U nas wczoraj była akcja ratunkowa. Pod domem na kostce brukowej leżał dzidziulek z poniższego zdj. Ja go pierwsza dostrzegłam, inni myśleli, że to liść. Wypadł z gniazda, które umiejscowione było pod samym sklepieniem dachu jakieś 5,5 m nad ziemią. Mój mężczyzna jakimś cudem wydarł z szopy tak wielką drabinę (rozkładaną), wspiął się tam (a był już w stanie wskazującym, aż mi serce do gardła podchodziło) i wsadził dziada z powrotem do gniazda, aż się rodzeństwo rozświergotało. Rodzice też się zaraz pojawili i co chwila tam wlatywali, także misja zakończona sukcesem. Miał szczęście, że go nasze koty wpierw nie dopadły, tylko moje bystre oko 😉
A właśnie, co to za cudak? Rodzice mają rude ogonki. Ptaki wydają przedziwne odgłosy, nie jest to raczej piękny świergot 😉

edit, już chyba znalazłam. Na 95% to kopciuszek zwyczajny. Co sądzicie?