stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

aroniasty, jak będziesz gdzieś przy okazji w sklepie to możesz sobie "na przyszłość" kupić hackamore, nie chodzi mi o całe ogłowie, ale zawsze możesz kupić samo kiełzno, kosztuje ok 100 złotych. W trakcie posiadania konia zdarzają się różne sytuacje i hackamore czasem się przydaje właśnie wtedy kiedy sklepy zamknięte ....

Hack, szczególnie ten z długimi czankami jest jednak dość ostrym kiełznem, nie wiem czy czujesz się na siłach na tym jeździć. Ja akurat lubię na hackamore jeździć w teren bo koń może sobie w tym ustrojstwie spokojnie jeść. Co do "kantarka" ja się nie wypowiem, bo nigdy na tym nie jeździłam.
aroniasty, jak będziesz gdzieś przy okazji w sklepie to możesz sobie "na przyszłość" kupić hackamore, nie chodzi mi o całe ogłowie, ale zawsze możesz kupić samo kiełzno, kosztuje ok 100 złotych. W trakcie posiadania konia zdarzają się różne sytuacje i hackamore czasem się przydaje właśnie wtedy kiedy sklepy zamknięte ....

Hack, szczególnie ten z długimi czankami jest jednak dość ostrym kiełznem, nie wiem czy czujesz się na siłach na tym jeździć. Ja akurat lubię na hackamore jeździć w teren bo koń może sobie w tym ustrojstwie spokojnie jeść. Co do "kantarka" ja się nie wypowiem, bo nigdy na tym nie jeździłam.



Kilka razy mi się zdarzyło jeździć na haku ,  już dawno bo u nas jeden z koni swojego czasu na takim jeździł. Aczkolwiek do jego używania musze poćwiczyć moją ręke - bo to z nią mam największy problem a wszystko przez naukę u "instruktorów " w poprzedniej stadninie 3 lata temu  😀iabeł:u nich ręka miała być wyciągnięta, sztywna i wtedy mimowolnie leci góra-dół , masakra , ale człowiek głupi był nie znał się i teraz ma 🤣
Nie wiem co to za "instruktorzy" z bożej łaski kazali Ci mieć sztywną, wyprostowaną rękę ale nich ich piekło pochłonie!  😤 Wraz z rękoma! Ręka ma być oddająca wręcz. Masz mieć poczucie, że naciskasz na niewidzialny mur za przednim łękiem. Popatrz sobie na rękę Charlotte . Ona cały czas sprawia wrażenie jakby chciała dać koniowi więcej wodzy a pomimo to koń pozostaje w ramach  😍 Uwielbiam rękę Charlotte, jest genialna!  😜
[quote author=milenka_falbana link=topic=7002.msg2573612#msg2573612 date=1468965953]
Nie wiem co to za "instruktorzy" z bożej łaski kazali Ci mieć sztywną, wyprostowaną rękę ale nich ich piekło pochłonie!  😤 Wraz z rękoma! Ręka ma być oddająca wręcz. Masz mieć poczucie, że naciskasz na niewidzialny mur za przednim łękiem. Popatrz sobie na rękę Charlotte . Ona cały czas sprawia wrażenie jakby chciała dać koniowi więcej wodzy a pomimo to koń pozostaje w ramach  😍 Uwielbiam rękę Charlotte, jest genialna!  😜
[/quote]

Ano na samym początku jak miałam naście lat i zachciało mi się jeździć konno i wybrałam stajnie najbliżej  😎 Po 2 lonżach mogłam już sama jeździć nierzadko bez opieki instruktorki , ba, na chyba 5 lekcji w teren mnie puścili 💃
a moja nauka galopu wyglądała tak że pani instruktor powiedziała galop i tyle, ani noga dobra ani co robić, później we właściwej stajni zaczynałam od lonży wszystko od nowa i chwała za to 🙂
Teraz już mam luźniejszą ręke, ładnie pracującą ale i tak nie jest jeszcze to to co chciałabym uzyskać , bo nadal trochę się majta góra-dół, ale tylko w kłusie, w galopie nie mam tego problemu w ogole
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
23 sierpnia 2016 20:17
Mam problem z koniem na lonży... W tym roku jest więcej jazd na lonży i koń zaczyna pokazywać, że nie podoba mu się taka praca. Próbuje skracać koło, odwraca łeb w moją stronę, tuli uszy, obniża łeb i szczerzy zęby. Odsyłam go na koło, w razie czego używam bata, żeby szedł po obwodzie. Co mogę zrobić, bo widzę, że niedługo koń spróbuje mnie zaatakować podczas prowadzenia jazdy.
Podczas jazd samodzielnych nie zachowuje się w ten sposób.
Pytanie czy nagle mu coś odbiło, czy coś go zaczęło boleć. Co jest bardziej prawdopodobne biorąc pod uwagę charakter tego konia?

Lonżujesz saute czy w wypięciu?
Dementek
czy ja dobrze wnioskuję, że koń na tej lonży ma człowieka na plecach? Nie jest to sama lonża konia?
Plecy konia nie bolą?
Jak jakiś mój rekreant tak pokaże to juz wiem ze plecy do przeglądu albo zadnie nogi do przeswietlenia.
u kobyły w podobnym przypadku była łopatka do nastawienia
Też bym się zastanowiła czy ze zdrowiem wszystko OK. W ostateczności może być przemęczony - trwa nadal u Ciebie sezon? dużo ten koń ma lonż?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
24 sierpnia 2016 10:29
Koń chodzi maksymalnie 1-2 lonże dziennie.
W poprzednim miejscu ponoć nie wychodził z boksu, dopóki nie dostał jabłka lub marchewki. Tu też próbował na początku strzelać fochy, ale mu nie ustępowaliśmy. Mamy go dwa lata. Pode mną próbował brykać, ale od razu był ukarany i pod klientami tego nie robi.
Sprawdzałam mu grzbiet, ale dziś obejrzę mu jeszcze dokładniej grzbiet i nogi. Przy wizycie kowala (dużo bardziej doświadczonego) jeszcze się go poradzę, bo tego konia też już trochę poznał.

Na lonży chodzi bez wypięcia, ma nisko osadzoną szyję i jest dość szeroki, w ruchu buja trochę głową na boki.
milenka_falbana można patrzec i patrzeć . Chciałabym mieć taką spokojną rękę, a nie trzepac sie jak dziki agrest.
Dementek, patrzeć to sobie można, wiele rzeczy nie widać gołym okiem. Ideałem byłoby wezwanie weta i komplet RTG, no ale znam realia rekreacji.
My mamy co jakiś czas problem z kucem, właśnie jak ma za dużo samych lonż i oprowadzanek. Zaczyna po prostu wymyślać. Odgania się od nie istniejących much, próbuje wyprzedzać, zaczepiać osobę która ją trzyma. W jej przypadku jest to po prostu znudzenie. Gdy ma lepsze dzieci, jeżdżące same, problem nie istnieje. 
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
28 sierpnia 2016 21:21
xxagaxx- i w tym przypadku to też jest raczej nuda. Nic go nie boli. Przyjechały na jazdę dobrze jeżdżące dziewczyny i zarówno pod jedną, jak i drugą (w inne dni) chodził bez problemu i nie próbował mi nic zrobić.
Szkoda, że jazd na lonży dla początkujących nie można urozmaicić... Bo ma dość już i lonż w siodle, i w pasie woltyżerskim. Czy ktoś siedzi przodem/bokiem/tyłem/klęczy/leży- nie ważne. On ma dość łażenia w kółko ,,na sznurku ". Niestety, nie jest to koń na jazdy samodzielne dla każdego, bo czasem za dużo myśli.
Zawsze mozna zrobic urozmaicenie w postaci jazd z asekuracja (w postaci lonzy)  - puszczenie delikwenta po obwodzie placu stepem+ wolty, zatrzymania, zmiany kierunku itp fajnie sie dzieciaki zapoznaje z komendami w  ten sposob. Moga tez cwiczyc mlynki itp, tyle ze na prostej.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
28 sierpnia 2016 21:42
Ten koń, jak ma niezbyt stanowczą osobę, podchodzi blisko ściany i jeździec szoruje nogą o ścianę/ogrodzenie- to nie jest koń dla dzieci na samodzielne jazdy. Tu trzeba być zdecydowanym i nie można odpuścić.
To masz lonze do asekuracji. Przeciez nie musisz isc po samej scianie. Jezeli to jest kon, ktory potrzebuje jezdzca z charakterem to absolutnie nie nadaje sie do lonzy.
Uderzyło mnie, że tyle się mówi o fizycznym samopoczuciu konia jako przyczynie buntów. A co z jego zdolnością do znoszenia dyskomfortu psychicznego? To niby nie boli?
Przypomniało mi się, jak łagodne konie chodziły dużo w hipoterapii. Konie miśki. Troszczyły się o dzieciaki na grzbiecie. Ale gdy tego było za dużo - zaczęły... gryźć 🙁. Oprowadzających. Koń to też istota podlegająca frustracjom.
Dementek nie macie innego konia, który mógłby go zastąpić chociaż na jakiś czas? Łażenie w kółko to jest nudna i trudna psychicznie praca, przydałby mu się może od niej odpoczynek?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2016 06:37
Dementek, jak chodzi tylko pół godziny dziennie albo godzinę, to pote m można na niego wsiąść. Trochę mu zadać, zeby pomyślał, zeby miał frajdę z jazdy, zeby sie wygalopowal i spuścił pare.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
29 sierpnia 2016 08:52
Mam obecnie 3 konie na lonżę, które pracują więcej od niego i ich więcej obciążać pracą nie zamierzam. Ten sezon jest beznadziejny, bo przez całe wakacje miałam tylko 4 wyjazdy w teren i może 15-20 jazd samodzielnych, a tak to tylko lonże, lonże i lonże... Sama mam już dość, a co dopiero konie. 
A takie niby samodzielne jazdy (z asekuracją na lonży) średnio wychodzą, bo jak konie widzą, że jeździec tylko się wozi, to schodzi na koło wokół mnie, na normalną lonżę. Częściej idę obok konia, a dzieciaki ćwiczą młynki i inne tego typu ćwiczenia, bo do niektórych dzieciaków potrzebna jest asekuracja.

strzyga- po kilku jazdach, zwłaszcza jak ma się trudniejszych klientów, to już nie mam ochoty wsiadać na konia. Tego, czy któregokolwiek. Zresztą też już mam dość wożenia tyłka po placu, jak nikt z ziemi nie koryguje moich błędów, których popełniam więcej. Od lat nie jeździłam z instruktorem. Jedynie raz, w tamtym roku, udało mi się pojechać na trening.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
29 sierpnia 2016 09:04
Dementek, ale to nie chodzi o to czy Tobie sie podoba jazda po placu czy nie. Chodzi o to, ze kon jest mega obciążony psychicznie, bo zapitalanie po 20 metrowym kole tylko stepem i kłusem, z ludźmi obojajacymi grzbiet jest beznadziejne. I kon naprawdę potrzebuje tez czasu gdy moze sie wygalopowac, strzelić sobie z zadu, uwolnić kręgosłup. 

Dlatego tak cieżko znaleźć dobrego konia do rekreacji. Bo to cholernie wymagająca robota. jak widziałam niechęć do życia u moich kucyków, to brałam je na tor i galopowalam porządnie. Krótko, ale porządnie. Te najmniejsze w ręku.

I wiem jak mój kuc sie czuje jak nie przyjeżdżam np przez 2 tyg, a ma wtedy większość lonży i oprowadzanek. Jak tylko czeka aż zaczniemy robić cos ciekawego, zeby można było szare komórki wysilic.

W większości stajni istnieją tez dziewczynki stajenne. Jak któraś sie spokojnie w galopie trzyma, niech wsiądzie w trakcie jazdy innych i pogalopuje konia.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
29 sierpnia 2016 10:03
Dziewczyna, która przychodziła do stajni woli teraz latać z chłopakami i robic inne rzeczy.
Plac, na którym prowadzę jazdy dla początkujących ma 21x23 metry. Koń cały dzień spędza na pastwisku i jest sprowadzany tylko na jazdy i na noc. Na lonżę biorę go wtedy, gdy mam więcej jazd lub wypadnie mi któryś koń z pracy, albo jak mam grubszą osobę na jazdę. Czyli codziennie nie pracuje, tylko kilka razy w tygodniu. Gdyby był łatwiejszy do jazdy (nie właził w ścianę) to bym go dawała na jazdy samodzielne. A on jest taki, że sprawdza jeźdźca, czy mu odpuści i będzie sobie stępował.
To jest silny koń, który jest jej świadomy.
Z tego wynika, że konia wypadałoby ułożyć. Pod jedną, doświadczoną osobą przez jakiś czas. Skoro faktycznie nie ma zbyt wiele tych jazd - ale monotonia też potrafi każdego konia mocno zniechęcić. Jeszcze można byłoby się zastanowić jak lonżujesz. Bo to też nie tak, że takie zachowania się biorą z niczego. Bywają instruktorzy, którym każdy koń zaczyna włazić do środka, straszyć zębami czy machać zadnią nogą - a bywają tacy, którzy lonżują początkujących na każdym koniu i ów koń nawet nie pomyśli, żeby się porządnie zbuntować, ponieważ wszelkie początkowe niepożądane zachowania są delikatnie, acz stanowczo "wypraszane".
Dementek, skoro koń nie chodzi co dziennie to naprawdę nie dasz rady wsiąść i z nim popracować? Serio? Kurcze, u nas nie raz się wsiada na konia nawet w trakcie jazdy, albo po jeździe, na chwilę, żeby konia troszkę przegalopować. A konie u nas chodzą 6 dni w tygodniu, wychodzą na padoki. Po weekendzie, który zwykle jest najcięższy dla koni, w poniedziałek rano jest dzicz kudłata na padoku. Ale nie raz i to nie wystarcza.

Sankaritarina, ma racje, wiele zależy od tego czy dobrze lonżujesz.
Dermentek Skoro problem jest na lonży to może oprócz tego co dziewczyny napisały (przeegalopować, wsiąsć, dać lepszej osobie itd) to może wartoby kogoś jeżdżącego posadzic na niego na lonże i wtedy spróbować problem przepracować? Może się nauczył (jeśli zdrowotnie ok), że jak początkujący jest lonżowany to może sobie pozwolić na więcej, znam kucyki, które pod dzieckiem na lonży ledwo idą, na bat reakcja żadna bo wiedzą, że się ich z pocątkującym na grzbiecie za mocno nie pogoni. Pomaga zsadzenie dziecka na chwilę i porządne przegalopowanie choćby na tej lonży, a najlepiej wsadzenie kogoś dobrze siedzącego. Na jakiś czas kucyk pamięta, że jednak na lonży też trzeba popracować.
Hej.

Mam pytanie
Z koleżanką pracujemy z końmi które stoją sobie na padoku, nie jeżdżone przez 10 miesięcy, nie mamy dostępu do sprzętu, wiec zostaje nam tylko lonża. (Oklep odpada, bo koń nie jeżdżony, a to się może źle skończyć ) Jeden koń w ogóle nie umie chodzić na lonży, a drugi widać że dawno nie chodził, skupia się na wszystkim tylko nie na pracy, pomogło ustawienie drąga, ale pojawił się problem wyrywania. Koń ciągnie na bok, i próbuje ciągnąć za sobą człowieka, i wychodzi masakryczna szarpanka, a wygrywa oczywiście koniowaty. Generalnie jak poprosisz o kłus to kłusuje, jak o galop to galopuje... nawet głowa czasem już się ustawia, czasem widać przebłyski rozluźnienia.

Macie jakieś rozwiązania? Na skupienie i nie wyrywanie się? My chcemy spróbować wypinacze, dłuższe gumy...


Czy właściciele tych koni wiedzą, że z nimi pracujecie?
Jaki jest cel waszej lonzy?
Susequess, na tak zadane pytanie mam jedną odpowiedź: "niech końmi zajmie się ktoś kto ma pojęcie". U Was nie tylko wsiadanie może się źle skończyć. Jeśli o podstawy pytacie na forum, nie macie sprzętu, ogrodzonego lonżownika to się za to nie bierzcie. Dla Waszego, koni i ewentualnych przypadkowych gapiów bezpieczeństwa. Możecie tylko duużej biedy narobić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się