idealnie nagrana. Za to byliśmy na koncercie dla dzieci Ani i wyszliśmy absolutnie zachwyceni 🙂
Tę piosenkę śpiewam dzieciom (fałszując ale się cieszą strasznie i tak):
„Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj!
Szybko, szybko, stygnie kawa!
Szybko, zęby myj i ręce!
Szybko, światło gaś w łazience!
Szybko, tata na nas czeka!
Szybko, tramwaj nam ucieka!
Szybko, szybko, bez hałasu!
Szybko, szybko, nie ma czasu!
Na nic nigdy nie ma czasu?
A ja chciałbym przez kałuże
iść godzinę albo dłużej,
trzy godziny lizać lody,
gapić się na samochody
i na deszcz, co leci z góry,
i na żaby, i na chmury,
cały dzień się w wannie chlapać
i motyle żółte łapać
albo z błota lepić kule
i nie spieszyć się w ogóle…
Chciałbym wszystko robić wolno,
ale mi nie wolno"
tutaj wersja Ani Brody
i jeszcze moja ulubiona prześliczna
o czarnym lwieTuwim jest naszym zdecydowanym ulubieńcem, co tu dużo gadać, gość był absolutnym geniuszem. Mamy bardzo dużo książek ale jakoś właśnie żadne mi się nie podobają wizualnie (prezenty). No może te mogę pokazać (to jest efekt wypuszczenia męża na zakupy do Empiku, z zadaniem "kup jedną książkę", właściwie zaledwie część efektu bo razem z tymi księgami przyszedł "rok w lesie" i "a ja nie chce być księżniczką" 😉 ) Brzechwę też lubimy 🙂


Te są z naszej księgarni, wydane porządnie na takim matowym papierze, dzięki czemu książki mimo tego, że są spore, to są leciutkie. Chociaż ilustracje nie w moim klimacie, szczególnie te Brzechwy.
Mamy też takie tekturowe. Uwielbiane, oglądane i czytane setki razy.
[img]
https://i.imgur.com/G2nOpUU.jpg?1[/img]
[img]
https://i.imgur.com/8FXT0qE.jpg?1[/img]
U nas jeszcze takie dzieła się spodobały:

[img]
https://i.imgur.com/aMfXSGo.jpg?1[/img]
To jest reprint, kupiłam bo pamiętam te ilustracje z przedszkola i wzieło mnie na sentymenty (z tego samego powodu mam elementarz Falskiego z ilu Grabiańskiego, skitrany w szafie na później). Tekst im przypasował, kilka razy już czytany i żywo komentowany.
Te książki są po moim szwagrze, też się podobały, chociaż wierszyki Janiny Porazińskiej są napisane gwarą i trzeba je wyjaśniać.

Tę drugą książkę Marii Konopnickiej też w dzieciństwie posiadałam i jej niecierpiałam 😂 (już umiałam sama czytać), no ale ja po prostu jestem lewa do poezji wszelkiej maści.