Agresywne zachowanie dzieci na cavaliadzie

Nie, ale Ci, którzy coś sobą reprezentują, to kibicują i wspierają, a miszczowie zza klawiaturki tylko zioną jadem.


Najbardziej krytykują zawsze ci zawistni którzy zdają sobie sprawę że coś jest dla nich nieosiągalne . Zwłaszcza jak w grę wchodzą  dzieci i pieniądze .  😤
Nie, ale Ci, którzy coś sobą reprezentują, to kibicują i wspierają, a miszczowie zza klawiaturki tylko zioną jadem.


Serio? Jeśli nie wspieram i nie kibicuję okładania konia (włącz ten filmik z dźwiękiem, a nie się zasłaniaj niewiedzą), to jestem "miszczem zza klawiaturki"? : D
Jaaaasne, wszędzie hejterzy, nienawistnicy i trolle. Zazdroszczom!

Krytyka to nie hejt. Ale ostatnio w Internecie jest modne, żeby odrzucać jakąkolwiek krytykę po uprzednim nazwaniu jej hejtem.
Nie chce mi się rozmawiać o tym, czy "widać, czy nie widać", skoro kamera uchwyciła dźwięk z trybun. Nie chce mi się robić screenów i pokazywać, jak tej dziewczynce latają ręce. Dyskusja powinna się odbywać na temat faktów, a nie opinii, jak "ja tu nie widzę", "pewnie nawet nie trafiła", "co takie dziecko może koniowi zrobić". To są opinie. Faktem jest to, co widać i słychać na filmiku. Jeśli oglądałaś inny, to daj do niego link.

EDIT: O właśnie. : D "Krytykujom hejtery podłe, zazdroszczom!". No... nie.
A ja bym była bardzo ostrożna w ferowaniu wyroków po obejrzeniu jednego filmiku. Tu chyba ta sama dziewczynka...?
http://thehorseaholic.com/olympic-rider-in-the-making-this-girls-got-talent/#
dlatego ja osobiście uważam, że takie małe dzieci nie powinny jeździć konkursów "ściganych" bo kończy się to gnaniem konia na oklep. Często, nie chcę dyskutować o tych konkrtenych przejazdach, a raczej traktujmy to jako uwagi ogólne.
Owszem konkursy na czas powinny być, ale później, jak już jeździec jest bardziej świadomy. Dziecko jest dzieckiem, niezależnie od talentu. I jak się ma 9 lat, to nie ma nic dziwnego w tym, że emocje wezmą górę.
Dorośli zawodnicy też się przecież ścigają ale jednak co by nie mówić wygląda to inaczej, prawda?
Magda Pawlowicz słowem w sedno 🙂
To nie są konkursy ścigane! To jest rozgrywka do konkursu być może dokładności. Nie widzimy pierwszego przejazdu na tych zawodach. A dla dzieci też ma to być frajda - i takie rozgrywki nią są. Nie jest nudno, jest dużo zabawy.
no ale rozgrywka jest na czas więc jest konkursem ściganym, tak?

Może i to jest zabawa ale mi się osobiście taka forma zabawy NIE podoba, bo jest generalnie ze szkodą dla ogólnych, późniejszych umiejętności takiego dziecka. Bo przy małych przeszkodach to jeszcze sobie można gnać na oślep i generalnie bez kontroli nad koniem, koń sobie jakoś z małym skokiem poradzi. Ale jak przeszkody będą większe to trochę już jest inna rozmowa, prawda?

A dziecko powinno jeździć tak, żeby potem mogło pojechać DUŻY konkurs na tym samym (albo i nie tym samym) koniu, czyli żeby umiało jechać z rozumem a nie wyłącznie gnać na hura.

NIe ma nic złego w rozgrywkach na czas samych w sobie, ale niech je jadą STARSZE dzieci a nie maluchy.

Zabrałam swoją dziewięciolatkę (uczennicę znaczy) na zawody na wysokości do 30 cm (taaakie wagony!) zorganizowane właśnie na zasadach konkursu zwykłego. I powygrywały dzieciaki mające kłopoty z jakąlkowiek kontrolą nad koniem (o ile im się udało trafić w przeszkody) z zatrzymaniem się po przejeździe choćby. A moje dziewczyny pojechały ładnie, z długich najazdów, nawet galopowały na właściwą nogę. A i tak były zbulwersowane, bo inni wygrali. I musiałam długo i mozolnie tłumaczyć, że ni po to tam pojechałyśmy, żeby TEN konkurs wygrać.
Dorosłemu, starszemu dziecku, idzie wytłumaczyć, że przyjechał na trening.
W dziecku emocje, ambicja, biorą górą nad myśleniem, zwłaszcza że nie mają możlwiości patrzeć z szerszej perspektywy, choćby dlatego że nie mają doświadczenia.

Dopóki małe dzieci będą się ścigać na czas, dopóty będą brzydkie obrazki i tyle.

W mojej ocenie najpierw powinno się jeździć na styl (mam na myśli dzieci bo w sumie to konkursów na styl wcale nie lubię!) i dokładność a dopiero potem na czas.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 stycznia 2017 15:13
Magda Pawlowicz, masz racje. Konkursy na szybkość sa super, bo ludzie lubią patrzyć jak kucyki zapierdzielaja. Ale nie ma tam za wiele stylu.
Charakter w laniu kucyka to nic wybitnego, widziałam masę dzieci bijących kucyki. Jakoś specjalnej kariery w jeździectwie nie zrobiły 😀
Natomiast dobra baza procentuje.
Dlatego najpierw mają się otrzaskać i temu służy gr A1 jak omawiana dziewczynka a potem przechodzą do A2 gdzie mają prawie same konkursy na styl jeźdźca . Wszystko ma swój czas. A zdane się że to dziecko jest reprezentantem wysoko rozwiniętego jeździecko kraju.  😉 To my przejeliśmy ich wzorce z kucami a nie oni od nas.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 stycznia 2017 15:45
Smok10, rozumiem, ze cokolwiek jest za granica, ZAWSZE jest lepsze

Nie wiem czy kiedykolwiek uczyłeś dzieci, ale zdecydowanie łatwiej jest nauczyć dziecko dobrze jezdzic, niz wyplenić zle nawyki.
żeby to jeszcze faktycznie była ZABAWA! Ale wchodzą ambicje, presja na wygraną, często nadmiar woli walki u rodziców...i kończy się faktycznie brzydko.
I koń cierpi i umiejętności. Często, nie zawsze
Nie kon8ecznie to co zagraniczne musi być lepsze . ale jeśli chodzi o jeździectwo to po prostu jest.  🤣 A jak ktoś opracował wzorce które są lepsze to można z nich korzystać albo zamiatać ogony.
ale piszesz że te wzorce są lepsze bo są lepsze!
Ale dlaczego są lepsze twoim zdaniem? I od czego?

Swoją drogą ciekawe by było, co by o tym powiedział jakiś psycholog dziecięcy? Jest tu ktoś taki?
Tylko efekty świadczą o tým czy coś jest lepsze czy gorsze.. 😉 Póki co nic mi nie wiadomo o tym żebyśmy byli potęgą jeździecką na ich miarę. Raczej zaściankiem.
ale musisz wziąć pod uwagę różnicę skali ilościowej

Ile jest u nas dzieciaków startujących na kucach w ogólnopolskich zawodach a ile np w Niemczech?

Ja wiem ile kucy jest najczesciej na regionalkach. Na ogół jest to między dwa a cztery!
W końcu nie wszyscy nadają się do sportu. I tak przetrwają najwytrwalsi i najśilniejsi . 😉
Ja tam uwazam, ze dziewczynka ma ogromny talent, a te niedociągnięcia wynikaja z tego, ze w tym wieku koordynacja nie jest jeszcze idealna. Jej technika skoku zwłaszcza- idealne zgranie z koniem, płynnosc..
Zupełnie nie rozumiem krytyki
Krytyka płynie stąd, że nie tylko konie się uczą i nasiąkają nawykami, ludzie też.
I czego by dobrego nie powiedzieć o małej, to "dorosłych" konkursów tak się Nie Jeździ. Nawet bardzo-bardzo ściganych.
Więc krytykujący zastanawiają się, Czego to dziecko się uczy, i Po Co.
Bo akurat widoczne tzw. "jaja" jak i zacna zręczność to mało jest kwestia nauki. Niejednego czikosa widziałam, co to super żarło, aż raz zdrowo pierdyknął i potem cienki bolo już trwale, nagle w ogóle nie umie jeździć.
Sprawy moga potoczyć się tak, że non stop na świeżych a szczerych koniach młoda będzie nabierała doświadczenia i umiejętności, z wolna modyfikowała styl jazdy na dojrzały, a mogą się potoczyć zupełnie inaczej. To nie nasz problem.
Ale nasz, przynajmniej tych, którym zdarza sie zajmować szkoleniem dzieci to lansowanie takiego wzorca.
Bo wtedy strasznie trudno dzieciom wyjaśnić, że To Nie O To Chodzi. Co prawda mam pomysł, jak tłumaczyć, czemu dane dziecko ma uczyć się jeździć zgodnie z regułami sztuki. Protse pytanie: A ile pieniędzy mają twoi rodzice? Bo jeśli mogą rocznie wydać 200-300 tysięcy, to ok, to zaczynamy się uczyć inaczej.
I czego by dobrego nie powiedzieć o małej, to "dorosłych" konkursów tak się Nie Jeździ. Nawet bardzo-bardzo ściganych.
Więc krytykujący zastanawiają się, Czego to dziecko się uczy, i Po Co.


Ehning - W konkursie GP ( 160 ) https://www.facebook.com/classhorsetv/videos/1346291945403956/?pnref=story

ale musisz wziąć pod uwagę różnicę skali ilościowej

Ile jest u nas dzieciaków startujących na kucach w ogólnopolskich zawodach a ile np w Niemczech?

Ja wiem ile kucy jest najczesciej na regionalkach. Na ogół jest to między dwa a cztery!



10 lat temu walczyliśmy jak równy z równym a nasze kuce wygrywały na zachodzie Grand Prix prony z ich czempionami  😁

Potem wszystko zostało wyprzedane a Polskie kuce dalej są w czołówce Europy tylko już pod dziećmi z zachodu  😉 A nasze dzieci z tego narybku są w czołówce seniorów w Polsce  😁
Smok10, ty naprawdę nie widzisz różnicy w pojechaniu Ehninga a tego dziecka??  🤔 w ogóle co tu porównywać? nie mówimy tu o szybkości przejazdu tylko o szarpaniu kucyka, zdzielaniu go batem i ogólnie bardzo brzydkim obrazku! u Ehninga tego nie ma! Konkursy ścigane i rozgrywki kompletnie nie nadają się dla dzieci. Za bardzo emocjonalnie do tego podchodzą, zapominają o koniu i jadą za wszelką cenę, rypiąc Bogu ducha winnego konia ostrogami i batem. W konkursach na styl również może być mnóstwo emocji. Tyle jest konkursów dla dzieci na najładniejsze przebranie i najładniejsze umalowanie konika to na litość boską, czemu nie może być tylko konkursów na najładniejszy przejazd?! Na ściganie zawsze przyjdzie czas - gdy młodzi adepci nauczą się pokory, dobrej stylowej jazdy i szacunku do konia. Nie raz mi tłuczono do głowy, że dobry, stabilny dosiad mi uratuje skórę przy nie pasujących odbiciach etc. Natomiast jeżeli od początku dosiad będzie zrypany, bo ważniejsza będzie szybkość, to nie wybije się dziecko dalej w tym sporcie.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
25 stycznia 2017 08:47
Smok10, serio, Ty to porównujesz?  😲  Nawet dla osoby tak kompletnie nie zainteresowanej skokami jak ja wyraźnie widać stabilną celowo działającą rękę i super równowagę. Koń gna, ale w zasadzie tego nie czuć, nie ma wrażenia, że nie wyrobi na zakrętach. Szczerze wątpię czy to jest efekt szkoleniowy nieskoordynowanego zapi#@lania, byle szybciej.

Niedawno krążył po necie filmik z z małą dziewczynką (chyba 3-4 lata). Skakała parkur na koniu samograju, ale piękne było to że pochylała się w skoku i oddawała wodze. Dziewczynka na różowo, kuc gniady/kasztan, w hali. Jak znajdę to wrzucę. Bardzo sympatyczny obrazek.
Porównywać nie ma czego, bo jaki jest sens porównywania 9-letniej dziewczynki, której za tybinkę wystaje tylko kostka, do pełnowymiarowego doświadczonego jeźdźca GP?
Może i obrazek niezgodny ze sztuką, płynności brak, czasem ręka nie taka, ogólnie dziewczynka jedzie górą, nie dołem, bo dołu... nie ma. Dla mnie nic dziwnego, że nadużywa bata, bo łydki nie są nawet blisko miejsca, w którym powinny działać. To w ogóle jest ogromna bolączka dzieci w tym sporcie, że muszą jeździć w "dorosłym sprzęcie", który nawet najmniejszy z najmniejszych, nadal jest dla nich nieadekwatny, pomijając fakt, że dzieci nie mają z założenia tej równowagi, koordynacji i fizycznej siły, co dorośli, więc sięgają po inne środki, w tym te niewyględne.
Fajne jest to, że ona się nie boi - jedzie z werwą, ma wolę walki i w tym sensie ma głowę do tego sportu. Na pewno dużo lepszą od boidupy, którą paraliżuje perspektywa jakiejkolwiek utraty kontroli nad koniem. Osobiście wolę manię prędkości od jeżdżenia od przodu do tyłu i uważam, że dobre jeździectwo łatwiej zrobić z tej pierwszej skrajności, bo prawda jest taka, że żeby ogarnąć ambitnego konia z temperamentem i skakać "wagony", to trzeba być jednak odrobinę szalonym z natury.
Żeby nie było, też wolę ładne i dopracowane obrazki, ale ona ma 9 lat... większość z nas w ogóle nie jeździła w jej wieku.
Porównywać nie ma czego, bo jaki jest sens porównywania 9-letniej dziewczynki, której za tybinkę wystaje tylko kostka, do pełnowymiarowego doświadczonego jeźdźca GP?
Może i obrazek niezgodny ze sztuką, płynności brak, czasem ręka nie taka, ogólnie dziewczynka jedzie górą, nie dołem, bo dołu... nie ma. Dla mnie nic dziwnego, że nadużywa bata, bo łydki nie są nawet blisko miejsca, w którym powinny działać. To w ogóle jest ogromna bolączka dzieci w tym sporcie, że muszą jeździć w "dorosłym sprzęcie", który nawet najmniejszy z najmniejszych, nadal jest dla nich nieadekwatny, pomijając fakt, że dzieci nie mają z założenia tej równowagi, koordynacji i fizycznej siły, co dorośli, więc sięgają po inne środki, w tym te niewyględne.
Fajne jest to, że ona się nie boi - jedzie z werwą, ma wolę walki i w tym sensie ma głowę do tego sportu. Na pewno dużo lepszą od boidupy, którą paraliżuje perspektywa jakiejkolwiek utraty kontroli nad koniem. Osobiście wolę manię prędkości od jeżdżenia od przodu do tyłu i uważam, że dobre jeździectwo łatwiej zrobić z tej pierwszej skrajności, bo prawda jest taka, że żeby ogarnąć ambitnego konia z temperamentem i skakać "wagony", to trzeba być jednak odrobinę szalonym z natury.
Żeby nie było, też wolę ładne i dopracowane obrazki, ale ona ma 9 lat... większość z nas w ogóle nie jeździła w jej wieku.


absolutnie nie jest dla mnie usprawiedliwieniem fakt, że jeździ w "dorosłym sprzęcie". 🙁 bawiąc się w jakiekolwiek zawody sprzęt MUSI być dopasowany do rozmiarów dziecka i przede wszystkim kuca (!). "Dorosły sprzęt" nigdy na kucu nie będzie dobrze leżał. A są dostępne siodła dla dzieci, a w obecnych czasach jest możliwość uszycia KAŻDEGO rozmiaru siodła pod wymiar. Jeżeli nie ma sprzętu dopasowanego do siebie i kuca - absolutnie nie powinna jeździć zawodów. Tak samo powinna jeździć na kucu dopasowanym wielkością do siebie. Tak, by łydki leżały w adekwatnym miejscu. Nie ma takiego kuca - nie pcha się na zawody. Dla mnie to logiczne. Jeżeli będziemy wciąż akceptować i przymykać oko na tego typu obrazki to wciąż będziemy je oglądać. 🙁

To prawda, głowę do sportu ma i ma tą "ikrę", której brakuje ogromnej ilości dzieci. Jednak łatwo taką głowę zepsuć, gdy od maleńkości będzie miała wpojone za*%^$nie bez względu na styl.

edit: literówki
Kahlan bardzo bym chciała, żeby dzieci i kuce miały dopasowany do siebie, szyty na miarę sprzęt (bo seryjnego zdatnego do dyscypliny nie kupisz), tylko jest pewien szkopuł potencjalnie generujący olbrzymie koszty - dzieci rosną, i to szybko.
Widać zresztą, że sam kucyk jest kupiony "na zapas", żeby na parę lat starczył. Kogo stać na to, by co rok/dwa kupować nowego kuca i nowy robiony na zamówienie sprzęt idealnie dopasowany do dziecka? Tak bardzo wszyscy chcemy wierzyć, że sami możemy coś zdziałać ze swoim jeździectwem mimo braku szczodrego sponsora, ale realizacja tego marzenia wymaga kompromisów niestety.
Mi na co dzień w stajni szkoda takich maluchów - i dzieci i kucyków - ubieranych w ten dorosły sprzęt, który nie pasuje ani jednemu, ani drugiemu,  z intruktorem ganiącym za błędy, które w takim garniturze są po prostu nienaprawialne. Już łatwiej by im było na oklep, serio. Co zresztą sama praktykowałam, bo na mojego pierwszego ukochanego konika polskiego pasującego sprzętu w stajni też nie było, a po zabraniu siodła magicznie przestawał pędzić jak rakieta i brykać.
Co do wyrokowania, co z dziewczynki wyrośnie - chyba nie do końca zabieramy ze sobą na zawody to, co w nas najlepsze. "luźnego profesjonalizmu" w stresującej sytuacji też się trzeba nauczyć, a po to trzeba startować, nie?
Kahlan bardzo bym chciała, żeby dzieci i kuce miały dopasowany do siebie, szyty na miarę sprzęt (bo seryjnego zdatnego do dyscypliny nie kupisz), tylko jest pewien szkopuł potencjalnie generujący olbrzymie koszty - dzieci rosną, i to szybko.
Widać zresztą, że sam kucyk jest kupiony "na zapas", żeby na parę lat starczył. Kogo stać na to, by co rok/dwa kupować nowego kuca i nowy robiony na zamówienie sprzęt idealnie dopasowany do dziecka? Tak bardzo wszyscy chcemy wierzyć, że sami możemy coś zdziałać ze swoim jeździectwem mimo braku szczodrego sponsora, ale realizacja tego marzenia wymaga kompromisów niestety.
Mi na co dzień w stajni szkoda takich maluchów - i dzieci i kucyków - ubieranych w ten dorosły sprzęt, który nie pasuje ani jednemu, ani drugiemu,  z intruktorem ganiącym za błędy, które w takim garniturze są po prostu nienaprawialne. Już łatwiej by im było na oklep, serio. Co zresztą sama praktykowałam, bo na mojego pierwszego ukochanego konika polskiego pasującego sprzętu w stajni też nie było, a po zabraniu siodła magicznie przestawał pędzić jak rakieta i brykać.
Co do wyrokowania, co z dziewczynki wyrośnie - chyba nie do końca zabieramy ze sobą na zawody to, co w nas najlepsze. "luźnego profesjonalizmu" w stresującej sytuacji też się trzeba nauczyć, a po to trzeba startować, nie?


ok, zgodzę się na kompromisy, tylko dlaczego na tych kompromisach musi cierpieć kuc? 🙁 bo na omawianym filmiku ewidentnie nie jest mu "dobrze". a kwestia przytoczonego przykładu instruktorów to kolejny temat rzeka, nie na ten wątek. 😉 :kwiatek:

zgodzę się również, że "luźnego profesjonalizmu" należy się nauczyć. ale też wtedy nie wrzucajmy takich filmików do sieci z komentarzem pełnym zachwytu. Bo to utwierdza inne dzieci (oglądające), że to jest super i też tak będą robić.
majek   zwykle sobie żartuję
25 stycznia 2017 14:03
A sa siodla na kuce z wymiennymi tybinkami? Bo dzieci w tym wieku to chyba zwykle w wysokosc nie szerokosc ida (tzn pupa mniej rosnie)
Dokładnie, chciałam to napisac, dziewczynka ledwo sięga pięta za siodło, a jak czytam komentarze na facebooku- jest ich masa, to widać, ze ogromna część ludzi nie ma pojęcia o czym pisze... Bo pisza, żeby używała nóg... I jak może stosowac to straszne narzedzie tortur w postaci bata...
Ja mam tez niestety problem z racji wzrostu z za krótkimi nogami, i tak, tez większość szkoleniowców mówiła mi, ze mam przykładac łydkę i nia działac, mimo ze mogłam ja przyłozyc wyłącznie do siodła, a nie do konia.
Ten kucyk nawet nie czuje dotknięcia króciutkim bacikiem trzymanym w malutkiej rączce w pozycji bocznej. Może go widzieć i od tego reagować ,ale nie ma takiej fizycznej możliwości żeby go czuł .  🤣 Łydka wystaje jej niewiele za tybinkę ale jest bardzo stabilna jak na takie małe dziecko  😉
Myślę że, takie zachowania jak najbardziej powinno się zgłaszać sędziom. Dzieci bardzo często dokuczają koniom, i powinny być wykluczane z zawodów.
Zalogowałeś się tylko po to, żeby to napisać???
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się