Zmiksowane lubi zupy czyli smakosz zup kremów mi rośnie 🙂Też się cieszyłam, do 1,5 roku. Gabryś jadł moje zupy bardzo chętnie, aż nagle, jednego dnia się wypiął i koniec. Nie tknął żadnej zupy, aż do dziś. Czasem z wielką łaską coś wyłowionego z zupy. 😵
Jak tam u was z obcinaniem włosów? 😀
Mniejszy problem z dziewczynkami... ale jak u chłopaków?
Ja bym w sumie się bardzo cieszyła, gdyby Gabryś został metalowcem z długimi hairami, ale do tego musiałby sobie dawać te włosy myć i czesać, a z tym jest też słabo. 😉
Do tej pory obcinaliśmy mu włosy w teamie mama & tata. Ja trzymałam szlochającego Gabika na kolanach, wtulonego twarzą we mnie i trzymałam mu dłonie na uszach, a tata jechał maszynką. 😵 Jak jeszcze sypiał w dzień, to robiłam stopniowe poprawki jak spał. 😁
Dziś mieliśmy kolejne podejście do tematu fryzjer i chyba można uznać, że zakończone sukcesem.
Sąsiadka poleciła mi super specjalistyczny dziecięcy zakład fryzjerski. No kurde, muszę powiedzieć, że Koszalin mnie co raz milej zaskakuje! Nie wiem, czy to wynika z tego, że wcześniej nie szukałam takich miejsc jak klubokawiarnie dla mam z dziećmi i fryzjerów dziecięcych, czy faktycznie jest takich fajnych miejsc mało, nawet w dużych miastach.
Zobaczcie:
http://www.ciachciach.koszalin.pl/fotogaleria.html Zakład wygląda bardziej jak sala zabaw, niż fryzjer. Ciachają i dzieci i mamy. Jeśli mamy, to dzieci się w tym czasie po prostu bawią. Fotele dla dzieci to samochody i samoloty z pedałami, jak dzieć pedałuje w samolocie, to kręci się śmigło, no bajer!
Panie młodziutkie, ale mega obcykane w zagadywaniu i zabawianiu maruderów, mają milion sztuczek na odwrócenie uwagi od niemiłych czynności. Zadzwoniłam i powiedziałam, że chcę "spróbować" obciąć synka. Od razu doradziły, żeby wziąć cały zestaw ciuszków na zmianę, bo dla wielu dzieci "niechcących" problemem jest pelerynka.
No nie powiem, żeby Gabryś został w pełni obcięty, udało się tylko tył i boki, ale i tak się cieszę, wyszedł zadowolony i powiedział, że chce jeszcze wrócić niedługo. 😀 Na nic więcej nie miałam nawet nadziei.
Zarzucę fotką:

I dwie, na których poprosiłam go o uśmiech dla cioci Igi, od której dostał tą piękną kurtkę i czapę. 😁

Gienia, nie przejmuj się tym tak do końca. Te pomiary potrafią się mylić o plus/minus 500g. Gabryś miał wyliczone na ostatnim pomiarze coś koło 4 kg, a urodził się równe 3500.
(Czemu się mówi, że dziecko "SIĘ" urodziło...? 🤔wirek: To JA urodziłam! 😁 )
(wiĘzadła 😉 :kwiatek: )