Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
Ascaia, wydaje mi sie, ze spokojnie da sie utrzymac sylwetke w ryzach na tradycyjnej polskiej kuchni, nie zmuszajac sie do intensywnych treningow lub w ogole specjalnie nie trenujac.
Mi zalezy na lekkim odtluszczeniu, wiec nie wpisuje sie w Twoj schemat, bo dla mnie aktualnie bf na poziomie 20%, to ciut za duzo. Ale to moja opinia na podstawie mozliwosci mojego ciala. I wygladu 🙂 Ale wiem o czym mowisz i mysle, ze serio jest to osiagalne. Tylko teraz sie zastanawiam, czy osoba z problemami metabolicznymi, z chora tarczyca, to czy serio ma szanse na naszej tradycyjnej kuchni, opartej glownie o maczne produkty (pieczywo, panierki, nalesniki, pierogi, wszelkie kluski, makarony etc.) osiagnac sukces?
Ano, właśnie.
Szczerze mówiąc podpytuję Was z ciekawości. Żeby lepiej Was poznać, przypomnieć sobie co i jak u kogo. I żeby zrozumieć dlaczego często nie możemy się zrozumieć. 😉
Jeszcze w sumie jedno ważne pytanie powinno się pojawić - ile osób tutaj miało / ma realną nadwagę?
Powiedzmy, opierając się na BMI i/lub tkance tłuszczowej większej niż... 25%? 30%?
I czy umiecie powiedzieć czym nadwaga jest / była spowodowana...
Dziewczyny, która na PW oceni zawartość tłuszczu u mnie?
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
01 czerwca 2016 09:02
Ascaia, no ok. Tylko czym dla Ciebie jest normalna ilość, czy przeciętna? 5 pierogów? 10? Też zależy jakie te pierogi są. 1 golonka? Kawałek golonki? Żur na golonce? Na boczku? Na kiełbasie?
Przestałam rozumieć "normalnie", jak się 4 koleżanki pokłóciły przy robieniu jajecznicy, bo każda robiła inaczej
- na maśle
- na smalcu
- na śmietanie
- na oliwie
Z innymi dodatkami:
- kiełbasa/ boczek
- pieczarki
- pomidor.
U mnie w domu niby jest kuchnia polska - no bo w Polsce mieszkamy. Mama gotuje rosół tylko w niedzielę, w tygodniu robi np. jakieś jednogarnkowce (leczo, gulasz), kasza z jakimś sosem. Aktualnie w garnku są pulpeciki w sosie koperkowym - to jest kuchnia polska? Łazanki z kapustą?
Bo ja mam w sumie na kuchnie polską spojrzenie przez pryzmat świątecznych potraw mojej znajomej, która gotuje wtedy z jakiejś przedwojennej książki kucharskiej
edit: o tu taki cytat z jej fb "Łój wołowy - nieosiagalny, a potrzebuję do kotletów pożaryskich. Z czego, na bogów, robią fryturę???? Musiałam zamówić podgardle. Nie podoba mi się. I mam nadzieję, że pierś kurczaka nie różni się aż tak bardzo od piersi pulardy, żeby całkiem zmienić jakość kotletów "
I czy umiecie powiedzieć czym nadwaga jest / była spowodowana...
Moja nadwaga spowodowana była tym, że w latach 80 astmę leczyło się Encortonem. Po Encortonie żarło się wszystko co było na drodze.
Więc byłam gruba od zawsze do otyłości I stopnia włącznie.
Miałam przebłysk w liceum, gdzie schudłam do 49 kg przy wzroście 157 i byłam całkowicie normalna.
Potem na studiach poznałam exmęża - 78/80 kg przy wzroście prawie 190, żrący jak świnia i ciągle chudy, więc zaczęłam powoli i stopniowo tyć. Przełomem było karmienie dziecka, ja byłam autentycznie non stop głodna, caluteńki czas. Doszłam prawie do 90 kilogramów. Powiedziałam stop, doszłam do 58. Zaczęło wszystko fajnie wyglądać, zaczęło się sypać życie 😁 Aktualnie bujam się w granicy 70. Szkoda mi całej roboty, którą przedtem włożyłam, bo jestem z powrotem gruba.
Ale walczę.
robakt, ale na podstawie zdjecia czy pomiarow jakis czy jak..?
Ascaia, moge powiedziec o sobie troche. Do zajscia w ciaze bylam zawsze chuda. CHUDA do granic chudosci. 172 wzrostu, waga srednio 52-54 kg. Jadlam wszystko jak popadnie, przepalalam, nigdy nie bylam gruba i nie mialam problemow z waga. Po ciazy okazalo sie, ze wcale nie jest latwo zgubic kolderke z ciala. Bylam szczupla jakis czas, ale pozniej szybko poszlam w wieksza mase, otrzasnelam sie jak waga pokazala 73 kg. Uznalam, ze to jakis zart z ta waga i na pewno jest zepsuta 😁 I okazalo sie, ze regularne jedzenie, racjonalne, guzik daje. Dietetyczka guzik pomogla. Dopiero jakies 3-4 lata temu doprowadzilam sie metoda prob i bledow do ciala, ktore mnie zadowala (po prostu wrocilam na silownie wbrew zalecen dietetykow). Po drodze okazalo sie, ze mam rozwalona tarczyce, nietolerancje glutenu i dziwne przypadlosci z tkanka po jedzeniu nabialu. Wiec nie wiem jak mnie sklasyfikujesz 😉
Ascaia, zaliczyłam otyłość III stopnia. Bardzo ostro.
Moja otyłość ma wiele przyczyn. Słaby metabolizm, nadpobudliwa trzustka (odwrotnie niż u cukrzyków) to fizyczne defekty. Najgorsza jednak jest kompulsja, która w linii prostej spowodowała uzależnienie od jedzenia. Plus rodzinne nawyki żywieniowe i złota zasada "gdy ci smutno, gdy ci źle, idź do kuchni - nażryj się". Otyłość jest u mnie rodzinna. I z tym będę toczyć walkę do końca życia. Szczęśliwie, od 5 lat jestem po drugiej stronie barykady, choć obecnie złapałam zdecydowanie za dużo ciała. Aczkolwiek na zen, czy yeg to ja sobie co najwyżej mogę popatrzeć. Moje ciało za dużo przeszło, żeby kiedykolwiek zbliżyć się do podobnego wyglądu, ale i tak... cieszę się niesamowicie z tego, co mam! Po tym co sobie zafundowałam, mogłam worek potłuszczowy ciągnąć metr za sobą 😉
zen, to jest ciekawostka przyrodnicza, bo ja się potykałam z dietetykami, aż ukończyłam kurs na SGGW, dla samej siebie, ze złości. I doszłam do tego, że polska dietetyka to ho hoooo... ma jeszcze sporo do nadrobienia. Z własnym (i nie tylko) ciałem doświadczam totalnie w oparciu o indywidualne przypadki 🙂
Ascaia u mnie zmieniło się po rozpoczęciu brania antykoncepcji. Do tej pory jadłam wszystko co chciałam(bynajmniej nie normalnie- żarłam chipsy, frytki, ziemniaki tłuczone z masłem, kotlety w panierkach, pierogi ze śmietaną w kosmicznej ilości, słodycze) a i tak moja waga mieściła się w granicach 52-55kg i nie wchodziła wyżej. Po 3 miesiącach brania tabletek ważyłam już 70kg i wyglądałam strasznie, o czym się przekonałam nagle i zszokowałam. Później przestałam je brać, wróciłam migiem do tych 55kg(bez zmiany nawyków co ważne, dalej żarłam śmieci). Po zajściu w ciążę przytyłam znów do 65kg, rok później trafiłam do wątku i z pomocą dziewczyn( :kwiatek: ) schudłam do 55, ale to była mega ciężka walka. Rok później znów przytyłam 😎 bo odpuściłam sobie totalnie jakiekolwiek zdrowe odżywianie. Teraz ważę chyba ok. 62-63kg i znów zmieniam nawyki, ale już bez ciśnienia. Jak schudnę to fajnie, jak nie to nie będę płakać 😉
robakt, podeslij, postaram sie na oko ocenic. Tylko zrob takie zdjecie gdzie lapiesz w dwa palce fald skory na brzuchu i ramion, zebym mogla zobaczyc co tam sie dzieje.
jujkasek, no wlasnie slabo to u nas wyglada..
A są jakieś kalkulatory żeby ocenić zawartość tkanki tłuszczowej?
Sorki że tak się wbijam do dyskusji nie należąc do wątku ale czytam Was regularnie, codziennie, jako pierwszy wątek na volcie 🙂
jujkasek, no wlasnie slabo to u nas wyglada..
Nie wiem, czy pamiętacie, ale ja na diecie od dietetyczki wytrzymałam chyba 2 tygodnie? Rzygałam już na widok cukinii z pomidorami.
Więc sama metodą prób i błędów doszłam do tego co mogę i ile jeść.
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
01 czerwca 2016 09:30
aaa no i ja nadwagi nie miałam 😉 doszłam do 58 kg (wzrost 158 cm) i źle się czułam z tym, a z racji tego, że mama i ciocia mają dużą otyłość - obciążenia genetyczne połączone ze złymi nawykami - wystraszyłam się i zabrałam za siebie 🙂
Muffinka, mnie robiły miłe panie z Instytutu Żywienia przy pomocy bioimpendancji (takie elektrodki przypięte do całego ciałka).
zen, słabo to mało powiedziane. Pełzamy w temacie strasznie mocno. Wciąż odchudzamy się na gotowanej piersi z kurczaka z marchwią. Fuj i bez sensu. Tniemy wartość energetyczną - bez sensu. Jeszcze nie dorośliśmy do odwrócenia piramidy żywieniowej, co zachód zrobił już dawno. No ale... samo życie 😉
zen poszło PW
U mnie tycie (chociaż nie jakieś dramatyczne) wiążę z wyprowadzeniem się z domu + antykoncepcja hormonalna. Na początku jak się wyprowadziłam to nie zwracałam uwagi na to co jem, jedzenie zaczęło się mocno nieregularne.
zen, Masz może jakieś zdjęcie jak wyglądałaś ważąc 73? Ile ważysz teraz?
Jestem ciekawa, bo ja w tej chwili ważę 75 (w lutym było 82) i chciałabym schudnąć jeszcze od 3 do maksymalnie 5 kg.
Wzrost mam identyczny jak Ty.
Ascaia, Ja się całe życie bujam między nadwagą a górną granicą prawidłowej wagi. Bywało, że ważyłam 86, bywało, że 70. Najbardziej utyłam nie w ciąży, a po, karmiąc piersią byłam non stop głodna jak smok. A inne przyczyny okresowego utuczenia się były bardzo proste: bezmyślne żarcie.
Uważam, że ważąc 70 kg wyglądam super, nie chciałabym ważyć mniej. Mąż też by mi nie pozwolił.
Teraz wyglądam tak:


Czyli w porównaniu do zen nadal jestem grubasem. 😁 Ale na szczęście wiem, że nie chodzi o to, żeby się do kogokolwiek porównywać, tylko robić swoje i dążyć do swoich celów.
U mnie przyczyną otyłości była zwykła pazerność na jedzenie. Kocham żreć i żarłam od zawsze. I kocham być szczupła. Więc odkąd sięgam pamięcią byłam raz gruba, raz chuda. Przerabiałam najrozmaitsze diety cud. Każda działała. Potem powrót do starych nawyków żywieniowych i znów otyłość. Mój maks był po ciąży, bo w ciąży przytyłam 30 kilo ( idąc rodzić ważyłam 99 kilo)
Od kilku lat się wkurzyłam, poszłam do dietetyczki, potem dołożyłam siłownię, potem bieganie. Od kilku lat naprawdę zmieniłam podejście do swojego jedzenia i mimo, że nadal kocham żreć i nadal jestem pazerna i sobie pozwalam, to obecne moje wahania wagi oscylują już nie gruba- chuda, ale chuda wystarczająco-chuda niewystarczająco. Przynajmniej tak ja to widzę.
I tak już mam nadzieję zostanie.
Wiecie co mnie wkurza. Lato idzie. Więc w kółko wszędzie, radio, TV, i tak dalej "thermlinefasty" i inne duperele do porzygu.
Chcesz mojego spalacza Thermospeed extreme? Przyślę ci za darmo. 😀 TYLKO zapalenie ślinianki po nim miałam. Poza tym, jak widać, przeżyłam. 😁
O nie nie nie nie! Dziękuję 😀
robakt, zaraz zerkne :kwiatek:
Muffinka, ja robilam precyzyjnie faldomierzem. I wedlug faldomierza mam 17.3% bf, wedlug maszyn 20% 😉 Ufam faldomierzowi, a nie maszynie, ktora nie wiadomo jak kieruje impuls.
jujkasek, plus zakaz ruchu, bo sie wskazniki zaburzaja 🥂 🤔wirek:
Julie, musialabym bardzo mocno poszukac, ale chyba kiedys w zlosci wszystko pokasowalam, ale moze gdzies mam na starym kompie 🙂 I nie, nie jestes grubasem :kwiatek: Wygladasz mega dobrze! Masz wieksza wage, ale tez zobacz ze masz spory biust, on robi tez wage.
safie, sama sobie odpowiedziałaś. 😉 Jajecznice się robi na różnych dodatkach, pierogi mają różne wielkości. Ale chyba każda z nas jednak wyczuwa granicę "ociekania tłuszczem" a "używania tłuszczu", czy pożerania wielkich porcji. 😉 I tak jak pisałam miałam na myśli polską współczesną domową kuchnię. Nie pulardy. 😉
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. 🙂
Dzięki. Byłam ciekawa czy te kalkulatory w necie są miarodajne.
Taki ciekawy zestaw znalazłam. Pewnie nieco za tani, żeby był ekstra dokładny, ale może warto?
Miarka by mi się przydała nowa w sumie też, bo stary centymetr zaczyna parcieć.
http://allegro.pl/kaliper-faldomierz-miernik-tluszczu-miarka-zestaw-i6218914988.html
Muffinka, ja ufam pomiarom faldomierza, wprawdzie jest troche liczenia pozniej, ale ma sie naprawde precyzyjny wynik.
Spadam niebawem z pracy na trening, dzisiaj sie wyjatkowo ciesze na niego 🏇 💃 I przyszedl moj prezent na dzien dziecka - nowe bialko czekoladowe 😍 😜
Zeżarłam owsiankę, fuj, nigdy tego nie polubię chyba.
Ale i tak jest lepsza niż fit ciastka owsiane, które robiłyśmy z tunridą 😁
U mnie w miarę czysta micha, bo wpadło ciastko z brzoskwinią, bo... źle obliczyłam powrót do domu i zaczęło mi się robić słabo.
Poradźcie: idziemy dzisiaj z moim Kubą na mecz do znajomych (tzn. oglądać mecz). Oni na pewno będą wcinać jakieś chipsy i piwkiem popijać, ja wezmę wodę, bo jestem kierowcą, ale co mieć jakbym chciała coś podjeść?
Ja bym wzięła orzechy, albo żółty ser posypany ostrą papryką, albo marchew, selera i paprykę surowe pociachane w słupki i do tego mój ulubiony dip - keczup, majonez, czosnek w proszku, wszystko wymieszać i włala! Pycha 🙂
pokemon, ja lubię owsiankę, ale szybko mi się nudzi. od klasycznej lepsza jest overnight oatmeal. dużo smaczniejsza, wygooglaj przepisy w necie, a ja podrzucam dwa ulubione:
-miarka płatków owsianych, dobre kakao (wg najsmaczniejsze ma wawel), 3-5 posiekanych drobno suszonych daktyli, to wszystko mieszam na sucho i zalewam miarką mleka, albo wlewam go ciut więcej. do lodówki na noc, rano jest niby brownie. opcjonalnie: siemie lniane, różne inne nasionka, inulina, itepe itede 😉
-miarka płatków owsianych, żurawina, cynamon, miarka soku jabłkowego (najfajniejszy kwaśny), do lodówki na noc, rano do tego zetrzeć jabłko.
O matulu! Ten kto liczy makra to jednak nie jest normalny. 😉 😉 😉
W ramach relaksu i odpoczynku od pracy postanowiłam policzyć dzisiejszy dzień, strasznie to czasochłonne. Już liczenie kalorii to upierdliwość, ale jeszcze rozkład... Teraz dokształcam się jak to zinterpretować.