zduśka, synek mojej siostry też miał żółtaczkę, nie jakoś bardzo długo, lekko ponad tydzień. I też jej mówili, że kp ma negatywny wpływ. Nie zabronili karmić zupełnie, ale miała mieszać z dokarmianiem sztucznym mlekiem. To było w b. dobrym szpitalu w Poznaniu. Teraz podczas kilku dni w szpitalu w Monachium też widziałam dzidziusie z żółtaczką, i były karmione piersią.
Czytałam gdzieś, że mleko matki utrudnia rozpad bilirubiny (nie chce mi się googlać, pewnie do znalezienia). Ale jednocześnie zupełnie kłóci sie to z moim zdrowym rozsądkiem. Bo przecież natura nie po to każe nosić dzidziusia w sobie przez 9 miesięcy, żeby "zabijać" własnym pokarmem 🤔wirek: Kiedyś nie było mieszanek, jakoś trzeba było sobie radzić. W innym artykule czytałam, że kp ma wręcz korzystny wpływ, tylko trzeba karmić często małymi porcjami. Sama nie wiem.
Dzionka, co do Twojej choroby, wiem, że schiza i że czujesz się podle, ale to może tak już jest na finiszu. Ja bujałam się bite 2 tyg, autentycznie - to było chyba najgorsze przeziębienie w życiu, bałam się o wpływ na małą, ale gin uspokajała, że nawet jeśli by się wtedy urodziła, to będzie miała przeciwciała ode mnie. Ty masz jeszcze czas, zdążysz się wychorować przed Sarką :kwiatek:
pani myk, co u Was? Trzymamy kciuki! 🙂
My wczoraj wieczorem wróciliśmy do domku. Bałam się strasznie, bo w szpitalu Hania wciąż tylko spała i za mało piła, po 5 minutach przy piersi usypiała. Ale nie straciła dużo na wadze, a teraz zaczęła już się trochę bardziej pić. Chociaż czasem muszę ją zacząć rozbierać i wybudzać, może musi po prostu odespać. Dostaliśmy podczas porodu sporo różnych kroplówek, na pewno to miało na nią wpływ, mam nadzieję, że przejdzie.
Relację z porodu napiszę za jakiś czas, póki co nie mam siły i mój mózg umiera ze zmęczenia - głubię się w połowie zdania, zaczynam coś robić, po czym gubie się w połowie czynności, i takie tam 🤣
A tu mój mały aniołek, Hanna Aleksandra. Nie wiedziałam, że można aż tak kochać 💘

PS. Jeszcze raz dzięki za kciuki i gratulacje :kwiatek: