Jeden z naszych koni ma duże problemy z utrzymaniem masy. Bardzo ciężko utrzymać go w dobrej kondycji, ciężko też ułożyć mu dietę.
Nie jada granulatów, nie jada sieczek, nie lubi otrębów ryżowych, nie zje niczego z olejami.
Lubi owies, ale kiedy go dostaje ma problemy z koncentracją, nadmiarem energii i zaczyna spalać się psychicznie.
Badania niczego nie wykazały, wszystko ma w normie, gastroskopia też nie wykazała żadnych nieprawidłowości.
A koń dalej nie tył.
Postanowiliśmy spróbować tego preparatu (wcześniej dostawał coś z magnezem i wit E+ selen, ale bardzo się musiałam nagimnastykować przy podawaniu).
W związku z tym, że jedyne co chciał jeść to owies, zdecydowaliśmy się trochę mu go podawać.
Pierwsze efekty były widoczne już po około 2 tyg.- koń przestał być taki pobudliwy, zwiększył mu się apetyt
Po kolejnym tygodniu- spróbowaliśmy zwiększyć dawkę owsa, żeby mieć wiarygodną ocenę nie poinformowałam osoby, która z nim pracuje o tym, że dostaje owies
Po dwóch miesiącach koń wyglądał zdecydowanie lepiej, pięknie przybrał na masie, dostaje cały czas owies, bardzo poprawiła się też masa mięśniowa.
Jeszcze trzy inne konie u nas na tym stoją. Chodzące w sporcie i tutaj zdecydowanie pięknie widać poprawę umięśnienia i brak problemów z zakwasami.
U jednego widać też znaczną zmianę behawioralną, wyciszył się bardzo. A nie dostaje nic poza EquiCodenem co mogłoby działać w ten sposób.
Co do samego suplementu, jest genialnie zapakowany i przygotowany, reszta producentów powinna się uczyć.
Jest zapakowany w estetyczny kartonik z przegródkami. Koń dostaje dwie dawki, które zapakowane są w foliowe saszetki srebrne-Alfa, które podaje się rano oraz złote- Omega,
które dodaje się do pierwszego posiłku po wysiłku.
Zniknął tym samym mój odwieczny problem z odmierzaniem suplementów na zawody, bo po co dźwigać np. 9kg elektrolitów i trzeba w mniejsze pojemniki przesypywać.
Tutaj odliczam potrzebną ilość saszetek i mam gwarancje, że nie zamokną, nie wysypią się i nie zwietrzeją.
Stajenny też jest zadowolony, bo nie musi niczego odmierzać miareczkami co przy tylu koniach jest zbawienne.
Jedna saszetka= jedna porcja.
Wczoraj też natknęłam się na recenzję u
Dalii Lehmann