Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
efeemeryda- a jaka ocena? To poprawię
Zaraz się zbieramy na rowery. Pogoda taka sobie, ale raczej nie powinno padać. Chociaż trochę...
Ja już na pewno muszę iść biegać, kupiłam 5 cukierków do spróbowania i jak łatwo się domyślić wszystkie 5 zjadłam od razu. Grubas to jednak stan umysłu. 🙄
nie ma się co chwalić 4- bo sie rzuciłam wieczorem na żarcie jak świnia - uwaga poległam na chlebie z serem 😵
Bo jak się jest na diecie jakiś czas, to taki chleb z serem i MASŁEM<3 to jest kosmos, rozumiem 🤣
Wczoraj do D, nie da się nie jeść non stop u Mamusi 😉 Ale już jestem u siebie, więc jem normalnie. Kupiłam nowy izolat - karmelowy, ciekawe jak będzie smakować.
Altiria jeśli te cukierki takie landrynkowe to nic strasznego, mało kalorii mają 🙂 Ja też muszę iść biegać a strasznie mi się nie chce na ten mróz wychodzić
Jedna moja landrynka to 15 kcal. 🙂
Rowery machnięte. 2,5 h, około 40 km
Oczywiście, że nie landrynki, karmelki z nadzieniem, jeden to 40 kcal. 😀iabeł: Ale dzień w miarę uratowany, pogoda się poprawiła więc zaliczyłam dwie godziny marszobiegu z psem. 🙂
17.06
sanna-? tunrida-4+ jara-X efeemeryda-4 Ramires-6 k.mary-2
...............................
Wczoraj za długo i za ostro byliśmy na rowerach i potem pogubiłam się z żarciem. Ciągle byłam na minusie, nie mogłam się najeść i lekko przegięłam.
Za to dziś już ubiegałam swoje 10 km. 🙂 O 5:20 w niedzielę obwodnica jest taka pusta i taka przyjemna.
A ja mam dylemat: siłownia, czy basen dzisiaj 😵 Obie aktywności razem nie są dobrym pomysłem ze względu na moją sponiewieraną nogę.
Grunt, to być zdecydowanym...
Na siłowni można robić tak, by noga została nie ruszona. No chyba, że masz na myśli aeroby na siłowni.
Właśnie aeroby i siłowe na tą nogę będę robić 😉 Muszę ją przywrócić do sprawności po wypadku. Gdyby pogoda była lepsza, poszłabym w góry na jakiś emeryci szlak.
Mięśnie uda są jeszcze za słabe na dołożenie do tego basenu.
Ależ cisza w wątku. 🙂 Niedługo wychodzę z pracy i trzeba będzie się dzielnie trzymać w domu. Wiadomo..wieczór, dom- to zestawienie brzmi niebezpiecznie. 🙂
A jutro rano mam czas. I nie wiem co robić. Czy machnąć siłówki, czy znowu iść pobiegać. Logika nakazuje siłówkę, duszę ciągnie do lasu na 10 km.
Chętnie bym poćwiczyła siłowo, ale jak sprawdziłam ofertę różnych siłowni w okolicy, to musiałabym zapłacić przynajmniej 100zł za karnet, 100zł za opłatę wpisową oraz jakieś 40zł za kartę magnetyczną... 😵
Dobrze, że bieganie jest za darmo.
Jutro muszę zrobić minimum 10km, bo zamykam miesiąc zapisywania km i brakuje mi dyszki do 150 😀 Plus pobawię się na drążkach - wczoraj podciągnęłam się AŻ 3 razy 🤣
Jedzenie ok, chociaż nie wiem czy nie powinnam czegoś pozmieniać, bo to co robię nie daje już za bardzo rezultatów i nie wiem jak zmodyfikować dietę... trzeba będzie kombinować.
A tak z ciekawości... co chcesz teraz osiągnąć? Nadal schodzić z tkanki tłuszczowej, czy rzeźbić sylwetkę mięśniami?
Ramires, podciągasz całe ciało? Chyba nie jest na to gotowe skoro wychodzi ci 3 razy. Zamontuj sobie drążek na wysokości bioder i podciągaj się tak jakbyś robiła "odwrotne pompki" (czyli jesteś pod drążkiem, podciągasz się na wysokości ramion a punktem podparcia są pięty). Ja tak robię trzy serie po 12 jako przygotowanie do podciągania prawdziwego (które jest mega trudne). A w kwestii siłowni: Multisport to błogosławieństwo;D
eee tam...gucio prawda. Ja takie odwrotne pompki dymam non stop. Robię to jako ćwiczenie "na plecy". A nie podciągnę się ani razu. I uważam, że skoro Ramires się podciąga 3 razy, to właśnie MA ciało do tego gotowe.
Tak samo miałam z pompkami. Całe życie nic, a jak zrobiłam jedną, to potem 3 i tak stopniowo coraz więcej, aż dochodzę do 30.
A podciągnąć się, nie podciągnę. czuje sie tak, jakby mi tam gdzieś jakiegoś włókienka brakowało, jakiegoś mięśnia, jakiegoś połączenia. Nie mam pojęcia. Ale coś tam nie gra. Albo po prostu za ciężka jestem jak dla swoich "łapek". I robienie tych "odwrotnych pompek" nic a nic nie daje w moim przypadku. 🙁
Chętnie zeszłabym z tłuszczu jeszcze jakieś 3kg, ale więcej już nie, bo pewna oczywista część ciała bardzo na tym ucierpiała. Mam nadzieje, że te 3kg wystarczą, żeby pozbyć się celulitu na udach. Potem chcę się zabrać za budowanie, bo jestem taka... gąbczasta. No i tyłek mam płaski.
szam podciągam się podchwytem, bo nachwytem daję radę tylko do połowy, a potem muszę 'majtnąć ciałem', żeby iść wyżej (i robię to tak raczej dla zabawy). Co do wysokości drążka, to za bardzo nie mam na nią wpływu, bo mam do dyspozycji tylko outdoorową siłkę 😉 Znam te odwrotne pompki i chętnie poćwiczę, tylko muszę znaleźć gdzieś na dworze drążek na odpowiedniej wysokości.
naprawdę masz tam 3 kilo tłuszczu do zwalenia? Bo na fotkach to się wydaje, że moooże 1 kg. Poważnie.
Co do cellulitu, to fakt. Jak schodze z wagą tak bardzo, że juz mąż marudzi, że jestem brzydka, to cellulit magicznie znika z nóg. Tak miałam przed rzucaniem palenia. Teraz, jak rzuciłam, przytyłam te 2 kilo i cellulit pojawił się z powrotem.
Myślę, że mam. Uwierz, że mogłabym zrobić fotkę, na której ten tłuszcz widać, ale raczej wolałabym tego nie publikować 😉 Jak tylko gdzieś dorwę, to zrobię pomiar składu ciała, bo ciekawa jestem jak to wygląda.
Tylko kurczę zatrzymałam się i nie mogę tego celulitu ruszyć. Ja wiem, że hormony, że woda, że blablabla, ale mam to w dupie, bo on ma zniknąć i tyle. Mam 23 lata i jestem galaretką --.-- wolę nie myśleć, co będzie dalej
Podziwiam, że umiesz się tak wysuszyć
Ramires, drążek rozporowy to jest kwota rzędu 40zł, więc nie marudź na wysokość, tylko kup i ćwicz.
Ramires, a karta BeActive? Tam wychodzi koło 200 zł za 3 miesiące.
Ja jak zaczynałam się w październiku odchudzać, to miałam plan zrzucić ok. 3 kg, bo skutecznie sobie wmawiałam, że ważę maaaax 65, tylko waga źle pokazuje. 😎 Zeszłam do ok. 60 i jakiś czas było dobrze, ale potem zobaczyłam jaka jestem rozlazła w ostrym świetle w przymierzalni i stwierdziłam, że nadal jest źle. Zaczęłam treningi z 61 kg na liczniku i marzyło mi się mieć 5 z przodu, pierwszy 8-tygodniowy pakiet skończyłam na 58,5 - to wymyśliłam, że zejdę do 55 i już będę zadowolona. Teraz ważę 55,5 i gucio, nadal mam tłuste nogi, chyba ad mortem defecatum się będę odchudzać, bo teraz celuję w 52-53. 😁
szam ja wiem, że jak się człowiek uprze to może wszystko, ale ćwiczenie w drzwiach między moim pokojem a mikro kuchnią, z której korzystają współlokatorzy byłoby mocno niekomfortowe - przede wszystkim psychicznie 🤣
Altiria fajna sprawa z tą kartą, ale z tego co widzę to kluby w okolicy jej nie honorują 🤔 A Ty jak tak dalej pójdzie to może uderz w jakieś zawody sylwetkowe, co? Bo widzę, że apetyt Ci rośnie 😉
Ogarnę karnet na siłkę w końcu, ale muszę mieć więcej kasy i czasu. Tłuszcz mogę jeszcze zbijać bieganiem
Chyba dla modelek plus size. 😁
Moja siłownia jest dość droga, ale myślę że dzięki temu ma taką dobrą atmosferę - bo ludzie przychodzą faktycznie żeby poćwiczyć, a nie porobić ładne fotki na instagrama, średnia wieku raczej 30+, prawie wszyscy się znają. Ja mam karnet studencki za 100 zł za miesiąc, żadnych innych opłat nie było. Pewnie znalazłabym coś tańszego, ale doliczając czas i kasę na dojazdy wyszłoby mi na to samo, a teraz mam spod klatki pod drzwi siłowni dokładnie 81 metrów. 🤣
Ramires, sorry współlokatorów nie wliczyłam w to równanie🙂 mam jakby z 10 lat więcej i wygodę nieposiadania już partnerów do rachunków (oprócz męża, ale on sam sobie drążek zażyczył);D Ale... 3 serie to jest max 20 minut. Dałabyś radę tyle wygospodarować, potem drążek zdejmujesz i nikomu nie przeszkadza.
Kolejna 100-tka na rowerze pękła dzisiaj😀 Ja tak pedałować mogę w nieskończoność z całkiem niezłą średnią. Tylko brzucha tym nie zgubię. Rowerowanie kocham a brzuszków już niekoniecznie. Do biegania się nie tyle zmuszam, co uciekam przed komaramiLD Niełatwe jest życie na prowincji...
o, szam, będę mogła się chyba pochwalić nowymi spodniami z pieluchą - ciągle robię research i spytałam dzisiaj trenerki po spinningu jakie poleca marki ubrań, a ona stwierdziła że mi przyniesie 3 pary, bo dostała i jej nie pasują. Oby były mi dobre. 😀
tunrida, nie twierdzę, że to recepta na wszystkie problemy z podciąganiem, bo ja się kiedyś podciągałam bardzo dziarsko. Mi to ewidentnie pomaga. Tylko ja mam silne łapki same z siebie i nawet przy moim obecnym stopniu otłuszczenia 10 podciągnięć robię z palcem w tyłku. Ale ja na codzień wachluję kartonami w dużych ilościach.
Altiria, daj znać jakie marki i jak ci się jeździło, spodenek rowerowych nigdy za dużo🙂 Moje IQ są super w sensie wygody, ale mam problem z rozmiarem. Kupiłam M, bo mi się ładnie na tyłku trzymają, ale mają ten minus, że są dość wąskie i obcisłe w szwie na nogawkach. Jak mi spuchną nogi w czasie jazdy to trochę się wpijają. Mimo wszystko mają najlepiej do mojej budowy dostosowana pieluchę, więc nie czuję czy zrobiłam 40 czy 100km.
Myślę, że z tym podciąganiem to wszystko zależy o człowieka. Tak jak z pompkami! Ja nie umiałam pompek, bo za słabe ręce miałam. ( właśnie jakieś "połączenie" gdzieś w rękach. A z tego co pamiętam, to zen chyba mówiła, że ona musiała poćwiczyć i wzmocnić brzuch, żeby móc zrobić pompkę.
Podejrzewam, że podobnie będzie z podciąganiem. Jednemu brakuje trucepsa, innemu czegoś w barku a innemu czegoś w plecach.
Najlepiej mi szło z podciąganiem jak miałam brzuch zrobiony na 6-pak ( w ramach ratowania kręgosłupa). Więc pewnie masz rację. Ja ogólnie mogę nosić i podnosić rzeczy ważące tyle co ja sama, póki mi plecy pozwalają. A nie ma pleców bez brzucha (przynajmniej z moją skoliozą nie ma). Pompki mogę zrobić zawsze i wszędzie. Tyle, że to nie wpływa na ilość tłuszczu na obręczy barkowej i ramionach.
I przy pompkach, i przy podciąganiu nie chodzi o same ręce, przy pompkach pracuje klata, a podciąganie to plecy. Czyli generalnie wychodzi, że musimy robić wszystko jak leci. 😁
18.06
sanna-5 tunrida-5 jara-X efeemeryda-4+ Ramires-5 k.mary-3
.................................
Zabieram się za trening siłowy.