Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
RaDag, żebyś się nie zdziwiła. Poważnie chciałabym, żebyś się nie zdziwiła, żeby córeczka faktycznie była "tatusiowa" od początku. Trochę lat minęło, może już tak jest w szpitalach. "Za moich czasów" żadne uznania ojcostwa nie pomagały, ani akt małżeństwa. Matka nosi nazwisko X? Dziecko jest "syn/córka X". Książeczka zdrowia na "Basia/Kasia X". Czyli nie było problemu, jeśli dziecko miało nosić nazwisko matki. Ale jeśli ojca - to żaden stan prawny nie pomagał. Przy różnicy nazwisk w całej dokumentacji medycznej stało X.
Aż jestem ciekawa, jak jest teraz.
halo Ja załatwiałam uznanie ojcostwa i mój mały ma nazwisko ojca. W książeczce i przy wypisie ma Maksymilian G... syn Martyny (tu już bez mojego nazwiska chociaż mam inne niż on)
halo, nam w szpitalu wszędzie wpisywali moje nazwisko plus "c". U dziewczyn zamężnych było tak samo. W zasadzie to nawet nikt nie pytał czy jesteśmy mężatkami. Tyle, że w szpitalu dziecko to nie Jaś Kowalski, a syn p. Kowalskiej. Dopiero po zarejestrowaniu dziecka staje się ono Jasiem K. W przypadku RaDag po prostu nie będzie problemu z rejestracją dziecka przez samego ojca.
Dzionka, ma tak od kilku dni, mam wrażenie, że odkąd z PL wróciła, gdzie więcej się działo. No staram się jak mogę, ale ona jest znudzona za chwilę. A dziś np. było kiepsko, po czym mąż wrócił wcześniej z pracy i poszliśmy w chuście nad rzekę, niecałą godzinę raptem. Efekt - od 16 do 20 bez spania, i dziecko jak do rany przyłóż. Mój T już naprawdę chyba myśli, że ja ściemniam na temat marudzenia Hani. Mam wrażenie, że potrzebuje ciągłych nowych bodźców 😵 Właśnie przeglądam używane fisher szajsy w cenie mocno promocyjnej, tylko pytanie, czy jest sens kupować kolejny grający plastik.
A jeszcze mieszkam w tak fajnej okolicy - las plus rzeka - która do tej pory wydawała mi się błogosławieństwem. A teraz to bym wręcz wolała gdzieś mocniej w mieście być, żeby młoda miała się na co patrzeć. Cóż, jutro pakuję ją w auto i jedziemy na zakupy, niech się gapi w markecie. W następne dni przewiduję jeszcze wycieczki tramwajowe. Przecież drzewa w lesie są takie nudne...
O, tu zbawienny wpływ grzebania stopami w kamieniach 😀iabeł:
Mnie po prostu spytali co mają wpisać bo wiedzieli, ze nie jesteśmy małżeństwem. Żadnych problemów nie robili, mloda wszędzie widnieje z nazwiskiem ojca.
no to moze tetra jakas mieciutka by mogla byc, bo to nawet jak trzeba by bylo kupic 100szt to wyjdzie taniej? Tylko czy bedzie to dostatecznie higieniczne na szpitalne warunki...
Lotnaa lojery Iga tez tak czasem ma, brrr! Chociaz pociesze Cie ze coraz rzadziej na szczescie 🙂 No i bardzo czesto tak miala jak byla niedospana albo wlasnie jak wracalismy skads gdzie miala duzo bodzcow i nagle w domu spokoj.
Na osesek.pl czy babyonline sa zabawy opisane dla poszczegolnego etapu, zobacz bo fajne 🙂
Halo to chyba zależy od szpitala, w każdym jest różnie 😉 mój w sumie jak by nie patrzeć był fajny. Nie idealny,ale fajny 🙂
Czarownica a czemu wolałaś żeby Rajka miała ojca nazwisko a nie Twoje? bez żadnej złośliwości pytam, ja bym chyba dała swoje jakbym nie była mężatką, sama mam podwójne i zastanawiałam się czy by nie dać też dzieciom, ale zrezygnowałam bo to dużo komplikacji z mnożeniem tych nazwisk 😉
Co do naszej podróży - było super!
Pendolino jest mega wygodne na podróż z dziećmi, jeśli się weźmie ten przedział dla rodzin z dziećmi do lat 4. Zresztą bez tego przedziału chyba też. Cichutko, nie telepie, obsługa przemiła, donoszą jedzenie i picie z warsa (i nawet ceny nie zabijające jak w samolocie, jest też darmowy 1 napój), z dziećmi gadają, pokazują, tłumaczą. Moje oczywiście na początku dostały ataku ADHD i łaziły non stop. Rozkładali stoliki i składali, wychodzili na korytarz i wracali, chodzili do toalety co 15 minut (gadająca toaleta - atrakcją wyjazdu wg mojej córki 😀 ). Potem (po 2-3 h) się uspokoili i siedli na dupkach, mieli tablety i książki i to wystarczyło. Około 13.30 planowo byliśmy w Gdyni i przesiedliśmy się na SKM do Słupska - tu już był to typowy osobowy - zatrzymujący się co pięć minut, dzwoniący, dudniący, trąbiący, wszystkie okna pootwierane, rzuca na wszystkie strony. Usiedliśmy sobie w tej części dla rowerów żeby mieć trochę miejsca na łażenie i moim dzieciom taki klasyczny pociąg podobał się chyba nawet bardziej 😀 głównie gapili się przez okna i komentowali. Potem jeszcze ze Słupska złapaliśmy szybko autobus do Ustki i tu już było zmęczenie materiału - Nela marudziła, jeść, pić, Kazik zasnął na sam koniec. W autobusie gorąco i ciasno, ZDECYDOWANIE wolę PKP!!!
W Ustce od przystanku rzut beretem do naszego lux hotelu - i w końcu wczasy!
W hotelu full wypas dla dzieci - kompleks basenów ze zjeżdżalnią, małpi gaj, wielki pokój zabaw z kuchnią toaletą i przekąskami. I boskie panie animatorki - dzieciaki nie chciały wychodzić z zajęć! Po raz pierwszy mogliśmy zostawić Nelę z bratem i iść gdzie chcemy - do SPA, nad morze na romantyczny spacer, aż nam było dziwnie 😉 Wieczorem też mogliśmy posiedzieć w lobby barze bo zaraz obok był małpi gaj i dzieciaki chodziły tam same! Wypas!!
Oczywiście mnóstwo czasu spędziliśmy razem - plaża (pogoda taka sobie, chmury), baseny, kręgle, parki linowy, ale panie animatorki stanowiły poważną konkurencję 🤣. Z tego co widziałam to już nawet całkowitymi maluszkami starały się zająć tak żeby rodzice sobie odpoczęli.
Także wyjazd nam się udał, pierwszy taki gdzie wg nas (starych) zachowana została równowaga pomiędzy wypoczynkiem rodziców i zabawą dzieci. Bosko 😎
Powrót mniej więcej taki sam, męczący autobus, potem coraz lepiej. Nela poszła spać dopiero w Tarnowie (70 km od Rzeszowa) 😀
Z sytuacji niemiłych - Nela nam wpadła do dziury pod falochronem 3 metry od brzegu. Tak po prostu szła za Kazikiem, było bardzo płytko i totalnie spokojne morze, tylko postanowiła chyba iść przy falochronie i nagle z wody po łydki, zniknęła cała pod wodą 😲 Na szczęście byliśmy obok, zaraz ją mąż wyciągnął, w 2-3 sekundy, jeszcze na wdechu była. Ale skąpała się nieźle, a woda lodowata. Mąż też 😎
Kurcze ja jestem z wyżyn, byłam wielokrotnie nad morzem, ale jakoś nie pamiętałam że przy falochronie jest taki nagły uskok. Niebezpieczne bardzo ❗
gwash, ojej, ale kosmos z tą dziurą 😲 Dobrze, że byliście tuż obok.
A wakacje super, świetnie, że są takie animacje! I podróż też mieliście fest. Pospamuj jakimiś fotkami koniecznie! Tak dawno morza nie widziałam...
ner, dzięki za linki. Mam nadzieję, że to przejdzie, bo inaczej - jak żyć? 😉
Dzionka, żyjesz? Bo wiem, że obecnie masz dwójkę dzieci w domu? 😉
Szkarlatyna po raz enty...
😵
Przepraszam, że nie poodpisywałam, ale sama byłam do wczoraj (od piątku) tylko z moją mamą z doskoku i po drodze trafił mi się taki Dzionkowy dzień kota tylko bez kota. Dzięki za koplementy w imieniu dzieciaków!
Lotnaa kurcze ja już podejrzewam, że jednak kolejny skok. Może u Hani też?coś tam powinno być 4-5 miesiąc chyba. Alek też się zrobił bardziej wymagający. Widzę, że dużo więcej zabawiania potrzebuje. Super podoba mu się obserwowanie ulicy na zewnątrz (mamy ulice jednokierunkową, samochody, ludzie, rowery na ścierzce), grzechotki na rączki i nóżki trochę zabawiają no i nasz hit księga dzwięków i odgłosy paszczowe Hela mniej wiecej w tym samym okresie zaczęła lubić to. Ja mam o tyle łatwiej, że siostra bardzo interesująca dla niego jak położe gdzieś w pobliżu na kocyku to ją zagaduje i obserwuje, a ja mam dwoje z głowy i da się choć kawę wypić. Ale też płacze jak się znudzi czasem wystarczy że zmienie mu pomieszczenie i jest ok jak się patrza jak gotuję w kuchni a czasem już jednak nosić i ostro zabawiać trzeba. Dodatkowo miewa focha na gondole już bo za mało widać i wysiadkę robi na ręce. Na razie dwa razy mi zrobił taki numer dobrze, że moja mama była wtedy - muszę zapamiętać żeby awaryjnie brać chustę, albo dać sobie spokój z gondolą chwilowo aż przesadzę do spacerówki.
RaDag - jak to po raz enty? Nela miała raz i myślałam że to uodparnia choć na kilka lat...
Emisia miała od września 3, teraz 4rta. Z tym, że ona to mega łagodnie przechodzi (prawdopodobnie po szczepieniu Ismigenem)
W przedszkolu już 8 czy 9 nawrót.podobno tak to lubi krążyć.
gwash - super, że wyjazd się udał! a Kazio jest do Ciebie mega podobny🙂
gwash, super fotki, ale duże już te Twoje dzieciaczki! 🙂
Ja tam chętnie bym się poszwędała nad Bałtykiem, tylko teraz, zanim te tłumy tam dotrą. I im większa fala, tym lepiej. Ehh, chyba już z 15 lat nie byłam...
pani myk, hm, czyli nie jesteśmy sami. Może obrażam inteligencję swojego dziecka, mając nadzieję, że się jeszcze będzie tymi grzechotkami bawić? No ale przecież książki jeszcze nie przeczyta 🤣 Obawiam się, że leci nam jakoś 20-21 tydzień, więc niestety nie mogę tego marudzenia zrzucić na żaden skok 🤔
http://www.osesek.pl/wychowanie-i-rozwoj-dziecka/rozwoj-dziecka/1214-skoki-rozwojowe-w-pierwszym-roku-zycia-niemowlecia.htmlNo nic, jak się obudzi, jedziemy na zakupy, zawsze to jakaś atrakcja.
Gwash a powiem Ci, ze dla mnie jakieś takie naturalne było, ze młoda przejmie nazwisko ojca. Kiedys tam w końcu ten ślub planujemy, ja będę chciała wtedy przejąć nazwisko Grubego i jak to będzie brzmialo- mama X, Tata X a dziecko Y? 😁 No i dziecko jakoś tak zawsze "jest mamine", więc żeby było też "tatusiowe" ma jego nazwisko 😉
Lotnaa, a dzięki, żyję 😀 Poszłam na długi spacer, pół na pół chusta z wózkiem i właśnie wróciłyśmy. Załatwiliśmy też małej paszport, można ruszać w świat 🙂 Mąż zamknięty w swojej jaskini z zaciągniętymi zasłonami 😀 Sara odwrotnie niż Hania ma teraz mega fazę na zabawki. Wszystko bierze w rączki i manipuluje i pokrzykuje 🙂 W ogóle coraz więcej dźwięków wydaje i gada niemal non stop 😀 Czytałam, ze Hanka trochę się przeprosiła z wózkiem? Fajnie. Co do zabaw - zainspirował mnie Zawitkowski i bawię się z moją dzidzią teraz we wszelkie akrobacje z przekładaniem jej na kolanach = raz na brzuch i zabawka do łapek, raz bokiem, raz samolot i takie tam. Albo na macie ją przekładam z brzuch na plecy i odwrotnie bez podnoszenia. Fajne takie ćwiczenia, jest zabawa i jest wspomaganie rozwoju
pani myk, ja już doszłam do perfekcji ze spacerami - nie poddałam się w sprawie gondoli, bo jednak Sara za malutka na spacerówkę a mam tak super wózek, że nie chcę z niego rezygnować zupełnie. Tak więc wychodzę na spacer zaraz po pobudce i karmieniu i taka zadowolona Sara jedzie nim sobie nawet godzinę i bawi się zabawką powieszoną nad nią. Potem zaczyna sygnalizować, że chce spać (nie ma opcji żeby zasnęła w wózku), więc biorę ją w chustę i idę dalej. Jak mocno zaśnie, to przekładam do wózka i mogę kolejną godzinę jechać dalej 🙂 Trzeba tylko zostać masterem transferów chusta-wózek, ale to przychodzi z czasem 😉 Wcześniej umiałam ją przełożyć tylko z kółkowej, teraz już z kangurka potrafię, a wczoraj ją przemotałam z plecaka w kangura na padoku Dzionka bez kładzenia na ziemi hehe. Potrzeba matką wynalazków, damn it...
A w ogóle to niesamowite, że dzieci rosną normalnie w oczach :O Sara przez jakiś tydzień była niezłym pulpetem nagle, a teraz znów jest szczupła i ewidentnie urosła 🙂
Czy któraś z Was korzystała z pomocy położnej laktacyjnej? U nas ciagle z tym mniejsze i większe problemy. Zdecydowanie potrzebuję kogoś, kto nas z tego wyprowadzi a nie wiem czym sie kierować w wyborze.
zobacz tu
http://www.mlecznewsparcie.pl/Iga zaczyna podraczkowywac 😅
abre Ja korzystałam w szpitalu (była tylko jedna doradczyni więc za dużego wyboru nie było). Później, po powrocie na moją zapadłą wieś dzwoniłam do różnych doradczyń na terenie Polski. A najbardziej, o czym już pisałam,pomogła mi wizyta przyjaciółki - matki 3 dzieci. Dzięki niej wytrwałam kp do 15 miesiąca. A plany nam się zmieniały, aby to 3 miesięcy, do 6, do roku.... 😉 A teraz znowu nastawiam się pozytywnie do kp bo już 26 tc nam stuknął i coraz bliżej godziny zero. 😉
p.s. siedzę lekko zestresowana bo mój młody razem z ojcem pierwszy raz pojechali gdzieś sami. Lecę skorzystać z chwili wolnego.
Pozdrawiam wszystkie mamy i dzieciaki! Dobrego dnia 🙂😉)
abre ja korzystałam po urodzeniu córki ale nie pomogę za bardzo bo u nas poradnia państwowa, trafiłam świetnie 😉
Dzionka jesteś mistrzynią! Alek na szczęście usypia bez problemu w wózku, ale wcześniej mieliśmy maraton jęków i płaczów, bo nudaaa ewidentnie, jeść nie chciał ba nawet był oburzony że proponuję, za to gapnie się na dzieci na placu zabaw, o tak! trochę może brzuch go męczył bo jak nigdy mu się sporo poulewało, na koniec po histeri nakarmiłam i odłożony do wózka odleciał. Zamówiłam dopiero co dostawkę do wózka dla starszej, jeszcze nie doszła hehe Ale będę kombinować, też na razie nie chce spacerówki nawet na płasko
A tak przy okazji ludzie są nieźli czasem, idę z dzieckiem wyjętym przed chwilą z wózka, trzymam go na brzuszku na samolot, popycham biodrem wozek, odbieram tel bo kurier się dobija, no wszystko na raz, podchodzi do mnie starsza pani i oburzonym tonem: to dziecko wymiotuje!! wicięło mnie i nawet sensownie nie zareagowałam ( no wpasowałam się w schemat, że dzieci tylko płaczą i rzygają
😁 )
LotnaaNo weź, księga dzwięków to książka właśnie 😁 trzeba się ratować nawet literaturą, wiem wariactwo, bo skoro to nie skok to nadziei nie ma heh
abre, dziewczyny tu polecały La Leche League. Chyba Julie i Diakonka?
Brawo Iga!
Że dzieci rosną w oczach... Kalina właśnie wskoczyła w pampersy rozmiar 6, choć niby to od 16 kilo... W ogóle jeszcze w tym roku miałam bobasa z garścią włosków, wczoraj robię zdjęcie, a tam siedzi już taka dziewczynka
Gwash a powiem Ci, ze dla mnie jakieś takie naturalne było, ze młoda przejmie nazwisko ojca. Kiedys tam w końcu ten ślub planujemy, ja będę chciała wtedy przejąć nazwisko Grubego i jak to będzie brzmialo- mama X, Tata X a dziecko Y? 😁 No i dziecko jakoś tak zawsze "jest mamine", więc żeby było też "tatusiowe" ma jego nazwisko 😉U nas podobnie, Gabryś też ma nazwisko taty, bo pewnie ja też kiedyś zmienię, mam nadzieję, że zanim zacznie się dopytywać skąd mam takie dziwne nazwisko.
abre, Zwróć się do kogokolwiek, może jakaś lokalna poradnia laktacyjna? Jak będzie problem ze znalezieniem, to zwróć się do LLL:
http://www.lllpolska.org/index.php/liderki Jeśli nie da się dodzwonić, to na maila odpiszą. Na fb widzę, że też są.
Dzięki dziewczyny :kwiatek: Ja już po ścianach chodzę i jestem mocno podłamana. Ale walczę 🙂
U mnie dzieci twierdzą, że też chcą mieć dwa nazwiska - tak jak ja 😀 Kazik to ostatnio pretensje miał dlaczego mu nie dałam swojego 😉
Aber, Jeszcze sa doradczynie ibclc. Próbowałabym najpierw taka znaleść, potem dopiero LLL. Ale to moje prywatne zdanie, LLL sa dla mnie za mocno "sekciarskie".
abre, trzymaj się!
pani myk, ta "księga dzwięków" to jakaś interaktywna jest? My mamy taką DIY, czyli na rysunku kot, to robimy miaaałł 😁 Ale szału nie ma. Na dodatek na dworze jakaś totalna pora deszczowa, można na głowę dostać.
Scenka ze starszą panią - klasyka 😁 A mnie wczoraj taki dziadziuś zaczepił, jak w chuście szłam, z 80 lat na oko, i mówił, jakie to cudowne 😀
Byliśmy na szczepieniu, pytałam o leżenie na brzuszku, a pani doktor na to - że to nic nie szkodzi 🙄 Bo ona widzi, że Hania jest silna i główkę dźwiga, po prostu nie lubi. Miałam ochotę poprosić o jakieś skierowanie do fizjo/ostepaty, ale ucięła temat. A prywatnie to blisko stówka za wizytę 🙁 Trudno, poczekam jeszcze trochę.
Zadzwoniłam do znalezionej w necie, polecona nie da rady dojechać przed weekendem. Opisałam przypadek i wyszło że robię wszystko dobrze… a mała nie je. Jutro rano wizyta. Byle do przodu 🙂
Abre powodzenia! Na pewno warto probowac.
Lotnaa ja tez uwazam, ze nie szkodzi... Widze po Idze ze w ogole jej to nie przeszkodzilo w rozwoju. Ale! Jesli Cie to bardzo niepokoi, to wybul ta 100 i idz do fizjo, najlepiej takiego, ktory sie zajmuje metoda Bobath - spojrzy na dziecko fachowym okiem i oceni czy jest sie czym niepokoic. Spokojna glowa jest warta wiele wiecej niz te pieniadze, ktorych tez wydalam nie malo lazac z Iga tu i tam. Nie zaluje ani zlotowki, przynajmniej wydanie tej kasy i cel ma wiecej sensu niz na ciuszki i chusty 😁