praca

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 sierpnia 2016 13:34
poproszę o kciuki dziś =)
madmaddie   Życie to jednak strata jest
09 sierpnia 2016 21:37
Strzyga, wyszło?

czy ktoś pracuje jako kucharz/w gastronomii w ogóle?
przekopałam się przez oferty pracy jako pomoc kuchenna, ale wszędzie wymagają doświadczenia (ale nie wykształcenia). Przypuszczam, że taki kandydat może zdobyć takowe na praktykach w szkole gastro, ale jest jakiś sposób, żeby to ominąć? nie chce mi się zaczynać studium.
czy po prostu mam pecha, że widzę takie ogłoszenia?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 sierpnia 2016 21:44
madmaddie, jeszcze nie wiem 😀
To ja poproszę o kciuki jutro  :kwiatek:
Może w końcu uda mi się zmienić stanowisko 🙂
Strzyga, kolebka, kciuki są! 😉

A ja mam pytanie do osób pracujących bezpośrednio z klientami. Czy macie czasem wrażenie, że straciliście już całkowicie cierpliwość do głupoty i upierdliwości klientów? Jak sobie z tym radzicie? Przychodzę ostatnio do pracy z nastawieniem "byle nikogo nie zabić", często gryzę się w język, ale moja cierpliwość jest na skraju wyczerpania... 😵
mundialowa, Tak. Radzimy sobie biorąc urlop w leśnym zaciszu, gdzie - jak okiem sięgnąć - nie ma ani jednego człowieka.  😀iabeł:
A tak serio.... Chyba tylko święta cierpliwość może nas uratować (no, i nie można brać niczego do siebie).

madmaddie, A jakbyś się najeła najpierw jako pomoc kuchenna? Albo im powiedziała "panie, umiem robić to, to, to a tamto". :>
mundialowa, jeśli masz dość to znaczy, że czas na urlop
Odliczam już dni do urlopu... I serio mam plan jechać w bieszczadzką dzicz, bez komputera, telefonu i przede wszystkim - ludzi. Mam nadzieję, że na jakiś czas naładuję akumulatory...
mundialowa ja tak miałam. Czasami mnie ponosiło i pozwalałam sobie na mało profesjonalne odzywki 😡 Urlop pomagał, ale tylko na chwilę. Odżyłam jak zmieniłam stanowisko na takie, na którym nie ma kontaktu z klientem, a walczyłam o tę zmianę dobre 2 lata. Chyba najlepiej podchodzić do ludzi bez emocji, wytłumaczyć im co mają zrobić, gdzie iść, jak załatwić w najprostszy z możliwych sposobów. Ale zdaję sobie sprawę, że to meczące, a taka praca niesatysfakcjonująca.
kolebka,; Strzyga, i jak poszło?
Szam wrażenia i odczucia pozytywne, po weekendzie będzie odpowiedź 🙂 mam nadzieję że się coś ruszy dalej bo ileż można buty sprzedawać 😉
kolebka, trzymam kciuki🙂 awanse dają super kopa motywującego.

Rany, moja ekipa wypracowała premię w wysokości ponad połowy swojej podstawy (dla każdego). Jest dobrze!
a ja mam syndrom wypalenia zawodowego, choć od lipca mam wakacje, na samą myśl o powrocie do szkoły niedobrze mi. Czas chyba zacząć się rozglądać za inną pracą
madmaddie, bo żeby zacząć w gastro bez doświadczenia trzeba mieć szczęście lub znajomości, lub chodzić i pytać, internetowe ogłoszenia zawsze tak wyglądają. Zwykle na początku, gdy potrzeba kogoś do pracy to pyta się wśród pracowników czy mają kogoś chętnego, wtedy jeżeli trafisz się ze swoją ofertą i uśmiechem do restauracji to jest szansa, ze Cię wezmą. Wystawienie ogłoszenia to kolejny z etapów, gdy Ci znajomi się nie sprawdzą/ nie znajdą bądź chcą kogoś wręcz do wzmocnienia zespołu. Tak z moich obserwacji.
ed. Zawsze można zacząć w maku na kuchni, w liście motywacyjnym zawrzeć całą szkołę standardów i presję czasu, ja dzięki temu jako jedyna zostałam przyjęta przez ogłoszenie do restauracji bez jakiegokolwiek doświadczenia na danym stanowisku.
Skończyłam studia i od około 2 tygodni rozglądam się za pracą. Taką pierwszą prawdziwą, regularną. Do tej pory robiłam sporo ale albo był to wolontariat (zajęcia dla dzieci) albo prace sezonowe (kolonie, półkolonie, obozy) albo takie nieźle płatne szoty (organizacja imprez dla dzieci czy eventów).
Jutro mam dwie rozmowy kwalifikacyjne. Patrząc na ogłoszenia oba miejsca spełniają moje oczekiwania i pozwalają mi na kontynuowanie tego co razem z K rozkręcamy od prawie roku.
Zobaczymy co z tego wyniknie. Nie nastawiam się jakoś nie wiadomo jak pozytywnie. Rozpisałam sobie to co mogę powiedzieć, czym się pochwalić, oczekiwane stawki itp. Trzymajcie kciuki.

Fajnie byłoby znaleźć pracę w zawodzie ale jak bardzo mi nie wyjdzie to będę szukać też pracy w sklepach itp. Teoretycznie mam możliwość pójścia do pracy w szpitalu psychiatrycznym w Tworkach ale po pierwsze podobno słabo płacą a po drugie jednak mnie do tego nie ciągnie aż tak.
Wichurkowa   Never say never...
10 sierpnia 2016 20:18
A mi leci 8 miesiąc w "nowej" pracy. I nawet nie wiem kiedy to przeleciało :-) Pracuję w zawodzie,prowadzę sobie prywatną stajnię,5koni,prowadzę jazdy córce właścicieli i ich kuzynce. Generalnie jestem 3w1 heh Wyprowadzam konie,karmię,sprzątam boksy,bronuję hale,jeżdżę konie,ogarniam w stajni i w około czasem i podlewam roślinki na obiekcie. I jest mi tam zaje%#/#*$£ :-D Mam wolną rękę,ufają mi,robię jak uważam za słuszne ,nikt nademną nie stoi,a sama robię to co mam zrobić z przyjemnością. Jak muszę wcześniej wyjść -wychodzę,jak muszę zostać dluzej-zostaje,oni ida mi na rękę i ja idę im. Jest miło ,szanujemy się i pierwszy raz w życiu chce mi się chodzić do pracy  🏇 Mam świetne warunki te w stajni jak i na umowie,kasa w porządku. Ostatnio zostałam odesłana przez szefa o 10 do domu,bo on dziś chce popracować w stajni hehe

Także nie zawsze praca w zawodzie,z końmi prowadzi do depresji :-)
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
10 sierpnia 2016 20:27
Wichurkowa, nie potrzebujesz pomocnika?? 😉

mundialowa , oj praca z ludźmi jest ciężka. Dzisiaj zostałam opie*** że nie lecę usuwać barszczu sosnowskiego na czyjejś prywatnej posesji, bo oni myśleli, że mam na stanie specjalny kombinezon  😂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 sierpnia 2016 20:30
safie, btw. barszczu sosnowskiego, znajomi trzymali na ogródku aż się dziewczyna poparzyła, bo "to dziadek zmarły jeszcze przywiózł"...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
10 sierpnia 2016 20:34
Strzyga, wydaję decyzję na usunięcie drzew, barszcz sosnowskiego, a już zwłaszcza wykonywanie czynności jego usuwania nie należy do mnie, a zwłaszcza w czyimś ogródku. Mogli to zgłosić np. straży pożarnej albo wynająć firmę, która to usunie, a nie wrzeszczeć na mnie
robakt   Liczy się jutro.
10 sierpnia 2016 20:56
Ja ostatnio tłumaczyłam jednej pani przez telefon, że na razie nie zapiszę jej córki na żaden zabieg, bo mamy zmiany kadrowe i urlopy i nie chce jej zapisywać, jeśli nie wiem czy będziemy w stanie wykonać zabiegi. Pani się na mnie wydarła: DLACZEGO JAKAŚ NOWA KOSMETYCZKA MA SIĘ UCZYĆ NA MOJEJ CÓRCE?! No to ja dalej spokojnie, że nie powiedziałam tak, powiedziałam, że na razie nie chcę zapisywać, bo chcemy być słowni i zapisać na jakiś pewny termin jak się wszystko unormuje, a ona dalej, ŻE CÓRKA DOSTAŁA VOUCHER, A MY GO NIE CHCEMY ZREALIZOWAĆ, no to ja dalej: nawet jak minie data ważności vouchera to nie będzie problemu z jego zrealizowaniem, bo to z naszej  winy na razie nie zapisujemy, a ona: ALE MI TO PANI MÓWI PRZEZ TELEFON, SKĄD MAM WIEDZIEĆ, ŻE PANI NIE KŁAMIE?!
No m***a się jej nie zamykała, jakoś zakończyłam tą rozmowę, ale no... wrrr... wmawiała mi coś, czego nie powiedziałam, nienawidzę czegoś takiego.
Jeszcze ludzie przychodzący minutę przed zamknięciem i w nastroju na ploteczki i dzielenie włosa na czworo. Na szczeście obsługa klienta to nie moja broszka, ogarniam papiery i mogę wyjść, ale jak patrze na dziewczyny ze sprzedaży to aż mi ich żal, ja bym pękła i pogonila towarzystwo w diably... no nie wolno, klient nasz pan i doklejone usmiechy muszą być 😉
madmaddie   Życie to jednak strata jest
10 sierpnia 2016 23:31
madmaddie, bo żeby zacząć w gastro bez doświadczenia trzeba mieć szczęście lub znajomości, lub chodzić i pytać, internetowe ogłoszenia zawsze tak wyglądają. Zwykle na początku, gdy potrzeba kogoś do pracy to pyta się wśród pracowników czy mają kogoś chętnego, wtedy jeżeli trafisz się ze swoją ofertą i uśmiechem do restauracji to jest szansa, ze Cię wezmą. Wystawienie ogłoszenia to kolejny z etapów, gdy Ci znajomi się nie sprawdzą/ nie znajdą bądź chcą kogoś wręcz do wzmocnienia zespołu. Tak z moich obserwacji.
ed. Zawsze można zacząć w maku na kuchni, w liście motywacyjnym zawrzeć całą szkołę standardów i presję czasu, ja dzięki temu jako jedyna zostałam przyjęta przez ogłoszenie do restauracji bez jakiegokolwiek doświadczenia na danym stanowisku.


Dzięki  :kwiatek:

madmaddie, A jakbyś się najeła najpierw jako pomoc kuchenna? Albo im powiedziała "panie, umiem robić to, to, to a tamto". :>

tu się rozchodzi o to, że ja nie widziałam ŻADNEGO ogłoszenia na pomoc kuchenną (! nie mówię o przygotowywaniu posiłków, ale tylko o pomocy w kuchni- zmywanie sprzątanie), bez doświadczenia. Nie palę się do bycia kucharzem na razie, bo zwyczajnie nie umiem gotować na takim poziomie (jeszcze). Serio, prędzej złapiesz fajną ofertę z dużej firmy nie mając doświadczenia, niż na zmywaku.
Jeżeli chodzi o pomoc to już w ogóle najlepiej chodzić, książeczkę sanepidu wyrobić i pytać czy nie przyda im się ktoś, "umiem to, to i to", my tam do pomocy to braliśmy po prostu chłopaków z budowy, albo pytalismy znajomych czy nie chcą dorobić.
ed. Swoją drogą podpatrywać, starać się i do boju... znajomy z ulicy wszedł na zmywać w bollywoodzie a później tam został szefem kuchni bo dużo sam podłapał.
ovca   Per aspera donikąd
11 sierpnia 2016 06:20
tu się rozchodzi o to, że ja nie widziałam ŻADNEGO ogłoszenia na pomoc kuchenną (! nie mówię o przygotowywaniu posiłków, ale tylko o pomocy w kuchni- zmywanie sprzątanie), bez doświadczenia.


naprawdę? dziwne, bo we wrocławiu sama znam conajmniej cztery knajpy, w których szukają ludzi na zmywak/ obierak 😉 i żadna z nich nie wymaga doświadczenia.  Skąd jesteś?
robakt   Liczy się jutro.
11 sierpnia 2016 08:20
mad od zmywaka do pełnoetatowego kucharza. Mój wujek pojechał na zmywak do Danii (knajpa sieciowa sushi), a jak zobaczyli, że jest ogarnięty to zaczęli w niego inwestować i już 8 lat mieszka w Danii i pracuje jako kucharz 🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
11 sierpnia 2016 09:19
ovca, może się nie głoszą w internetach, albo tam gdzie patrzyłam (chociaż większość stron przeleciałam). Jestem z takiego miejsca, że w opcjach mam Oświęcim/Bielsko-Białą, bo do Katowic na razie nie wracam. Szukałam głównie za granicą, bo muszę odłożyć nieco hajsów (i wyprowadzić się jak najszybciej z domu :/ ). Pomyślałam o tej opcji, bo podobałoby mi się 😉 (bardziej niż na produkcji na pewno 😉 )
Zobaczę gdzie wyląduję.

robakt
, znam tę historię 🙂

e: znalazłam jedną!  🏇
Scottie   Cicha obserwatorka
11 sierpnia 2016 10:00
A ja mam pytanie do osób pracujących bezpośrednio z klientami. Czy macie czasem wrażenie, że straciliście już całkowicie cierpliwość do głupoty i upierdliwości klientów? Jak sobie z tym radzicie? Przychodzę ostatnio do pracy z nastawieniem "byle nikogo nie zabić", często gryzę się w język, ale moja cierpliwość jest na skraju wyczerpania... 😵


Pracuję prawie bezpośrednio z ludźmi (przez telefon) i po jakimś roku, jak już ogarnęłam wszystko w procedurach i byłam pewna co do zasad postępowania, to zaczęło mnie wkurzać, że... ludzie tego nie wiedzą 😉 no bo przecież wszystko było takie logiczne! Nie pamiętam, jak długo moje zdenerwowanie na ludzi trwało, ale jak doszłam do wniosku, że nie mam na to wpływu, to odpuściłam. I tak wyluzowałam, że niewiele rzeczy mnie wkurza i denerwuje, nawet w życiu codziennym 🙂
Strzyga, kolebka, kciuki są! 😉

A ja mam pytanie do osób pracujących bezpośrednio z klientami. Czy macie czasem wrażenie, że straciliście już całkowicie cierpliwość do głupoty i upierdliwości klientów? Jak sobie z tym radzicie? Przychodzę ostatnio do pracy z nastawieniem "byle nikogo nie zabić", często gryzę się w język, ale moja cierpliwość jest na skraju wyczerpania... 😵


Hehe jakbym o sobie czytała. Od 4 lat pracuję tylko i wyłącznie bezpośrednio z klientami i naprawdę...tylko po to robię studia, żeby nie musieć już nigdy więcej. Zwłaszcza, że pracuję w obsłudze klienta w miejscu, do którego zjeżdżają się wszystkie narodowości przez cały rok i niestety dochodzę do gorzkich wniosków, że 80% ludności na świecie to niewychowane chamy, ograniczone przygłupy lub oba naraz. A przynajmniej, jak są na wakacjach w nie swoim kraju  🙄 Naprawdę mam serdecznie dosyć ludzi, marzę o pracy za biurkiem, tylko ja i komputer i tekst do przetłumaczenia lub napisania. Niech będą nawet jakieś tabele i wykresy, byle ani śladu człowieka. Wczoraj uaktualniłam profil na Infojobs Freelance, może skapną jakieś oferty, bo słabo widzę końcówkę sezonu.

madmaddie ja pracowałam jako dekorator, układając jedzenie na talerzu tuż przed wydaniem klientowi(nie mam żadnego wykształcenia w tym kierunku  :icon_razz🙂. Myślę, że sporo zależy od miejsca w którym aplikujesz, w Hiszpanii dość łatwo znaleźć tego typu pracę, ale w Polsce chyba gastronomia nie jest na tak rozwiniętym poziomie.

madmaddie   Życie to jednak strata jest
11 sierpnia 2016 11:01
w Hiszpanii nie szukałam, ale idę obczaić  😀
feno, Nie chcę Cię martwić, ale do biurka też czasem ludzie przychodzą 😁 :P Już pomijam, że niektórzy (nawet "obeznani językowo'...) myślą, że wykonanie specjalistycznego tłumaczenia to tak hej-siup, 20 minut i z głowy 😵

madmaddie, A, sorki, nie ogarnęłam. 👀

Boszszsz, mam pracowego doła. Byłam niedawno na rozmowie kwalifikacyjnej, przygotowałam się porządnie, zabrałam wszystkie dokumenty, a na miejscu okazało się, że najprawdopodobniej mam za wysokie kwalifikacje i defacto nie musiałam się aż tak przygotowywać. Tego samego dnia minęłam takich dwóch dość "podejrzanie" wyglądających typów - takie wiecie, "egzemplarze na wiecznym zasiłku". Zastanawiałam się z czego żyją, bo tego jednego w kółko widuję, a to spacerującego z pieskiem, a to przechadzającego się bez trosk po mieście.... po czym - znajoma mi sprzedała newsa, że ci panowie prowadzą jakiś dobrze prosperujący, mały interes i generalnie fajnie sobie radzą i w ogóle. Co ja robię w życiu nie tak? 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się