Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!
Sarna w stadzie mnie i konia nie zaatakowała, ale różnie to w życiu bywa i czasami większy gram pewności może być katastrofalny w skutkach. Z łosiem w ogóle bym nie stanęła w szranki, tym bardziej, że on pewnie jest świadom swojej siły i może ją wykorzystać. Tak samo bym z dzikiem nie wdała się w pogawędkę tylko obrała kierunek przeciwny. Owszem jest mały, ale zadziorny i też niebezpieczny.
Byki, a zwłaszcza takie duże mogą być niebezpieczne jesienią - mogą uznać konia za konkurencję i pogonić. Klępy natomiast mogą atakować wiosną jak prowadzą młode. Kolegę kiedyś zaatakowała i uciekał samochodem na wstecznym aż się kurzyło. Nie odpuściła aż zgasił światła- wieczór był. O jeleniach nie słyszałam żeby atakowały, są chyba najbardziej płochliwe z naszych jeleniowatych
Sarna w ubiegłym roku pobodła kolegę z pracy, jadąc wierzchem bym się jej nie obawiała, co do łosi nie raz od rolników słyszałam jak to klępa będąc z młodym nastawiała się na traktor gdy czuła się zagrożona,z samcem w porożu wolała bym nie mieć bliższego spotkania - kiedyś się na takiego w środku nocy w lesie jadąc samochodem natknęłam bydle wielkie i nie płochliwe - postał popatrzał i poszedł własną drogą -nie wiem jk by na konia zareagował bo wiadomo ze wtedy dochodzi choćby kwestia zapachów czy zachowania konia (jeszcze by go za konkurencję uznał czy coś), na dziki kiedyś też się w pracy natknęłam późnym wieczorem na odludziu (łąki poszatkowane rowami zdala od zabudowań) zauważyłam je dopiero jak się zerwały do biegu(jakieś 15mode mnie) całe stado poza jednym poszło w długą - ten co został uważnie mi się przyglądał dłuższą chwilę i ruszył za stadem dopiero jak pozostałe zniknęły w krzakach, kiedyś w pracy terenowej i na łanię się natknęłam - trochę mnie wystraszyła bo podeszła tak na 5m okolo... a tuz po sylwestrze natknęłam się jeszcze wierzchem w polach na 4dorodne jelenie z wielkimi porożami - na szczęście jedynie zmierzyły nas wzrokiem i ominęły wielkim łukiem
Tak gwoli ścisłości - sarna i jeleń to osobna podrodzina. Tzn, żeby ktoś nie myślał, że sarna to samica jelenia. Jeleń to jeleń - może ważyć i 160 kg, samica jelenia to łania - waga o połowę niższa. Natomiast sarny (odpowiednio - samica "koza", samiec "rogacz" albo "kozioł"😉 ważą maksymalnie 25 kg (samce dorosłe). Sarny atakować raczej nie będą (a przynajmniej nie słyszałam nigdy o przypadku zaatakowania konia przez sarnę - natomiast nie byłabym taka pewna idąc samemu), choć przy matce z młodymi lepiej jednak zachować czujność. Natomiast raz widziałam jelenia z bliska i to jeszcze trafiłam chyba na dużego, bo był prawie wielkości mojego konia. Nie wyglądał też na mocno płochliwego, bo zanim sobie poszedł, przyjrzał się wnikliwie 😉 Też nie są agresywne, ale wolałabym się jednak z koniem spokojnie wycofać niż liczyć na to, że jeleń przed nami ucieknie. Bardziej niebezpieczny może być dzik - locha z młodymi - jeśli poczuje, że młode są zagrożone, ale osobiście spotkałam taką mamuśkę z warchlakami jakieś 3 razy i za każdym razem locha oddaliła się bardzo szybko (szłam z koniem - może to przez to? Niemniej jednak byłam mocno wystraszona).
O łosiu to już w ogóle wolę nie myśleć. Na żywo nie widziałam.
anil22, Najlepiej zachować spokój... 😉 i oddalić się, cofnąć w ciszy. Leśne zwierzęta nie są ciekawe człowieka, a wręcz przeciwie - szybko sobie pójdą, ale raczej nie polecałabym usiłować takowego jakoś straszyć, wydzierać się na cały głos, rzucac w niego czymkolwiek etc...
Chess - Nawet jeśli macie tak spędzać czas to i tak fajnie 🙂 u mnie jest znowu za bardzo rozległe hobby.
Livia- dałaś mi pomysł na nowy teren i zdjęcia :kwiatek:
Aa ja ani z dzikim zwierzem ani z oswojonym styczności w terenie nie miałam. I chyba dobrze, bo do tragedii jakiejś mi nie prędko 🤔
BW, cieszę się 🙂
anil, ja bym uciekała w te pędy! Z łosiami nie ma żartów i cieszę się, że u nas w lasach ich nie ma.
U nas najczęściej spotykam sarny i one uciekają. Parę razy spotkałam jelenie - były ogromne i w stadzie, ale też na szczęście uciekły. Dziki widuję rzadko, mój koń się ich nie boi, ale ja mam zawsze hercklekoty jak je widzę, i wolę unikać spotkań 😁
W mojej okolicy właśnie niedawno pojawiły się łosie i raczej się nie bały. Pare razy tylko krowy w terenie spotkałam, w tym jedna zaczęła mnie gonic 😁 szalona mućka.
Zastanawaiałm się właśnie czy jeśli zacznie się uciekać jak dziewczyna z filmu galopem to czy to zwierzę nie zacznie nas gonic?
Kawałek może, ale nie sądzę by na dłuższą metę byłoby to "opłacalne". Trzeba pamiętać, że zwierzę musi gromadzić siły na odparcie ataku drapieżnika czy ucieczkę przed nim zatem takie ganianie dla zabawy jest mocno... samobójcze. 😉
To teraz rozumiem. Pamietam u znajomych w holandii, którzy trzymali od jakiegoś czasu klacz samą, przychodziło stado saren i pasły się razem.
Czasem jak sarny się rozdzielą to w panice jakaś może wpaść na konia - na własne oczy pare razy miałam okazje to widzieć. mój koń zresztą kiedyś poczuł chyba jakiś zew bo puścił się za sarną w lesie i biegł za nią na pole, ze mną na grzbiecie. 😂 😵
Mi kiedys rekreant z konca zastepu dal dyla za sarnami.
A u nas pierwsze koty za ploty 🙂
Poruszyłyście temat dzikich zwierząt, który jest mi bliski, bo prawie od 2 lat poruszam się po Kampinosie (wcześniej po innych lasach) i przywykłam już do dzikiej zwierzyny (konie także).
W 99% przypadków dzikie zwierzaki uciekną, schowają się zanim je zobaczycie (wprawne oko ewentualnie zobaczy ruch gdzieś daleko w krzakach), albo uciekną przed waszym nosem lub niedalekiej odległości. Nigdy nie zdarzyła mi się niebezpieczna konfrontacja, a widziałam i często spotykałam łosie, dziki, jelenie, sarny, lisy, jenoty i inne drobiazgi oraz całą masę dużego i mniejszego ptactwa drapieżnego.
Nauczyłam swojego konia, że jeśli widzi ludzi lub zwierzęta, które są niedaleko lub na drodze, to on zwalnia dla bezpieczeństwa. Koń wie o tym doskonale i bardzo respektuje takie zachowanie. Dzięki temu uniknęliśmy wpadki (dosłownie), kiedyś zatrzymaliśmy się w niedalekiej odległości ok 10 m przed dziczym przedszkolem w składzie 3 lochy i niezliczona ilość maleńkich warchlaków (nie byłam w stanie ich policzyć jak mróweczki przebiegały). Rodzinka przechodziła przez leśną drogę, w sumie jest to jedna z opisywanych przez Was niebezpiecznych sytuacji. W tej przepuściliśmy zwierzaki i odczekaliśmy jeszcze chwilkę, aż oddalą się w bezpieczne miejsce i przejechaliśmy dalej.
Gdybym spotkała łosia na środku drogi, na dodatek samca to był wycofała się, nie czekając na jego reakcję. W większości przypadków łosie widziałam z boku, w krzakach - wtedy udawały, że ich nie ma więc spokojnie przejeżdżaliśmy. Raz łosie przebiegły mi przez drogę (także zdążyłam zwolnić, a później zatrzymać się).
Kiedyś także wracając do stajni przez łąki natknęłam się na parę łosi. Ze względu na dużą odległość chciałam im fotkę zrobić, ale zobaczyłam, że samiec zaczyna się denerwować moim długim postojem. Tak jak pisałam, byłam daleko, wystarczyło, że ruszyłam kłusem w swoją stronę i nie było żadnego problemu. Później okazało się, że ta parka łosi szła za nami w pewnym oddaleniu. One nie są takie złe i nie atakują bez powodu.
Na łosie trzeba uważać w momencie kiedy jest wiosna i są malutkie młode, ale akurat wtedy, a później latem nie widuję mam łosi z malutkim potomstwem. W tym okresie widuję czasami odsadki, które nie są groźne.
Jeśli chodzi o sarny, to same nie są groźne, natomiast mają taki styl obrony/ucieczki, że wyskakują przed nosem. Czasami jedna ze stada wabi uciekając, a stado chowa się w drugim miejscu. Kiedyś na łąkach miałam sytuację, że sarna uciekała i wiedziałam, że młode jest w trawie, gdzieś dalej. Zmieniliśmy nieco trasę by nie natknąć się na malucha.
Jelenie potrafią być agresywne, ale w okresie rykowiska (hormony, walki o samice itd), czyli koniec lata/wrzesień. Zbierają się na polach, łąkach wieczorem- ich doskonale słychać kiedy są 🙂
Mi dwa razy zdarzyło się ścigać z sarną, oczywiście nie były to ustawione wyścigi. Galopowaliśmy leśnym duktem i sarna dołączyła się biegnąc równolegle lasem, a po jakimś czasie odpuściła.
Kiedyś także w leśnych eskapadach mnie i mojemu koledze towarzyszyły młode łosie, tj. pierwszy szedł z nami parę minut, my ścieżką a on równolegle lasem. Mój kolega przez okres 2 tyg. miał towarzystwo młodej klępy (prawdopodobnie niedawno odrzucona prze matkę). Za każdym razem jak w tym okresie wyjeżdżał w teren miał jej towarzystwo. Łaziła za nim w pewnym oddaleniu 🙂
tak sobie myśle - sarny, jelenie, łosie to tam nic. niektórzy w terenie spotykają niedźwiedzie tzn. moja znajoma spotkała, przez przypadek z 2 razy. 😁 za pierwszym stał na drodze, za drugim siedział w krzakach przy bramce, którą ktoś musiał otworzyć. 🏇
desire moja znajoma też spotkała i pobiła rekord prędkości uzyskiwanej w galopie 😁
Znasz więcej szczegółów tych spotkań?
w pierwszym niedźwiedź stał na drodze i do koni dzieliła go wieelka kałuża. znajoma jechała w teren, a że pod wieczór już to było to zorientowała się dopiero przy tej kałuży, że niedźwiedź stoi - uciekły, po wszystkim spytała osoby na drugim koniu, która jechała za nią, dlaczego jej nie powiedziała: "bo myślałam, że chcesz sobie go zobaczyć". 😁 za innym razem kazała znajomemu zsiąść z konia i otwierać bramke, to w krzakach przy jakimś sadzie zaczął sobie mruczeć, ponoć koniom serca tak waliły że czuć było pod łydką i tylkiem i znajomy w biegu musiał wsiadać. 😁
aaaale - niedźwiedzie tam to jakieś takie przyzwyczajone do koni, bo jeden to nawet w sadzie połączonym z pastwiskami jabłka wpierniczał. 😀 szefowa stajni myślała, że konie zeszły niżej i podeszła do niego z latarką w nocy i po oczach mu poświeciła... 😂
desire, Ale gdzie to było?
Ja też dwa razy w życiu widziałam niedźwiedzia z konia, w rumuńskich Karpatach. 😁
Z czego raz z odległości 15-20 metrów.
Tak gwoli ścisłości - sarna i jeleń to osobna podrodzina. Tzn, żeby ktoś nie myślał, że sarna to samica jelenia. Jeleń to jeleń - może ważyć i 160 kg, samica jelenia to łania - waga o połowę niższa. Natomiast sarny (odpowiednio - samica "koza", samiec "rogacz" albo "kozioł"😉 ważą maksymalnie 25 kg (samce dorosłe).Chwała Ci za to! Ja też często uświadamiam w tej kwestii. 😉
I przy okazji, pośród moich kilku zdjęć z wypadu na plażę też są sarenki.




Julie, Bieszczady, blisko granicy z Ukrainą, zadupiszcze totalne. 😀
Macie nowe konie do jazd? Twój Rudy meega podobny do 'mojego' Rudego. 🙂
desire, Stare jak świat. Hagiwara ma 21 i jest u mojej teściowej od 7 lat, Szogun ma 14 i jest od 9 lat, Rubin ma coś koło 12 i jest od ponad 2 lat.
Pokaż jakieś zdjęcie swojego rudego. Coś kojarzę, ale nie pamiętam dokładnie jak wygląda. Szogun jest sp, częściowo wielkopolskie, częściowo nn i pewnie to nn było zimnokrwiste, albo pogrubiane. Tu masz więcej Szoguna do porównania z Twoim: [[a]]https://www.instagram.com/explore/tags/kultowyko%C5%84szogun/[[a]]
Moja najstraszliwsza rzecz jaka mogła mi się przytrafić w terenie to taka, że wybraliśmy się we dwójkę w teren dość spory kawałek drogi od domu ok 10 km, gdy nagle w lesie rozległo się jedno wielkie rżenie wielkiego ogiera. Urwał się jakiemuś gospodarzowi, gonił nas bardzo długo, aż wjechałam na podwórko innego gospodarza i tam go faceci złapali. Właściciel musiał zapłacić karę za niedopilnowanie zwierzaka, a do mnie żal ma do tej pory. Co się strachu najadłam wtedy, miałam może jakieś 14-15 lat ale pamiętam jakby to było tydzień temu 🙂
A co do dzikich zwierząt to nic się nigdy nie wydarzyło kilka razy stado sarn na drogę wyskoczyło to jakiś dzik przy drodze, ale żeby łoś czy wilk, a już nie wspomnę niedźwiedzia to nie mijałam na leśnych ścieżkach. 😉
marysia, super, że już jesteście na chodzie! 🙂
desire, łomatko, takiego spotkania to bym nie chciała zaliczyć 😂
U nas dziś na szczęście znowu spokojnie, tylko stado jeleni spotkaliśmy - były wśród drzew i uciekły, jak konie się zbliżyły 🙂 I mamy kolejne zaliczone bosalowe ścierniskowanie 💘
edit:Livia, ja zaliczyłam 'mruczenie' niedźwiadka będącego niedaleko, jak szłam pieszo z psem na Otryt.. 😜 ale wtedy miałam tempo! 🤣
Julie, Robinek ma 18 😀 niestety mam zdjęcia tylko z Hubertusa, bo zaraz po koń się kontuzjował i z wczasów, aktualne mam tylko takie:
[img]
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/14184550_1197173396991000_2731804353120529118_n.jpg?oh=801fc94b159b1945cdc9480517adb57e&oe=583ECA38[/img]
wydaje mi sie, że z budowy i odmian podobne 😀 - a 'mój' to czysty małopolak po Sir Laryksie.. 😜 😂
[img]
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/1610830_987249017983440_3982882420920771381_n.jpg?oh=478372ae225a5330a5c5e6d303346876&oe=58518081[/img]
edit2: jeszcze wrzuce 2 w linkach 😉
kLik1 kLik2
łooo... ostatnio w terenie z kumpelą właśnie dyskutowałyśmy co by było gdybyśmy spotkały : Wilki, niedźwiedzie czy wojsko z czołgami. Szczęście że w naszych rejonach cisza i spokój 🤣
Ale plaża nadmorska by się przydała, bo jak się okazuje Szczecin nie do końca nad morzem leży 🤣
tak sobie myśle - sarny, jelenie, łosie to tam nic. niektórzy w terenie spotykają niedźwiedzie tzn. moja znajoma spotkała, przez przypadek z 2 razy. 😁 za pierwszym stał na drodze, za drugim siedział w krzakach przy bramce, którą ktoś musiał otworzyć. 🏇
Niedźwiedzia? Współczuje, bo one mimo masy nadal są dość szybkie i co prawda na dłuższych dystansach nie biegają, ale zawsze.
desire, Bardzo ładny Twój, ale ja tam podobieństwa żadnego nie widzę, poza tym że obaj mają dużą odmianę na twarzy. 😉
Niedźwiedzie są bardzo płochliwe i unikają ludzi. Chyba że jakieś "zmutowane", które nauczyły się grzebać w śmietnikach w okolicach miast, jak np. w Rumunii pod miastem Brasov.
Można by się ewentualnie bać, gdy się idzie samotnie na pieszo.
Ale człowiek na koniu jest od niedźwiedzia większy, więc niedźwiedź zdecydowanie nie patrzy na to jak na coś co należy zaatakować. A grupa ludzi na koniach, to już zdecydowanie może się nie bać.
Julie, serio? ja widze po grzbiecie, szyi, tej odmianie właśnie 😉 w szczególności, że teraz przytył i sie taki.. zamaszysty zrobił? no nie no na tym ostatnim zdjęciu, co wstawiłaś (grupowym) to choćbym jego widziała. 😀
maluda, są szybkie, ale pod górę, w dół nie gonią (ponoć).
No, mnie na szczęście jak będzie miało co zaatakować to raczej mały kaliber - sarna, dzik czy lis, chociaż ten ostatni się nie odważy raczej. Łosi w okolicy nie mam, jeleni nie widziałam, a o niedźwiedziu nie ma co wspominać...
Serio nie widzę. 🙂 Szogun jest przede wszystkim dwa razy szerszy. 😉
maluda, są szybkie, ale pod górę, w dół nie gonią (ponoć).
Niestety, to nieprawda. Widziałam na własne oczy niedźwiedzia biegnącego w dół i to szybko. Poza tymi dwoma razami z konia, to widziałam niedźwiedzie kilkanaście razy ze specjalnej budki obserwacyjnej.
Julie, szerszy, ojtam. 😉 😀
o kurcze. zawsze słyszałam gadki typu 'przed niedźwiedziem do strumienia', 'niedźwiedź biegnąc w dół się przewraca' - a to jednak legendy. 😲
U nas zwierzyna leśna (włącznie z Łosiami) niespecjalnie unika ludzi,do jeźdźców chyba przyzwyczajona - widuje się na kilka metrów. Kiedyś trzeba było hamować paradą - cóż, jelenie truchtały z prawej - miały pierwszeństwo 😜 Wrażenie zrobiły na mnie dziki - widziane na 20 m, dwa goniące się samce. Nie wiedziałam, że są takie potężne, myślałam, że wielkości knurów świń, a to są Potwory. Od razu zrozumiałam, czemu dziki występują w mitach. Najgorsze spotkanie to z 3 zdziczałymi psami, w środku lasu. Psy niemałe, zamiary mało pokojowe - zaczęły zachodzić mnie w trójkąt, coraz bliżej. Tu koń się znalazł, bo ja zdrętwiałam. On kwiknął, postraszył przodem, zadem, one na chwilę znieruchomiały, on dał w długą przez lukę w "obławie" 💃 Próbowały nas tropić, ale za folblutem nie nadążyły.
halo łosie rzeczywiście nie boją się, ale nie widziałam by specjalnie wychodziły by powitać jeźdźców 😀 Chyba, że są to młode osobniki, wtedy robią to z ciekawości. Mam bardzo pozytywne doświadczenia z tymi zwierzakami. Łącznie z tym, że czasami zdarza się, że przejeżdżam w pobliżu odpoczywających na leżąco łosi- one nie reagują, tylko udają, że ich nie ma. Pozostałe zwierzyna zwykle ucieka lub nie ujawnia się.
Raz też kiedyś widziałam lisicę z młodymi. Ogólnie lisy chyba najmniej boją się kontaktu, natomiast instynkt macierzyński w tej sytuacji podpowiedział by dzieciaki zabrać nam z drogi. Zauważyłam też, że konia zwierzaki leśne mniej boją się, niż człowieka idącego sobie lasem.
Ja uwielbiam las i obserwacje 🙂
Odnośnie samców dzika, to prawda swoją masą robią ogromne wrażenie.