Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
UWIELBIAM parki linowe i kiedy tylko mam możliwość, to korzystam. Boję się czasami jak cholera, ale pokonanie strachu przynosi mega satysfakcję.
I potwierdzam...wysiłek dla mięśni ogromny. Bo dodatkowo dochodzi stres. zawsze wybierałam najtrudniejsze szlaki z czego jestem mega dumna. A mam lek wysokości. Z tym, że kiedy wiem, że jestem podpięta, ten lek jest dużo słabszy. Zaliczyłam jakoś tak ze 4 parki. I jak o tym wspomniałaś, to sobie uświadamiam, że znów mi się chce.
A na pokonanie stresu bardzo mi zawsze pomagało patrzenie jak kilkunastoletnie dzieci mnie gonią i zbliżają się do mojej przeszkody bez najmniejszych oporów. 😂 A że nie wolno stać w 2 osoby na jednym podeście, to chcąc nie chcąc musiałam ruszać dalej.
I jeszcze jedno wspomnienie mam takie, że za pierwszym razem, zanim weszłam na górę, patrzyłam jak jakaś laska łaziła po linach i STRASZNIE się jej nogi trzęsły przy tym i w sumie całe ciało. Patrzyłam na nią i se w duszy myślałam, "ale ona cienka". I pamiętam jak potem wlazłam i na tej samej przeszkodzi trzęsłam się identycznie!! To jest ogromny wysiłek dla całego ciała. Bo trzeba wszystkie mięsnie napinac czasami, żeby utzrymać balans, równowagę, przyciągnąć coś itd. itp
mam nawet jakieś stare foto, jak jeszcze byłam otyła i duuuzo mniej sprawna niż teraz.
http://re-volta.pl/galeria/foto/95477
tunrida, jeszcze deskorolka 😁
Mi właśnie w ogóle to zabezpieczenie do bani nie dotarło... Za mną był taki koleś który się aż śmiał że "to trzeba sprzętowi zaufać, a nie tak całą trasę na rękach". Bo sapałam okrutnie, raz że z wysiłku (naprawdę srogiego), a dwa że próbowałam oddychać głęboko i w miarę regularnie, bo... no jednak mam trochę lęku wysokości 😁 Nie jest to jakiś patologiczny lęk, nawet skakałam w dół z 16 metrów (to się niby skok pionowy nazywa), ale no właśnie ewidentnie lęk jest. Tym większa satysfakcja jak doszłam do końca. Mięśnie mi drżały jak głupie, bo nie dość że zużyłam zapasy adrenaliny na cały rok, to jeszcze fizycznie trasa też była bardzo wymagająca. Dużo trzymania się łapami i bardzo solidny wycisk na mięśnie brzucha kiedy się wszystko chybotało i trzeba było mięśniami jakiś pion utrzymać 😀
Ja tak pierwszy park zaliczyłam, nigdy czegoś takiego nie robiłam i w sumie nawet nie wiedziałam, czy dam radę. No ale oczywiście łatwiejszej trasy wziąć nie chciałam, więc sobie trochę pocierpiałam po fakcie 😁
Kolejne razy są łatwiejsze, bo jest mniejszy strach i zaczyna się myśleć o technice. A nie tylko "o jezujezu...ja to muszę przejść!!" 😁 Potem zaczynasz myśleć spokojniej "jak ja mam to przejść, żeby się nie narobić"
Aleś mi narobiła smaka...
Najbardziej chyba się bałam "skoku na sieć". A to z tego względu, że dolatując do sieci żeby się jej złapać trzeba puścić linę, którą trzymasz. Można zahaczyć się stopą o sieć dolatując do niej, ale NIJAK się nie da tego zrobić inaczej, niż puszczając linę której się trzymasz. Analizowałam to i analizowałam i wychodziło mi, że ..boję się.
Jak już to zrobiłam, okazało się to mega łatwe. Ale stojąc na podeście, trzymając linę w obu rękach i mając się rzucić w przód...wiedząc, że jak nie zahaczę nogą o siec, to będę tam dyndac bez sensu
foto z neta
http://re-volta.pl/galeria/moja/foto/156895
ps- ależ mam smaka...strasznie będzie4 głupio, jak 41 letnia baba będzie łazić po parku linowym z dziećmi? 😂 Ha...ja nawet ze względu na wiek muszę wybierać trudne parki i trudne, najwyższe szlaki, bo na niższych to po prostu starej babie wstyd łazić.
edit ostatni raz- a najbardziej się ciało trzęsie na tym. Bo stoisz na jednej takiej lince, huśtawce, cała się bujasz. I tak jest ciężko stać. A musisz się puścić jedną ręką, złapać kolejną huśtawkę, przyciągnąć ją, postawić tam jedną stopę i ..w tym momencie nogi ci robią szpagat. 😀 Więc musisz nie dość, że łapac równowagę, to ściągać nogi do siebie, żeby się nie rozjeżdżały, przyciagać ręką te kolejną hustwkę i postawić tam drugą nogę. I kiedy tych huśtawek jest kilkanaście to..można mieć dość.
http://re-volta.pl/galeria/moja/foto/156897
Chociaż to tez nie jest łatwe.
http://re-volta.pl/galeria/moja/foto/156896
tunrida, zdjęcie nie działa 🙁 wkleiłaś Twój widok, nie normalny linkacz 😉
Ja właśnie przy tym pionowym skoku miałam najbardziej pełnego pampersa. Bo to wyglądało tak, że pani przypięła mi zabezpieczenie z tyłu, tak że ja go w ogóle nie widziałam. I z tym zabezpieczeniem miałam się wspiąć po drabince speleologicznej na podest, który był 16 metrów nad ziemią. A potem skoczyć te 16 metrów w dół 😜
Problem w tym, że stojąc na tym podeście fakt, że nie masz się czego złapać, że z Twojej perspektywy nie widać żadnego zabezpieczenia... okropnie ryje banię 😁 Ja spędziłam na tej platformie jakieś 10 minut minimum bo nie umiałam się przełamać, żeby skoczyć.
No i na samej trasie jak się spojrzało w dół, to ludzie byli jacyś mali, a ziemia twarda 😀
Wiesz co, za mną i moim chłopakiem ten koleś od ufania sprzętowi miał właśnie na oko co najmniej 40 lat. I szedł... z synem 🤔. Ta trasa była momentami naprawdę trudna, zdecydowanie dla "dorosłego" wzrostu, więc nie mam pojęcia, po co on jeszcze swojego syna wziął. No ale z drugiej strony trasy były tak zaprojektowane, że zawsze mogłaś się puścić i ktoś Cię mógł zaciągnąć na lonży do następnego podestu, więc pewnie tak sobie ten dzieciak radził. Nie wiem, bo sama się skupiałam nad tym, żeby nie umrzeć i nie miałam czasu się oglądać za siebie 😀
Z tymi huśtawkami 100% prawdy i pewnie wtedy tak brzuch dostał wciry. Dodaj do tego jeszcze mój strach przed "upadkiem" i już w ogóle się ciekawie robi 😀
on wziął syna, żeby nie było mu głupio, że łazi 😉 Też bym syna zabrała, gdyby się nie bał.
Ale wiesz..mój syn właśnie z W-F- u na koniec gimnazjum dostał...mierną. Nie wiem po kim my go mamy, bo chyba jednak nie po nas. 😁
Nie chciałabym chyba oddawać żadnych skoków w dól ze względu na strach przed przeciążeniem swojego zwyrodniałego kręgosłupa. Bo kręgosłup chyba obrywa przy takim skoku, co? Czy to się ląduje "na tyłku"?
No cóż, ja na w-f w ogóle nie chodziłam 😁 miałam problemy zdrowotne, dzięki którym mogłam wyzebrac zwolnienie bez specjalnego udawania, z czego skrzętnie skorzystałam, kiedy po pierwszym semestrze w liceum miałam 5 jedynek bez możliwości poprawy (nauczyciel sobie wymyślił że można tylko raz poprawiać i do tego był bardzo wymagający, tuż po studiach). Dla kontekstu, przez całe liceum miałam świadectwo z paskiem, a z tego nieszczęsnego w-fu mi podciągnął na trzy, a i to dopiero po protestach wychowawczyni 😁 Także wiesz, wg mnie ocena z w-fu nie jest wyznacznikiem tego, jak człowiek przez resztę życia będzie traktować wysiłek fizyczny 😉
Co do skoku. Nie poczułam żadnego szarpnięcia, wyladowalam na dupie w piasku 😁 No ale ja byłam tak obs*****, że chyba nie polegaj na mojej opinii za mocno 😁
Tez kocham parki linowe 😍 I zaaawsze jestem dobrze poskladana ze strachu, ale mimo wszystko ide dalej, kocham ten wybuch adrenaliny w cialo 😍
tunrida, a to jakos lipa ze tak oceniaja z WF, teraz podobno sie zmienily mega wymogi oceniania z tego przedmiotu i maja oceniac nie samo wykonanie, ale tez checi i zaangazowanie, nie sam wynik. W ogole to jakis chyba nauczyciel dziwak co stawia 2 z WF.. 🤔 Chociaz moj syn dostal 3 z techniki, bo cos tam nie wykonal zgodnie z widzi mi sie nauczyciela, wiec w sumie nic mnie w polskiej szkole nie zaskoczy.
Zauwazylam, ze teraz jem mniej posilkow, ale mocniej tresciwe. I dobrze mi z tym 🙂 Najbardziej lubie ostatnio moje salatki, dzisiaj byla taka:
https://www.instagram.com/p/BG9jq6MJ5uz/?taken-by=healthyharborA wlasnie dobijam sie lodami, lubie taka diete 😁
https://www.instagram.com/p/BG95e6gJ5px/?taken-by=healthyharbor
Ja kocham parki linowe, nie mam stracha nic a nic za to zakwasy potem konkretne 😁
Amnestria dziękuję za info, na Twoją odpowiedź liczylam :kwiatek:
Co polecasz na góry? Za tydzień mam kolejne 20km, Kasprowy od Kuźnic przez Kopę.
Zen no właśnie chyba za mało czystych cukrów i pewnie tluszczy :/ masz jakieś rady co jeść przed i w trakcie :kwiatek: ?
Dzięki dziewczyny za informacje odnośnie syropów.
Tunrida moim zdaniem jesteś dla siebie zbyt surowa. 🙂 wyglądasz mega.
Zgrzeszyłam wczoraj, hotel pocisnął mega kateringiem na naszej konferencji.. nażaram się jak dzika świnia krótko mówiąc 😂
Z pozytywów które dodają mi skrzydeł- zbliżam się do magicznych 10kg które obrałam sobie za cel na początku marca 🙂
Quendi, co to był za grzech na jednym kateringu... po weekendzie urodzinowym do dzisiaj się nie pozbierałam... a bo to ktoś spóźniony odwiedził, a bo to zapachniało.. a że przed @ to zasłona milczenia na hmmm 5 ostatnich dni.... 😵 dzisiaj już wracam na tory w bojowym nastroju! 🏇
kolebka, na chodzeniu w gorach sie znam mniej wiecej tyle co na balecie 😁 Ale moge powiedziec co wybieram na ladowanie weglami dla mojego mezczyzny przed, w trakcie i po jego intensywnym wysilku. Glownie celuje w podaz cukrow i tluszczy. Wiec jakbym miala w planach isc tyle godzin, to bym sobie wbila diete ok. 3500 kcal. Ze sniadan bym wybrala te, co maja wegle w postaci duzo, wybralabym z tych:
* owsianka z owocami suszonymi
* puree ziemniaczane (sa takie wersje blyskawiczne) i malo by mnie interesowalo czy sklad jest chemia czy czyste bio
* kanapki o ile jest opcja zrobienia
- na pewno chcialabym tez tutaj tluszcz wrzucic na sniadanie, wiec olej kokosowy ewentualnie orzechy, zalezy naprawde od tego, co mozesz zabrac ze soba i do czego masz dostep
do plecaka z jedzenia wzielabym na trase cos z tego lub kilka z tego:
* orzechy
* mleko skondensowane (porcja ok. 400g ma ok. 1000 kcal, wiec jest idealna)
* chalwe (jak lubisz)
* czekolada
* batony zbozowe
a po powrocie to pewnie bym wchlonela jakas kasze 🙂 z bialkiem i tluszczem.
Nie zawracalabym sobie glowy owocami na takiej wyprawie ani warzywami.
tunrida, moim zdaniem wygladasz bardzo dobrze, ale wycielabym troche. Moze nie tyle wyciela z tluszczu, ktorego nie wydaje sie, ze masz jakies ogromne poklady,, ale podnioslabym nieco wage miesni, co wytnie wizualnie sylwetke. Aczkolwiek w ubraniu wygladasz no rewelacja!
Ja sie dzisiaj sprezam sama dla siebie, bo cos mnie ostatnio rozleniwienie zlapalo. W planach mam trening, ktory chce zrobic dosc szybko, wiec bedzie tak:
* trening silowy i cardio
1. omlet jaglany
2. kanapki i koktajl z bananow i kawy
3. owoce z bialkiem
4. losos, pomidory i makaron
Quendi, tez bym pewnie jadla 😁
zen-No...mięśnie mi pospadały. Tłuszczyku z 1 kg wpadł. I efekt taki jaki widać. Ale tak jak mówiłam. To nie kwestia braku treningów, złych treningów, czy braku aerobów, a po prostu dieta. Białka poniżej połowy tego co powinnam jeść, a węgli cała masa. 😡 To nieszczęsne jedzenie było, jest i zostanie moim największym problemem.
Więcej tłuszczu niż te 0,5- 1 kg gubić nie chcę, bo naprawdę skóra wtedy wygląda bardzo brzydko. Jedyny plus takiego wyglądu jaki mam teraz, to ładniej ponapinana skóra i dużo mniej zwisów.
dziś już po treningu siłowym z rana
Ekhm, ekhm, 0,6 kilograma mi zostało do zobaczenia 6 z przodu na wadze 😅 Nanana 💃
I potem dwa i pół kilo do obiecanych - 4 kg 😁
Atea no no! Ładnie! Mi nadal kołuje waga od 70.9 do 71.9:/ dziś 71.1 ale mam przed sobą trzy dni bez szaleństw wiec może w poniedziałek wyjdzie światło z tunelu 😉
Atea, to już lada dzień 🏇
k_cian, ja też wracam. To lecimy razem, pierwszy dzień musi być doskonały 😀iabeł:
Quendi, dla mnie to Ty już teraz wyglądasz mega dobrze. Zawsze jak patrzyłam na Twoje zdjęcia to mnie zazdrość zżerała, bo nogi masz cudowne 😜
zen, będę mogła uderzyć do Ciebie na pw z kilkoma pytaniami o białko? Będziesz miała chwilę? :kwiatek:
Ja zaraz jadę do taty, potem wracam na szybkie ogarnięcie domowe i potem robię kuzynce i jej świeżo upieczonemu mężowi sesję 😀
Zaczął się sezon na kalafiora, więc może w weekend kotlety kalafiorowe ulepię 😍
maiiaF, pewnie, do soboty siedze pod kompem 🙂
tunrida, ale najwazniejsze, ze wiesz co i jak poprawic 🙂 U mnie tez przy duzym spadku wagi skora robi sie niefajna na brzuchu. Moze jakby zmniejszyc tempo wycinanki, to by znosila lepiej..?
Gratuluje wam dziewczyny spadkow, oby tak dalej! Ja za to mam bojowe zadanie, bo musze troche mojego mlodego odchudzic, oby teraz byla pogoda nad morzem, to bedziemy sie ruszac sporo 🙂 Bo z michy mu raczej nie mam czego ciac, moze inaczej mu zywienie uloze..
tunrida, Jak dla mnie wyglądasz super, ale wiadomo, to nie mnie masz się podobać, tylko sobie i mężowi. 😉
(Co ciężko w Twoim przypadku pogodzić.)
Ale te gacie, szczerze mówiąc, nie podobają mi się. Ja akurat lubię duże, mięsiste uda i poślady, Ty nie, więc moim zdaniem takie akurat wzory nie wyglądają korzystnie, bo białe u dołu powoduje optyczne skrócenie nóg. Nie są wyszczuplające.
Ale to nic, olej moje uwagi! Ze mnie się
smarcik bardzo słusznie śmiała w wątku zdjęciowym, że mam legginsy z najbardziej poszerzającym uda nadrukiem na świecie. 😁 A mi się podobają i koniec. 😀
Atea, Ja melduję, że na razie -0. 😁 Od około miesiąca ważę tyle samo i generalnie to cieszę się z tego bardzo, bo miałam i mam ogromne odstępstwa od diety i treningu.
Teraz nadal zamieniam makra w posiłkach jakoś na własne oko.
Dobrze, że już niedługo czereśnie w naszym ogrodzie się skończą. 😵
Ja zupełnie nie mam ciśnienia, żeby je jeść, ale zbierać trzeba, choćby po to, żeby rozdać rodzinie i znajomym, no a jak się zbiera, to wiadomo, że się trochę zje.
amnestria, Łączę się z Tobą w bólu, w imieniu mojego Adama, którego ciągnie w góry strasznie, a nie był od kilku lat.
Nawet w międzyczasie został alpinistą przemysłowym, więc jako substytut chociaż trochę sobie na linach powisiał na budynkach, drzewach i wiatrakach. No, ale to nie to samo...
U nas powód jest prozaiczny - nie stać nas na takie wyprawy o jakich on marzy.
A ja bym dała wszystko, żeby go na jakąś wymarzoną wyprawę wysłać, mimo że bym się o niego bała.
Wyobrażam sobie jakie to musiałoby być straszne, gdybyśmy uzbierali kasę na taką wyprawę, wszystko by było zaplanowane, aż tu nagle plan ległby w gruzach z powodu kontuzji. 😵
A on musi iść! Widział swoje widmo Brockenu w górach Fogarskich, więc musi je ujrzeć jeszcze dwa razy. 😉
(Pewnie zapytacie o co chodzi, więc
klyk )
Zen o właśnie, mega mi brakowało czegoś takiego jak baton albo chałwa 😍
Dzięki za rady, za tydzień kolejna taka trasa, więc zmodyfikuję żarcie żeby potem nie objadać lodówki 😁 :kwiatek:
Jeszcze poczekam co amnestria napisze z własnego doświadczenia 🙂
A co żywienia sportowców, bo wiem że jesteś w temacie - kumpel w pracy zaczął trenować na tzw.masę, konsultował się z dietetykiem, który zalecił mu trzy posiłki dziennie, ale po 1300kcal każdy. Jak to oceniasz? Dla mnie brzmi strasznie, ale ja co 3h jestem głodna... 😉
Kolebka, po śniadaniu jakie zaproponowała zen, bym chyba padła 😀
Mogę Ci powiedzieć co jem ja, w warunkach zimowych w Tatrach, więc bardziej wymagających
Śniadanie:
Jajecznica, dużo warzyw (pomidory, ogóry, liście, cebula), kaszka mleczna dla dzieci (dużo cukru) - ale to chyba tylko na mnie działa, ale potrafię na niej cuda zrobić 😁, kanapki z żółtym serem - WSZYSTKO TE RZECZY. To nie propozycje zamienników
Do plecaka:
Awokado!!! nie ma nic lepszego w górach, serio nie ma. Ze 2 banany (jakbym mogła brałabym 3, ale stawiam na light&fast), batony i nie żadne zbożowe tylko pełnocukrowe 😀 snickersy są najlepsze, bo mają orzechy. Czekolada, choć ja wolę wziąć 3-4 snickersy a już darować sobie czekoladę. Na zjazd - glukoza w kostkach. KABANOSY!!! Suszone mięcho to również podstawa ludzi gór. No i jakaś mieszanka orzeszków/bakalii etc.
Ja na wspin albo trudne granie, gdzie mam do przejścia kilkanaście godzin w terenie 0+ - I i wiem, że śpię na grani, biorę jeszcze liofilizowane żarcie. Ale to jest drogie niestety. Obiad przeciętnie kosztuje 30 zł.
Julie, dziękuję :kwiatek: Na wyjazd wydałam blisko 6-7K. Wszystko było, przelot, sprzęt (śpiwory do - 30, namiot ekspedycyjny, liny, szpej, puchowe kurtki, rękawice, super turbo wypaśna bielizna termiczna, ultra grube skarpety), ubezpieczenie w alpenverein... No tych butów brakło, bo w sumie powinnam mieć te z botkiem.
Ilekroć myślę o tym wszystkim to mi przykro. Ale już jest chyba lepiej niż wczoraj. Ja mam duże marzenia, chcę w swoim życiu zdobyć przynajmniej jeden 8K. Chcę zdobyć Pik Lenina, Denali... W sumie część z tego sprzętu, który już mam przyda się na później. No cóż, nie będzie mi dane się sprawdzić w tym roku na 5 tysiącach. Jak wydobrzeję chcę skoczyć parę razy w Alpy, dobre i to.
A ja w górach jeszcze inaczej 😀iabeł: Rano jakieś jajka na boczku obowiązkowo. I później już tylko fast&light - kabanosy, orzechy macadamia i gorzka czekolada. 12h spokojnie można łazić, z dobrym samopoczuciem. A wieczorem starałam się już coś konkretnego wsiamać.
Mój facet teraz biega sobie po górkach po 2-3h z rana, totalnie na czczo. Pierwszy posiłek je nieraz o 15-16, i uważa, że tak mu dobrze. Ale on to w ogóle trochę dziwny jest 🤣
Także można i tak, i tak, i jeszcze inaczej 🙂
Wracam z hukiem!
Czas rzucić burgery i zacząć biegać 😂
Wczoraj pierwsza trasa po długiej przerwie- 2 km marszobiegiem. Płuca prawie wyplułam 😁 ach ta praca siedząca ...
Na śniadanie jogurt naturalny, banan, kiwi i odrobina musli.
Ciekawe czy wytrzymam do końca dnia bez słodyczy i świństw 😎
Omg lotnaa! Zapomniałam dopisać - te jaja rano to na mięchu muszą być 😀
kolebka, jakbyś zjadła 1300kcal na śniadanie, to do późnego popołudnia/wieczora nie musiałabyś nic jeść- ciągle czułabyś się najedzona.
Ja mam w dni bez treningów 3 posiłki po 350kcal każdy i nie chodzę głodna. A jestem na redukcji 😉
Moja znajoma, z Kwarka, je jeszcze inaczej. Często spędza w górach po 3-4 tygodnie, również zimą. Chodzi długo, ale wolno, bo z całym dobytkiem na plecech - namiot, śpiwór, sporo sprzętu foto itd. Je głównie płatki owsiane i ser, trochę suszonych warzyw, suszone jabłka, jakieś mięsko też oczywiście. Porządny posiłek trafia się co kilka dni w jakimś schronisku, a to też nie zawsze, bo zimą większość schronów jest zamkniętych. Ja bym tak nie dała rady, ale ona tak funkcjonuje już od wielu lat. Ostatnio spędziła miesiąc na północy (Laponia, Norwegia itd), też na podobnym menu.
Dziewczyny, czy któraś z was ćwiczy z kettlami? Jak zacząć? Macie jakieś sprawdzone linki do polecenia?
Obecnie zaczęłam robić trochę klasycznych swingów jako suplement do treningów z Jill, ale myślę, jak powoli (wraz z powrotem kondycji i jakiś mięśni 🙄 ) zwiększać procentowo obciążenie. Ktoś coś?
zen, super, odezwę się niebawem w takim razie!
Julie, u nas nie ma czereśni, ale są wiśnie. Niedługo się zaczną 😁 dobrze, że nie lubię takich świeżych, a przerabiać mi się za bardzo nie chce 🤣
U mnie dziś:
1. kawa, jajko na miękko, żółtko na twardo, kawałek bułki
2. koktajl truskawkowo-poziomkowy
3. pierś z kurczaka smażona w jajku 😍 , kasza gryczana, marchew i świeży kalafior 💘
4. ??? Mam ochotę na czerwoną fasolę, to może z czymś zjem 😀
Idę wyprać kota a potem może rower 🏇
Ekhm, ekhm, 0,6 kilograma mi zostało do zobaczenia 6 z przodu na wadze 😅 Nanana 💃
U mnie jest to samo. Ale w zeszłym tygodniu brakowało mi tylko 0,4 😉 Potem wróciło na 71, teraz spadło na 70,6 i KURczę pieczone (przepraszam, ale nie potrafię inaczej) znowu stoi od trzech dni!!!!!
SZLAG MNIE ZARAZ TRAFI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rozumiem, ale nie mogłam zostawić tak, jak było 🙂
No wlasnie, to wszystko zalezy od organizmu. Dla mnie najwazniejsze to zapewnienie organizmowi paliwa. Poza tym dla mnie warzywa sa bez sensu o tyle, ze zapychaja zoladek na baaaardzo krotko, nie daja dobrego wyrzutu energii i zajmuja bez sensu miejsce. Jak potrzebujemy sie solidnie naladowac, to dla mnie istotne sa weglowodany - te np. z platkow z suszonymi owocami i jakims tluszczem. Gramatura dopasowana pod kalorycznosc na ten dzien. Moj facet spokojnie na takim ladowaniu rano ciagnie swoje pierwsze walki, a przez caly dzien uzupelnia paliwo, a tam serio organizm dostaje solidny lomot. Pozniej uzupelnia energie o czekolade, suszone owoce, kabanosy, surowe owoce, slodkie soki zageszczane etc. A znam takich zawodnikow, co po sniadaniu niemal do konca dnia nie jedza nic 😲 Mowia, ze nie sa w stanie w stresie i adrenalinie przelknac, bo od razu oddaja co zjedli i to dopiero jest sztuka naladowac takiego goscia rano 😲
kolebka, pewnie, ze mozna jesc 3 razy dziennie po duza liczbe kalorii, pytanie jak to zmiescic 🙂 Ja teraz staram sie przestawic organizm na jedzenie co 4-5 godzin, ale w praktyce wychodzi to tak, ze jem kiedy poczuje glod 😵
maiiaF, co to za kurczak w jajku? 😜
Taki mam teraz naladowany brzuch i jest to jego jedna z gorszych wersji, wiec nie ma dramatu 💃
https://www.instagram.com/p/BG_oZqYp5rl/?taken-by=healthyharborpokemon, spokojnie :kwiatek: U mnie jakos tez zaczyna skakac, nie wiem co jest..
zen, specjalność Mamy 🙂 pierś oprószona mąką i obtoczona w roztrzepanym jajku-na patelnię, pod koniec sól i pieprz. Kiedyś mama robiła to samo, tylko na koniec otaczała w panierce, z bułką tartą, a ta wersja wyewoluwała z lenistwa trochę 😁 zawsze wychodzą mega soczyste, nie wciągają tłuszczu tak jak panierka, no i jak dobra patelnia, to da się nawet na suchej usmażyć. Polecam! 😀
Dla mnie diety zawodników to kosmos i się totalnie nie znam, ale jedyne co akurat ogarniam to żywienie w górach (i akurat ufam wiedzy super turbo taterników i alpinistów, którzy opierdzielają te warzywa jednak. Bo dać sobie paliwo to nic trudnego, ale jak łoisz tydzień w górach to za chwilę brak ci ważnych składników, które niezbędne są do funkcjonowania. I jak byłam na wspinaniu na lodospadach to szefu jadł pomidorki i sałatkę na śniadanie, którą oczywiście poprawił solidną porcją jajecznicy na boczku). I oczywiście, zawsze trzeba patrzeć na siebie, jak na nasz organizm to działa. Inaczej jem jak idę się wspinać (i to też zależy czy na proste drogi czy na wielowyciągowe itp.), inaczej jak idę na trudne graniówki, inaczej jak lajtowe spacery, a inaczej jak na długie trekkingi. Nie dane mi będzie się sprawdzić ekspedycyjnie, ale założenie miałam że będę jechać na liofilizowanych zestawach. Z tego co słyszałam, większość ludzi apetyt ma mizerny na wysokości pow. 4K. I przed atakiem szczytowym jedzenie wręcz w siebie wciskają.
Bardzo żałuję, że tego nie doświadczę, bo wydaje się to bardzo ciekawe. Alpy to jednak w miarę cywilizowane miejsca, Kaukaz to już są jednak trochę ekspedycje, więc żywieniowo trzeba się zupełnie inaczej przygotować (pomijam kwestie gazu i rozpuszczania śniegu 😜 ). Ale co się odwlecze to nie uciecze.
Na razie we wrześniu jadę na kilka 4K w Alpach. Chłopcy ze Śląska, którzy dowiedzieli się o moich problemach, decyzji itp. powiedzieli, że zmieniają termin wyjazdu i zabierają mnie ze sobą. Urlop już zaklepany. Więc jutro basen. Never surrender haha 😀
Doooobry brzuch! 😀
czy ktoś stosuje IF?
czytam i nie wiem 😡 zastanawia mnie czy można by tak jeść np. 3 miesiące, a potem normalnie rozłożyć posiłki.