Rozmowy pogonionych przez moderację i na każdy dowolny temat - OT nie istnieje
Jak się wczytacie to znajdziecie wpis np. o tym, jak się cieszy że kupiła ścinki z wędlin, co prawda nie pierwszej świeżości ale za jedyne 7 zł/kg. Z jednej strony żal człowieka, szkoda zwierząt, a później jak się czyta jakie akcje odwala to czasem myślę że sobie zasłużyła (tylko zwierzaki niewinne) 😵 Skłóciła sobie wszystkich wokół, a przecież na pewno nie jest tak, że tam są sami zwyrodnialcy i tylko ona biedna, zaszczuta 🙄
Poza pojebanym charakterem i (podejrzewam) jakąś bardzo nieciekawą przeszłością, to guz na tarczycy = poważne zaburzenia pracy tarczycy. A poważne zaburzenia pracy tarczycy = zachwiane stany emocjonalne, zryta psycha, depresja...
Ta pewność siebie i tryb atakujący, to tylko przykrywka. Takie zaklinanie rzeczywistości i chwytanie się brzytwy przez tonącą.
No i oczywiście na moje mogła sobie darować wpisy o polityce na blogu, jakoś jeszcze mniej przyjemnie się to czyta 🙄
Ja myślę, że ona od dawna ma problemy psychiczne. W odpowiednim czasie nie było przy niej nikogo bliskiego, kto by w porę interweniował no i stało się, co się stało. Przypuszczam, że teraz to już będzie tylko gorzej bez odpowiedniej terapii. Obym się myliła bo w sumie to szkoda jej
Julie, jak rozumiem, nie uwierzyła.
O tych ścinkach pamiętam. Podsumowała ten zakup „głupi ludzie, uczcie się ode mnie, jak kupować i nie przepłacać”. A potem jęczała, że tymi starymi ścinkami się zatruła, ale głupich ludzi nie przeprosiła.
Guzy na tarczycy, o ile nie są złośliwe, w większości są obojętne, tzn. nie powodują żadnych objawów, tyle że duże mogą uciskać na przełyk i powodują kłopoty z oddychaniem i przełykaniem . Nie zawsze powodują nadczynność tarczycy. Więc trudno, stojąc z boku, jednoznacznie stwierdzić, że jej charakter wynika z choroby tarczycy.
Ja nie widzę wołania o pomoc ani chwytania się brzytwy. Mam wrażenie, że oceniamy jej sytuację z własnego punktu widzenia. A może dla niej ważniejsze jest życie w tamtym miejscu, ze wszystkimi jego niedogodnościami i niewygodami, niż to, co my sobie wyobrażamy jako normalne warunki bytowe. Gdyby tak nie było, by się stamtąd wyniosła, tak jak wcześniej wyniosła się z miasta. A że charakter ma jaki ma, to i budzi negatywne emocje. Skoro jej tam jest dobrze, jest to jej wybór, nie widzę powodu, żeby jej współczuć. Jedni lubią pomidorową a inni skoki bungee.
Chyba że faktycznie jest psychicznie chora, ale jeśli tak, to rodzina tego nie widzi i nie interweniuje? (rodzinę jakąś chyba ma? Przynajmniej matkę, Julie pisała o matce)
ma rodzinę ale ze wszystkimi jest skłócona i praktycznie nie utrzymuje kontaktów. Matka tylko co jakiś czas wysyła jej jakieś pieniądze czy inne rzeczy.
Można dużo rzeczy o niej się dowiedzieć z fanpejdża "Rancho Romantica de Syf".
O ile wiem, to w Polsce skierowanie na leczenie psychiatryczne osoby, która nie wyraża na to zgody, jest bardzo trudne, a wręcz niemożliwe, dopóki ta osoba nie gania z siekierą za innymi...
Nawet jeżeli jej rodzina chciałaby ją leczyć, to pewnie zwyczajnie nie może.
nawet ja przeczytałam - ale mega chaotyczne, niespójne,
jakiś dziwoląg
Już pomijając wartość tego barana i ocenę wartości usługi. Trzeba naprawdę być oderwaną od realiów, jeśli liczy się na znalezienie trenera, który będzie chciał i będzie miał warunki do trzymania barana. Mam wrażenie, że ona tak naprawdę nie ma potrzeby wyszkolenia tych klaczy i wypisuje bzdury dla zabicia czasu, kiedy brakuje jej pomysłów na nowy temat. Ktoś kiedyś znalazł ogłoszenie, w którym pisala, że odda te klacze w trening za opłatą – tzn. że trener by miał jej płacić za przyjemność szkolenia jej koni.
A były jakieś wpisy o struganiu klaczy? Ktoś w ogóle to robi?
Kiedyś gdzieś mi mignął wpis o jakimś kowalu i wecie ale z czego im płaci to nie mam pojęcia.
https://www.facebook.com/RanchoRomanticaDeSyf/photos_streamO matko, co ja pacze zamiast się zająć czymś pożytecznym. 😵 Tu to się dopiero można dowiedzieć...
I tu pooglądać:
www.garnek.pl/indianka Nawet całkiem zachęcające te zdjęcia niegdyś były, może i faktycznie był tam potencjał, ale teraz to już raczej ruina.
Napisałam jej jeszcze wczoraj bardzo długi komentarz z opisem jak wygląda zajeżdżenie koni, jaka infrastruktura jest do tego niezbędna (równy, ogrodzony maneż z dobrym podłożem) itd., ale nie zaakceptowała.
Albo nie przechodzą moje komentarze...? Może i dobrze, ja pierniczę, niech już mój mąż wróci jutro, bo z nudów mi na mózg jak widać padło. 😁
Julie, zacznij pisać bloga pt „Skutki męża nieobecności” 🤣
Ciekawe, czy ona spodziewa się, że trener pracujący za barana pojawi się z własnym sprzętem, bo nie podejrzewam, że ma siodła, ogłowia, itp.
Na tych zdjęciach na garnku trochę widać kopyta jednej klaczy. Co prawda kąt może mylić, ale nie wyglądają zbyt dobrze. Może ona nie wie, że trzeba regularnie strugać? Spróbuję jej to zasugerować, zobaczę, czy się przebiję. Ale okolica ładna, chętnie bym w takie miejsce pojechała ze swoimi końmi na wakacje.
a ona nie miala kiedys konta na volcie? jako IRA?
a dla mnie i tak bardziej jest żenujący ten fanpejdż. Komu się chce? To musi być jakas strasznie zawistna osoba, żeby marnować swoje zycie na ekscytowanie się cudzym.
Żeby nie było, tez zaliczam WTF jak czytam tego bloga, ale tak na dobrą sprawę to czy robi komus krzywdę? Jedyne co to powinni skontrolować zwierzęta w jakim są stanie. Jeśli chce tak żyć to jej życie, nie wiem w czym pomaga takie wylewanie żółci. (Można się pośmiać, no, ale serio prowadzący ten fp ostro przesadzają. No chyba, że zależy im, żeby google pozycjonowalo ten blog :P )
ushia, Tak, w tym antyfanpejdżu są screeny wszystkich jej ogłoszeń, w tym całkiem niedawnych na r-v:
klik i
click
Tu też się właśnie toczy o niej dyskusja, jak Ci mało linków:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,190.21060.htmlGraba., Mnie też dziwi i chyba trochę zniesmacza, że komuś się chce aż tak skrupulatnie ją śledzić, przez tak długi czas. Rozumiem, gdyby ona była rzeczywiście jakoś szczególnie szkodliwa, ale chyba nie jest.
Z drugiej strony, czemu ja to oglądam i czytam?! 🤔wirek:
Ratunku, ja już chcę do pracy, niech zima się skończy, plis. 😉
ps. A może to ma być jakaś forma pomocy...? Żeby było jeszcze głośniej i żeby doprowadzić do nakręcenia reportażu...?
a ona nie miala kiedys konta na volcie? jako IRA?
Tak, to ona.
Jeśli by miało być mi jej szkoda, to nie ze względu na problemy psychiczne, ale na ludzi, z którymi pomieszkuje. Ona ma jakiś talent do przyciągania agresywnych facetów. Było o Kamyku, który szyby wybijał i ją atakował, teraz pojawił się wpis o innym facecie, który zachowywał się podobnie. W końcu któryś ją pobije albo i gorzej.
Że też nie boi się wpuszczać nieznanych mężczyzn do domu. Jest sama, nikogo w pobliżu. Jak któremuś odbije, nikt jej nie pomoże.
Zapytałam ją o kopyta. Bez żadnej nagonki, neutralnie i spokojnie. Zobaczymy, czy odpowie.
Słuchajcie, a macie jakieś pomysły na to, jak by można jej pomóc? Niezależnie od tego, czy ona chce jakiejkolwiek pomocy.
Co by tu na jej miejscu zrobić, żeby wyjść na prostą?
Mi nie przychodzi do głowy nic poza tym, że jeśli to wszystko w ogóle nadaje się jeszcze do remontu, to chyba tylko sprzedać zwierzęta i wyjechać gdzieś za granicę, na parę lat i zarobić na remont.
Julie, sprzedac wszystko- ziemie, siedlisko, zwierzeta i w zamian kupic maly domek z dzialeczka zdatny do zamieszkania i z mediami. I trzymac sobie pieski, kotki i ze 3 kozy, skoro robi serki-srerki i ma z tego kase.
A ja bym nie pomagała i wcale mi jej szkoda nie jest. Tylko tych zwierząt, bo w ich rzekomy dobrostan to niezbyt wierzę. Baba pluje na każdego, nie dopuszcza do siebie ani słowa krytyki, nawet konstruktywnej, jedyne peany pieje na cześć tych, którzy jej coś wyślą. Nawet obcych ludzi obraża, że głupi są, bo kupują drogą wędlinę, a ona super biznesmenka je ścinki. Chciałaby wszystko za darmo, albo za "jajka i ser", a jak się nie zgadzasz, to jesteś świnia, lesba i chuj.
A skoro twierdzi, że z jej głową wszystko w porządku, to nie ma wytłumaczenia takiego zachowania i baba jest marginesem społecznym.
Jej nie da się pomóc. Ona wie swoje, wszystko umie, jest doskonała pod każdym względem, to że żyje jak żyje nie jest jej winą a złych i prymitywnych ludzi, państwa i w ogóle wszystkiego wokół. Ona prędzej zamarznie w tej swojej hacjendzie niż zgodzi się na pomoc w sensie zmiany swego życia.
Ta kobieta po polsku nie rozumie! Zobaczcie, co mi odpisała.
Moje pytanie (opublkowane na blogu):
Nie o treningach, ale końsko. Ja wygląda w tym rejonie sytuacja ze strugaczami? Łatwo znaleźć dobrego strugacza? Jak często twoje klacze są strugane?
Jej odpowiedź:
Trusia, doceniając twoje obraźliwe teksty na mój temat na re-volcie, odpowiem ci na to pytanie, po uiszczeniu przez ciebie kwoty 200 zł na adres mojego gospodarstwa :-)
Inaczej brak mi zapału w odpowiadaniu tobie, ze zrozumialych względów :-) :-) :-)
Czytaj swoje wypociny tu poniżej:
« #676 : Styczeń 13, 2016, 09:38:22 »
Odpowiedz cytując
Jeśli by miało być mi jej szkoda, to nie ze względu na problemy psychiczne, ale na ludzi, z którymi pomieszkuje. Ona ma jakiś talent do przyciągania agresywnych facetów. Było o Kamyku, który szyby wybijał i ją atakował, teraz pojawił się wpis o innym facecie, który zachowywał się podobnie. W końcu któryś ją pobije albo i gorzej.
Że też nie boi się wpuszczać nieznanych mężczyzn do domu. Jest sama, nikogo w pobliżu. Jak któremuś odbije, nikt jej nie pomoże.
Zapytałam ją o kopyta. Bez żadnej nagonki, neutralnie i spokojnie. Zobaczymy, czy odpowie.
Trusia, skoro obrażasz mnie sugerując publicznie, że mam problemy psychiczne, pozwól, że nie będę sobie zaprzątała głowy odpowiadaniem tobie, gdyż nie widzę żadnego sensu i przyjemności w dialogowaniu z osobą głupią i obraźliwą.
Gdzie ja pisałam, że ma problemy psychiczne? Wyraziłam zaniepokojenie, że ktoś jej krzywdę zrobi, jak będzie nieznajomych do chałupy wpuszczać, to okazało się, że jestem głupia i obraźliwa. Ale faktycznie, głupia jestem, skoro przypuszczałam, że coś, co nie jest zgodne z jej wizją, potrafi przyjąć do wiadomości.
Jak ona trafiła do tego wątku? Taka niby przepracowana, zajęta, ale czasu na internet nie brakuje.
Podtrzymuję, że nie jest mi jej szkoda. Ale zwierząt szkoda. Jestem przekonana, że te klacze mają ochwat.
Julie, można jej klacze zajeździć, żeby rowerem nie dojeżdżała do miasta 😁
Odpisałam: Szkoda, że nie potrafisz zrozumieć słowa pisanego. Wytłumaczę, jak wpłacisz 200 zł na konto jakiegoś schroniska dla zwierząt.
Spodziewam się, że to też będzie obraźliwe, bo zamiast dać jej dwie stówy, sugeruję, żeby ona je komuś dała.
Mam rację, Indianko?
chyba chcecie być bohaterkami kolejnego wpisu na blogu 🏇
Ja to już rozważałam z wielu stron, i jedno co mi przyszło do głowy - gdzieś po drodze samotności emocje jej zboczyły z dobrego kursu i zaczęła się zapiekać na świat, nie zauważyła jak przekroczyła cienką granicę zdrowia psychicznego. Coś, co jest do odwrócenia tak naprawdę.
I pewnie kiedyś coś tam ona (lub jej rodzina) musiała znaczyć, skoro tak się rzuca i tak chętnie skrobie po urzędach i urzędnikach pisma maści najróżniejszej.
Tutaj dałoby się pomóc, gdyby np jakaś fundacja wysłała iluś tam wolontariuszy na raz, by to konkretnie uprzątnęli i ucywilizowali - bo robiąc po kawałku nic się nie da. Jeden kawałek ogarnięty, to w drugim znów w parę dni średniowiecze. A chodzi o to by - jeśli już pomóc - to tak by mogła sobie przypomnieć, jak można żyć i mieszkać. I może byłaby to terapia na tyle szokowa, że przestałaby mówić i pisać o podłych ludziach. Zresztą, coś mi mówi że to "podłe sąsiedztwo" to tak jak w typowej historyjce o pannicy z miasta, która wyjeżdżając na wieś czuje świętą misję zmienienia wszystkich okolicznych chałup na swoją wielkomiejską modłę, a każdy kto tego nie rozumie staje się zaplutym wieśniakiem. To zawsze kończy się tak samo - panna wytrzymuje 10 - 20 lat zaciskając zęby, w końcu w podskokach ucieka z powrotem do mieszkanka w jakimś wieżowcu.
Ale żeby to nastąpiło, taka forma pomocy, musiałaby sama przyznać że ma problem, że nie ogarnia. I nawet jeśli jej agresja jest spowodowana życiowym rozżaleniem, to powinna sobie zdać wreszcie sprawę, że ma z tym problem. Że to nie admini wszystkich internetów się sprzysięgli, ale po prostu denerwuje ludzi swoim podejściem.
Agresja jej jest raczej spowodowana tym, że nie wszystko, a w zasadzie nic, nie idzie po jej myśli. Ona by chciała i to i to i to, a tu się okazuje, że niestety świat nie jest skonstruowany po to, by się wokół niej kręcił i spełniał każde jej zachcenie i życzenie.
Mnie fascynuje chociażby to, że żyjąc w takiej biedzie, brudzie, ciemnościach i zimnie, bez bieżącej wody, zdana na łaskę ludzi (przecież sama nie zarabia nic) ona nie narzeka a wręcz przeciwnie: cieszy się w zasadzie z najmniejszych rzeczy, nie myśli zupełnie o przyszłości, żyje dniem dzisiejszym. Nie przejmuje się zupełnie opiniami ludzi, ani też sprawami sądowymi, ani wiecznymi kontrolami nasyłanymi na jej "ranczo".
Luna_s20, ja w ogóle nie wiem, o czym i o kim piszecie, ale jest pewna grupa ludzi na tym świecie, która absolutnie nie jest zdolna do wdzięczności i jak im uprzątniesz chałupę i obejście, to poczuje się oburzona i wykorzystana, że to był tylko jednorazowy event i że nikt co tydzień nie będzie przyjeżdżał nieodpłatnie czy za serki sprzątać.
Niedawno była taka głośna afera że Stonoga jakiejś babie pomógł spłacić kilkanaście tysięcy złotych długów, to ona miała potem do niego pretensje, że jak narobiła nowych, to już ich nie spłacił i chciała iść z tym do mediów go oczernić jako to on jest zły niedobry i czego jej nie naobiecywał.
Niestety jest to przykre, ale niektórym osobom nie da się pomóc tak, żeby stanęły na nogi - bo nieustannie się pakują w nowe kłopoty i oczekują, że to inni im życie wyprostują. Nie mam pojęcia, czy to się odnosi też do tej "Indianki", ale warto mieć na uwadze i taki scenariusz przed próbą pomocy komuś.
dlaczego ja ZAWSZE czytam tytuł tego wątku jako "rozmowy pogonionych przez mordercę"? 👀 😂
Niestety jest to przykre, ale niektórym osobom nie da się pomóc tak, żeby stanęły na nogi - bo nieustannie się pakują w nowe kłopoty i oczekują, że to inni im życie wyprostują. Nie mam pojęcia, czy to się odnosi też do tej "Indianki", ale warto mieć na uwadze i taki scenariusz przed próbą pomocy komuś.
Indiance, bo to o niej mowa, absolutnie nie da się pomóc by stanęła na nogi: ona będzie nieustannie brnęła w kolejne problemy. Problemy te zresztą sama tworzy, gdyż jest życiowo całkowicie niewyuczalna: nie uczy się na własnych błędach, nie wyciąga wniosków na przyszłość, porady innych traktuje z wyższością i wrogością, no bo jak ktoś może mieć czelność doradzać jej, najmądrzejszej w świecie.
Niby głupia nie jest - na pierwszy rzut oka pisze z jakimś tam sensem, niezłą składnią, ciekawie, bez większych błędów - ale jednak jak przychodzi co do czego, to wykazuje się głupotą najwyższej próby. Dać jej przysłowiową wędkę, to ją połamie, by zrobić ogrodzenie do ogrodu, który i tak nigdy nie powstanie, po czym zimą z braku innego opału - którego przez lato nie gromadzi, bo przecież w lato jest ciepło i kto by tam o zimie myślał - spali tą wędkę w piecu.
Tak to u niej właśnie wygląda. Jedyne co jako tako jej wychodzi to internety: zakładanie kolejnych blogów, stron, tworzenie niestworzonych ogłoszeń pełnych konfabulacji, czyli ogólnie rzecz biorąc klepanie w klawiaturę. A i to też nie za bardzo, bo w większości miejsc gdzie zawitała, stała się w krótkim czasie personą non grata.