Planta, oczywiście, że jest różnica. I właśnie bym chciała (trener mówi, że hiper naiwnie) żeby się dało tę różnicę ustalić.
Bo nie ma problemu, jeśli porównujemy coś z czym (nawet jeździłam kiedyś na koniu, który Wcześniej chodził na strunie od gitary 🙁), coś konkretnego.
Gorzej to zdefiniować. Zdefiniować co jest granicą.
Niestety filmik z piaffem jest paskudnie zmanipulowany, choćby przyspieszone tempo. Tak, są puste tyczki. Skąd wiesz, że dyszy Ten koń? Co jest złego w przywiązywaniu konia za kawecan w pilarach??? Wg jakiej Definicji "złego"?
Widzisz, nie ma tej definicji.
Jej brak jest pośrednim źródłem problemu.
Nie da się przyjąć granicy bólu (co z jusznicami? 😉). Tym bardziej granicy przykrości.
Intuicyjnie to wiemy co jest nie si. Ale nie wszyscy tak samo.
Jak to było/jest choćby z twoim wędzidłem.
Bez dwóch zdań większość z prezentowanych praktyk to Makabra.
Ale wrzuciłaś też to:
https://horseandrider.com/training/training-or-abuseA tutaj to ktoś dopiero "pieprzy jak potłuczony", zręcznie przeplatając to ze słusznymi twierdzeniami. Wystarczy Uważnie przeczytać.
Nic, może to tylko moja odraza do utopii, wszelkich utopii. Historia ludzkości udowodniła, że każda utopia wcielana w życie kończy się makabrą 🙁.
Calutki ten artykuł jest Fałszywy, tchnie fałszem. Jako taki nie może być "dobry". "Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane", niestety.
Prawda jest taka, że nic czego oczekujemy od koni nie jest Naturalne. A niewiele jest dla koni Przyjemne.
Dziwnym trafem nadal nie ma chętnego, który podejmie się ustalenia, jaka jest granica przykrości, co do której Wszyscy się zgodzą, że to jest przegięcie, przynajmniej w wykonaniu "innych".
Jasne, że nie dotyczy to ewidentnej makabry. Ale, jak słusznie zauważa autor - w szarej strefie nie tak łatwo to ustalić.
A gdzie są pieniądze - tam granice mają zwyczaj się rozszerzać i rozszerzać 🙁.
Z drugiej strony mamy inwazję nawiedzonych, dla których świat może sczeznąć, byle Oni nie doznali przykrości.
Domyślam się, że na co dzień widujesz takie rzeczy, że cię skręca. I każdego by skręciło, wyposażonego w odrobinę empatii do zwierzaka. Walczysz w słusznej sprawie. Wrzuciłaś co znalazłaś i bardzo dobrze, że wrzuciłaś. Ale nie wszyscy autorzy propagandowych materiałów o zwierzęcym "wellfare" są... uczciwi. Tylko tyle i aż tyle.
Teraz jaśniej?
edit:
Bo widzisz, bez poważnych ustaleń, to za chwilę będziemy na takim poziomie: