stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...
Trusia2012 i co, odbiło mu dopiero po 3 miesiącach?
aroniasty Sprawdź go pod kątem zdrowotnym - zwłaszcza zęby, plecy oraz dopasowanie sprzętu. Do tego czasu nie ma co gdybać, moim zdaniem.
Juz ktoś wspominał o zablokowaniu przeprowadzką, ja się nie upieram, ale jak sprawdzać to wszystkie możliwości...
Jeśli to nie względy zdrowotne, to też jestem za opcją, że koń Cie po prostu sprawdza.
Byłam zarówno po jednej jak i po drugiej stronie tego problemu, mianowicie wsiadałam na szkółkowicza, który po dwóch wizytach wetów, przerobieniu wszystkiego po prostu stwierdził, że... będzie chodzić bez kontaktu. Na jakąkolwiek próbę złapania wodzy reagował jak Twój koń - ponosił, machał przy tym głową, że ludzie obawiali się o własne zęby. Tu wystarczyło w kilka dni pokazać że takie zachowanie nie spowoduje końca pracy gagatka. Jeździłam też konia, który - jak Twój - był aniołem z obsługi naziemniej. Pod siodłem jednak, chcąc coś wymagać buntował się. I o ile były to niewinne podbrykiwania, dawałam radę. Jednak gdy problem urósł do zatrzymywania się i na każdą próbę wysłania do przodu koń reagował albo próbami dębowania, albo brykiem ze stój... po prostu posadziłam na cwaniaka kogoś doświadczonego. Ale nie na jedną jazdę, czy dwie. Ta osoba jeździła go przez prawie miesiąc, ja ew. lonżowałam, ale nie wsiadałam. Potem jeszcze, długo jeździłyśmy na przemian, żeby cwaniak 'nie zapomniał' że pod siodłem to jeździec dyktuje warunki. Ale niektóre konie po prostu potrzebują więcej czasu by zakumać, że im nie niesubordynacja nie opłaca po prostu. To był akurat ciężki przypadek, typ konia, co jeszcze potem musiał sprawdzić czy aby na pewno musi pracować. Finalnie, koń został sprzedany, ale nie pod siodło, właśnie z uwagi na jego charakter.
Na Twoim miejscu bym właśnie posadziła na konia kogoś doświadczonego, najlepiej kogoś, kto jeździ/ł młode konie (= z obserwacji moich wynika, że takich ludzi mało co zaskakuje w siodle... 😉 ) i nie na kilka jazd, tylko oddałabym chociaż na miesiąc konia 'do roboty'.
Tak czy inaczej, strzelam, że długa droga przed Tobą, życzę Ci, żeby się okazało że Twój koń jest z tych pokorniejszych 😉
Ja mam podobnego konia - ale wiem, że on to robi z powodu swojego podłego charakteru. Osoba słabo jeżdżąca zostaje przewieziona na oślep w dzikim galopie. ..mną targa i kombinuje. Niestety konie to cwane bestie i szybko wyczuwają na ile mogą sobie pozwolić.
Ale sprawdxilabym te zęby aby chociaż to wykluczyć - tylko, że jak by problem był w zębach to i koń na ogół pokazuje ból przy władaniu kiełzna. Może wsiadz na haku?
melehowicz, jak zielony człowiek kupi konia, to jest spora szansa, że go w 3 miesiace zepsuje dokumentnie. Zwróć uwagę, że dla założycielki tematu przyjecie kiełzna jest tożsame z założeniem ogłowia. Dla mnie temat do żółtodziobów - dla konia wet (zęby , plecy, układ ruchu), dla pary ogarnięta i stała opieka trenerska oraz porada żywieniowca (ile koń dostaje aktualnie paszy treściwej, ile dostawał u poprzedniego właściciela?). Przez Internet możemy jedynie wskazać możliwości diagnostyki problemu, sami nie zdiagnozujemy konia.
zduśka nie zgodzę się z tezą, że koń problem z zębami pokazuje przy zakładaniu ogłowia... Wiele koni reaguje dopiero przy konkretnym bólu, często manifestując ból na początku jedynie sztywnością...
Gaga to pewnie też wszystko zależy od konia. Mój od razu głową machał jak mu oglowie chciałam założyć. No ale i tak zęby to podstawa i trzeba to sprawdzić.
Dodam tylko, że do niedawna przez kilka miesięcy było raczej upalnie. Co sporo koni zniechęca do "pomysłów". A ochłodzenie - i jeszcze wiatr - zachęca.
Jeszcze w ciemno obstawiam dwie rzeczy:
że koń jest, hm, dość niezależny, mało ugodowy - i trzeba utrzymywać go w konsekwentnej karności (możliwe, że był w takowej utrzymywany; efekty "mocnej ręki" wobec konia, "mocnej" w sensie rygoru, konsekwencji, wymagań, utrzymują się zazwyczaj kilka miesięcy)
że "pytająca" (określenie rodem z wróżenia) odstawia łydki, gdy tylko zaczyna się coś dziać.
Jestem też ciekawa, co "pytająca" zrobiła, gdy "poszorowała po ziemi" z lonżą w ręku. Co zrobiła po tym zdarzeniu.
Na brak doświadczenia wskazuje odpowiedź autora tematu w sprawie zębów i ich psucia się 🙂 Jeszcze trochę a będzie plombował końskie zęby.
Mam wrażenie, że jeździec nie jest tak bezbłędny i tak doświadczony jak siebie opisuje.....hmm
Jakby mnie kon 2 razy przecioral po piachu na lonży, to bym poprosiła silnego faceta i polonzowala we dwójkę. Zwłaszcza, ze lonża bardzo ładnie pokazuje co kon mysli o człowieku. Ale fakt, lepiej konia samemu lonzowac i gryźć codziennie piach.
aroniasty, To są normalne problemy, gdy się kupuje pierwszego konia i nie ma się za dużo doświadczenia.
Większość koni po jakimś czasie zaczyna trochę wchodzić na głowę swoim pańciom. 😉
Najważniejsza jest pomoc instruktora lub trenera, bo tak jak już Ci kilka osób powiedziało, przez internet to możemy sobie tylko gdybać "a może to, a może to, a może tamto...".
Ja obstawiam, że problemem jest Twoje niewystarczające do samodzielnej jazdy i rozwiązywania problemów doświadczenie i umiejętności, oraz żywienie konia nieadekwatne do wykonywanej pracy.
Jedyną sensowną opcją, jeśli chciałabyś uzyskać jakąś pomoc tutaj, jest nagranie filmu z jazdy i pokazanie.
Jakby mnie kon 2 razy przecioral po piachu na lonży, to bym poprosiła silnego faceta i polonzowala we dwójkę. Zwłaszcza, ze lonża bardzo ładnie pokazuje co kon mysli o człowieku. Ale fakt, lepiej konia samemu lonzowac i gryźć codziennie piach.
No racja, ale może nie koniecznie silnego faceta, tylko po prostu kogoś, kto ma duże doświadczenie w lonżowaniu i ogólnie w pracy z końmi. 😉
Julie nawet nie, zgadzam się ze Strzygą, że przy koniu, który wyrywa z butów, bez dostępu do kogoś super lonżującego można doraźnie poradzić sobie z pomocą silnego faceta nawet, jeśli ten bardzo doświadczony nie jest. Przerabiałam ten manerw, lonżę i bat trzymałam ja, kolega trzymał zwinięty koniec lonży i robił po prostu backup, kiedy koń odpalał wrotki. Bywało i tak, że kolega zaorał buciorami na kilka metrów, więc nie ma co ukrywać - doświadczenie doświadczeniem, ale siła też jest argumentem. Ale fakt, nawet jak lonżują dwie osoby, dobrze, by chociaż jedna wiedziała, co robi 😉
aroniasty, To są normalne problemy, gdy się kupuje pierwszego konia i nie ma się za dużo doświadczenia.
Większość koni po jakimś czasie zaczyna trochę wchodzić na głowę swoim pańciom. 😉
Otóż właśnie ja to potwierdzam 🙂 Przeszłam to w realu i nie ma się czego wstydzić. Pierwszy koń zawsze jest eksperymentem na żywym organiźmie.
U kobiet dodatkowo występuje efekt matkowania. Pierwszy koń jest zawsze tym wyśnionym, wymarzonym i mu się odpuszcza, niunia i mizia. A koń to cwana bestia i wykorzystywacz sytuacji 😁 Na szczęście koń nie szklanka i zazwyczaj da się naprawić, trzeba tylko, jak przy alkoholiźmie, zdać sobie sprawę ze swoich problemów i się do nich przyznać przed samym sobą 😉
Julie, ja jednak wolałabym silniejszego faceta niz mnie x2 :P wiesz moje niecałe 50kg... Dlatego ja ucinam juz najmniejsza niesubordynacje, zeby mnie potem nic nie targało :P
lillid, Strzyga, Rozumiem o co Wam chodzi. Ja też bym wolała silnego faceta, ale różnica polega na tym, że my chyba raczej umiemy lonżować, mamy doświadczenie.
Ale fakt, nawet jak lonżują dwie osoby, dobrze, by chociaż jedna wiedziała, co robi 😉
Dokładnie. Autorkę wątku podejrzewam o brak doświadczenia, które jest tu ważniejsze i bardziej potrzebne od siły. 😉
Z całą pewnością pomoc jest konieczna.
Julie, no w każdym razie jak 2 razy lonzowalam i 2 razy poniosłam porażkę, a kon wygrał, to bym stwierdziła, ze chyba nie lonzuje dobrze.
Strzyga, No wiem. 😉
Ale jej to ciężko ocenić. Dobrze, że się zwróciła o pomoc. Mam nadzieję, że wyciągnie właściwe wnioski i pomoże jej ktoś kompetentny.
Otóż właśnie ja to potwierdzam 🙂 Przeszłam to w realu i nie ma się czego wstydzić. Pierwszy koń zawsze jest eksperymentem na żywym organizmie.
U kobiet dodatkowo występuje efekt matkowania. Pierwszy koń jest zawsze tym wyśnionym, wymarzonym i mu się odpuszcza, niunia i mizia. A koń to cwana bestia i wykorzystywacz sytuacji 😁 Na szczęście koń nie szklanka i zazwyczaj da się naprawić, trzeba tylko, jak przy alkoholiźmie, zdać sobie sprawę ze swoich problemów i się do nich przyznać przed samym sobą 😉
No dokładnie. Także aroniasty, najważniejsze, żebyście z koniem trafili pod skrzydła dobrego instruktora i wszystko się poukłada. :kwiatek:
Tu pozostaje jeszcze pytanie jak aroniasty lonżuje tego konia, czy tak po postu bez niczego czy jakoś pracuje. Może wypinacze i lonża "na cygana" oraz praca a nie obijanie się skutecznie odjęłyby chłopakowi bojowości. To 9-letni koń a nie młodziak więc raczej doskonale wie, co robi.
Ja osobiście dziewczynie nie zazdroszczę, bo się kiedyś tak bujałam z 5-latkiem, który poczuł nagle wiatr w żaglach. Niestety jest tu potrzebny ktoś doświadczony na miejscu bo przez internet więcej raczej nie da się pomóc.
Cztery miesiace temu sprzedałam Hibiscusa z powodu jego charakteru.To sa jego stałe numery.Zęby miał u mnie robione i jest zdrowy jak rydz.Natomiast na lonży chodził idealnie.Koń pod dobrym jeżdżcem zachowuje się grzecznie,nie bryka i nie płoszy ale słabych nie szanuje.Radzę wziąć trenera.
Wiedziałam.
Sytuacja stara jak świat.
Umiejętności jeźdźca nieadekwatne do poziomu wyszkolenia konia.
aroniasty, Nie traktuj tego jako zarzutów, czy krytyki. Chyba każdy na początku ma mniejsze lub większe problemy ze swoim pierwszym koniem.
Nie jesteś zielona, masz podstawowe pojęcie, ale niestety, nawet zaawansowany jeździec potrzebuje asysty instruktora/trenera, gdy pojawiają się problemy.
Cztery miesiace temu sprzedałam Hibiscusa z powodu jego charakteru.
...
Koń pod dobrym jeżdżcem zachowuje się grzecznie,nie bryka i nie płoszy ale słabych nie szanuje.
Te dwa zdania się ze sobą kłócą.
Wynika z tego, że pod dobrym jeźdźcem zmienia mu się charakter? 😉
Hue hue.
Właściwie w takich wątkach do konkretniejszej pomocy wystarczyłoby nawet jedno zdjęcie z jazdy, z kłusa lub galopu. Resztę by pewnie można dopowiedzieć.
W każdym razie tradycyjnie dobry trener lekiem na całe zło.
Ja wciąż szukam, by the way.
E tam, jak się pierwszy raz kupuje konia, to umiejętności chyba nigdy nie są adekwatne, chyba że wcześniej się całymi latami dzierżawiło. Zawsze jest trochę inaczej, kiedy nagle zaczyna się odpowiadać za konia w 100%, bo nikt inny się nim nie zajmuje - nagle zderzamy się z ogromem własnej ingorancji, którą nieświadomi hodujemy przez dłuższy czas. Przez to po prostu trzeba przejść i tyle.
Tak z innej beczki - dopasowanie konia do umiejętności jeźdźca jest bardzo trudne, co widać też na tym przykładzie - koń zaczął sprawiać ewidentne problemy dopiero po kilku miesiacach. Ten sam koń u jednej osoby może być zupełnie bezproblemowym misiaczkiem przytulaskiem, a w nowym domu przywitać nowego właściciela kopem w głowę. Czynnik trzęsienia się nam kochanym konikiem też ma olbrzymie znaczenie i przyznaję się bez bicia - też popełniłam ten błąd. Trzeba znaleźć osobę, która faktycznie pomoże, wyciągnąć wnioski i zaakceptować trudne początki jako cenne doświadczenie.
Tak na marginesie, ja na swojej pomocy z ziemi jak do tej pory też się zawiodłam. Trafienie od razu na dobrego szkoleniowca wymaga nie lada szczęścia, bo zazwyczaj owoce dobrej lub niedobrej pracy widać dopiero po jakimś czasie, a samemu też trzeba mieć doświadczenie na tyle, by stwierdzić, że jednak wcale nie jest lepiej i jedziemy w ślepą uliczkę. A takich profesjonałów, którzy za nic się nie przyznają, że to ich wina, jest na pęczki. W sumie to wiekszość.
Jeszcze to mnie zastanowiło:
Ruchu też ma dużo - mamy wielkie padoki gdzie ostatnio pasie się po 12 godzin z innymi końmi wiec ruchu ma dużo, dodatkowo pod siodłem 4-5 razy w tygodniu w inne dni karuzela.
Pasie się po 12 godzin? Padoki czy łąki? Jest tam trawa?
I jak wyglądał jego tryb życia w poprzedniej stajni w porównaniu do obecnej?
na marginesie
diuk o tym koniu piszesz
http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/17491 że sprzedałaś go ze względu na jego zły ? charakter ? Pytam, bo nie ma o tym mowy w ogłoszeniu. Jest za to, spokojny i łatwy w prowadzeniu ... Wiem, że nie kupuje się kota w worku, ale na wstępie robisz ludzi w Karola 😉
Julie, wcześniej jest napisane, że kon na padok wychodzi co drugi (!) dzień.
Ja w ogóle nie kumam o co chodzi. Aroniasty twierdzi, że kon zawsze był super spokojny i u poprzedniego właściciela (w dodatku znajomej) nic takiego się nie działo. Za to poprzednia właścicielka pisze, że dlatego właśnie, że kon robi takie numery to go sprzedała...
A mnie kilka ladnych miesiecy temu taki kon przerosl. Raz sie sploszyl i mnie przewiozl, potem juz robil to za kazdym razem. Jak w takim dzikim galopie postanowil skoczyc ze mna linie odwrotnie ( zaczynajac od oksera 120 ), to podziekowalam i nigdy wiecej nie wsiadlam. Najlepsze jest to, ze potem siadl na niego wielki chlop, z wiekszym doswiadczeniem i lepsza technika. I kon nawet nie mrugnal okiem, bez zgody jezdzca. Jak sie okazalo potem, nie bylam pierwsza ktora zostala tak przetestowana. Kon byl zdrowy, na lonzy normalny. Startowal na zawodach regularnie.
Tak ze ten... ja proponuje konia sprzedac i kupic cos co bedzie adekwatne do umiejetnosci. Ktos niedoswiadczony, tego nie naprawi. Nawet z pomoca z ziemi. A ktoregos dnia, cos sie po prostu stanie.
na marginesie
diuk o tym koniu piszesz http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/17491 że sprzedałaś go ze względu na jego zły ? charakter ? Pytam, bo nie ma o tym mowy w ogłoszeniu. Jest za to, spokojny i łatwy w prowadzeniu ... Wiem, że nie kupuje się kota w worku, ale na wstępie robisz ludzi w Karola 😉
Właśnie też chciałam zapytać czy teraźniejsza właścicielka wiedziała przy kupnie jakiego diablika kupuje. Z postów wynika, że nie. Jeżeli "koń tak ma" to lepiej sprzedać i kupić coś normalnego.
No i właśnie to jest problem, jak znaleźć konia wystarczająco wyrozumiałego, by nie było takich przygód, skoro temu koniowi na przykład rygoru w poprzednim domu starczyło aż na 3 miesiące? Mission impossible.
na marginesie
diuk o tym koniu piszesz http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/17491 że sprzedałaś go ze względu na jego zły ? charakter ? Pytam, bo nie ma o tym mowy w ogłoszeniu. Jest za to, spokojny i łatwy w prowadzeniu ... Wiem, że nie kupuje się kota w worku, ale na wstępie robisz ludzi w Karola 😉
Haha, ja tu w ogóle widzę rozbieżności, pomijając sam opis konia z ogłoszenia jako spokojny i grzeczny. Aroniasty pisała o tym, że koń ma 175 w kłębie- w ogłoszeniu ma 170, podobno kosztował kupę kasy a w ogłoszeniu cena 7000- to to jest kupa kasy? 🤣
larabarson, ale to ogłoszenie jest z 2014. Wtedy mógł zostać sprzedany za 7000, a teraz ktoś go opchnął za kupę kasy 😉 Jak również w dwa lata z konia łatwego do jazdy mógł się solidnie popsuć.
No i też zostaje zawsze pytanie, co dla kogo znaczy "kupa kasy". 😉