Murat, bardzo możliwe, że to właśnie natłok powodów...
A gdyby ktoś chciał razem ze mną pobyć dumny z mojego Bąbelka, to informuję, że wczoraj przeżył swój szósty pierwszy raz! Czyt. Ktoś pierwszy raz siedział na koniu i był to własnie Bąbel. Taki straszny arab po torach! A jego pierwszy pierwszy raz był tylko pół roku po wyprowadzce ze Służewca 🙂. Podziwiam go za cierpliwość, gdy ktoś nowy na nim siedzi i wykonuje niezborne ruchy. Nie rusza stępa przy wsiadaniu (pode mną prawie zawsze), nie gapi się na prawo i lewo, nie robi pomnika. Jedno ucho cały czas na gibiący się ciężar na pleckach i grzecznie człapie. A 30 minut wcześniej był rajdówką, galopującą w idealnym tempie po lesie 😀.
P. S. Na miejscu poprzednich ekscesów trochę się spiął, ale zaraz się uspokoił. Śmiesznie chodzi w terenie z rowerem, pierwszy kilometr szuka, czy może jakiś koń do towarzystwa się nie znajdzie i kłusuje w tempie stępa :P.
Taki sobie Scarsdale rekreacyjny: