Co mnie wkurza w jeździectwie?

kokosnuss 80 cm to może zbytni wysiłek nie jest, ale zakładając, że koń jest przemęczony to już inna sprawa. Zakładam, że na jeździe skaczą po 10 razy, to ok, ale jeśli jeszcze pomnożysz to przez kilka godzin jazdy, bo tak pewnie wyjdzie, skoro mowa o szaleńczej pracy, to już rekreacyjne nie jest. I nie ma nic wspólnego z dobrostanem zwierząt. Niewiele jest takich osób, które zrezygnują z jazdy na koniu wymęczonym i tym samym niewielu jest instruktorów, którzy odmówią na nim jazdy 🙁 Bardzo często na konie zwraca się najmniejszą uwagę, a niestety bardzo często bywa, że dzieciaki są bezmyślne i nieczułe na zwierzęcą krzywdę. A to już wina dorosłych jest, bo czego nauczysz to potem masz. To wniosek poczyniony przeze mnie osobiście, bez względu na wiek ludzie bywają wstrętni w stosunku dla koni/zwierząt.
SzalonaBibi, skoro kręgosłup zdrowy nei jest, to tym bardziej potrzebne ćwiczenia
Fajne rozwiązanie wskazała Dance Girl, , poza tym na prawdę fajne efekty w daje też kinezjotaping.
Ze stajni stricte rekreacyjnych spotkałam się niestety tylko raz z taką, gdzie faktycznie było przestrzegane, aby koń chodził max 2h dziennie (+ jeden dzień wolny).
Nie była to najpiękniejsza stajnia, ale wśród moich znajomych bardzo plusowała takim podejściem. Nie przejmowałam się, gdy wielokrotnie nie mogłam się umówić na wymarzony dzień, bo konie już będą po jazdach. Podejrzewam, że inni klienci rezygnowali i szukali szczęścia gdzie indziej.
kokosnuss nie mowie ze tragedia, ale wlasnie to co dziewczyny mowia, kon minimum 4-5 godzin dziennie na jezdzie. Plus skoki razy x z osobami co sie ucza. Uwazasz ze to fair w stosunku do konia?
Z calym szacunkiem, ale jako instruktor, uwazam ze nie porownujmy konia ktory ma trening z ogarnieta osoba na grzbiecie a zapierdzielajacego rekreanta. Takie konie znosza tyle na grzbiecie ze chociaz wysilek powinno sie im inteligentnie dawkowac.
Przy okazji czy ja cos gdzies mowilam o sprzecie? Albo ze cos jest szkapa?!
Na zdjeciach nie widac zmeczenia ze strony koni, widzi to instruktor z boku i jezdziec odczuwa siedzac na koniu.
PS: żebym nie została źle zrozumiana. Nigdy nic nie miałam do wyglądu koni, zawsze jakiś może wyglądać gorzej ze względu na przeszłość itd. Po prostu w skrócie boli mnie i całe życie będzie boleć, że zwierzęta są traktowane przedmiotowo, mają zarobić na siebie i na wszystko w okół po x razy. a ktoś patrzy na nie? Czy mają siły? Często pod koniec wakacji widać już frustracje w oczach koni, niechęć do wychodzenia z boksu, czy nawet do czyszczenia przez dzieci. Czemu? Bo są zmęczone, psychicznie i fizycznie...
Nie mówię o jednej konkretnej stajni, pracowałam w kilku i w większości to samo podejście. RAZ pracowałam w stajni na obozach gdzie konie były na pierwszym miejscu. Max dwie godziny pracy dziennie, w idealnie dopasowanym sprzęcie, bez zadrapania, świetnie odżywione i całymi dniami na bogatych pastwiskach. Po wakacjach miesiąc wyłączenia z pracy całkowicie dla resetu i na pastwiska, a potem powolutku powrót do pracy. Żadnych kontuzji, brak przemęczonych koni. Czysta przyjemność patrzenia z jak wielką chęcią konie uczyły innych adeptów.
To był krótki epizod w mojej karierze instuktora, ale zawsze będę wspominać z uśmiechem na twarzy tamto miejsce 🙂
Piaffallo kto chciał to Cię zrozumiał. Ja to sobie przekładam zawsze na taką sytuację, czy chciałabym, żeby mój koń tak/tyle pracował. Jednocześnie wiem, że koń w stajni rekreacyjnej musi na siebie zapracować. Ok, ale nie ponad miarę, no chyba, że mamy podejście takie, że co kilka sezonów lub częściej wymiana stawki koni i bez sentymentów konie jadą na ubój. Ja w takim miejscu złotówki bym nie zostawiła. Dobre stajnie są, tylko trzeba poszukać, włożyć w to odrobinę wysiłku, może ciut więcej zapłacić, chociaż tu reguły nie ma. Każdy kto siedzi w temacie na poczekaniu może wymienić dobre i złe miejsca w swojej okolicy, trzeba tylko chcieć. To jest w ogóle bardzo złożony temat, bo gdyby ludzie nie dawali zarobić nieuczciwym stajniom to one przestawały by istnieć, niestety takie miejsca trwają i mają się względnie dobrze, czyli ktoś daje im środki na działalność, ktoś na tych bidach jeździ 😉 Stajnia w moim mieście, która wydawało mi się, powinna paść już dawno, wciąż istnieje i nadal prowadzi swoją działalność  😵 Dla mnie to synonim miejsca w którym koń/zwierze jest na samym, samym końcu.
jagoda1966 dziękuję za zrozumienie  :kwiatek: dokładnie o to mi chodzi!
Niestety coraz więcej ludzi ma znieczulice i jeździ w jakiejs stajni bez względu na warunki, bo: ma blisko/jest taniej niz w innej/jest ładnej maści konik/to znajomych stajnia i da upust na jazdy  👿
A pamiętacie moją koleżankę z pracy, ktora wyslala córkę na "obóz"...?? Tak jak mówiliście, córka wrocila zachwycona - jeździli w tereny... Juz umie super jeździć - klusowac, galopowac w terenie... Po co jej jazda na placu nudna - co my tam wiemy  😀iabeł:
jaskierkowa tak się zatrzymuje klientów... Co z tego, że potem to dziecko jedzie gdzieś indziej i instruktor załamuje ręce i nie wie co z "tym fantem" począć  🤔
instruktor załamuje ręce i nie wie co z "tym fantem" począć  🤔

Bo to jest beznadziejny instruktor i cała stajnia jest beee  😂  Tragedia, ale to chyba znak naszych czasów, że nikomu się nic nie chce, wszystko ma byc na tacy podane, a klient jest zawsze naj. Ale to niestety nie tylko jeździectwo tak wygląda.
A mnie wkurza, że jak ustawię sobie strzemiona i jest picuś glancuś to przychodzi trenerka i wydłuża mi o dwie dziurki  😵 nie moge sie przyzwyczaić.  Czy prędzej bedę zapierać się o strzemię na krótkich, czy raczej długich strzemionach?
Anil, na krótkich. Ale nie masz się o nie "zapierać", tylko oprzeć nogę. Za krótkie strzemiona często powodują anglezowanie siłą nóg, podkurczanie nóg we wszystkich chodach jeszcze bardziej i inne cuda. Dłuższe strzemię pozwala Ci wyciągnąć nogę, żeby luźno na nie opadała i nadawała równowagi, ale strzemię nie może dawać takiego chamskiego oparcia do wszystkich czynności.
Acz przyznam, że niektórym osobom łatwiej się się idealnie oprzeć właśnie na krótszych, bo próbują sobie "wydłużać nogę" własnie wydłużaniem strzemion. Ja zawsze lubiłam sprawdzić to sobie po prostu pozbywając się strzemion i sprawdzając, gdzie moja noga usadowi się bez nich. 🙂
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
17 sierpnia 2016 15:07
Mi się ostatnio dziewczynka po jeździe popłakała, bo nie jeździła sama po placu i nie robiła tego, co sama chciała (bo w ,,swojej stajni" instruktor chwilę prowadzi jazdę, a potem puszcza ją na plac, żeby robiła, co chce). Ba, wzięłam ją na lonżę po kilku ostrzeżeniach, bo konia piętą z kopa chciała ruszać i notorycznie skracała mocno wewnętrzną wodzę przy robieniu wolty...
Po jeździe musiałam jeszcze tłumaczyć jej rodzicom, czemu tak wyglądała jazda (lonża). No cóż, są inne stajnie, gdzie będzie mogła się powozić...
Mam 5 pracujących koni, staram się po równo obkładać je pracą, żeby pracowały do 2 godzin lub 2-ie lonże dziennie i nie mogę pozwolić, żeby konie były szarpane i kopane. Wiele osób daje sobie radę jeździć na delikatnych pomocach...
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 15:09
anil22, skoro aż tak Ci wadzą dwie dziurki może poproś trenerkę o stopniową zmianę, najpierw o jedną dziurkę? My wprawdzie mamy większe odstępy między dziurkami (tym gorzej gwałtownie wydłużyć) ale miałam okres krótszych strzemion i w chyba 2 miesiące przeskoczyłam o 3 dziury aż. Na początku było dziwnie ale teraz sobie nie wyobrażam tamtych krótkich :P
Opcja ze sprawdzeniem bez strzemion gdzie jest noga też jest dobra, mi za takie rozwiązanie służyło wsiadanie na konie trenera w strzemionach o 3 dziury dłuższych niż moje obecne :P
No ostatnio jeździłam na "skoczku" i jakoś wygodniej mi było,w krótkich strzmionach, a chciałabym uniknąć nawyku opierania czy zapierania się na strzemionach. I tak się zastanawiam czy te wydłużone teoretycznie sprawią, że będe szukać tego oparcia własnie, czy wręcz przeciwnie. W westowym siodle uwielbiałam jeździć  😍
Zauważyłam na fotach, że jeżdże z pietą mocno w dole i możę własnie wydłużenie sprawia, że ta pieta idzie wyżej?? Trenerka się śmieje, że to nie skoki i z usmiechem wydłuża mi zawsze strzemiona. Nie jest mi jakoś mega wygodnie, ale czasem np. przy cofnięciu łydki potrafi mi strzemię wypaść, ale tylko z jednej nogi  😁
Anil, skoro w ten sposób wypada Ci strzemię, to właśnie znaczy, że się nie opierasz o nie dostatecznie, tylko trzymasz kolanami. 🙂 Może własnie wydłużenie i "szukanie strzemienia" pomoże Ci się na nim oprzeć porządnie. Ale polecam, tak jak Smart sugerowała, wydłużyć sobie najpierw o jedną. Z takiego przestawiania jeźdźca od razu na o wiele dłuższe/krótsze zawsze wychodzą wygibasy na koniu.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 15:24
otóż to, jak nagle przeskoczysz o kilka dziurek to możesz nie ogarnąć ciała. Mięśnie przyzwyczajone do czego innego zaczną na gwałt szukać dawnego ustawienia i będzie tak jak piszesz - trzymanie się za bardzo nogami, za małe oparcie w strzemionach i przez to kolejne błędy i niepoprawne przyzwyczajenia. Spróbuj stopniowo wydłużać, jak przyzwyczaisz się do jednej dziurki - wydłużyć o następną.
A dodatkowo pojeździć bez strzemion dla złapania 'swojego' miejsca w siodle 🙂
Ja po sobie wiem, że różnie siedze w różnych siodłach. Inaczej w moim Billy Cooku, inaczej w Bobsie Avila z gładkim siedziskiem, inaczej z zamszowym a jeszcze inaczej w Bobsie Larsonie... Do tego ustawiałam inne strzemiona w zależności od konia, na dwulatki zawsze o dziurkę, czasem dwie krócej :P ważne, żeby poprawnie wsiąść w siodło i poczuć się w nim komfortowo i pod do dobrać długość strzemion. Tak przynajmniej zawsze robiłam i lepiej działało niż narzucanie mi 'tak masz mieć bo tak sobie wyliczyłem' ;P
No własnie to narzucanie mnie wkurza. Bo ja czuje, że cos jest nie tak. Po pierwszej jeździe miałam zakwasy w takich miejscach na udach, gdzie nigdy nie miałam od jazdy konnej. Może faktycznie sie trzymam za bardzo kolanami czy coś. Może po prostu czas zrobi swoje i stopniowe zmienianie. Jeszcze potrafią mi z tygodnia na tydzień konia zmienic, siodło...eh a jak tak lubię stabilizację w życiu  😉
Czasem właśnie jeźdzę bez strzemion, ale nie mam okazji za często. Może najpierw dupe powinnam dobrze ustawić, a potem nogi jakoś.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 15:52
nie wiem jak Twoje treningi wyglądają, moje zawsze były dość 'luźne' (trener w tym czasie robił swoje konie, do tego jego asystentka, której też trzeba coś było podpowiedzieć, lubię taką luźną formę) także cała rozgrzewka zawsze była moja i często gęsto jeździłam bez strzemion. W sumie mogłam sobie jeździć bez strzemion dopóki nie robiłam elementów, których bez nich nie da rady (stopy, spiny czy speedcontrol 😉 )
także pogadaj z trenerką co czujesz, czego nie i na pewno doradzi jakieś ćwiczenia czy znajdzie czas na jazdę bez strzemion (uwaga, żeby ci ich w ogóle nie zabrała jak nam kiedyś, jak jeszcze klasycznie jeździłam :P)
ja jakoś zawsze miałam bardzo 'kumpelskie' stosunki z trenerami, więc wiadomo, co karze to trzeba robić ale ogrom czasu spędzaliśmy na omawianiu każdej pierdoły i dyskusjach na temat jazdy
Jeżdżę w niemieckiej stajni, dopiero zaczęłam po zmianie stajni. I bariera językowa torche mi przeszkadza, ale atmosfera jest w miarę luźna. Juz raz próbowałam coś tłumaczyć, ale trenerka posłuchała, powiedziała tak tak i kazała mi dalej jeździć. Chyba nie lubią zbytniego uzalania się tutaj 😁
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 16:07
Po angielsku czy niemiecku się zdogadujecie? Trenowalam z czechami, Niemcami i Włochami, bywało śmiesznie (w szczególności, jak po czasie już rozumiałam po czesku czy włosku jak się zapomnieli) ale szybko się idzie przestawić 😉
Wiesz, uzalanie sie to jedno ale rozmowa na temat przebiegu treningu to drugie. Nie wyobrazam sobie nie moc z trenerem omowic programu czy zglosic problemow, watpliwosci czy obaw
Piaffallo, peace 🙂 po prostu w pierwszym poście nie było nic o konkretnej ilości i rodzaju pracy, nie denerwuj się tak, szkoda życia. To co opisujesz to zdecydowanie przesada.

Naprawdę współczuję sytuacji, klient może chociaż podziękować i się zmyć zamiast wozić bez sensu na wymęczonym koniu a instruktor... no jak się ma rachunki do zapłacenie to z tą możliwością trzaśnięcia drzwiami bywa różnie.

I nie wieszałabym aż tak psów na tej złej dzisiejszej młodzieży 😉 Naprawdę dla kompletnego laika to nie jest oczywiste ile to dużo/mało pracy dla konia, laik nie łapie też sygnałów konia że chyba coś nie tak, w sumie po to ma specjalistów żeby mu powiedzieli... A dzieciaki często mają jeszcze rodziców z gadką "no jeździj bo zapłacone" i ograniczone możliwości postawienia się. A rodzice często wysyłają to ch*jowych stajni bo tanio i potem jest jak jest  🙄

smartini a co jak się zgłasza wątpliwości i problemy i zostanie się olanym? Moja całość dosiadu po latach jazdy byle jak pozostawia sporo do życzenia, fakt, i jak dostaję uwagę "siądź prosto" w momencie kiedy ja nie mam pojęcia gdzie jest jakieś "prosto" (znaczy teoretycznie wiem, widzę w lustrze, ale tego ni chuchu nie czuję!) to już mi się odechciewa. Podczas ostatniej jazdy nie pojawiła się ani jedna uwaga skierowana do mnie, miałam szczerą ochotę pizgnąć to wszystko i wyjść (nie nie mam trzynastu lat tylko dekadę więcej, no i w sumie dlatego starałam się robić swoje i tylko z raz zakląc pod nosem 😉). Niestety ostatnio z jazd w 2-3 osoby zrobiły się jazdy w 6-7 (największa stajnia w okolicy została zlikwidowana i napłyneli ludzie stamtąd) i w takiej formie to nie ma szczególnie sensu, grr  👿

edit. wrzuciłam sie do interpretacji, jak ktoś chce ulżyć mojemu wkurzeniu to poproszę 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 16:59
kokosnuss,  szczerze? Nie wiem co wtedy. Nigdy z nikim takim nie trenowałam. Jasne, zdarzało mi się zastać samą z koniem, ba, z innymi końmi które do jazdy dostałam również, ale ja zawsze mam specyficzny układ (odrabiam trening, pomagam itd) ale jak już jest ustalone, że mam trening to mam trening i żaden z trenerów, czy to tych 'stałych' czy 'wyjazdowych' (miałam wyjazdy na 2-3 tygodnie, ostatnio na miersiąc do włoch pojechałam) nigdy mnie nie olewał. Czasem, to aż za dużo informacji na raz dostawałam, besztanie mnie za głupoty również ale nie zostawałam nigdy sama z problemem a już na pewno nie, jak poruszyłam jego temat w rozmowie. Zawsze miałam tłuczone xrazy to samo do głowy aż dotarło, wałkowane, męczone i wbijane na treningu i poza nim.
Oczywiście mówimy tu o treningu, nie rekreacyjnym tuptaniu (wiem, że to powinno wyglądać podobnie ale - ja opisuję tylko moje treningi). I jazdy w 6-7 koni zdarzały się często (ba, w godzinach porannych to była norma) ale to było 2 trenerów, 2 asystentów, luzaczka, ja i np jeszcze ktoś. A nie, że jeden trener ma do ogarnięcia 6 osób na raz.
Więc ja chyba szukałabym innego trenera. Bo co to za trener, który olewa Twoje problemy? Żaden. Tylko tłucze kasę na patrzeniu na jeźdźców, to żaden szkoleniowiec
Po niemiecku niestety  🤣 Mam na myśli, że mówie jej ostatnio, że cały czas jeździlam w krótkich strzemionach i dziwnie mi w takich długich. Że sama nie wiem czy dam radę tak jeździć, a  ona tylko kiwa głową "tak, tak" opuszcza strzemiona i mówi jedź.  😁 Chyba liczy sie dla niej teraźniejszość.
anil22 może Cię nie zrozumiała 😁 😉

Kiedy byłam na etapie jeżdżenia w szkółkach sytuacje takie jak opisuje kokosnuss były niestety dość częste 🤔. Gigantyczne zastępy na 7-8 koni chodzące po 3-4h dziennie, instruktor nie miał nawet szans poświęcić odpowiednią ilość uwagi każdemu z nas. Więc głównymi uwagami były sławne "pięty w dół, palce do konia" 😉, chociaż gdy ktoś był tak absorbujący jak ja 😂 to potrafił również wsiąść i coś pokazać. Jednak byłam też w innym miejscu, gdzie na jazdach indywidualnych (!) instruktor potrafił nie mówić prawie nic, tracąc czas na rozmowy ze znajomymi. Na szczęście gdy się o coś pytałam było to wyjaśniane.
Ja w takich miejscach długo nie jeździłam 😀 i koszmar szukania odpowiedniej szkółki z wypoczętymi dobrze ujeżdżonymi końmi i porządnym instruktorem (oczywiście jakieś 100 km od domu jest takie miejsce :icon_rolleyes🙂 skończył się, tak naprawdę, w momencie znalezienia osoby prowadzącej treningi głównie dosiadowe na swoim własnym koniu. 100% uwagi gwarantowane! 🙂
Teraz mam ten luksus, że mając własnego konia trenuję z świetną trenerką, z ogromną wiedzą i super podejściem, która jest skupiona na mnie przez cały czas treningu, który nie jest wyliczony co do minuty. Co również nie jest regułą, widziałam takich trenerów co przeklinają co drugie słowo równocześnie wrzeszcząc i rozmawiając ze znajomymi, a ich sposób jazdy i treningu pozostawia wiele do życzenia. 🤔

Wydaje mi się, że w momencie posiadania własnego konia powinno się jeszcze większą wagę przywiązywać do znalezienia odpowiedniego trenera, bo jednak pracujemy z naszym zwierzakiem i ewentualne błędy i niedociągnięcia odbiją się nie tylko na nas, ale też na nim. Gdybym miała trenera, który mnie olewa, nic nie tłumaczy i tylko bierze kasę za godzinę postania i powrzeszczenia na placu oraz rozmowy z innymi przy okazji to podziękowałabym za współpracę bardzo szybko 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 18:03
Cóż, dobrego trenera to ze świecą szukać
kokosnuss sorki za ostry odbiór  :kwiatek: już trzymam nerwy na wodzy :P
Młodzież w wieku 12-13 lat ok, ale mające po 17 lat i konno jeżdżące i niektóre nawet dzierżawiące konie po x lat to uważam, że trochę więcej powinny widzieć...

Ale już koniec tematu 😉 ulżyło mi ogólnie, odcinam się i jest mi z tym dobrze!  😉
.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 18:32
Brzmi jak znana tu wszystkim sekta 😁
.
smartini   fb & insta: dokłaczone
17 sierpnia 2016 18:37
Tylko po co z kimś takim tracić 1,5 roku?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się