Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
% tłuszczu zależy od ilości wody, jaką akurat mamy w tkankach. Sens ma porównywanie tylko pomiarów robionych przy podobnej ilości wody.
Howg.
Za godzinę biegam, dieta ok.
Te pomiary to...
Próbowałam sobie poradzić fałdomierzem. Znalazłam tabelki, wzory, itp, ok. Zmierzyłam triceps, nad talerzem biodrowym - strasznie to bolesne (?) A mierzenie uda... no nie jestem przekonana czy zrobiłam to dobrze, bardzo trudno mi złapać tam fałd do pomiaru (?) Nie umiem sama ocenić czy z przodu uda mam tłuszczyk czy jednak mocno nabudowane mięśnie. Więc pomierzyłam też od środka i od zewnątrz. Podstawiłam do sposobów liczenia i... w jednym wyszło mi 21,6%, w drugim 22% ??? A moja domowa waga pokazuje 22,3% obecnie.
Przecież to sensu nie ma. Na pewno mam więcej. Szacowałam, że może jakieś 23,5%.
Sposób pierwszy:
z forum sfdSposób drugi:
https://www.czasnatrenera.pl/czytelnia/poziom-tkanki-tluszczowej.htmlhttps://www.czasnatrenera.pl/czytelnia/tabela-pomiarow-tkanki-tluszczowej-u-kobiet.htmlNa kilka dni przed babskimi dniami znowu dopada mnie migrena - nudności, ból głowy i światłowstręt. Auć! 🙁
Ascaia, skróć proszę pierwszy link, bo na telefonie rozjechało mi stronę :kwiatek:
Ja po pożegnalnym grillu, ledwo się dotoczyłam do mieszkania 😂 jutro totalnie ścisła dieta no i od środy już w domowych warunkach, póki co mam w planach bieganie minimum 4 razy w tygodniu 🏇
Przepraszam, już poprawione.
Przyjmę kata z toporkiem, niech mi odrąbie łeb. 😉 Help! 🙁
dziś był uczciwy trening siłowy, 2 godziny na rowerach i na koniec jeszcze 10 km na bieżni.
Żebym ja miała w sobie tyle samozaparcia do trzymania diety, ile mam do ćwiczeń i aktywności fizycznych, to ja bym tu... hoho
Ale dziś dieta spoko. Stawiam na białko i tego się trzymam, węgle redukuję do normalnych, przyzwoitych wartości.
Safie trzymaj się ciepło. Bardzo Ci współczuję, ściskam :kwiatek:
A ja już chodzę na spacery bez kul nananana 😀 Do tego basen, dziś poprawiłam wynik - 20 basenów w 15 minut, z czego 15 basenów bez przerw. Następnym razem chcę pyknac całą 20. A docelowo chcę dojść do 50 😉
Jutro rehabilitacja więc tylko diety pilnuję.
safie trzymaj sie kochana 🙁
Ja miałam byc dzisiaj bez aktywności, a wyszlo 3 godz rowerów i jedna roweru wodnego jutro wrzucę foto. Micha oki🙂 mimo grilla.
I polecam na insta wegankablog
Wycieczka

Ascaia, dzięki 😀
amnestria, gratuluję, idziesz jak burza! U mnie rehabilitacja to był koszmar totalny. Jak miewałam pojedyncze godziny z jedną rehabilitantką, to 90% czasu siedziałam z łzami w oczach 🤣 :/
Wracam z jednorazowej pomocy w pracy. Byłam na 3:45 😵 jak dojadę do domu to idę spać (albo jeszcze GoT 😜 ), potem pomyślę o śniadaniu 😁
0,3 kg dzieli mnie od 5 z przodu. Czyli i tak lepiej niż szacowałam po weekendowym jedzeniu. W dodatku w tym gorszym momencie cyklu. Czyli jest bardzo dobrze. 🙂
Dzisiaj jeszcze nieco wariacki dzień, ale powinno się udać jeść już zgodnie ze wszelkimi założeniami. Na szczęście to nie była migrena, a "tylko" NBG z mocnymi objawami dodatkowymi.
We wtorek kibicowanie, ale tym razem u mnie i mam zamiar przygotować alternatywę dla chipsów i słodkiego. Pewnie jakieś chrupki przyjdą z sąsiadami i na pewno kilka zjem, ale szacuję, że nie wyjdzie więcej niż 20-30g.
Tak przy okazji chyba nigdy tutaj nie pokazywałam profilu, na który warto zajrzeć.
Moja koleżanka ze studiów, od kilku lat mieszkająca w NY i robiąca karierę trenera personalnego. Podoba mi się to widzę, podoba mi się jej typ sylwetki. A przedstawia nieco inny styl - robi ćwiczenia siłowe, ale przede wszystkim bardzo dużo ćwiczeń modelujących, mających zapewne efekt rozciągający, zwiększające gibkość. Dużo różnych wygięć, machania nogami, tu na taśmach, to z pomocą innych przyrządów. Tak dla ciekawości warto zerknąć.
https://www.facebook.com/PersonalTrainer.MartaJakubaszek/?fref=tshttps://www.facebook.com/PersonalTrainer.MartaJakubaszek/videos/904265426288269/
Co to jest nbg?
safie, Przykro mi. :przytul:
amnestria, Super, że szybko idzie rehabilitacja. 😀
anil22, Piękne widoki. 😍
Uwielbiam wodę. Wstępnie zaplanowaliśmy na sierpień wymarzony spływ kajakowy. Nie mogę się doczekać.
Julie, chyba nie tak szybko 🙁 Po schodach w górę już umiem iść, w dół - nie ma szans. Spaceruję, ale to są takie mini kroczki. Po nierównej nawierzchni jest słabo. Niestety prócz złamania (no teraz to już go nie ma, bo kość się zrosła) mam pozrywane więzadła w stopie i naderwany staw skokowy...
maiiaF, ja się kocham w moim rehabilitancie i nawet jak się nade mną znęca to go uwielbiam. Ale fakt, ryczę dużo i często, bo ból jest przekozacki. Mam chore dwie nogi, z czego jedna za którą się wziął to uraz sprzed bodajże 8 lat 😵 Masakra ten rehab 😀
Czytam dużo o Elbrusie i wszędzie piszą, że atak szczytowy to 14h - bardzo dużo! Przy dobrym, męskim tempie. Zaczęłam tak schizować, że mi słabo i nie śpię po nocach. Boję się, że zostanę w tyle i zamarznę 😉 Dlatego zmieniam podejście do treningów. Planuję chodzić na basen co drugi dzień i pływać bez przerw jak najdłużej. Kosztem szybkości postaram się zbudować wydolność. I wykupię karnet na godzinę i będę pływać aż padnę. Mam takiego stresa, że nie ogarniam 😵
Za to planuję założyć bloga i postaram się to zrobić jeszcze dziś, gdzie będę opisywać wszystkie swoje górskie aktywności, a zacznę od przygotowań na Kaukaz 🙂
amnestria podczytuję od dawna i szczerze podziwiam 👍
Jak zresztą wszystkich walczących.
Z okazji urodzin obiecałam wziąć się za siebie, właśnie minął miesiąc i udało mi się zrealizować pierwszy z postawionych sobie celów. Waga początkowa - 74kg, obecnie 69kg, mam 167 cm wzrostu.
Staram się pilnować jedzenia - odpadł typowy syf, gotowce, większość słodyczy, zaczęłam dużo się ruszać - głównie rower, rolki, marszobiegi, pływanie.
Dorzucam jeszcze zdjęcia, ale nie wiem czy widać jakąkolwiek zmianę, zresztą bardziej niż na efekcie wizualnym zależy mi na odzyskaniu sprawności.
Widać, widać! Talia Ci się cudnie rysuje! Poza tym 5 kg to dużo! Super 😍
Ps. zmniejsz fotę bo rozjeżdża forumka 🙁
Zmniejszyłam właśnie, powinno być ok
madmaddie, szkoda, że pan Parol nie przeczytał artykułu, tylko sam tytuł i abstrakt, może wówczas wiedziałby, o czym pisze 🤔wirek:
Faktem jest, że wśród badanych współcześnie hunter-gatherers, żyjących w naturalnym środowiski, miażdżyca itp nie występuję.
A poza tym, skąd zaraz taki atak i agresja na to paleo? Bo w moim rozumieniu jest to wywalenie śmieci z diety, jedzenie świeżych produktów, i baczne obserowanie swojego organizmu, bo każdy ma jakieś swoje osobiste historie. Czy to jest, wg Ciebie, recepta na przedwczesną śmierć? 🙄 Napisz do tego pana i powiedz mu, że już nie powinien po tym padole chodzić, bo przecież pszenicy i strączków nie je, a już dawno 60 lat skończył 🤔wirek:
http://www.marksdailyapple.com/about-2/mark-sisson/#axzz4C77wQSoT
A co do mózgu, niedawno szeroko cytowana była analiza, wg której statystycznie jest więcej osób z zaburzeniami psychicznymi wśród wegetarian niż reszcie populacji.
Co nie oznacza, że będę teraz krzyczeć na moich wegetariańskich znajomych, żeby jedli boczek 😀
DeJotka, spora różnica, gratki 🙂
amnestia, ale fajnie, pisz bloga, będę czytać. Kiedy jest wylot? Jakiś rower wchodzi w gre może?
Ascaia, u mnie się zatrzymało na 60,4kg, i nie chce ruszyć 🤣 To tylko psychologiczna granica, ale jednak fajnie by było znów zobaczyć to 5 z przodu.
Czytałam na bieżąco przez weekend, ale mało się odzywałam, bo był mega aktywny. Wczorajszy Perfect i Queen... O MAMOOOO! Dla takich chwil warto żyć. Ale to Off.
U mnie jedzeniowo... sama nie wiem, bo mało, ale wpadały zakazane rzeczy w zakazanych porach. Waga ok, więc tragedii nie ma. Powoli jem coraz więcej, bo za dwa tygodnie siłownia, dzisiaj przyszedł do mnie shaker z gymhero i jest piękny 😜 😜 😜 Dla takich rzeczy warto się odchudza 😎
Aktualnie jestem padnięta po weekendzie w pracy i na koncertach, teraz jeszcze w sumie odpoczywam, ale po południu jadę do konia (w końcu) i zrobić paznokcie teściowej, od jutra wracam do Zabrza uczyć się do piątkowego egzaminu i wpadnie codzienne ćwiczenie, żeby nie zwariować.
Dziewczyny pijecie białko? Shaker kupiłam ogólnie, żeby smoothie zabierać na wynos z domu, ale dostałam próbki białka i w sumie chyba się w lipcu nad tym zastanowię.
To raczej nie wegetarianizm jest przyczyną chorób psychicznych, ale fakt, że ludzie zaburzeni psychicznie interesują się dziwactwami typu "energia z drzew", wege, medytacje, okultyzm, pseudfilozoficzne brednie itd itp.
Co oczywiście NIE znaczy, że każdy wegetarianin ma nie po kolei w głowie!!!!
...
A ja właśnie w trakcie treningu. 😉 Jem białko, łykam aminokwasy i od razu czuję siłę.
tunrida, dokładnie. Nikt nie twierdzi, że wegetarianizm powoduje choroby psych., tylko że jest jakaś statystyczna korelacja. Brak dobrych tłuszczów w diecie może mieć jakiś tam związek, ale chyba nikt nie podjął się dotąd anazlizy, co było pierwsze - jajko czy kura.
Lotnaa, no na Ciebie liczę, będziesz jedyną czytelniczką 😁 😂
Wylot chyba 😂 26 lipca. Rower jeszcze nie wchodzi w grę, na razie mi nie wolno. Tylko stacjonarny, z czego korzystam. Ale nudzi mnie to niemiłosiernie. Wolę się pluskać 🙂
Przepraszam, że wtrącę. Z dietetyką potykam się od dobrych paru lat, nie tylko z wiedzą internetową. Mamy do czynienia z wysypem diet cud (ratujących życie, zdrowie i środowisko). Paleo jest dla mnie jedną z nich. Obśmiałam się czytając "nie jedzmy zbóż, gdyż są dla nas nienaturalne, nasi przodkowie tego nie jedli". Zaraz potem - zalecana mąka z kokosa 😀 No naprawdę 😁
Przerabiałam dietę wege w wieku kilkunastu lat. Kiedy jeszcze nie było takiej dostępności pożywienia, jak obecnie. Skończyłam na wlewach dożylnych żelaza, to nauczyło mnie racjonalizacji 😉
Powala mnie osobiście stopień oderwania od lamperii - okultyzm, szarlataneria itd., jak celnie napisała tunrida. Stop szczepieniom, stop glutenowi, stop laktozie, stop dla mięsa. Trują nas, widzą nas... teorie spiskowe naprawdę mnożą się, jak grzyby po deszczu. Długie rozważania, każdy je jak lubi, jak komuś leży dieta paleo, daj mu Boże 🙂 Oby znaleźć punkt zero w tym szaleństwie. Znam parę osób, które nie wyhamowały w porę 😉
jujkasek, ale też w kwestii żelaza nie ma co tak demonizować diet wege-moja siosta 11 lat temu przestała jeść mięso, w tym jakieś 4 albo 5 lat weganizmu, żelazo przez ten czas suplementowała raz, bardzo krótko, kiedy to harowała solidnie. Ja w okresie, kiedy dbałam o dietę, jadłam sporo mięsa (w tym wątróbek) nabawiłam się niedoborów, które doprowadziły do mega ran na skórze i w efekcie blizn na twarzy. Nie ma reguły 🙂
Jak wrócę do domu to zamawiam wołowego stejka. A na śniadania będę jeść jajka. Ooooj ale się stęskniłam za takim jedzeniem 😁
maiiaF, ależ oczywiście! Dlatego napisałam, że przede wszystkim dostęp do jedzenia był INNY. Naprawdę. W latach 90-tych w sklepach nie było soi, soczewicy, nie było dostępu do takiej ilosci przeróżnych warzyw, o dostępie do informacji i do tego, JAK suplementować to, co występuje w mięsie, był mizerny 🙂 Do dziś pamiętam, jak jeździlam do centrum Warszawy do sklepu, w którym mieli pasztet z soi 😀 Noooo... i PYSZNE obiadki "Krysznowców". Piękne to były czasy 😉
Ja dzisiaj:
1/kanapki z szynką i hummusem
2/serek wiejski lekki
3/filet z kurczaka pieczony z hummusem (dużo mi się zrobiło 😁 ) i pomidorem
4/nie wiem...
5/nie wiem...
Poza tym wszystko dobrze.
Wróciłam. Zakwasy mam wszędzie, nawet zaraz za nadgarstkami (tam są jakieś mięśnie?) 😀 Wydatek energetyczny ogromny, ale obżarstwo i piwo też, więc pewnie wyszło na 0.
Teraz trening, trening, trening, a od czwartku warsztaty 😅
Wyrzucili Ci dezodorant? 😁
gwash, jak było, masz jakieś zdjęcia, filmy?
amnestria, pisz, pisz, też będę czytać! A tak w ogóle to dopiero skojarzyłam, że współlokatorki mojej przyjaciółki też takie wysokogórskie i one już Elbrus mają chyba za sobą. Aż się dowiem z ciekawości.
W ciągu dnia już było 59,7 😉 Więc jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze!
Za to dzisiaj naprawdę popaprany dzień. Zwierzaki chcą mnie wykończyć - suka, kucory, to teraz na dokładkę stajenne koty.
Na śniadanie standard - grahamka, polędwica, żółty ser + trochę serka twarogowego. Później stajnia i niespodzianki. Więc przed pracą wpadłam do domu i tyle co rosołek i wrzuciłam do torby jogurt. Nie jestem pewna co na kolację zjem - może twaróg, rzodkiewki i chyba mam wędzonego łososia.
Nie, nic nie wyrzucali 😉
Ascaia - raczej nie, niestety. Chyba że ktoś się zlituje i na FC wstawi. Było bosko jak zawsze, takie warsztaty dają niezłego kopa do pracy i postępu 😉
jujkasek, ja właśnie wciąż o tym mówię, żeby znaleźć złoty środek dla siebie. Wiele już w życiu przerabiałam:
- typowe "zdrowe zrównoważone" diety w typie pierś z kurczaka bez tłuszczu i wieloziarnisty chleb, kasze, sałatki itd - kończyło się zawsze jojo, albo wiecznym myśleniu o jedzeniu i/lub byciu głodnym, albo kompulsywnym rzucaniu się na wszystko, co w diecie nie jest,
- kopenhaska 🤔wirek: - błędy młodości, coś tam schudłam, czułam się ok, ale wcześniej czy później wszystko wróciło
- wege - sporo poczytałam, jadłam strączki, tofu, suplementy, więc chyba nie robiłam tego zupełnie bez sensu - efekt - kilka kg więcej, puchnięcie, zatrzymanie wody, jakieś egzemy, straszne zajady na ustach, i oczywiście - kompulsywne napady głodu,
- Dukan - spadek wagi o 2 kg w pierwszym tyg, później już nic, tylko masakryczne zaparcia; do tej pory mam umiarkowany wstręt przed brokułami 🤔wirek:
- MŻ - nie działa, mam za słabą wolę - kiedy jem węgle, nie potrafię ich jeść w małych ilościach.
Do tego wszystkiego przerobiłam dość konkretny epizod anoreksyjny, a później kompulsywny. To, że teraz nie mam schiz z jedzeniem uważam za sukces sam w sobie.
Dla mnie, odpukać, działa paleo. I nie podchodzę do tego dogmatycznie, próbuję różnych rzeczy i patrzę, jak na nie reaguję. Przestałam mieć problemy z niedoczynnością tarczycy, wiecznym jojo, zatrzymywaniem wody. Miałam historię z jelitami - jest dużo lepiej. Niedawno urodziłam zdrowe dziecko. Nie twierdzę, że jestem okazem zdrowie, ale odkąd wywaliłam gluten i nie jem zbóż, żyje mi się lepiej. Jak to ktoś chce nazwać szarlataństwem - jego wola. Ciekawe, czy choroby autoimmunologiczne też są wydumane 🙄
amnestia, no czekam na link 😀iabeł: