Zagłodzone konie w Posadowie
_Gaga, może być i tak, ale osobiście przewoziliśmy konie posadowskie z kiepskiego DT do innego. Także może jednak, a zgłosić trzeba..
Yurikino, najważniejsze, że w ogóle, że chcesz coś zrobić, daj znać czy dałaś radę dobić się do Pogotowia.
btw, wiadomo coś w sprawie? będą jeszcze rozprawy, czy tylko czekamy na wyrok?
Będą jeszcze rozprawy, nie pamiętam kiedy następna...
7 kwietnia będzie kolejna rozprawa, trzymajcie kciuki... :-)
Yurikino, jak sytuacja? Powiadomiłaś kogoś o tym?
Ponownie wraca temat człowieka,z drugiej części Polski tym razem, który został opisany w historii Luckiego....
W jego stajni posadowskie konie zarabiają w szkółce.
https://www.facebook.com/folwarkkonny.kurdynowka?fref=ts&__nodl
ale tak w sumie, czemu posadowskie konie nie miałyby zarabiać w szkółce? szanse na odzyskanie kosztów utrzymania tych koni, powiedzmy sobie szczerze, są żadne. Nie licze na to, że skarb państwa zwróci cokolwiek, a ganianie po sądach Duńczyka nie jest realne. Wiem, że wielu stajniom, w których posadowskie konie się podniosły na zdrowiu pozwolono konie użytkować w siodle, w tym do szkółek, by choćby zarobiły na część kosztów. U mnie kobyła chodzi pod jednym uczniem, to chyba nie zbrodnia?
fender, 😵 podpisywałaś umowe adopcyjną? Masz punkt o niezarobkowaniu? Pewnie tak, więc powinnaś się go trzymać. A to, że szanse na odzyskanie kosztów utrzymania koni są równe zeru było wiadomo raczej od początku, osoby biorące te konie pod opieke chyba raczej brały to na klate.. 🤔
Kurde fajnie.. jak będzie następna taka akcja, to ja już mówie że jestem chętna i biore z 10 koni.. odkarmie i niech zapie^&alają w rekreacji, kobyły se pokryje, a co mi tam, hajs musi sie zgadzać, co z tego że konie nie moje, dostane je przecież za darmo... 🏇 😀iabeł:
To proste, jak chcę by mi się zwróciły koszty to kupuję konie z przyszłością. Za 1000, 10000, 100000, obojętne. Ale kupuję. A jak adoptuję to z góry jest oczywiste że to niszczarki do pieniędzy.
Tutaj prawie każdy widział co bierze, a nie oszukujmy się - większość nadawała się tylko do koszenia trawy.
Nie rozumiem żerowania na okazjach, bo nie sztuką jest wziąć konia za darmo, a właśnie wyleczyć i ułożyć, bo często i z psychiką coś jest nie tak. Człowiek świadomie adoptuje takie zwierzę i nie może żądać zwrotu kosztów jakie poniósł, kiedy sam się z pomocą zaoferował. Taka czysta hipokryzja.
Nie wiem co zostało napisane w umowie, ale póki nie ma prawomocnego wyroku to te konie nie powinny w ogóle być nigdzie sprzedane.
O ja pierniczę , niema nic bardziej wkurzającego jak ludzka hipokryzja 😤 . Większość sępów, które się rzuciły na posadowskie truchła zrobiła to ,bo chciała pozyskać darmowego konika do pracy 😵. życie jednak pokazało , że niestety trupy do pracy się nie nadają 😂 . Więc sępy oddały swoje ofiary , nowym sepom, które się jeszcze nie przejechały na swej sępiej naturze , a konie z Posadowa krążą do dzisiaj od sępa do sępa i powoli odwalają kitę wśród sępów udających altruistów. 🤔wirek:
dobra dobra, nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora. U mnie klacz chodzila doslownie kilka razy i tylko pod jednym chlopakiem. Za zgodą fundacji, to z nią mam umowę, to z nią dogaduje zmiany umowy, więc tu jest wszystko lege artis, a zgode dostałam wlasnie dlatego, ze klacz ma się świetnie, jest zdrowa, ułożona, nie ma problemów itd itd... to że inni żerują na tym, część koni sprzedali, część zaźrebili i sprzedali źrebaki, część użytkuje regularnie w zwykłej szkółce, to inna sprawa.
Między większość , a wszyscy jest chyba jakaś subtelna różnica ❓
fraziu Nad sprawą czuwa zaufana osoba z TOZu, stara się wszystko przyśpieszyć. Musieliśmy na pewien czas zawiesić sprawę ponieważ właścicielka pomyślała i w końcu kupiła koniom jedzenie.
Przez 3-4 miesiące był względny spokój dla koni, bo dzięki sąsiadowi nie głodowały. Z troski o nie zgodził się je karmić i oprzątać pod warunkiem, że właścicielka pojawi się raz na tydzień, wyczyści i spędzi trochę czasu. Właścicielki nie widzieliśmy dobre 3-4 miesiące, do wszystkiego wysyłała swojego narzeczonego (który o koniach wie tyle co nic), cały czas perfidnie olewała telefony (przez przerośnięte kopyta wałach zaczął kuleć). Także sprawa teraz nabrała tempa, pani właścicielka jako dom adopcyjny jak się okazało nie ma paszportów tych koni, sama nie chce okazać żadnych papierów. Konie mają mocno poprzerastane kopyta (Nawet nie czyszczone od stycznia), dzisiaj była kontrola z TOZu kolejna i badają.
Jeżeli dowiem się czegoś nowego dam znać : )
7 kwietnia będzie kolejna rozprawa, trzymajcie kciuki... :-)
wiadomo coś w sprawie?
Jak to możliwe, że wydał pozytywną opinię o kondycji koni, jak? 😵
❗
kYunicorne może rozwiń myśl, dotycząca postu z przed 4 lat.
Pomimo powagi tematu. Biczowa zrobiłaś mi dzień. Dzięki 🏇
są jakieś nowe wieści dot. sprawy? jak rozumiem, nie ma jeszcze wyroku?
Czy ktos wie jaki wyrok w koncu zapadl w sprawie?
Konie sie rozplynely (i to po handlarzach, jeden mial o tyle szczescie, ze zostal wykupiony i wiadomo gdzie trafil), sprawa ucichla..
desire, bez przesady, osobiście widuję cztery w prywatnych rękach.
BASZNIA, nie przesadzam. Jedna z fundacji na przykład wykupiła konia z posadowa od handlarza.
Koniec końców jakikolwiek wyrok zapadł? Czy sprawa została uwalona (skoro taka cisza), a pan właściciel konie olał?
z tego co pisali Pogotowie dla Zwierząt w Trzciance miało zostać zlikwidowane, a to chyba oni zainicjowali tą interwencje ? kto teraz ,,nadzoruje,, co sie dzieje z tymi końmi ? wiadomo wogóle czy żyją, gdzie są ?
blucha, no własnie ponoć nikt nie nadzoruje. A jaki wyrok zapadł to też wygląda na tajemnice. 😉
desire, jaki wyrok zapadł to wie sąd i strony. Ja straciłam kontakt z honorową, więc nie wiem, ale z tego co słyszę wyrok nie zapadł jeszcze.
I tak, przesadzasz, bo napisałaś o wszystkich koniach, że się rozpłynęły. A tak nie jest.
Przynajmniej żyją.
Basznia sama brałam udział w identyfikowaniu konia przejętego przez fundację który okazał się koniem z Posadowa. Stał jako ogier w komórce u jakiegoś leśnego dziadka w gnoju i znoju i krył okoliczne kobyły. Dziadek twierdził, że to młody małopolak. Po paleniach doszłyśmy co to za koń. A to nie jest jedyny przypadek jakim słyszałam. Generalnie spora część posadowskich koni skończyła niewiadomogdzie.
BASZNIA, gdzie napisałam o wszystkich koniach? Hola, hola. A to że sie rozpłyneły to prawda, pewnie podz dzis nie bylby w stanie okreslic gdzie znajdują sie wszystkie konie. 😉
Nie chodzi mi tu o jednostki, ktore dobrze trafily, o.
desire, napisałaś, że się rozpłynęły, a jeden dobrze trafił. Jak dla mnie to brzmi tak, że wszystkie wsiąkły, jeden jest.
Ale ok, źle zrozumiałem.
I tak, wiem, że różnie wyszło, i jestem ostatnią do obrony PdZ. Choćby dlatego, że byliśmy w samym oku cyklonu w tej akcji, i kto czytał moje posty wtedy ten wie, jakie mam zdanie.
Gwoli ścisłości tylko podaję, że część koni ma się dobrze.
Jeden, mój, niestety już na wiecznie zielonych łąkach w wyniku skrętu i poważnych problemów z nerkami... Spędził życie na padokach, do pracy się zupełnie nie nadawał. Z fundacją zero kontaktu, był dość duży problem z odbiorem zwłok i wiem, że nie byłam jedyna z tym problemem bo kontaktowała się ze mną osoba całkiem niedawno z pytaniem ,,co teraz"...
Słuchajcie ma ktoś sygnaturę sprawy Posadowskich koni? Chyba fender i honorowa888 powinny gdzieś mieć skoro zeznawałyście w sprawie?