Co mnie wkurza w jeździectwie?
Hmm... Ja zaczęłam skakać 4 miesiące temu. Przez poprzednie moje 32 lata życia się bałam 😁
Na razie startuje konkursy LL mini i LL, nie jestem przygotowana na wyższe psychicznie. Ale jak startuję to jadę po wygraną, mimo że mam 32 lata i w np w LL mini poza mną są same dzieci. Wydaje mi się, że mam takie same szanse, dopiero się uczę i pokonuję przede wszystkim swój strach przed skokami, ale czy to oznacza, że będąc w "swoim wieku" nie powinnam startować w tych konkursach?
Mam się przygotować na co najmniej L i dopiero wtedy pojechać?
Wydaje mi się, że część jeźdźców jest w tych konkursach oceniana przez pryzmat wieku (za stary, nie powinien dzieciom zabawy odbierać itp). Ale dla mnie to też jest zabawa, i jak byłam panikarą za dzieciaka tak teraz się cieszę, że jestem na np. 2 miejscu w konkursie, bez względu na to z kim konkurowałam 🙂
jagoga Gratulacje, ja ciagle wierze, że kiedyś zabiore sie za skoki 😁
bo nie można na top tak patrzeć. Nie ma idealnego rozwiązania sytuacji, jest jak jest, i należy się z tym pogodzić. Ja startuję wyżej z koniem, N i C, ale też z większością mojej konkurencji szans nie mam. Ja mam sobie jednego konika, na którym nie raz startuje co 2 tygodnie, a nie raz, nie startuję przez 5 miesięcy. Nigdy nie będę tak objeżdżona jak osoby mające 2-3 konie w konkursie. Na ZO jeżdżę tylko dla siebie, dla ładnych parkurów, bo tam to ja nawet nie mam po co się ścigać. Cóż, życie. Trzeba się z tym pogodzić, albo w ogóle przestać startować.
smartini, a wy czemu nie jeździcie ciągiem wszyscy jednego schematu, tylko w różnych seriach/tabelkach? Jeździcie? Wszyscy robią lotne, spiny i sliding stopy? Tak od rana do wieczora, jeden schemat, i tylko wynik przydzielany do różnych tabelek?
Owszem, da się ustawić parkur tak, żeby wszyscy (na danej wysokości) mogli równo konkurować, i tylko rozdzielać wyniki, ale to rzadko spotykane, GT z takim kunsztem. Zawsze dany parkur będzie "preferował" daną kategorię. Debiutanci zwyczajnie nie powinni konkurować na tych samych parkurach co wyjadacze. Dla debiutantów-ludzi jest inny typ parkuru - ten właściwy, rozwojowy, pouczający. Dla koni - inny. Na wyłonienie najsprawniejszych, najszybszych matadorów - inny. Na styl - inny.
Próbuję sobie wyobrazić sam podział wyników na serie. Powiedzmy - klasy sportowe. Ok. Oddzielnie ludzie z W, III, II, I? I jeszcze klasa początkujących koni? I jeszcze wiek zawodnika?
Obecnie jest tak, że bywają konkursy debiutów. Bywa, że prawo startu mają tylko: debiutanci ludzie, debiutanci konie, dzieci na kucach (po zmianie odległości w szeregach). Od LL wszystko leci ciurkiem. Z wyjątkiem egzaminacyjnego (a już nie musi być oddzielny, w nim mogą być właśnie 2 serie, wymogiem są 2 szeregi) i rund wiekowych na ZO. Dzieci na kucach na poziomie ZO mają oddzielne zawody. Na ZO też są nierówności: jak porównać dopiero walczącego o oczka w N z jeźdźcem wielu GP? Ale większy problem jest na regionalnych. Gdzie startują: początkujący ludzie (w różnym wieku), początkujące konie, pary, które wyspecjalizowały się w wygrywaniu regionalek (w przepisach nie ma też nic n.t. Konieczności awansu, L czy P dana para może jeździć i 20 lat), pary, które zjawiły się skuszone nagrodami. A gdy w konkursie jedzie kilkanaście par, zaledwie, jak to podzielić na klasy? Jaki organizator ogarnie tyle kategorii nagród? Jest wątek o AMP. Dotychczas były tylko dwie kategorie, a ile zamieszania! Kilka kategorii w jednym konkursie na ZR? Nie ogarniam tego, zupełnie. Za to wyobrażam sobie najniższe konkursy w dwóch seriach: jedna dla młodych koni, druga dla zawodników, a obie na styl 😀iabeł:. Tym sposobem "matadorów" by na takich nie bywało 😀iabeł: Ale cóż, konkursy na styl są nuudne, nieważne, że wielce pouczające.
halo, nie rozumiesz.
Kilka osób poruszyło problem tego, że różni ludzie na różnych poziomach startują W JEDNEJ KLASIE.
I że wszystkie te grupy jeżdżą wspólnie, bo jest do dla nich odpowiedni poziom. Dla dziecka, dla dorosłego amatora czy dla młodego konia, bo gdzieś je trzeba objeździć.
Także problem nie jest taki, że się nie da tylko właśnie, że ludzie tak robią. A potem Ci zawodowcy zabierają dzieciom nagrody i miejsca.
Z drugiej strony 'nie da się' wprowadzać podziałów i podkategorii, bo nie ma czasu, żeby jeździli oddzielnie.
Stąd moja luzem rzucona propozycja class in class której uczepiłaś się jak rzep psiego ogona. Mi to jest bez różnicy, jak sobie ludzie w skokach startują.
A jak jest u nas? U nas nie ma różnic w poziomach między schematami. Więc owszem, wszyscy robią lotne, spiny i stopy. Tylko rookie pojedzie najpierw koła a potem spiny a open zacznie od spinów. A na następnych zawodach pojadą na odwrót, bo 11 schematów jest wymienne i niezależne od poziomu, tylko klasa dzieci ma prostszy schemat.
I tak, zdarza się, że są class in class np Open lvl4 i Intermidiate Open lvl3, bo nie ma tak dużo koni, żeby robić je oddzielnie czasowo a tabelki muszą być oddzielne.
Czyli podsumowując - jest problem, bo razem startują Ci, którzy nie powinni - nie da się różnych klas bo nie ma na to czasu - nie da się zrobić CinC bo Ci różni jeźdźcy nie mogą startować na jednym parkurze - ale w sumie to robią bo stąd wyszła dyskusja
Trochę bez sensu o_O
Mogą startować na jednym parkurze - skoro to robią. Tylko nie powinni.
Nijak nie widzę class in class na ZR. Już 2 serie są problemem. A w takim LL musiałyby być min. 3: dla początkujących jeźdźców, dla początkujących koni, i dla wszystkich pozostałych. Ogromnie dużo zachodu. Dużo więcej niż z oddzielnymi konkursami. Jednym "zwykłym", drugim na styl: konia albo jeźdźca. A byłby zysk z lepszego dostosowania parkurów.
może podział na amatorów (tych, którzy w żaden sposób nie zarabiają na jeździectwie) i profesjonalistów (ci którzy w jakikolwiek sposób zarabiają na jeździectwie) byłby pomocny.
Wtedy np. ten sam parkur jadą amatorzy i profesjonaliści, ale wyniki są podawane w dwóch oddzielnych klasyfikacjach.
A do której grupy zakwalifikować osobę, która co prawda jest zatrudniona jako jeździec (ma powiedzmy 24 lata), ale dopiero zaczyna startować w zawodach?
smartini, osobne rankingi na ZR są o tyle trudne, że ciężko byłoby weryfikować zasadność należenia do konkretnej klasy. Ale sądzę że byłoby to jakoś do ogarnięcia.
Tak czy siak ja nie tworzę przepisów, tylko pilnuję ich przestrzegania, oraz czasami miewam wpływ na rodzaje konkursów. Zatem staramy się te najniższe konkursy ustawiać tak, aby wszyscy wygrali 😉
To ja krótko jak u mnie w Holandii 😉 system próbuje rozwiązać ten problem:
- klasa BB (80 lub 90) jest otwarta dla wszystkich i można ją jeździć do us*anej śmierci
- do klasy B trzeba mieć zaliczony jeden przyzwoity start w ujeżdżeniu + większość konkursów daje winstpunten czyli punkty kwalifikacyjne (2 za czysty przejazd, 1 za 4pkt karne), 10 punktów daje możliwość awansu 40 do awansu zmusza
-do awansu ponad L (110) ocenia się jeszcze styl jazdy (dostateczny/niedostateczny)
-od L są też punkty stratne (-2 za 16pkt karnych więcej od zwycięzcy konkursu lub eliminacji lub niedostatecznego stylu jazdy), -10 to degradacja
-nie ma obowiązku awansu ponad ZZ (CC)
-jadąc swój podstawowy konkurs zawsze można pojechać też konkurs niżej (wyjątek to B w przypadku niektórych zawodników, nie pamiętam dokładnie co wyklucza możliwość takiego startu ale generalnie chodzi o niezabieranie dzieciom zabawek przez wyjadaczy 😉)
-przy ograniczeniu wiekiem konia ofc nie ma obowiązku awansu
Rzecz jasna wszystko liczone na parę koń+jeździec, doświadczeni jeźdzcy na młodych koniach mają ścieżkę szybkiego awansu bez zbierania punktów. I moja ulubiona część: jeździec z jednym startpasem (licencją startową? no taki co ma jednego konia) nie ma obowiązku awansu w ogóle.
Na mój chłopski rozum to całkiem niezgorsza metoda na regionalkowych mistrzów (no ja kojarzę ludzi co to po kilka lat z kilkoma końmi jeździli wygrywać P i N a jak fajna nagroda w L to czemu nie :/ a jednostki odstawiały przy tym bucerę "jestem zajebisty, ograłem żółtodziobów o Lkowy pucharek!" chociaż zawodnik coś tam startował na poziomie ogólnopolskim a w tym nieszczęsnym L miał przynajmniej 2-3 konie). Jasne, jak ktoś się uprze to i tak będzie chamem. Bo pamiętam zarówno doświadczonych zawodników jeżdżących mini LL na młodziakach co zdobyte flo rozdawali dzieciakom jak i takich, co nawet z durnego LL70 potrafili robić walkę o złote majty 🤣
A ja napiszę z drugiej strony🙂 Trzykrotnie w tym roku spotkałam się z "zarzutem" (pół żartem) na ZT-A, że zabieram pucharki dzieciom w L... I że z tego powodu powinnam jeździć klasę wyżej... Głupio mi się zrobiło jak nie wiem ale przemyślałam to sobie i doszłam do wniosku, że nie. Jestem na takim poziomie z Florentyną jakim jestem w tej chwili, zalezy mi żeby jak najlepiej te eLki jechać, żeby koń był prosty (a to jest trudne w naszym przypadku), żeby rysunek robić dokładny, wjechać prosto na linię środkową, równo się zatrzymać. Zawodów ujeżdżeniowych jest w naszym regionie bardzo mało więc aby zdobyć doświadczenie, obyć się, objeździć to staram się brać udział we wszystkich takich wydarzeniach w okolicy.
P pojedziemy w momencie kiedy zyskam pewność, że mam duże szanse pojechać czworobok dobrze i trenerka powie, że bez wstydu możemy spróbować.
Nie jest moją winą, że w L startuje po 20 koni i wszyscy razem są oceniani. Fajnie byłoby taką eLkę podzielić wiekowo - tu się zgadzam. Ale wprowadzać dodatkowe podziały na jeżdżących zawodowo czy amatorsko to chyba byłoby trudne. W ujeżdżeniu programy są jedne dla wszystkich także jest bardziej przejrzyście chyba niż w skokach.
Zawsze organizator (mam na myśli ZT) może w ramach jednego konkursu zrobić dodatkowo klasyfikację wiekową albo jakieś nagrody specjalne dla wyróżniających się par - np. "za najlepszy wjazd na linię środkową" 🙂😉) Ale w ZR....? To nie jest tak, że w ZR startują jednak ludzie (dorośli i dzieci) bardziej ogarnięci ? I trzeba się jakoś z tym pogodzić, że inni są lepsi? Mają lepsze konie, większe doświadczenie? Nie o to chodzi w zawodach żeby sprawdzić postępy swoje i konia a nie porównywać się do innych?
Rok temu debiutowałyśmy podwójnie w ZT i ZR w Bogusławicach, byłyśmy ostatnie :P Regionalki wygrały Ola Szulc i Katarzyna Łukasik na młodych koniach, ograły mnie nawet dzieci 😀 I co? I nic. Wiele się nauczyłam dzięki tym zawodom i pracowałyśmy dalej. A ja byłam nawet dumna, że w jednym konkursie startowałam z takimi sławami 🙂 I nigdy z nimi nie wygram choćbym pojechała najlepiej jak mogę - choćby z tego względu, że jako jeździec zawsze będę gorsza a Florentyna nigdy nie dostanie 7 za chody...
Masz rację kokosnuss - wiele zależy od poziomu kultury zawodników.
A kto miał pretensję, że ograłaś dzieci? Rodzice? To naturalna kolej rzeczy i taki jest sport, że są lepsi i gorsi. Ja jako dzieciak też byłam ogrywana w niskich klasach przez zawodowych jeźdźców, ale nigdy moim rodzicom nie przyszło do głowy mieć o to pretensji. A ja byłam zafascynowana, że mogę w jednym konkursie startować z takimi znanymi jeźdźcami. Od wygrywania pucharów dla dzieci są zawody dla dzieci. Ale znowu tylko pierwsza trójka... A może wszyscy powinni dostać puchary? 🤣
Tulipan - rodzice nie, "koleżanki" 😀
Też uważam, że "life is brutal" i na zawody nie jeździ się po puchary a po coś zupełnie innego... I warto żeby młodsi też o tym wiedzieli, na zdrowie wszystkim wyjdzie, koniom zwłaszcza 🙂
Ale flots powinno być dla wszystkich! Uwzględnione w startowym i już. Przy olbrzymich kosztach ZR te 10 zł więcej to już nie zrobi większej różnicy.
No to widocznie dysponują większą wiedzą niż Twój trener i Ty i lepiej wiedzą w jakiej klasie powinnaś startować 😉
Haha 😀 No najwyraźniej! Najśmieszniejsze jest to, że same nie miały podobnych wyrzutów sumienia 😀 😀 😀
Tylko no, nawet dzieci równych szans nie mają. Bo są dzieci z rodzin koniarskich, które jeżdżą odkąd nauczyły się siedzieć i są dzieci, które zaczeły dużo później i z o wiele mniejszym zapleczem - i nie mówię nawet o dzieciach ludzi jeżdżacych na poziomie MP czy wyżej, ale nawet o takich, któych rodzice od x lat jeżdżą reginalki. Warunki rozwoju mają nieporównywalne. I co, te dzieci też rozdzielimy na dwie katygorię, żeby było sprawiedliwiej? 🤣 Mało to przypadków, gdy ktoś z młodych jeźdźców ogrywa starych wyjadaczy? 😉
Od tego są mistrzostwa, żeby bić się w rankigu z porównywalnymi wiekowo jeźdźcami. Towarzystkie i regionalne to są zwykle zawody dla osób z okolic, bliższych lub dalszych. Już nie mówiąc o tym, że dzieciaki często wcale nie mają gorszych szans, niż amatorsko jeżdżacy dorośli. Chyba, że mówimy o młodszych dzieciach i pierwszych startach, czy kucach - ale w moim regionie np. Drzonków zawsze robił przy okazji ZT/ZR osobny konkurs dla kucy, niższy. Dużo stajni oferuje też zawody typu "debiuty", które nie raz trener biegnie z kucykiem i dzieciakiem lub polegają na drągach i małym krzyżaku czy niziutkich krzyżakach, a wszyscy w nich dostają coś - floo, pucharki, medale czy inną pierdółkę. Wg. mnie świetna idea. Obstawa tam zwykle nie jest największa, bo wydaje mi się, że dziaciaką jednak często zależy na starcie jak najwyżej, bo kurcze, to poważniej i bardziej "szportowo" brzmi 🤣
Akurat w ujeżdżeniu na ZO zazwyczaj kuce mają osobną kwalifikację 🙂 Często gęsto jest jeden lub dwa konie w takim konkursie, ale jest okazja żeby pokonkurować w swojej grupie.
Gaga myślę ,że sposób żeby uhonorować dzieci , ambitniejszą rekreację i młode konie na jednych zawodach by się znalazł , tylko naszemu skostniałemu związkowi nie chce się nad tym popracować ,bo sytuacja jaka jest im pasuję i nie wymaga wysiłku .
niesobia, dlatego napisałam, że to jest do ogarnięcia... skoro robi się ZOO dla jednego jeźdźca... 😉
[quote author=milenka_falbana link=topic=885.msg2592808#msg2592808 date=1473406939]
Tulipan - rodzice nie, "koleżanki" 😀
Też uważam, że "life is brutal" i na zawody nie jeździ się po puchary a po coś zupełnie innego... I warto żeby młodsi też o tym wiedzieli, na zdrowie wszystkim wyjdzie, koniom zwłaszcza 🙂
Ale flots powinno być dla wszystkich! Uwzględnione w startowym i już. Przy olbrzymich kosztach ZR te 10 zł więcej to już nie zrobi większej różnicy.
[/quote]
duże zawody skokowe, ponad 100 koni w konkursie, floots dla 8 pierwszych par, nagrody finansowe dla pierwszych 5, pzy czym za 5te miejsce szalone 15 zł 😉 to jest żenujące, ale powszechne.
Wszystko da się ogarnąć tylko trzeba chcieć 😉 a z checiami to różnie bywa 🙂
U nas floo i wyjście na dekorację jest dla pierwszej szóstki 😉
Gaga nie koniecznie . Rzucam tylko luźny pomysł, żeby w niskich konkursach oprócz normalnego rankingu dorzucić , jakieś chociaż honorowe nagrody dla najmłodszego jeźdźca do 18 lat i najmłodszego konia do lat powiedzmy 6 i niech by to nawet było uściskiem dłoni prezesa i jakimś dyplomem . Ale zawsze miło ,że zostało zauważone jak młody koń lub jeździec rywalizował z wyjadaczami L . Naprawdę odpowiednie wręczanie nagród może podkreślić osiągnięcia, lub je zdyskredytować . Ja bym miał obciach wyjechać po odbiór nagrody za L na doświadczonym koniu , gdyby obok odbierało by nagrodę 16 letnie dziewczę , na 5 letnim koniu . 😂
niesobia, nie możesz zmusić przepisami organizatorów ZR do kolejnej puli nagród. I tak obwarowani są tyloma wymogami, że niejeden się przy organizacji zniechęca...
Co do nagrody dla najmłodszego konia - jak to zweryfikujesz? W bazach masz tylko rok urodzenia konia, a 4 latków na ZR sporo..
Ja bym miał obciach wyjechać po odbiór nagrody za L na doświadczonym koniu , gdyby obok odbierało by nagrodę 16 letnie dziewczę , na 5 letnim koniu . 😂
Dla mnie to zaden wstyd. Nie jestem jezdzcem zawodowym, kazdy wyjazd na zawody kosztuje mnie gruba kase, a konia zrobilam sobie sama od zera i tak, mam ochote odebrac za to nagrode. I jesli z roznych wzgledow nie bede miala ochoty startowac wyzej to bede jezdzic regionalki cale zycie.
Gaga tak jak napisałem pomysł jest luźny i na pewno wymagał by doprecyzowania , ale również napisałem ;że niema chęci do jakiś zmian i na dzieńdoberek , widzi się tylko problemy ,bo sytuacja dzisiejsza, wielu jest na rękę .Po co się męczyć .
Fristlight Czyli rozumiem ,Twoją ambicją jest dożywotnie odbieranie nagród z L . Tylko dlatego ,że nie jesteś zawodowym jeźdźcem , konia zrobiłaś sobie sama i start w zawodach wiele Cię kosztuję .Ciekawe podejście , które moim zdaniem należało by ukrócić ❗. Bo skoro masz takie podejście, to niestety nie jesteś reprezentantem sportu , tylko rekreacji . 😀 A ,rekreacja zwłaszcza nie rokująca nadziei na sport wyczynowy, jest porostu prywatnym pomysłem na spędzanie aktywnie wolnego czasu . Więc wymaganie jakiejkolwiek nagrody oprócz własnej satysfakcji jest żenujące . 🤔wirek: I to właśnie ,należało by w jeździectwie ukrócić. 😤 3/ 4 naszego sportu jeździeckiego, to nie żaden sport , tylko fanaberia . Ja nie mam nic do fanaberii , póki się nie tytułują sportem , albo sztuką . 🥂
Cale szczescie, ze to nie ty decydujesz, co nalezy ukrocic. A regionalki bez takich osob jak ja nie mialyby szansy sie odbyc.
Fristlight skoro Twoje ambicje kończą się na byciu tłem , to nie wymagaj za to gratyfikacji , tylko rób sobie tło za własne środki i dla własnej satysfakcji . 😀iabeł:. Bo w końcu ile byś chciała zarobić na uprawianiu bez większych sukcesów własnego hobby . ❓ Brutalna prawda o jeździectwie jest taka , że Ty i tobie podobni są od dojenia z nich kasy , a nie po to żeby kasę zarabiali . 😂
Trochę już wpadacie w skrajności. Niech każdy jeździ co chce, na ile ma umiejętności i na ile umiejętności ma koń. A zaraz się okaże, że dorośli to w ogóle od razu maja Cklase jeździć, żeby czasem z dziećmi L nie wystartować. Chodzi o umiejętności pary konia i jeźdźca, a nie o wiek jeźdźca. Zwykła zasada fair play. Jak ktoś będzie jeździł cale życie Lki to jego decyzja, być może nie chce wyżej, być może kon sie nie nadaje. Ale niech to będzie jeżdżenie Lki całościowo, czyli zarówno w domu treningowo jak i na zawodach, a nie ze w domu to w zasadzie skacze sobie i jest przygotowany do Nki ale jedzie L, żeby czasem nie przegrać 😉
Xeguus Chodzi o to żeby co niektórzy dojrzeli ,że z nich żaden sport , a związek w końcu zaczął rozróżniać sport wyczynowy , nawet od najmłodszych lat , od sportu rekreacyjnego dla wszystkich . Bo nigdy z czarnej d nie wyjdziemy .
niesobia sednem dyskusji jest zupelnie co innego, wiec albo odwracasz kota ogonem, albo iloraz inteligencji nie pozwala ci wyciagnac odpowiednich wnioskow. Wiec dla przypomnienia, mowa o ogrywaniu w L przez starych wyjadaczy, a nie o wysokosci nagrod finansowych, ktorych w takich konkursach nie ma.