Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

desire   Druhu nieoceniony...
10 czerwca 2016 15:41
maiiaF, tyle, że musieliśmy oddać na warsztat tam gdzie robi nasz zaufany mechanik, bo on nie miał  czegośtam w swoim warsztacie w domu, mój chłop nie chciał sie z kumplem z tym babrać (a miał jak i gdzie, tyle że trwałoby to jednak nie tydzień, a dwa), wszystko sprawdzili, szef warsztatu podał wycene, a teraz po fakcie nagle z 2 tyś. zł zrobiło się prawie 3 tyś. zł...   🤔 😵 
poza tym skoro to im sie coś urwało przy robieniu czego innego, to chyba raczej ich wina.  😤 😲

A ciężko im akurat nie będzie udowodnić, od razu bierzemy auto na kanał do innego znajomego (też mechanika) i małż sobie wszystko sprawdzi.. będzie miał nauczke na przyszłość, że jednak lepiej zrobić dłużej i samemu, przynajmniej z góry sie wie, jakie koszty.  🙄 🙁 w szczególności, że mamy 2 auta, więc jest czymś jeździć.  👿 🍴
desire, no to sory. Jeśli im "coś się urwało", a przy oględzinach i wycenie przed robocizną nie było oznak, że to coś jest w wątpliwym stanie, to już w ogóle nie rozumiem, czemu miałabyś za to płacić! Walczcie o swoje koniecznie, bo jednak te 7stów to nie byle co.
Z tymi mechanikami to tak jest, mój facet ostatnio oddał auto na warsztat bo coś tam i przy okazji mieli wymienić koła na letnie... Przy wyjeździe z bramy zobaczył koło toczące się przed maską... Ktoś nie dokręcił śrub do końca. Gdyby nie to, że stało się to przy wyjeżdżaniu z ich bramy, to by się w życiu nie przyznali. Mój facet chciał, żeby mu wymienili tarczę, bo jednak przywalił nią w beton całym ciężarem samochodu i bał się, że są jakieś uszkodzenia niewidoczne gołym okiem i nie dające 'objawów'... To, jaką batalię stoczył o to, to tylko wiem z opowieści. Kurcze, jak ktoś popełnia błąd, to niech chociaż naprawi szkodę! Tarcze wymienia się obie i o to było najwięcej szumu, że to klient ma zapłacić za tarcze, a oni łaskawie ZA DARMO wymienią. No, wielka łaska. Dopiero postraszenie Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumenta dało radę, na infolinii pani powiedziała, jakie pismo napisać i dać mechanikowi do podpisania i podziałało. A i tak zapłacił za tą drugą tarczę, bo już mu się nie chciało walczyć z nimi.
A tak wedlug Was,to jakie auto nadaje sie na to pierwsze z nauka uczenia sie na nim?
Monic każde własne, nieawaryjne i ekonomiczne jest dobre  😁

A szczerze - na pewno jakieś nieduże i nie jakaś turbo strzała, która odpala po muśnięciu gazu 😉 ja po kursowej yarisce przesiadłam się w opla astrę i miałam duże problemy z wyczuciem tego auta na początku. W dodatku nie miało wspomagania  🙇
Alvika  🤬

Mi tam nic nie klika.... A daćka po liftingu jest bardzo kulturalna w środku....
desire, Co za bezczelność 😵 🤔
ech, ja się ostatnio poważnie zastanawiam nad wykopaniem sobie kanału w garażu. Dałam do warsztatu auto z pełnym bakiem - odebrałam z rezerwą. Następnym razem będę dawać z rezerwą. Jestem ciekawa czy NA PEWNO trzeba było to auto na takie wszystkie strony sprawdzać.... I właściwie niczego się nie dowiedziałam, choć cieszę się, że warsztat na tyle uczciwy, że nie postanowili wymienić czegokolwiek bez konsultacji ze mną, bo chyba bym im tam piekło rozpętała.

Monic, Dalej olewasz najbardziej "podstawową" rzecz przy kupnie auta.... Gdzie i jak ono będzie użytkowane. Ja wiedziałam, że będę jeździć daleko, więc ostatecznie nie szukałam małych, drobnych i posiadających mały silnik (typu Seicento, Yaris etc).
A do uczenia się to ja jednak polecam szkołę jazdy z instruktorem 😉 przepraszam za złośliwość, ale jak ktoś w każdym poście podkreśla, że to ma być auto do nauki i "zepsucia", to nie chciałabym, żeby taka osoba samodzielnie "uczyła się" np. parkowania tuż obok mojego samochodu 🤣
maiiaF, ale prawda jest taka, że za mało jest jazd na kursach i bardzo często młodzi kierowcy w pierwszym roku zaliczają jakieś obcierki.
Ja pamiętam jak pierwszym autem parkowałam u rodziców na podwórku. Trzeba było wjechać tyłem w bramę i już na podwórku wycofać jakieś 20m. Niby nie problem, ale dom znajduje się blisko skrzyżowania na łuku zakrętu. Więc wizja tego, że nadjedzie auto w czasie kiedy ja będę tarasować drogę celując w bramę. Obok kościół i szkoła więc spory ruch aut, rowerzystów i pieszych. Czynników rozpraszających i stresujących więc masa. I tak sobie ładnie wjeżdżam pilnując lewej strony do której się przykleiłam, że nie zauważyłam jak wiatr mi prawą połówkę bramy przesunął i przywaliłam w nią.
Na szczęście ucierpiał tylko lekko zderzak, ale to typowa nieuwaga nowicjusza była.
bera7, jasne! Mi akurat te 30h wystarczyło do zdania za pierwszym razem i do spokojnej, samodzielnej "wycieczki" w niedługą trasę dzień po odebraniu prawka. Zdarzyło mi się przytrzeć krzaki i ogrodzeniową siatkę, kiedy parkowałam, ale w życiu bym nie powiedziała, że jakieś tam pierwsze lepsze auto mi wystarczy, bo ucząc się je zepsuje. Co innego obcierka, a co innego uczenie się z narażeniem innych osób i ich samochodów 😉 i właśnie-typowa nieuwaga, przypadek, albo w moim wypadku nadgorliwość (bo długi czas sobie wmawiałam, że muszę stanąć jak najbliżej płotu, żeby przypadkiem komuś nie przeszkadzał mój samochód). Jak najbardziej się zdarza, nie mam nic do tego. Tylko no takie powtarzanie "nie potrzebuję lepszego auta, bo to ma być do nauki" trochę mnie rusza, bo mamy auto kupione bez żadnej ryski i otarcia ma już wiele widocznych śladów, a mama z tych osób, co to wolą dużo dalej zaparkować, niż się gdzieś wciskać 😉 i o ile rysy to nie jakiś dramat, ale już widziałam takich "uczących się", co gdyby nie pasażer w ostatniej chwili zaciągający ręczny, to wjechaliby z impetem w inny zaparkowany samochód 😵
Ja na pierwszy samochód mam auto 3letnie, więc prawie nowe. I to powoduje, że uważam dużo bardziej, niż gdybym miała starego i podrapanego. Już zdarzyło mi się trochę otrzeć krzaki, bo nie widziałam, że tam są przycięte gałęzie. Wczoraj jeździłam 16letnim autem mojego faceta i czułam się jak w krążowniku, kierownica ciężko chodzi, ciężko się manerwuje, no i ma te swoje różne szczegóły, o których trzeba wiedzieć np. zgasł mi jak jechałam 60/h 😉. Tylko ja kupowałam samochód wiedząc, że będę nim jeździć jeszcze z 7 lat na pewno, więc to nie mógł być stary szrot 😉
maiiaF, no ja w ogóle nie rozumiem kupowania auta "byle jakie, bo to tylko do nauki". No ale ok, jak ktoś ma taką wizję świata, to niech ją ma - byleby szanował innych użytkowników drogi oraz parkingów. 😉 Natomiast co do jazd => Też zależy od człowieka. Niektórzy mogą mieć i 100 jazd z instruktorem, a dalej się nie nauczą.
Inna sprawa, że na kursie też nie ma takich "bardziej wymagających" zadań - nikt nie każe kursantowi np. zaparkować tyłem pomiędzy samochodami albo wcisnąć się między płot, a ile razy jest taka konieczność, bo nas np. zastawią na parkingu albo nie da rady znaleźć innego miejsca. Mnie raz tak zastawiono, że z przodu i z tyłu miałam jakieś... ja wiem, z 15 cm, z boku płot. Jeszcze wtedy jechałam autem bez wspomagania kierownicy. Wyjechałam, nikogo nie odarłam, nie musiałam nikogo prosić, ani czekać aż się wszyscy rozjeżdżą, ale na jazdach tego nie było 😉 🙂
To jest ważna sprawa, że szrotem się ciężko uczyć jeździć, ale jak się jest ogarniętym, to po takiej nauce pojedzie się już wszystkim.
Ja pierwsze otarcie zaliczyłam po 1,5 roku posiadania prawka, bo o 6 rano w pośpiechu na szybko stawałam w uliczce, żeby polecieć po jakieś graty do domu i zaparkowałam prawym reflektorem na słupku. Ale to właśnie przez prowadzenie szrota, bo nie mogę podnieść fotela, żeby więcej widzieć, nie mam wspomagania, a auto dość duże jak na parkowanie w centrum miasta.
Manewrowanie to do dziś dla mnie katastrofa, ale dzięki ostrożności i braku pośpiechu wyjadę z najciaśniejszych bram, ale co się namęczę to moje. Jak wsiadam do samochodu młodszego niż 8 lat, to czuję się jak wysłana w przyszłość 😉
desire, Co za bezczelność 😵 🤔
ech, ja się ostatnio poważnie zastanawiam nad wykopaniem sobie kanału w garażu. Dałam do warsztatu auto z pełnym bakiem - odebrałam z rezerwą. Następnym razem będę dawać z rezerwą. Jestem ciekawa czy NA PEWNO trzeba było to auto na takie wszystkie strony sprawdzać.... I właściwie niczego się nie dowiedziałam, choć cieszę się, że warsztat na tyle uczciwy, że nie postanowili wymienić czegokolwiek bez konsultacji ze mną, bo chyba bym im tam piekło rozpętała.

Monic, Dalej olewasz najbardziej "podstawową" rzecz przy kupnie auta.... Gdzie i jak ono będzie użytkowane. Ja wiedziałam, że będę jeździć daleko, więc ostatecznie nie szukałam małych, drobnych i posiadających mały silnik (typu Seicento, Yaris etc).
  Nie olewam,ale tylko sie spytalam i chcialam sie poradzic tych co juz maja auta...slowa krytyki tez mile widziane  🙂
ale przecież nic nie napisałaś na temat "przestrzeni", gdzie będzie użytkowane auto, a to ważna kwestia. Ludzie mają różne auta do różnych celów. No prościej tego napisać nie umiem.
desire   Druhu nieoceniony...
13 czerwca 2016 10:46
San,  możemy sobie zrobić kanał na spółe, długo już o tym myślimy..  😀 a no i mój chce podnośnik chyba jednak, bo wykopać kanał na ponad 2m.. w kaloszach by chodzić musiał. 😁 
a z tym bakiem to.. cykaj stan licznika z gazetą z datą kiedy oddajesz auto. Ja bym chciała zwrot kosztów za pełen bak, poza tym coo oni Ci takiego sprawdzali jeżdżąc? :O   Znam mechanika, który autami klientów jeździ sobie w swoich prywatnych sprawach... 🤔wirek: jeden go przydybał na stacji, jak przyjechał sobie po piwko jego autem cały w gaciach z smaru, olei itp., to była jazda wtedy, w szczególności że auto z jaśniutką tapicerką😀iabeł:

eee jeśli chodzi o szroty to trzeba albo mieć szczęście albo wiedzieć, co kupować 😉  ostatnio kupiliśmy kolejną łupencje za 1600zł (w dieslu znaleźć auto za taką kase 'byle do roboty zajechać' to jakiś cud), z praktycznie nowymi oponami, nowym aku, wymienionym niedawno rozrządem itp. 😁 mechanior nam powiedział, że za taką kase to igła. 🤣 Jedynie co to łożysko na prawym macphersonie bije przy maksymalnym skręci, ale ponoć astrom często sie zdarza.  😂  no i jesteśmy w zasadzie drugim właścicielem.  😜
maleństwo   I'll love you till the end of time...
13 czerwca 2016 11:51
Czy ktoś z Forumowiczów/Forumowiczek jeździ Dacią Duster?

Tak z ciekawości pytam....

(bo ja swoją nieustająco lubię... :oczy2🙂


Ja co prawda nie Dusterem, ale trzy lata jeździłam Loganem i uwielbiałam ten samochód. Mimo jego brzydoty i mimo plastików rodem z Toi Toia 😉 Wiadomo, zależy od wymagań, ale dla mnie miała zdecydowanie więcej zalet niż wad.
maleństwo  święte słowa...  👍
desire czyli SZROT tez moze jezdzic 🤣
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
13 czerwca 2016 18:16
Dziewierz, jak nie będzie za ciemno, to zejdę pod dom i zrobię zdjęcie tego cuda "klik klik"  😜
Alvika znaczy, że ja klickerem jeżdżę?!  🤔
desire, a dej se pokój, układ wydechowy sprawdzali. A ludzie z polecenia. No nie wierzę, że aż cały bak na to musiał pójść. 🤔wirek:
"Zaufany" mechanik odlał sobie 3/4 baku, o czym dowiedzieliśmy się jak nam strzałka praktycznie nie drgnęła po odpaleniu silnika, oczywiście nikt na to nie popatrzył w warsztacie, więc olśniło nas na jednym ze skrzyżowań pod domem. Bardzo mnie bawi to, że jak nam wystawiał rachunek, to płakał, że robił po kosztach i nam dał na oko 150 zł upustu. No to sobie upuścił w zamian.
A nie wierzę, że sobie chciał pobrykać 19sto letnią astrą.
.
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
14 czerwca 2016 08:39
Dziewierz, nie, no co ty 🙂  Kliker jest tylko jeden - i stoi u mnie pod domem  😎 
Dzielne autko, naprawdę. Ostatni raz chłopaki wyciągali je z wody w okolicach grudnia/stycznia - landkiem wyciągali, ma się rozumieć (Taczka nadziała się od dołu na płytę z lodu o grubości ok. 3 cm i nijak nie chciała pójść dalej. Nie napiszę, jak wyglądało wnętrze po tym, jak chłopcy chcieli ją zepchnąć z tej płyty w bajorze ręcznie, nie sprawdziwszy uprzednio, czy poziom wody nie sięga przypadkiem powyżej linii progów...  🙇 ).
desire   Druhu nieoceniony...
14 czerwca 2016 08:48
desire, a dej se pokój, układ wydechowy sprawdzali. A ludzie z polecenia. No nie wierzę, że aż cały bak na to musiał pójść. 🤔wirek:



no cóż, autko masz ładne i stylowe może rajza nad morze se zrobili. albo na jakiś zlot.  😜  za ten układ wydechowy to powinnaś ich wyśmiać i kazać zapłacić za bak, mogli lepszą wymówkę wymyślić.  🤔 😵 Sprawdzali czy dziur nie masz w wydechu? To wystarczy raz przygazować.  Zdolni są, nie ma co.  😲 😂[shadow=red,left][/shadow]
Honda okazała się niewarta inwestowania. 🙁
Kilka miesięcy temu stałam się właścicielką Chryslera PT Cruisera szczerze mówiąc podchodziłam do niego z dużą rezerwą- nie do końca mi się podobał, ale darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda 😜
Chrysler okazał się idealnym samochodem do przyczepki- 150 koni, niezbyt duży promień skrętu- dzięki czemu po prostu nie da się złamać przyczepki 😉
Aktualnie jestem zakochana w tym samochodzie, robię po kilka tysięcy kilometrów miesięcznie i do tej pory jedyną naprawą był przetarty wężyk od wspomagania 🙂 wprawdzie części do najtańszych nie należą, ale nie można mieć wszystkiego 👀

desire, Żebym ja jeszcze jakiś atrakcyjny nowy model miała 😂 tzn, ja to auto kocham, no ale po naszych drogach ciekawsze auta jeżdżą.
Tzn, sprawdzali wszystko - tłumik, kolektor, katalizator, sama nie wiem o co chodziło - ale tak czy owak, nie sądzę, żeby cały bak był do tego potrzebny. Już się z nimi kłócić nie będę, bo nie mam podkładki, ale też tam auta nie oddam już...

mundialowa, Uuu, a jednak 🙁 Heh, często za kasę, którą trzeba zainwestować, można byłoby kupić inne - a sprawne auto.
Sankaritarina, właśnie do takiego wnioski doszliśmy z ojcem. Tzn. tato jeszcze negocjuje, ale właściciel musiałby zejść o połowę z rzuconej kwoty, żeby to się opłacało. Do tego musimy doliczyć czas na naprawy, a tego niestety nie mam. Dlatego rozpoczynam poszukiwania czegoś w zwiększonym budżecie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się