Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
Ja najbardziej nie rozumiem tego udowadniania na siłę, że jazda konna nie jest żadnym ryzykiem. Po co? Wystarczy zapytać ile z nas tu jeżdżących w przeciągu ostatniego roku spadło z konia, a ile ze schodów. Wynik powinien być wystarczajacy.
Dzionka z tym polowaniem to taki etap niestety, pamiętam po synku koleżanki jak był mniej więcej 3 latkiem to też miał taką chęć zobaczenia jak to jest jak komuś będzie przykro/będzie płakał/ będzie bolało. No i pomyśl miał ciocię/babcię/ rodziców dla siebie a tu taka konkurencja. Helka młodsza ale też czasem próbuje kopnąć Alka albo mówi że nie mam go karmić i on ma płakać. Ja ostatnio zamiast tłumaczyć typu: będzie głodny, będzie płakał tobie też nie było by przyjemnie gdyby ktoś kopnął Ciebie, zaczęłam od innej strony i widzę że działa. Mówię: jesteś zła na Alka? Wolałabyś żebym teraz zajęła się Tobą? Jak skończę to Cię przytulę, albo poukładamy klocki albo co tam aktualnie potrzebuje. I wtedy magicznie dla brata też znajdują się ciepłe uczucia tzn. zaraz dostaje milion zabawek i np go głaszcze i mówi do niego. Oczywiście tłumaczenia, że krzywdy robić nie można nie zaniedbujemy, ale może nie w tym momencie w którym dziecko jest rozżalone, że ma za mało uwagi.
Edit. już polecalam kiedyś "Kicia kocia ma braciszka Nunusia" fajne wprowadzenie, może się Oskarkowi spodoba
Kurczak, wiesz, tu akurat możesz się zdziwić. Ja głównie pracuję z surówkami i albo nie spadam wcale, albo są to zupełnie niegroźne upadki. Z schodów spadłam jako nastolatka, spędziłam pół roku w gorsecie od pach do bioder, a skutki tego upadku będą się ciągnąć za mną do końca życia.
Nie mniej jednak większość kobiet instynktownie zaczyna chronić siebie w ciąży. Ja zdjęłam nogę z gazu, przestałam biegać po schodach, unikałam dźwigania, jazdy konnej i na rowerze (z zaleceń gin).
Kurczak, ja z konia spadłam ładnych parę lat temu, mimo dość intensywnej jazdy 🙂 Ze schodów też nie spadłam od dłuższego czasu. Przypadki chodzą po ludziach, grunt żeby każdy sam decydował a nie był napadany przez rodzinę/obcych ludzi, bo robi to czy tamto.
bera7, oczywiście rozumiem, o czym mówisz, bo sama z podobnych powodów przestałam jeździć i nawet mnie nie ciągnęło. A o Sarę mam strach w otoczeniu koni :/
pani myk, ja rozumiem dlaczego on tak robi. Bije nie tylko Sarę, teraz ma w ogóle fazę na bicie i leje kogo popadnie - czy to dzieci czy dorośli. Jako jedyna postawiłam mu wyraźną granicę jak rzucił mi w głowę pudełkiem, reszta rodziny udaje że to śmieszne albo tlumaczy w kółko że to boli i bla bla. On wie doskonale że to boli, wg mnie nie tędy droga. No i na pewno Sara mu namieszała i brat namiesza jeszcze bardziej, ale można się zagotować jak własnemu niemowlakowi inne dziecko przejeżdża po twarzy resorakiem ze sporą siłą :> Dzięki za książeczkę, podrzucę rodzicom!
ale można się zagotować jak własnemu niemowlakowi inne dziecko przejeżdża po twarzy resorakiem ze sporą siłą :>
O mamo, chyba bym się rzuciła na to dziecko i pogryzła... Nie no, nie pogryzła, ale na bank bym reagowała. Tak jak ostatnio reagowałam jak czterolatek koleżanki męża, jak byliśmy u nich na działce, biegał za moim psem i mu piszczał do ucha. Lilacz ma mnóstwo cierpliwości i uległości do ludzi, ale bez przesady. Matka nie reagowała, to ja huknęłam na szczyla.
bera7, mi chodzi wyłącznie o statystyki, a nie o pojedyncze przypadki. Moja ciotka spadła niedawno z łóżka i złamała obojczyk, ale w zyciu nie przyszloby mi na myśl, żeby tłumaczyć komuś, że spanie we własnym łóżku jest tak samo niebezpieczne jak jazda konno.
Dzionka akurat rodzinie sie nie dziwię. Babcia, dziadek, ojciec itd. przecież dla nich to dziecko też jest bardzo ważne.
maleństwo, no właśnie mama jego nie reagowała za bardzo, dlatego trochę kwas był :/ Ja nie jestem przewrażliwiona na punkcie Sary, ale no młody nie przebierał w środkach...
Kurczak, no pewnie, że bardzo ważne, dla mnie też - ale wydaje mi sie, że lepiej również dla niego żeby znał granicę niż miał serwowany taki mętlik, że raz za uderzenie kogoś dostaję burę a raz odpowiada mu się na to pobłażliwym śmiechem. W przypadku Sary ja zamierzam reagować na jej bicie innych a nie czekać co zrobi babcia czy wujek, żeby miała jasną sytuację.
Dzionka, ale ja o koniach w ciąży 😉
A tak z innej beczki - co na prezent na drugie urodziny? Zbliżają się do nad wielkimi krokami i rodziba zaczyna mnie pytać o prezenty, a ja zupełnie nie mam pomysłów.
Dzionka, Dzięki, że pytasz 🙂 ogólnie dobrze, miałam dwa "fałszywe alarmy" jak dotąd, a powinnam jeszcze wytrzymać tydzień do zaplanowanej daty 😉 ogólnie zwolniłam i to tak naprawdę przez ostatnie dwa tygodnie bo faktycznie jest już ciężko. Pracuję ale tylko przy komputerze i rzadziej bywam u koni. No i to uczucie od "nie mogę się doczekać" po "a nie, rozmyśliłam się, jednak nie chcę..." 😉 Nie wiem czy to normalne czy nie, ale męczące jednak 🙄
A co do koni w ciąży - ja też sobie wyobrażałam, że do któregoś tam miesiąca będę wsiadać, póki się nie okazało, że ciąża zagrożona, co przy mojej historii życiowej było na tyle niebezpieczne, że z dnia na dzień odcięłam jeździectwo... (a była to część życia zawodowego)
Myślę, że może jeśli ktoś nigdy nie stracił dziecka (ciąży) albo nie miał mega problemów z ciążą, to może mieć inne spojrzenie na ten temat. Po prostu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Gdybym straciła tę ciążę, a jeździłabym konno, to w życiu bym sobie nie wybaczyła (mimo że powód mógłby nie być wcale od jeżdżenia zależny). Ale pewnie gdybym nie miała już w życiu problemów na tym tle, to nie wpadłabym żeby "tak po prostu" eliminować z życia coś, co jest naturalną jego częścią. Więc nie da się chyba generalizować.
Kurczak, u Kaliny to zrobiło szał:
http://allegro.pl/show_item.php?item=5854138484&utm_source=google&utm_medium=cpc&ev_campaign=PLASmA-MelissaDougNie wiem, jak Hania, ale moja uwielbia otwierać, zamykać, wyjmować i wkładać do pudełka, a tu ma drzwi z zamknięciem na haczyk, osiem boksów i osiem koni. Bawi się tym codziennie do dziś. Niby to jest dla wieku 3+, ale dla Kaliny jest idealne.
Dostała też lalkę Maszę (też szał), kolejne Duplo, kolejne autko, ciuchy i buty.
Kurcze Dzionka ciężka sprawa! rzeczywiście przydał by się wspólny front może, między innymi prze podobne zachowania (swoją drogą co ich tak kusi w przejeżdżaniu po twarzy :???🙂 ograniczyłam spotkania z koleżanką bo ich synek też ma takie pomysły i co chwile płakała mi Helcia, 3 miesięcznego brata też nie oszczędza
kurczak rowerek biegowy!
Ja starałam się żyć w ciąży w miarę normalnie - chodziłam po górach, weszłam na 3 tyś., złaziłam trochę Dolomitów, powspinałam się na ferratach, itd. Konno nie jeździłam, ale pracowałam z końmi, łącznie ze strzyżeniem, do początku 8 miesiąca. I wg mnie nikt nie powinnien tego oceniać. Ktoś inny może powiedzieć, że wsadzanie 2-latki na konia to skrajna nieodpowiedzialność. Więc ten tego, niech każdy żyje zgodnie z własnym instynktem.
ner, ciężka decyzja, ale może chodziać 3/4 etatu? Aplikuj, pójdź na rozmowę, jeśli zaproszą - to już jakieś doświadczenie. I wówczas podejmij decyzję.
I właśnie - co to za branża?
Dzionka, ale super, że odpoczęłaś!!! 😀
U nas nieco lepiej, wczoraj Jeremi (synek siostry) miał roczek i Hanka nawet dała żyć, tzn. momentami leżała na macie i nie płakała na widok dzieciaków. Ale jakiekolwiek próby przekazania jej na kolana do babci czy dziadka kończą się histerią po 5 sekundach, więc szału nie ma. Chciałam iść do fryzjera, zakupy,,,, tia, chyba z dzieckiem w chuście 😕
Zostajemy jeszcze 1,5 tyg u rodziców, później ciąg dalszy w Lublinie, może trochę się zsocjalizuje :/
Dzionka, u nas z uwagi na styl życia nie da się trzymać dziecka z dala od koni. To co mogę zrobić to wdrukować od początku zasady bezpieczeństwa. Na hasło "koń będzie szedł" ma odejść w bezpieczne miejsce, które ma pokazane. Nie wolno jej wchodzić na padoki, plac do jazdy, samej podchodzić do konia, którego np. czyścimy.
Może podejść jedynie z mamą lub tatą do wybranych koni. Tak samo tłumaczę jej kwestie z psami. Może tylko głaskać swojego psa, bo go zna. Inne nie wiemy czy lubią być głaskane i sami nie podchodzimy.
Kurczak, tak wiem 😉.
efka, w punkt. Wiele zależy od tego jakie człowiek ma doświadczenia.
Lotnaa, a jaka jest różnica pomiędzy wsadzaniem 2 a 4 latki? Przecież i tak dorośli asekurują.
bera7, niewielka. Chodzi mi o to, że to też większe ryzyko wypadku, niż siedzenie na kanapie 😉
Lotnaa, rowerek biegowy już ma. Jest super!
maleństwo, może i to nie byłoby głupie. Hania też lubi wkładać, wyjmowac, zamykać i koniki też kocha 😉
Kurczak, i jeździ Hania na tym rowerku? Kurde, Kalina ma, ale nie chce na razie jeździć. Na jeździku w domu popyla, ale rower ją jeszcze przerasta.
Ona dostała go kilka miesięcy temu od dziadka i kompletnie się nim nie interesowała. Od jakiegoś miesiąca popyla już całkiem fajnie i w końcu ogarnęła skręcanie 😉
To moja znowu jakaś zacofana :p
Twoja chociaż na nocnik zaczyna siadać, a nie jak moja wali do kuwety 😉
Ta. Siadać to i siada, wymądrzy się, że tam się sika, po czym walnie kupę na podłogę i jeszcze mi chusteczki przyniesie 😉
Haha Hania właśnie w tej chwili walnela o czym nie wiedzielismy, wziela chusteczki i sama zaczela sprzatac.
Hej wszystkim pomiedzy wojazami! 🙂
Goracy czas akurat u nas. Wrocilismy z jednych wczasow i popedzilismy do Polski. Bylismy tez dzisiaj na rozmowie w zlobku. Alez fantastyczne miejsce! Palina nie chciala wychodzic. Jeszcze 2,5 tygodnia i zobaczymy, jak bedzie przebiegala prawdziwa faza przyzwyczajania. Ciesze sie bardzo! 😅
Ale fajnie, że się jej podoba! 🙂
Hanka kończy dziś 7 miesięcy 😜 Ale ten czas leci, dopiero było przecież 6 😲

A po zębach ani śladu 🤣
Dziewczyny Mili od kilku dni woła już siku 🙂 Siada na nocniki i sika. Czasem jej się tylko zapomni. Wiem że różnie bywa z opiniami o nagrodach, ale nagradzamy ją nie tylko uśmiechami i ogólną radością, ale dostaje coś np. kawałek daktyla, mikrocząsteczkę czekolady. Pozytywne wzmocnienie na nią bardzo działa. Teraz jak tylko siknie do nocnika to mówi do mnie "czekolada" i kiwa głową. Ale kupa to jeszcze temat nie do przejścia. Nie ma szans. Ma jakąś blokadę na razie. Nie naciskam więc.
Straszny z niej nicpoń. Wysiadam już normalnie. Nerwus i kaskader w jednym. Słowo "nie" wyśmiewa totalnie. Biega jak szaleniec nie patrząc czy zaraz pierdyknie z całej siły. Histeryk i wymuszacz za pomocom ryku również. Ja jestem konsekwentna, mąż również. Z dziadziem różnie bywa 🙁
maleństwo Mili też lubi wkładać różne rzeczy i zamykać. Lubie zabawki tej firmy. Koniki bajer. (Już mnie świerzbi ręka by zamówić .) Mąż mnie wywali. Ale Mili uwielbia koniki. W ogóle zwierzaki). My mamy magnesiki zwierzątka. A w przedszkolu mamy jeszcze parę ich rzeczy.
Ulubione miejsce zabaw Mileny to jej szafa. Uwielbia też kałuże. Na ostatniej focie w uszytym przeze mnie płaszczyku. Pierwszy raz udało się go założyć bo kropiło.
nada konno nie jezdze od miliona lat, ale gdyby bylo inaczej to nie wiem czy bym jezdzila w ciazy czy nie. Pewnie nie, ale to nie przeszkadza mi stanac w dyskusji z drugiej strony, chocby z przekory - za co regularnie mi sie obrywa 😉
nerechta Ja Cię nie atakowałam, jedynie wyraziłam swoje ewentualne zdziwienie. Peace! :jogin:
Zapytam tu, bo może "zwolennicy" szczepień nie mają potrzeby zaglądania do stosownego wątku...
Czy ktoś zgłębiał pneumo i menigo? (Rodzaj szczepionki, terminy, działanie)
Lotnaa, będą i zęby. Często te późne są mocniejsze, lepiej zmineralizowane. Kalinie pierwszy wyszedł po skończonych 9 miesiącach. Mnie - po roczku.
leosky, ale czadowa Mili w szafie <3
Kurczak, jeszcze z prezentów, to Kalina dostała książkę Rok w lesie, jest zarąbista.
Lotnaa, już 7 miesięcy?? Ale zleciało - dokładnie, dopiero co pisałaś że 6 :O U Sary też nic nie wskazuje na pojawienie się zębów, a jej 20 dni starszy kolega Tadek ma już 4 😀 A jak Ci idzie rozszerzanie diety? Co już je?
Pandurska, fajnie, że tak ją ciągnie do dzieci 🙂! Ciekawe jak wam pójdzie adaptacja.
Dziewczyny, pytam jako zupełny laik, ponieważ mama mojego faceta wymyśliła, żeby na prezent z okazji chrztu kupić coś takiego:

Czy to w ogóle ma sens? Czy to jest zdrowe dla dziecka? Nie znam się na tym kompletnie, ale coś mi się średnio to podoba, dlatego wolę Was zapytać o zdanie. Co myślicie o tego typu wynalazkach?