kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
Chleba się koniom nie daje . Czy świeży, czy czerstwy . A szczególnie chleba z dzisiejszych piekarni .
Gaga nie chodzi tylko o kulkowanie - bardziej o strawialnosc, świeży chleb zwyczajnie fermentuje.
Edit nie ten wątek
przepraszam :kwiatek:
A suchy chleb, który i tak i tak nasiąknie w przewodzie pokarmowym nie ma takich właściwości?
Suchy chyba trzeba dokładniej zmielić zebiskami. Ale ja się przychylam do fermentacji.
Ostatnio dosyć często przejeżdżam przez pewną wieś. Ma tam pewien facet konie zimnokrwiste. Z wywiadu środowiskowego dowiedziałam się, że w lato nie wychodzą, dopiero tak na jesień. To jest mniejsza, ale zauważyłam, że dziwnie chodzą, okazało się, że mają na nogach przypięte łańcuchy (przywiązane do siebie dwie przednie nogi) tak dosyć krótko. Czy to jest normalne? Ponoć zakłada się to koniom by nie uciekały, ale... no nie wygląda to fajnie. Czy coś takiego można zgłosić czy to jednak nie podlega pod nic i jest to całkiem normalne?
Behemotowa, Ciężko stwierdzić. Dobrze zrobione pęta są mniejszym złem niż palowanie, czy nie wypuszczanie w ogóle. Koń może w tym chodzić i skubać trawę, nie może biegać i przeskoczyć ogrodzenia, nawet byle jakiego. Wszystko zależy od szczegółów.
Dla zimniaków to całkiem niezła alternatywa. Poznałam w życiu nawet kilka "normalnych" koni, czyli gorącokrwistych, które były nauczanie chodzenia w pętach i dobrze się to sprawdzało, bo można je było puścić tam gdzie była super trawa, ale nie było odpowiedniego dla koni ogrodzenia, bez ryzyka, że zwieją.
Behemotowa, To są pęta. Stosowano je właśnie dlatego, żeby zwierzę typu koń mogło się paść i nie uciekało. Kiedyś były dosyć często stosowane - przynajmniej ja pamiętam z opowieści oraz z dzieciństwa obrazy pasących się spętanych krów oraz koni - nie wyglądały na jakieś nieszczęśliwe. Tak bardziej "świadomie", widziałam 3-4 lata temu spętanego konia wśród stada krów. Koń zachowywał się dosyć normalnie - tj. pasł i wolno spacerował. Wydaje mi się, że lepiej tak niz właśnie na łańcuchu - albo w ogóle.
Dzięki dziewczyny :kwiatek: Jestem z tych co cały czas trzymają konia na 20ha pastwiskach i był to dla mnie dziwny obrazek 🙂
No dokładnie. Dla mnie to nic złego, pod warunkiem, że pęta są dobrze zrobione, dopasowane, odpowiedniej długości, nie obcierają/nie ranią nóg... Jak koń to akceptuje, to dla mnie ok. Lepsze niż niewypuszczanie. Przynajmniej się nażre trawy dreptając tam gdzie mu się podoba.
Konie mogły jeść, nie miały wielkiego wykroku, ale widać było, że chcą pogalopować za koniem, który nie był spętany i wtedy był dla mnie to gorszący widok. Dziękuję jeszcze raz za rozjaśnienie sprawy :kwiatek:
Julie, dlaczego palowanie jest złe?
Nie jest złe. Jest lepsze od niewypuszczania wcale. Nie wszystkie konie się do tego nadają po pierwsze, po drugie najczęściej wygląda to tak, że koń jest za długo w jednym miejscu, bez możliwości schronienia się przed okolicznościami przyrody. Już lepiej spętać jak dla mnie. Przynajmniej koń sobie dodrepcze tam gdzie chce, wedle własnego uznania, gdzie jest mu chłodniej gdy za gorąco, czy cieplej gdy za zimno, gdzie chce skubać trawę itd.
Palowanie jest ok, jeśli się je naprawdę nadzoruje i często przestawia z miejsca na miejsce.
Pętanie jest o tyle lepsze, że jak się sprawdzi i funkcjonuje, to nie trzeba lecieć i zgarniać konia z łąki jak nadchodzi ulewa, bo sam się w krzakach schowa jak mu nie będzie pasować.
Można wyjechać na parę godzin, bo koń nie jest uwiązany, tylko nie może biegać. No a jak masz konia upalowanego, chcesz wyskoczyć do sklepu, a tu nagle burza... to tak słabo. 😉
Przepraszam z góry jeśli pytanie to było wałkowane wiele razy, próbuje coś znaleźć na forum, ale pod różnymi frazami nie wyskakuje mi nic konkretnego.
Jak to obecnie jest ze startami w zawodach? Oczywiście obowiązuje posiadanie brązowej odznaki, ale jeśli byłam już rejestrowana (z 9 lat temu), ale od tamtego czasu nie startowałam w regionalnych i wyżej, to też muszę mieć brązową odznakę?
Byłabym wdzięczna za informacje :kwiatek:
Milla, najważniejszy pytanie kiedy dokładnie i gdzie byłaś zarejestrowana. Jeśli w OZJ przed 31.12.2006 to teoretycznie nie musisz mieć odznaki. Praktycznie pytanie czy w OZJ mają ślad po Twojej rejestracji.
Szczegóły dotyczące aktualnych przepisów znajdziesz w
TYM wątku
Dzięki, Gaga 🙂
Wyszukiwarka wcześniej mi tego wątku nie pokazała.
Czyli wszystko jest na dobrej drodze, bo nawet jak nie znajdą mnie w OZJ, to ja mam wszystkie papiery 😅
Zapewne mojego kolejne głupie pytanie ale wole się upewnić 1000 razy niż żyć w niewiedzy i działać niewłaściwie - czy siodło, które nie jest do końca dopasowane, użytkowane przez 2-3 tyg może wyrządzić jakaś szczególną krzywdę końskim plecom? I nie mam tutaj na myśli obdartego kłębu (wykluczam tą możliwość) tylko jakieś dystrofie mięśniowe itd?
kozdanda, Najlepiej zrób zdjęcia i pokaż w wątku "dopasowanie siodła".
kozdanda co rozumiesz pod tym "nie jest do końca dopasowane"? Bo jeśli coś co można podkładką poprawić to nic się nie stanie (jeśli będziesz ją zakładać rzecz jasna). Mój koń też miał siodło "nie do końca dopasowane", a jeździłam wtedy 3-4 razy w tygodniu i teraz koń jest pod stałą kontrolą zoofizjoterapeutów, a ja po wydaniu nie mało pieniędzy zainwestowałam w końcu w porządne siodło.
Behemotowa chodzi mi o to, że jeszcze siodła do końca nie przypasowała, ba nie mierzyłam bo jest w drodze do mnie. Łęk w nim jest wycięty wiec na pewno nie będzie obcierał, bardziej chodzi mi o panele, bo o ile łęk będzie za szeroki to wsadzę podkładkę i się automatycznie zwęzi (?), a jeśli będzie łęk za wąski? Podejrzewam jazdę 2-3 razy w tyg przez okres 2-3 tyg dopóki tego siodła nie oddam do przeróbki.
Co masz na myśli pod pojęciem stałej opieki fizjoterapeutycznej dla swojego konia? Co takiego się stało przez te kilka dni, tygodni jazdy w źle dopasowanym siodle? Czy to może konsekwencja poprzednich siodeł...?
kozdanda - jako właściciel konia z wieloletnim doświadczeniem problemów plecowo-siodłowych zdecydowanie zachęcam Cię do tego, żeby nie jeździć w siodle, które "nie jest do końca dopasowane". Możesz mieć farta i nie odbije Ci się to szczególnie na zdrowiu konia (choć 2-3 tygodnie to długo). A może się zdarzyć, że wywołasz u konia bolesność, która utrudni Ci pracę (również w przyszłości) i na której pozbycie się wydasz sporo kasy.
Ja teraz jestem na etapie zmiany siodła. Od kupna do dopasowania w 100% i przerobienia na moje potrzeby minie tydzień, max. 10 dni. Fakt, że trochę to kosztuje, ale wolę tak niż te pieniądze przeznaczyć na leczenie.
I tak, jak powiedziała Behemotowa... u mnie też dawno temu (ok. 3-4 lata temu) niedopasowane siodło zaskutkowało fizjoterapeutą raz w miesiącu do tej pory (oczywiście nie tylko siodło, ale jest to jedna z głównych przyczyn).
Jeśli masz siodło, co do którego masz wątpliwości, zwróć uwagę, czy koń pracuje w rozluźnieniu. Czy nie złości się podczas wsiadania, siodłania, pracy. Czy chętnie schodzi w dół. Czy dobrze pracuje plecami, ma równe tempo, idzie chętnie do przodu bez gonienia. Jeśli cokolwiek w jego zachowaniu budzi niepewność, odstaw siodło, zawsze można pożyczyć od kogoś lepiej dopasowane.
taggi rozumiem, że dopasowane siodło to bardzo ważna kwestia ale nie sądziłam, że aż tak! Że kilka jazd można zepsuć grzbiet na czas bliżej nieokreślony... dokładniej podejdę do tematu. Bo rozumiem, że o ile siodło na grzbiecie jako tako pasuje, to w trakcie jazdy jeśli będą jakieś objawy jak wyżej opisałaś to zrezygnować i szukać czegoś innego, w jaki sposób ewentualnie mogę wycelować w niepoprawność siodła - za mało/dużo wypełnienia, chodzi mi o to, że skoro na oko jest ok, a w trakcie jazdy nie do końca to skąd mam wiedzieć o który element chodzi. Teoretycznie być może wystarczyłaby 1cm podkładka, a z takiego powodu nie warto chyba odrzucać całego siodła
Ja w tym siodle jeździłam dwa lata, o ile przez 1,5 roku było dopasowane tak później nie za bardzo (kupowanie dosyć fajnego siodła dla konia co ciągle zmienia budowę jest słabym pomysłem, lepiej zainwestować już coś z wymiennymi łękami jak zrobiłam to ja). Zoofizjo musiała pilnie przyjechać, gdy koń od lekkiego dotyku na grzbiecie uginał go tak, że wyglądało to okropnie. Najpierw tejpy i nalepki nano, później masaże i rozciąganie, teraz ma nas pod opieką jeśli chodzi o treningi i co jakiś czas masaż pleców. I powiem szczerze, że nie biorę mojej zoofizjo tyle ile powinnam, a i tak za te pieniądze co zainwestowałam w wcierki, masaże, tejpy, konsultacje, zmiane siodła na szybko mogłabym spokojnie kupić siodło uszyte na miarę dla nas od Pana Bogdana z HB Contactu. Dlatego zastanów się czy warto, a nie lepiej odłożyć kasę i zainwestować w coś co na pewno będzie dobre i dla Ciebie i dla konia 😉
Esid: problem powstawał przez ok. 1-2 miesięcy jazdy w tym siodle, bo wcześniej mieliśmy przerwę. Nie był to problem poprzednich siodeł, bo od podstaw ja robiłam tego konia 😉
Behemotowa siodła Pana Bogdana to nielada wydatek, na pewno jedno z najlepszych wyjść ale sama piszesz wyżej o koniach zmieniających budowę, czyli w tym przypadku siodło HB to strata pieniędzy... Zobaczymy jak kobył będzie reagować na siodełko w takim razie, zacznę od podkładek ewentualnych, może coś dopcham/wyciągne.
akurat Bogdan w bardzo szerokim zakresie serwisu swoje siodla w miare zmian w konskim grzbiecie
i szczerze mowiac szanujace si efirmy rowniez
oczywiscie nic nie jest "na zawsze" i zakres przerobek tez sie w koncu konczy
przychylam sie do opinii "nie jezdzij"
konskie plecy to "naprawia" sie bardzo dlugo
Ja także skłaniam się do tego, aby nie jeździć. Jeżeli siodło będzie dość szerokie, to można się ratować podkładkami, ale jak okaże się za wąskie, to wycięty łęk nic nie da i sprawisz koniowi dyskomfort.
Najlepiej po przymierzeniu siodła na konia zrób zdjęcia i wstaw do wątku o dopasowaniu siodeł. Tam uzyskasz radę co dalej z tym fantem zrobić.
A ja mam pytanie - jakie są wady i zalety siodeł jednotybinkowych? Głównie chodzi mi o siodła ujeżdżeniowe, ale skokowe także. Z zalet to na pewno większy kontakt z koniem, czy coś jeszcze? A jakie są wady?
LatentPony, - zaleta bliskiego kontaktu z koniem, to też wada jednocześnie. Jeśli ktoś jest jeszcze nie ogarnięty do końca w siodle, to koń dostanie więcej przypadkowych bodźców 😉 Są konie delikatesy, są ludzie nie preferujący tak bliskiego kontaktu z różnych powodów. Z zalet to waga - pojedyncze tybinki to nawet 0,5kg mniej w wadze siodła. I w sumie nic innego mi do głowy nie przychodzi, ja tam jakichś wielkich różnic między dwoma, a jedną tybinką nie czułam, może gdybym miała porównanie tego samego modelu w dwóch wersjach to byłoby inaczej, tak to różnice raczej wynikały z ogólnej budowy siodła, a nie tybinek, a może nie mam na tyle ogarnięcia, żeby to wyłapać 😉
Kozdanda - na co zwrócić uwagę...? Jest cała masa rzeczy.. począwszy od uszkodzeń siodła, których gołym okiem nie widać (np. pęknięta terlica) poprzez nierówne wypełnienia paneli, w jednym miejscu wypełnienie bardziej zbite, w innym mniej albo w ogóle wypełnienie nierówno rozłożone. Szerokość kanału, bo rozstaw łęku to nie wszystko niestety. No i jeszcze dochodzi kwestia ewentualnych asymetrii konia. Mój na przykład jest w dobrej formie, w regularnym treningu, pod opieką fizjoterapeuty i nie wykazuje żadnych bolesności plecowych, a tu się okazało podczas ostatniego pomiaru, że ma 2 cm(!!) różnicy w umięśnieniu pleców po jednej i drugiej stronie.
Czy hucuły mogą być maści kasztanowatej ze skarpetką/skarpetkami?
Tak, ale maść kasztanowata i odmiany nie są pożądane w hodowli hucułów.
dziękuję za odpowiedź :kwiatek: