Co mnie wkurza w jeździectwie?

Sivens, fanaberia 😉 a jak łykają, to łykawkę się założy i po kłopocie...bo kiedyś tak się robiło. O a jak kolka, to wódki dać koniowi. I przegonić porządnie, to przejdzie  🤔wirek:

W stajni, w której stoję sporo jest takich "bo kiedyś tak się robiło", dzięki czemu na prawdę sporo jest kulawych koni 🙁 jakaś 1/4 przy 40 koniach... dużo niestety 🙁
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 sierpnia 2016 21:51
Oczywiście, że nie zawsze. Ale przytoczony tekst nie jest żadnym argumentem. A już na pewno nie w tej dyskusji.
Część tekstu pokrywa się również z moim życiem. A chyba wg autora mój rocznik nie łapie się na te 'fajne'. Natomiast niektóre punkty... Części bym się wstydziła, gdyby mnie dotyczyły. Jako dziecka czy jako rodzica. Moi jakoś nie tęsknią za brakiem odpowiedniej opieki medycznej, cieszą się, że mam ogólny dostęp do nauki, wiedzy itp a sami chętnie korzystają z dobrodziejstw nowoczesności jak wifi i smartfony.
A podsumowanie tego tekstu? Nikt nie wylądował w więzieniu? A to więzienia nie są pełne ludzi? Nikt nie umarł?
Gdyby mój brat nie miał stwierdzonego ADHD i nie był leczony to aktualnie nie byłby przystosowany do życia w społeczeństwie i pewnie skończyłby w więzieniu. A tak ma pracę i ma się dobrze.
Wkurza mnie takie generalizowanie.
Nie mieli lekcji baletu? Kurcze, jednak niektórzy mieli i zostali wielcy w tej dziedzinie. Jak miałam 6 lat to zaczęłam chodzić na lekcje pianina. Byłam w tym dobra i jakoś nie czułam się tym skrzywdzona...

Smok, ja wiem, że nieprawda. Ale takie wnioski można wysnuć czytając niektórych wpisy. Rodzice uczyli mnie szacunku do starszych. Ale uczyli mnie też szacunku do samej siebie 😉 Wiek jest ostatnim, absolutnie ostatnim wyznacznikiem 'jakości' człowieka.
Dlatego takie artykuły mnie tak irytują. Można być tak wychowanym jak we wpisie i wyrosnąć na genialnego człowieka albo jakąś totalną patologię. Można też się wychowywać w 'bogatym domu' ze wszelkimi dobrodziejstwami i... wyrosnąć na genialnego człowieka albo jakąś totalną patologię.

_Gaga, dawanie wódki to żadna prehistoria, widziałam na własne oczy raptem pare lat temu (w 2010 chyba, potem mnie wywiało od koni) i to w wykonaniu weterynarza raczej młodszego pokolenia :/
Tekst z linku pisany jest półżartem ...
Pisałam tylko, że nie uważam, że ochraniacze są potrzebne zawsze ... Co to ma do dopasowanego porządnego sprzętu i schludnego wyglądu? Chyba jeździłam na początku (potem było różnie i długo szukałam tego co mi wpajano) w bardzo nietypowym miejscu. Konie miały sprzęt dopasowany (na ile wtedy to było możliwe, np. robiliśmy podkładki pod siodło z gąbki i owijki z bandaży i kocyka) i zadbany. Na pierwszym miejscu było ich dobro i bezpieczeństwo. Nie było mowy o jeździe na niedoczyszczonym koniu. Za nieschłodzenie nóg nie wsiadało się przez wiele dni za karę ...
Nie tęsknię do "tamtych" czasów tylko teraz nie wszystko mi się podoba ... I tak dla kontrastu się pewne rzeczy przypominają ...

[quote author=Sivens link=topic=885.msg2584181#msg2584181 date=1471293649]
A tym koniom co to nigdy nie chorują to ktoś sprawdza zęby czy to też fanaberia?


Ja sprawdzam, na razie nie ma potrzeby nic robić a stary miał robione regularnie. Trochę wiem jak zauważyć, że coś jest nie tak, bo to mój zawód wyuczony ... Niedopuścić do konieczności wzywania weta a jak już coś to zdecydować na ile to pilne i zadziałać do jego przyjazdu ... Może więc nie jestem dobrym przykładem.
Smartini - Dokładnie tak jest. Najwięcej do powiedzenia mają ci co nie mają nic do powiedzenia .  😁 😁 😁

Szalona Bibi - Ja też pamiętam te czasy jak wszystko co można było trzeba sobie było zrobić . Ale nie zmienia to faktu że nawet w tamtych dla młodych odległych czasach jak epoka lodowcowa, można było być schludnym ,zadbanym i nie była to jakaś ujma na honorze. Przynajmniej ja sobie tego nie przypominam a pewno jestem starszy. To że młodzi ludzie chcą wyglądać ładnie , że mają ładne rzeczy dla koni , że na jazdę wychodzą w czystych świeżo upranych rzeczach to tylko o nich dobrze świadczy. Jeździectwo to sport elegancki i na całym świecie za takowy jest brany. Jeżeli brałaś nauki od prawdziwych kawalerzystów , to oni mieli wszystko wymuskane jak na paradę a oficer czy konia wyczyściłaś potrafił sprawdzić białą rękawiczką pod włos. 😁 Gdyby sobie ubrudził rękawiczkę , to kibel szorowała być szczoteczką do zębów przez tydzień  😁 Może o tym zapomnieli ci powiedzieć   🤔
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 sierpnia 2016 22:09
Smok, tak w ogóle, to jakoś dawno Cię tu nie widziałam na forum 😉
Smok, tak w ogóle, to jakoś dawno Cię tu nie widziałam na forum 😉


Czasami mnie nie ma i czasu też nie ma  😉
Smartini - Dokładnie tak jest. Najwięcej do powiedzenia mają ci co nie mają nic do powiedzenia .  😁 😁 😁

Szalona Bibi - Ja też pamiętam te czasy jak wszystko co można było trzeba sobie było zrobić . Ale nie zmienia to faktu że nawet w tamtych dla młodych odległych czasach jak epoka lodowcowa, można było być schludnym ,zadbanym i nie była to jakaś ujma na honorze. Przynajmniej ja sobie tego nie przypominam a pewno jestem starszy. To że młodzi ludzie chcą wyglądać ładnie , że mają ładne rzeczy dla koni , że na jazdę wychodzą w czystych świeżo upranych rzeczach to tylko o nich dobrze świadczy. Jeździectwo to sport elegancki i na całym świecie za takowy jest brany. Jeżeli brałaś nauki od prawdziwych kawalerzystów , to oni mieli wszystko wymuskane jak na paradę a oficer czy konia wyczyściłaś potrafił sprawdzić białą rękawiczką pod włos. 😁 Gdyby sobie ubrudził rękawiczkę , to kibel szorowała być szczoteczką do zębów przez tydzień  😁 Może o tym zapomnieli ci powiedzieć   🤔


Ja pisałam TYLKO o tym, że nie uważam, że jest konieczność zakładania ochraniaczy na każdą jazdę ... Dbam o wygląd i stan sprzętu tak jak i o konie ... I lubię mieć ładne (czasem kolejne) dlatego, że ładne i już ... O dobranych ochraniaczach i owijkach nie pisałam ja ... Jak zakładam ochraniacze to pasują kolorem, bo ja wzrokowiec jestem.

Drugie o czym pisałam, to że jeżdżę bez kasku ...JA JEŻDŻĘ i to moja decyzja a nie że nie należy jeździć ... Tyle ...
To że młodzi ludzie chcą wyglądać ładnie , że mają ładne rzeczy dla koni , że na jazdę wychodzą w czystych świeżo upranych rzeczach to tylko o nich dobrze świadczy. Jeździectwo to sport elegancki i na całym świecie za takowy jest brany. Jeżeli brałaś nauki od prawdziwych kawalerzystów , to oni mieli wszystko wymuskane jak na paradę a oficer czy konia wyczyściłaś potrafił sprawdzić białą rękawiczką pod włos. 😁 Gdyby sobie ubrudził rękawiczkę , to kibel szorowała być szczoteczką do zębów przez tydzień  😁 Może o tym zapomnieli ci powiedzieć   🤔


Przypomniałeś mi, jak nam za dzieciaka na sopockim hipodromie Pani Basia robiła czasem "test białej rękawiczki", prawie jak "Perfekcyjna Pani Domu" z TV - przejeżdżała rękawiczką po koniach wychodzących na jazdę. Za słomę w ogonie, lub nawet mikroskopijną zaklejkę była kara - zamiatanie całej stajni. 😁

Fajnie jak teraz "młodzi ludzie" mają czyste i ślicznie ubrane konie.
To cieszy oko.
Ale tylko pod warunkiem, że na liście ich rzeczy ważnych i ważniejszych, przed szmatkami dla konia i dla siebie, najpierw jest dopasowany sprzęt, trener/instruktor, który na tym pięknie ubranym koniu usadzi w równowadze i na kontakcie, oraz dobrze prowadzone kopyta.
Nie wiem jak tam "u Ciebie" w sporcie, ale "u mnie" w rekreacji, te priorytety są niestety, często odwrócone.
Siodło (oczywiście DawMag) nie leży, kopyta źle zrobione, zero właściwych mięśni u konia,  poziom jeźdźca masakra... ale komplecik Anky,  czy inny Eskadron musi być. 😁
Niestety, wiele osób jeżdżących rekreacyjnie zbyt mocno próbuje "dowyglądać" profesjonalnie przy pomocy szmatek, zamiast autentycznie wyglądać (w sensie jeździć) bardziej profesjonalnie, inwestując w szkolenie siebie i konia.
.
To zależy gdzie się trafi.  😉 Moja młoda przeszła szkołę o jakiej nie myśleli nawet w kompanii karnej ( sport od 9-cio latki ) we wszystkich konkurencjach .A , B i C .   😁 A to już zostaje na całe życie  😉 Można by książkę napisać .
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 sierpnia 2016 22:53
jeny... to straszne, ja takie 'testy' robię na zawodach, jak luzakuję/pomagam przygotowywać konie. I mam już patenty na wszystko. Ostatnio się trener za głowę złapał, jak jego painta dopierałam w korytarzu stajni fioletowym szamponem i suszyłam suszarką... 😀
Chyba jestem stajennym terrorystą, dzieci obozowe mnie nie trawiły, bo się zawsze kręciła przy myjkach i zawsze widziałam, jak któryś koń nie miał wystarczająco długo chłodzonych nóg albo był niedomyty. Zła ja 😀 😂

Muchozol, tylko pierwsza linijka do Ciebie, reszta to mój prywatny wyrzyg na ten tekst, jemu podobne i tego typu myślenie. Bo ja wiem, że to półżartem jest ale a) niektóre z akapitów to nawet półżartem nie są śmieszne b) niektórzy biorą go sobie za bardzo do serca
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 sierpnia 2016 00:45
Niestety, wiele osób jeżdżących rekreacyjnie zbyt mocno próbuje "dowyglądać" profesjonalnie przy pomocy szmatek, zamiast autentycznie wyglądać (w sensie jeździć) bardziej profesjonalnie, inwestując w szkolenie siebie i konia.

Szczególnie dla internetowego poklasku i "popularności"
A tym koniom co to nigdy nie chorują to ktoś sprawdza zęby czy to też fanaberia?

Sam sprawdzam.
Patrząc na środowisko rekonstruktorów i "sportowców", widzę, że w naszych stajniach konie są zdrowe a w "sportowych" są chore. Mimo ochraniaczy.
Ale to taka europejska epidemia. Zero ruchu. Zamiast tego jak najwięcej patentów i dziwnych teorii.
Jeszcze kilka lat temu znany trener pisał, ze koniowi wystarczy jedna godzina ruchu pod siodłem. Pozostałe 23 godziny może stać w boksie. Obecnie się z tego wycofał. Już nie będę pisał jakie macie teorie o szkodliwości wybiegów, pastwisk, siana, owsa, dziegciu, deszczu, śniegu, lodu, wody i powietrza...
Smutne jest to, że takie teorie propagują weterynarze i trenerzy.
A jak ktoś (czyli ja) napisze, że konie są zdrowe i weta nie wzywam, to jest dyskusja na kilkadziesiąt postów i straszenie "mózgiem na drzewie".
można powiedzieć, że koń by się uśmiał. Ale już mnie to nie śmieszy. Szkoda mi waszych koni.
Smoku i dlatego kadeci w Grudziądzu  uczyli swoje konie tak, że jak kto je brał pod włos to fizgały tyłem  aż  furczało i podobno najgorsze ścierwa w kawalerii to były te  z CWK. Bo tam najbardziej się kadra kadetów czepiała i miała różne odpały , tak jak z tymi białymi rękawiczkami , czy  z kurzem z konia zebranym i  usypywanym w kupki . W Pułkach już bywało lepiej , ale nie uświęcajmy tak  tej kawalerii przed wojennej . Było to wojsko , a w wojsku ,jak to w wojsku  kretynów też i wtedy nie brakowało .  😉
Już nie będę pisał jakie macie teorie o szkodliwości wybiegów, pastwisk, siana, owsa, dziegciu, deszczu, śniegu, lodu, wody i powietrza...
Smutne jest to, że takie teorie propagują weterynarze i trenerzy.

Po raz kolejny pada hasło "bo wy, bo tamci", a nie ma podane konkretnie, kto takie farmazony głosi.
LSW, wszystkie koni w stajni (wróć, stajniach  rekonstruktorów) od kilkunastu lat nie potrzebowały interwencji weta, bo właściciele "sami sprawdzają". A jak już sprawdzisz i zęby są do zrobienia to bawisz się ręcznym pilnikiem czy szlifierką? W ogóle brzmi jak dobry kit, skąd macie te genetycznie modyfikowane konie? Bo pomijając kontuzje treningowe, to w realnym świecie czasem koń kopa od kolegi dostanie, czasem mu się noga na padoku podwinie...

Już nie będę pisał jakie macie teorie o szkodliwości wybiegów, pastwisk, siana, owsa, dziegciu, deszczu, śniegu, lodu, wody i powietrza...

Odwracasz kota ogonem wciskając ludziom, że skoro używają ochraniaczy podczas jazdy, dopasowanego sprzętu i kasków (+ wołają weta, bo tylko o tym była rozmowa) to nie padokują koni? Tak, bo jedno drugie wyklucza "icon_rolleyes: To właśnie, nazwij po nickach te dziewczynki może?

A owies jakiś niezbędny do szczęścia i zdrowia koniom nie jest za to dziegieć jest zbędny i szkodzi tam gdzie ma niby coś leczyć.
LSW, konie Glocka warte miliony wychodzą na padoki. Złoty medalista olimpijski w ujeżdżeniu, czyli dyscyplinie (z całym szacunkiem) najbardziej "napompowanej lansem" 😉 wychodzi na padoki... Złoty medalista olimpijski WKKW (Sam) wychodzi na padoki. Zatem nie pisz jakoś kompletnych bzdur, wyjętych - nie wiadomo skąd.

Moje konie chodzą pod siodłem w ochraniaczach, w dopasowanym sprzęcie. Są odrobaczane, szczepione, mają przeglądy dentystyczne, w razie W natychmiastową (w miarę możliwości) opiekę weterynaryjną, a mimo to od maja dopóki nie zrobi się mokro i zimno (najczęściej październik) mieszkają - uwaga - na pastwisku. No i? Co gorsza od września, czyli za moment - będą - uwaga - derkowane. I to wcale nie dlatego że nie chcę aby im było zimno - nie mogę sobie jednak pozwolić na pełne zimowe futro, bo je zimą przy pracy na hali poprzeziębiam. Nie chcę golić, bo cały rok chodzą na padoki jednak... i teraz pytanie ,cz yto ja jestem nienormalna, czy Twój obraz jeźdźców spaczony?  🤔wirek:

Jeszcze kilka lat temu znany trener pisał, ze koniowi wystarczy jedna godzina ruchu pod siodłem. Pozostałe 23 godziny może stać w boksie. Obecnie się z tego wycofał. Już nie będę pisał jakie macie teorie o szkodliwości wybiegów, pastwisk, siana, owsa, dziegciu, deszczu, śniegu, lodu, wody i powietrza...
Smutne jest to, że takie teorie propagują weterynarze i trenerzy.



To bardzo ciekawe co piszesz,bo ja czytając wątek o stajniach mam dokładnie odwrotne wrażenie, gdyż podstawowym wymaganiem przy pytaniu o nową stajnię jest całodzienne padokowanie  🤣

Tak jak napisałam, przesada w żadną stronę nie jest dobra i każdy powinien sam ocenić swoje kompetencje w danym zakresie. Ja na przykład nie mam wystarczającej wiedzy medycznej, żeby się obejść bez weterynarza. Bo ja nie widzę, na oko jaka jest morfologia, albo nie jestem w stanie ocenić oczami raz do roku czy stawy są czyste. Mam konia z chipem, którego gołym okiem nie widać jak wiadomo. Kiedyś miałam konia z anemią, której też nie było widać i która wyszła dopiero w kontrolnej morfologii. Jeśli Ty jesteś  stanie sobie radzić w takich sprawach bez lekarza, to oczywiście super.
Zwłaszcza wszystkie te osoby na forum, których konie stoją w stajniach wolnowybiegowych albo są puszczane 24 h/d w sezonie (jak konie Gagi) - na pewno mają "teorie o szkodliwości wybiegów, pastwisk, deszczu, śniegu, lodu i powietrza".
No ale to pewnie nawet ja jestem "dziewczynką", bo mój koń ma cały sprzęt pod kolor.
Zła ja.
😁
LSW u mnie w stajni też kiedyś sprawdzali sami i nie robili zębów bo nie było trzeba. A później jak był wet przy okazji się okazało, że jednak trzeba. Także jeśli nie jesteś specjalistą zębowym to dla mnie to głupota. Kowala też nie angażujesz?
I nie jestem przeciwniczką padoków i tego wszystkiego co zostało wymienione. Jestem przeciwniczką skrajności, a Ty prezentujesz jedną z nich. Aktualnie mam dwa konie, młodziaka i emerytkę. Jedno i drugie 24h na dworze, żadne nie jest kute, ani opakowane w ochraniaczach, bo nie potrzebują. Jak młody zacznie chodzić pod siodłem, to będzie golony (bo dlaczego miałby pracować i się męczyć w mamucim futrze?), kuty jeśli zajdzie taka potrzeba (pewnie nie prędko), masowany (bo skoro ma mnie nosić to na zdrowym grzbiecie), o dopasowanym siodle nie wspomnę... no i oczywiście piękne kompleciki na każdy dzień tygodnia (miesiąca 😀), bo mam taką fanaberię. Wolę, żeby się na mnie krzywo patrzyli bo mam codziennie inny czaprak niż dlatego, że mój koń ma poobijany grzbiet, niezrobione zęby, kopyta bądź stoi głodny.

Dance Girl Czego oczy nie widzą, sercu nie żal. Koń z niezdiagnozowanym chipem to na pierwszy rzut oka koń zdrowy, więc lepiej nie wiedzieć 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 sierpnia 2016 08:38
Oni po prostu jak cos koniowi jest, to go zostawiają przy drodze, zeby zdechł. I nie musza płacić za utylizacje. To jest dopiero naturalne...

http://wiesci.com.pl/2014/05/przebieraniec-ulan/
Jeśli coś się dzieje to wezwanie weterynarza jest dla mnie oczywiste ... Z ręką na sercu, kto z Was, dbających o konie, sobie/swoim dzieciom robi co roku morfologię i milion innych badań z profilaktycznym prześwietlaniem stawów włącznie. Jeśli tak, to jestem pełna podziwu ... Ja chodzę do lekarza jak się coś dzieje, profilaktycznie tylko do dentysty na przegląd. A stać mnie na wykonanie wszystkich zalecanych prywatnie, tylko jakoś nie uśmiecha mi się spędzenie całego wolnego czasu u lekarzy ... Wolę pojechać w teren 😉
Sivens akurat przy niepodkutym koniu na łące całą dobę można sobie spokojnie poradzić bez kowala - werkowanie to nie rocket science. Pod warunkiem, że się w ogóle werkuje  😁 przecież mustangi sobie same radziły...
SzalonaBibi, a kto z forumowiczów profilaktycznie prześwietla swoje konie co roku? 🤔

Swoją ścieżką - nie napisałaś co sądzisz o ochronie kręgosłupa szyjnego, której tak poszukiwałaś (a ja wstawiłam). 😉
Można, albo i nie można. Zależy od konia. Mój sobie bez kowala nie radzi. Owszem, wizyty nie są konieczne co 4-6 tyg, tylko rzadziej, ale jednak są konieczne. No ale ja chcę mieć w przyszłości konia ze zdrowymi nogami. Trener dostał do roboty młodziaki, które 4 lata spędziły na łące i kowala nie widziały. Efekt jest taki, że część nie ma problemów, ale części kopyta żyły własnym życiem i teraz jest raczej za późno na wyprostowanie ich, a przynajmniej na całkowite wyprostowanie.
Zaraz padnie argument, że poprawnie zbudowany koń ściera sobie kopyta równomiernie... możliwe, ale ocenić to powinien specjalista, a nie wszystkowiedzący właściciel, który jest specem od zębów, kopyt, żywienia, dopasowania siodła itp. itd.
Ja też rozpoznam skrajnie niedopasowane siodło czy tragiczne kopyta, ale czy rozpoznam to równie dobrze co profesjonalista? Wątpię.
Ja tam jestem ciekawa tego sprawdzania końskich zębów przez właściciela, na dodatek bez rozwieracza. Noo sorry od czasu jak mam sensownych końskich dentystów to wiem, że to nie jest kwestia tylko ostrych krawędzi.
Ale w sumie znam takiego konia co to go wet nigdy nie oglądał bo zdrowy.  Już przestał być. A w sumie to się okazało, że nigdy nie był, tylko właściciel nie miał pojęcia, że to coś złego, myślał, że "koń tak ma". Też stary koniarz niby. Ale takie konie to chyba każdy zna.
Mnie wkurzają takie obrazki:
[img]https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t1.0-9/13939613_1211521448899993_5105324193652894085_n.jpg?oh=e838f6a12520e85172d932f2897ccaec&oe=5854DF47&__gda__=1481531512_830256d3a401579816a45106e71f0ab6[/img]
Kucyk ten na zawody przyjechał w bryczce, został przebrany w siodło -poszedł konkurs skoków (albo raczej próbował), następnie wrócił do bryczki, poszedł konkurs bryczek i wrócił w bryczce do domu ......
I tak co roku, tylko amazonka co roku niestety większa .. A sędziowie jakby ślepi  🙄 🙄
Sivens ale mi nie chodzi właśnie o strategię "kopyta robią się same", tylko o robienie kopyt samemu, bo to trudne nie jest 😉 a ma wiele zalet, takich jak możliwość ingerencji o wiele częściej, niż co te 6 tygodni i eliminacja problemu nieterminowych kowali, którym nie opłaca się jechać na wygwizdów do kilku koni. Jednego rozwiązania na wszystko nie ma, byle było dobrze. Życie pokazuje, że z  kowalami nie zawsze wychodzi dobrze.
arlyn, na podstawie jakich przepisów sędziowie mają zareagować?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się