Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 czerwca 2016 18:04
Pandurska, no dokładnie, jakoś bardzo zniesmaczeni byliśmy tym wszystkim, całe szczęście, że tak się skończyło.
W ogóle, mój mąż mieszka w DE z  małą przerwą od 13 lat, i zawsze w odniesieniu do urzędników miał super zdanie. Ciągle mawiał: to są Niemcy!, co miało mniej więcej oznaczać, że system działa jak nowy mercedes. Trochę teraz zmienił zdanie, bo nawet niezły system może być wypaczony przez nieodpowiednich ludzi.
Co do Ritalinu to nie mam pojęcia, na szczęście nas to nie dotyczyło.

Dzionka, ale wygibas z tej Sary! Hanka nawet nie myśli o przewracaniu :/
Co do mleka, mam już dawno temu kupiony karton Hippa, ale wciąż nie jest otwarty. Ale odciągać już nie zamierzam, ostatnio udało mi się 50ml, czyli i tak za mało na posiłek.

Właśnie znów została z tatą na 1,5h, trochę popłakała, ale się uspokoiła zanim wróciłam 🙂

Aaa, a to są takie dzieci, które SAME zasypiają? Nie mówię o tych biednych tresowanych przez "wypłakanie się" w łóżeczkach 🙁
Mieszko też budzi różne reakcje. Od "nie róbcie tego dzieciakowi", do "jejku, ale ślicznie". I te ślicznie, to usłyszałam od starszej pani w przychodni, kiedy rozmawiałam o imionach z przypadkowo poznaną mamą małej Leny 🙂


Frania podobnie, choć o dziwo budzi częściej pozytywne reakcję. Jednak zdarzało nam się usłyszeć że skrzywdzimy/ skrzywdziliśmy dziecko dając mu tak na imię 😉 Uważam to za brak kultury, nie było mi miło słyszeć coś takiego. O dziwo z pralką jak do tej pory był tylko jeden komentarz 😉
Ja zawsze gdy ktoś mi mówił jaki ma pomysł na imię dla dziecka mówiłam że ładne, nawet tak nie uważając 🙂 A wymyślają imię dla własnego stwierdziłam ze w sumie nie ma brzydkich imion, a jeśli jednak to naprawdę niewiele. Każdy ma inne upodobania. 

A co do imienia Mieszko, znajomy męża jak ktoś sie go pyta czemu nadali synowi imię Mieszko, mówi: "bo pierwszy"  🤣 Strasznie mi się to podoba 😀
Lotnaa, są są ale wiesz tak w wieku 5 czy 6 lat.
Mi brakuje tego zasypiania razem. Teraz Kuba sam gada ze juz jest duzy i ze sam chce spac.
Ja tylko czytam ksiazke na dobranoc, i wychodze z jego pokoju.
Lotna są 🙂 Michal teraz już sam mówi, że wystarczy "mój, mój" i mam sobie iść. Wcześniej to było widać, że porcja wieczornego miziania na zaśnięcie jest przyjęta, więc przeszkadzam i muszę wyjść, bo inaczej się rozbudzi i nie będzie mógł zasnąć.

Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 czerwca 2016 19:56
Ale i ja, i chyba Dzionka tez mialysmy na myśli takie maluszki jak nasze, nie starszaki.
Lotnaa, wiem, ja tak z przekąsem napisalam.
Szybko mija okres " mama jest najwazniejsza" wiec korzystajcie.
U nas okres bez mamy ani rusz minął.
Teraz koledzy są na topie.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 czerwca 2016 20:27
Aa, rozumiem 🙂  Ale ja nie narzekam, już tęsknię trochę za kurczakowymi czasami, minęło mi jakoś za szybko. Tylko wybudzanie mnie męczy, kiedy już niby śpi, ale nie śpi...
Lotnaa Alkowi się zdarza zasnąć samemu np dziś. Chociaż dzisiejszy wieczór to nie najlepszy przykład bo mega histeria obojga na raz, a ja sama 😡  No ale opanowałam, Helka zasnęła, Alek dał się wkońcu nakarmić, bo wcześniej ssał łapkę a jak próbowałam przystawić to wrzask i awantura, powygłupialiśmy się na łóżku po czym odwrócił się ode mnie, wyszłam wyłączyć czajnik a on spokojnie zasnął. Zwykle odpada przy karmieniu ale sam też potrafi (dokładnie widać po nim uspokaja się, nieruchomieje, wzrok w jeden punkt i powoli odpływa, zdarza mi się ssać łapkę przy tym ale nie palucha tylko przedramię :hihi🙂 na drzemki dzienne, wieczorem czasem. Ale to nie jest coś do czego ja dąże tzn nie odkładam go i nie wychodzę
Wcześniej też nie wiedziałam że takie dzieci istnieją




Ach właśnie tak jak piszę aszhar, to tak szybko mija wszystko 🙂

Moja była tylko na piersi, butelki z cumlem nigdy nie miala w ustach. Nigdy nie odciągałam pokarmu, nie miałam mm "w razie w.". Przez pierwsze pół roku moje samotne wyjście z domu polegało na wyrzuceniu śmieci lub wyjściu rano z psami 😉 Nie na spacer tylko na siku  🤣  Pewnie w tedy bym tak o tym nie pisała🙂 A teraz ledwo pamiętam to uwiązanie 😉 Może to mi pomogło przetrwać że powtarzałam sobie że jest to tylko czasowe, oraz czym jest pierwszy rok życia dziecka przy całym moim  które mam już za sobą i przed sobą 🙂 Więc głowy do.góry dziewczyny!!!!  :kwiatek:

Napisałam to w formie pocieszenia... mam nadzieję że nie wyszło bardzo inaczej 😉  :kwiatek: Ale naprawdę ten pierwszy rok mija tak szybko. Ja nie wiem gdzie się podział nasz. I jak patrzę na zdjęcia Frani gdy miała 2, 5, 8 miesięcy nie wierze że to to samo dziecko 🙂 Tak się zmieniła  💘
wyparłaś  😉 ja sobie powtarzam, że wszystko mija, ale pozostaje ALE w danym momencie. Tu i teraz.
Świetnie, że dałaś radę, ale jak matka fiksuje i jest bliska użycia śliskiego kocyka, to lepiej żeby poszła te śmieci wywalić dwa osiedla dalej 🙂
Ja miałam kilka takich momentów, w których o 22 wsiadałam w auto i jechałam do tesco.
Faktycznie z czasem zacierają się te "złe" wspomnienia, ale w danym momencie, nie ma pocieszających historii.

Lotna ale starszaki były naleśnikami, serio, serio 😉 zmieniły się sposoby komunikowania 😉 tak zasypia i kropka. Od zawsze 🙂 Nie płakał w łóżeczku nigdy dłużej niż czas sprinterskiego bicia rekordów w dobiegu do łóżeczka, a nie mieszkam w zamku, a w małym domku, więc nie tresowany😉 w sumie, jak odkryłam "ten moment" w usypianiu, to życie stało się lepsze. A i zasypiał z otwartymi oczami, co nie ułatwiło zadania 😉 Bo ja siedziałam , a on odpływał i wracał, ja siedziałam, bo jak to, przecież nie śpi 😉

Masz rację 😉 Bo sama miałam momenty że chciałam udusić poduszką siebie lub małą 😉 Nie mówię że nie 😉 Bywałam smutna, zmęczona, sfrustrowana 😉 Dalej bywam, mimo że już nie jestem "uwiązana" w ten cycowy sposób i mogę swobodnie wyjść z domu 🙂. Takie uczucia są naturalne. Ale pocieszenia trzeba szukać 😀 Mi właśnie pomagało to że wiedziałam że jest to tymczasowe 🙂

Mój post nie miał mieć przesłania "siedź w domu, nie chodź nigdzie, trzymaj dzieciaka przy cycu" 😉 Co ja dosłownie przeżyłam 🙂 Więc chodzi mi tylko o to że bywa ciężko, ale to mija. I szybko zostaję za nami 😉
seven, jednym to szybko mija, mi trauma pozostała. Dlatego powtórki niw będzie, nie w tych okolicznościach. Po 2 latach mam inną jakość życia.
Uważam, że jak tylko są możliwości to każda mama powinna odpoczywać od dziecka, aby mieć naładowane baterie.
Wbrew panujacym opiniom przyznac musze, ze pierwszy rok ciagnal mi sie jak flaki z olejem. Serio. Wydaje mi sie, ze tyyyyle sie stalo przez ten czas, a niektore momenty trwaly wiecznosc. No ale to chyba jest w stanie zrozumiec tylko matka posiadajaca HNB. Teraz mi zlatuje..normalnie 🙂 Warto jest umiec zatrzymywac swoj umysl, ktory ma tendencje do pospieszania 😉

Wreszcie zaliczylismy dobra noc! Byla taaaka burza, ochlodzilo sie w domu i nie ma juz 30st i odrazu wszyscy lepiej spalismy. Takze full energii zaczynam nowy dzien. Na dworze co prawda zrobilo sie bloto, ale kupilam mega fajne ogrodniczki do taplania w blotku, wiec bedziemy dzialac z P.!

Poza tym mija druga doba po MMR i P. nie miala absolutnie zadnej reakcji. Hm.. Doktorka mowila, ze bedzie po okolo tygodniu goraczka. Ciekawa jestem tego.
U Krzysia tak po 8 dniach pojawił się lekki stan podgorączkowy (mniej niż 38 stopni) plus pojedyncze jakieś krostki, które zniknęły bardzo szybko... Nic wiecej się nie działo.

Ja tesknie za "okresem niemowlęcym" (zaraz bede miec powtorke :lol🙂, moje dziecko bylo 100 razy "łatwiejsze" niż jest teraz... Nawet jak bylo maleńkie i wisiało na cycu ciągle...
kasiulkaa25 a ja zdecydowanie, mimo że bywa strasznie, bo Mlody ma ataki szału i histerii, pyta co sekundę " po co?", "dlaczego"" jak", to wolę go teraz. Jest kontakt🙂 jest jednak partner 🙂 okrzepłam, przywykłam, przebudowałam swój świat. Nawet mąż dojrzał i miewam WOLNĄ CHATĘ  😅 😅
Uważam, że jak tylko są możliwości to każda mama powinna odpoczywać od dziecka, aby mieć naładowane baterie.


Jasne, sama prawda. Zgadzam sie w 100% 🙂
Ja nie wychodzac z domu samej, bez dziecka, (bo ogólnie z Frania wychodziłam dużo, na spotkania chustowe, na zajęcia dla dzieci, do koleżanek). Ładowałam sobie baterie takimi rzeczami jak mycie głowy, depilacja nóg czy najzwyklejsze sprzątanie 🙂 Ale potrzebowałam aby ktoś ściągnął mi dziecko z rąk i głowy 😉

Ja na prawdę nie apeluję o to by siedzieć w domu z dzieckiem i nic dla siebie nie robić. Tylko mówię że to mija 🙂 I ta swoboda w większym lub mniejszym stopniu wraca 🙂 Więc głowa do góry,  nic nie trwa wiecznie  😉
seven, oczywiście. Wraz z wiekiem dziecka przybywa swobody, ALE nie oznacza to, że każdy zapomina. Dla mnie to powód dla którego raczej nie będę mieć więcej dzieci. Drugi raz po prostu nie dam rady psychicznie tego przejść.
ja bardzo chciałam, czułam że chcę rodzeństwa dla Miśka i że mogę wtedy, jak miał kilka miesięcy i rok znieść trud psychiczny ciąży, pierwszego roku, a teraz zwyczajnie poczułam się wolna. Jeszcze się nie zabezpieczam, ale o ile wtedy robiłam niezliczoną ilość testów w nadziei na, tak teraz z przerażeniem 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 czerwca 2016 13:13
Aaaaaa, za chwilę oszaleję! Od miesiąca nie udało nam się wyjechać z miasta, bo w KAŻDY weekend lało. Dziś pogoda zapowiadała się dobra do około 14, kiedy to miały być straszne burze, grad i w ogóle, armagedon. Więc znów stwierdziliśmy, że nie jedziemy w góry, żeby tych burz nie ryzykować. Wybraliśmy jakieś jeziorko z widokiem na Alpy. I cóż, podobny kierunek wybrało 90% mieszkańców Monachium, i 30% Europejczyków  🤔wirek: Przy wjeździe na autostradę ostrzeżenia o korkach, więc super sprytnie zjechaliśmy na równoległą do niej, lokalną drogę...
Staneliśmu w korku po 1 kilometrze  😵 5km jechaliśmy z 40 min, postanowiliśmy następnym zjazdem dobić jednak do autostrady. Okazało się, że ta stała totalnie.
Zawróciliśmy przed zjazdem i wróciliśmy do domu  😤 2h w aucie i g...  z tego wyszło, już nie mam siły nigdzie się ruszać. Hania nie skomentowała, na szczęście 🙁

A, jest godzina 14, totalnie czyste niebo  :nunchaku: :emot4: Oczywiście jutro ma lać.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
25 czerwca 2016 13:18
hej dziewczyny 🙂 pokazujemy się z Mili bo dawno tego nie robiłyśmy. W zasadzie Mili pokazuję .)
Polus, chłopczysko, szurpeta, nicpoń, histeryk, złośnik, jęczyciel ... heheehehe - całe moje dziecko. Ale kocham ją strasznie 🙂
Noce znowu coś ostatnio niefajne. Ale może jakoś to przeskoczymy. No i jak wracam z pracy (od 3tygodnie nadgodziny robię - 9,10h w przedszkolu ze zmęczonymi już pod koniec roku szkolnego dzieciakami - a w przypadku dzieci to się niestety często przekłada na ataki histerii, szału, chaosu, bieganiny, ryku i ogólnego szybkiego tempa pracy .) ) to zastaje najczęściej moją purchawkę w humorze "uwaga będę jęczeć ot tak" albo "dlaczego by nie pobiegać kolejnych godzin na słońcu" i mam ochotę palnąć se w głowę .)
Ale wynagradza  mi błyskotliwością, szybkim tempem rozwoju mowy, zaskakującą pamięcią. Fajnie dokańcza poszczególne wersy w wierszach czy piosenkach. Co ciekawe zaśpiewam jej coś ze 3 razy i ona już pamięta jak się dana linijka kończy.
Jest też dzieckiem mega rytmicznym, tanecznym i ogólnie muzykalnym. Kocha dzieci. Najbardziej te już kilkuletnie.

Powiedzcie dziewczyny czy nie jest tak, że padamy nie raz ze zmęczenia, wpadamy w rozpacz i mamy ochotę uciekać to jednak One są całym światem i bez Nich nic by nie było. I mówię to ja matka wybitnie nie srająca tęczą, totalnie zmęczona i dostrzegająca również te ciemne strony macierzyństwa, o których niektóre mamy wstydzą się mówić.
Jak mogę dodatkowo wspomóc dziecko w takie upały? U nas już drugi dzień temperatura ponad 30 stopni w parze z przeziębieniem i glutem płynącym niczym wodospad. Dopajana regularnie, mieszanka woda + sok bo sama woda niestety nie przejdzie.. Z okazji przeziebienia w użycie poszła też wit C i więcej D.. Co jeszcze mogę dać ? Wapno?
Moja była tylko na piersi, butelki z cumlem nigdy nie miala w ustach. Nigdy nie odciągałam pokarmu, nie miałam mm "w razie w.". Przez pierwsze pół roku moje samotne wyjście z domu polegało na wyrzuceniu śmieci lub wyjściu rano z psami 😉 Nie na spacer tylko na siku  🤣  Pewnie w tedy bym tak o tym nie pisała🙂 A teraz ledwo pamiętam to uwiązanie 😉 Może to mi pomogło przetrwać że powtarzałam sobie że jest to tylko czasowe, oraz czym jest pierwszy rok życia dziecka przy całym moim  które mam już za sobą i przed sobą 🙂 Więc głowy do.góry dziewczyny!!!!  :kwiatek:


Jakieś rady, wskazówki co robiłaś, żeby obejść się bez mm, mieć trochę życia i dziecko najedzone? Może być PW.

szd51 również chętnie.

A co do pediatrów to ja jestem nastawiona na odstawianie i chciałam zasięgnąć porady JAK przy takim trybie, a nie czy w ogóle, bo wtedy to faktycznie zależy tylko ode mnie.


Co do wyjść, u mnie to mogę co najwyżej pójść do piekarni bo po za tym to pustynia, autem nie jeżdżę 🙂 No nic, przeżyjemy.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
25 czerwca 2016 19:03
Dziewczyny Mili pierwszy raz wysiurała się na nocnik! Zawołała siku i doczekała. Mężu mój sru szybko na nocnik, poczekała i siku jest!Jupi. Mam nadzieje że teraz zaskoczy. Bo przy nadpobudliwości mojego dziecka posadzenie jej na nocnik do tej pory graniczyło z cudem.

maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 czerwca 2016 19:12
Brawo!
leosky, super!
leosky, super, brawo. Ślicznotka z niej naprawdę 🙂

Quendi, kurcze, biedna Ala 🙁 Nie doradzę, bo nie mam pojęcia.

Lotnaa, faaaak!! Chyba bym się wk***a niebotycznie... Dobrze, że wam się Hania jeszcze nie poryczała w tym korku, bo chyba wszystko by fruwało. No tak bywa, czasem świat się weźmie i uweźmie i nic się nie poradzi. Przytulam!

My dzisiaj dzień pełen wrażeń i naprawdę mam dziecko na medal. Najpierw o 8 śniadanie na mieście, potem spacer, potem BASEN! i czekanie 40 min w 30 stopniach na wejście (no i wejście na basen 10 minut po zwykłym czasie drzemki, wiec wróżyłam katastrofę), po pływaniu pędem do moich rodziców na obiad i mecz (a więc wrzaski i ogólny harmider), potem znów spacer... Ufff na 20 byliśmy w domu, więc szybka kąpiel i spać. Super dzidzia, jak miała dość wrażeń to wskakiwała w chustę i nie ma dziecka. Pływanie bardzo jej się podobało, dobrze to wróży na wakacje 🙂 Szkoda tyko, że mądra matka w tych całych emocjach wlazła do basenu z nowym aparatem :> Uff, że ubezpieczony, bo bym się srogo wkurzyła.
Sara szaleje jeśli chodzi o rozwój fizyczny. Coraz to nowe sztuczki wyczynia. 
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 czerwca 2016 20:25
leosky, ale ona fajna!  😀

Dzionka, oo, ale fajnie z tym pływaniem! My może też się jutro wybierzemy 🙂
Aaa, u nas była burza, ale o 17:30 😤

ner, byłaś na wkkw? Masz jakieś foto?
bylam, mam jakies foty z crossu ale niewiele, wrzuce cos na fejsa 🙂 Idze opalily sie nogi od kolan w dol, mimo ze unikalam slonca jak sie dalo!
Z wycieczka wspolczuje, tez bym sie wkurzyla.
My mielismy pare ostatnich dni wariackich i w dodatku Iga przechodzi jakis opozniony lek separacyjny - tylko zejde z oczu to ryk taki, jakby przynajmniej sie o cos walnela. Albo siedzi sobie a ja np gotuje, i zaczyna ni z tego ni z owego - jek, ryk, czolganie do nog, chwytanie sie ich i wez mnie na rece. A wez pozniej sprobuj ja gdzies posadzic!
No i proba usypiania nr 1 - failed. Bawi sie a ja w koncu jem kolacje. W nocy pewnie tez bedzie wesolo. Wiec, dziewczyny, kocham was i trzymam za was kciuki - to tak w razie gdybym wyskoczyla przez okno  🤣

Coraz gorzej znosze kp - raz, ze mnie uzarla i boli, dwa, ze jest tak goraco, ze leje sie z nas obu, trzy, jakas frustracja mnie dopadla i nie moge usiedziec i wnerwia mnie jak wisi dluzej niz 10 minut... Ech... I denerwuje mnie to, ze w nocy tylko cyc w wiekszosci przypadkow ja uspokaja i usypia i maz nie moze mi pomoc... I ze to usypianie i spanie takie ciezkie... Maaaaaatkooo... 🙁

A pocenie sie?? O jezu... Ige kapie (czy raczej plucze) czasem 3x dziennie, tak sie poci, a przy lulaniu znowu kurna cala mokra... U was tez taka masakra?
nika77, my właśnie dla tego zdecydowaliśmy się na drugie najszybciej jak się dało 🙂 Bo właśnie bałam się że gdy wróci wolność nie będzie mi się chciało wracać do pieluch 😉

[quote author=seven link=topic=74.msg2562728#msg2562728 date=1466830018]
Moja była tylko na piersi, butelki z cumlem nigdy nie miala w ustach. Nigdy nie odciągałam pokarmu, nie miałam mm "w razie w.". Przez pierwsze pół roku moje samotne wyjście z domu polegało na wyrzuceniu śmieci lub wyjściu rano z psami 😉 Nie na spacer tylko na siku  🤣  Pewnie w tedy bym tak o tym nie pisała🙂 A teraz ledwo pamiętam to uwiązanie 😉 Może to mi pomogło przetrwać że powtarzałam sobie że jest to tylko czasowe, oraz czym jest pierwszy rok życia dziecka przy całym moim  które mam już za sobą i przed sobą 🙂 Więc głowy do.góry dziewczyny!!!!  :kwiatek:


Jakieś rady, wskazówki co robiłaś, żeby obejść się bez mm, mieć trochę życia i dziecko najedzone? Może być PW.

[/quote]

Oj... rady, ach chyba ciężko 🙂 To wyszło jakoś tak naturalnie 🙂 Na wstępie powiem że nie jestem przeciwniczką mm. I w ogóle uważam że wybory które podjęłam były dobre dla mnie i nie są prawdą objawioną bo każdy jest inny i każdemu pasuje co innego 😉
Od początku chciałam karmić piersią. A ponieważ w tym temacie wszystko było.ok, mała ładnie rosła i przybierała na wadze, nawet nigdy nikt mi nie sugerował dokarmiania mm. A przez to że zrezygnowałam z wychodzenia samej z domu gdy mała była na piersi, by zawsze być pod ręką w razie gdyby chciała jeść to też nie było potrzeby dawania tego mm. A koniec końców laktatora sobie nie kupiłam, mimo że był na mojej liście zakupów 😀 A jak już mała się pojawiła to jakoś nigdy nie było mi po drodze aby go kupić 😉 I tak stałam się trochę więźniem cyca. Bo dodatkowo moje dziecko było bez smoczkowe 😉 Tylko w tej całej sytuacji uratowało mnie moje podejście 😉 Nigdy nie czułam się i dalej nie czuje tego żebym poświęciła/ poświęcała się dla dziecka 😉 Bo już za nim się urodziło stwierdziłam że taki maly człowieczek będzie zależny całkowicie ode mnie. Że z początku mama, ja będę jego całym światem, więc że na początku jego życia to ja jestem dla niego. 😉  Co nie zmienia faktu że jak mąż wracał z pracy to hop od razu mu dziecko sprzedawałam. Brałam się za robienie kolacji, obiadu na następny dzień, by właśnie załapać oddech 😉 

I bardzo dla mnie ważne było wychodzenie z domu, nawet spotkania z innymi mamami, gdzie człowiek od dzieci nie dał rady odpocząć, ale przyjemniej mógł porozmawiać i dostać odpowiedź  🤣

I tak jakoś przeżyłam ten pierwszy rok życia mego dziecka 🙂


ooo np. to co opisuje nerechata:
Coraz gorzej znosze kp - raz, ze mnie uzarla i boli, dwa, ze jest tak goraco, ze leje sie z nas obu, trzy, jakas frustracja mnie dopadla i nie moge usiedziec i wnerwia mnie jak wisi dluzej niz 10 minut... Ech... I denerwuje mnie to, ze w nocy tylko cyc w wiekszosci przypadkow ja uspokaja i usypia i maz nie moze mi pomoc... I ze to usypianie i spanie takie ciezkie... Maaaaaatkooo... 🙁 
Znam bardzo dobrze z autopsji.
Początek karmienia był super, końcówka już fatalna. Ale obiecałam sobie że do roku wytrzymam i zacisnęłam zęby. Mimo że noce właśnie były dla mnie najgorsze. I to co na początku dawało mi możliwość wyspania się, pod koniec odebrało mi spokojny sen. Gdy nadszedł koniec cyca odetchnęłam 🙂 Mimo tego że ja zacisnęłam zęby, nigdy bym innej kobiecie nie powiedziała aby zrobiła to samo.


Ładnie to napisała leosky
Powiedzcie dziewczyny czy nie jest tak, że padamy nie raz ze zmęczenia, wpadamy w rozpacz i mamy ochotę uciekać to jednak One są całym światem i bez Nich nic by nie było. I mówię to ja matka wybitnie nie srająca tęczą, totalnie zmęczona i dostrzegająca również te ciemne strony macierzyństwa, o których niektóre mamy wstydzą się mówić.

I bardzo się z tym zgadzam  :kwiatek:

Choć, jeszcze dodam 😉
Że w macierzyństwie właśnie najbardziej denerwują mnie te dwa przeciwległe końce kija 😉 Albo się "rzyga tęczą", albo macierzyństwo to wielka udręka. A tak rzadko jest się pomiędzy 🙂 Tak zwyczajnie, po prostu czasem fajnie, czasem męcząco. Jak to w życiu  😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 czerwca 2016 21:05
Też taka masakra, nerechta. Kalina ma włosy jak menel, takie strąki spocone, a pod szyją brud jej się roluje. Lepi się na pot i krem przeciwsłoneczny. Kąpię co wieczór, pokochała to w końcu, ale potem jeszcze biega, skacze, aportuje piłkę, śpiewa i znowu spocona. Ble.
Lotnaa, pocieszę. Ja też czekam weekendu jak zbawienia, coby się wyrwać z domu i choć chwilę zdać dziecko mężowi. To mi się mąż pochorował i mam w ten upał sprzątanie, dom, obuad, psa, dziecko i jęczącego faceta zamiast pięknego pola lawendy 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się