Strucelko rozumiem Ciebie z Pysią... to strasznie trudne - czy dać spokój z lekarstwami czyli tym samym stresem czy jednak podawać i przedłużyć zycie, pewnie równiez uwolnic od bólu.. Dla mnie, po wielu przemyśleniach w równie trudnych chwilach, doszłam do wniosku, że
jakość życia jest chyba najważniejsza.. Ja mam teraz troszkę podobnie z lekarstwami - muszę podawać odkłaczacz - bo mi sie kota zatyka co chwilkę i się boje, żeby mi sie nie przytkała w końcu na amen , bo to tez juz prawie 10 cio -latka i operacynje udraznianie tu gdzie teraz mieszkam jakos czarno widze 🙁 i preparat na stawy, a kotka nie chce tego w pokarmie, więc wciskam na siłę 😕 i efekt taki, ze jak mnie Savana widzi z miseczką- łyzeczką - czymkolwiek w ręku - ucieka pod łózko.. Moja ukochana kotka ucieka na mój widok.. Nie chcę nawet mysleć, co by było, gdybym musiała podawać jakieś leki wspomagające działanie organów...
Nie wiem, czy zaglądałaś na
www.miau.pl, warto, tam jest duzo osób z nerkowymi kotami, na pewno coś mądrego doradzą, podziela się swoim doświadczeniem, wesprą, na pewno podpowiedzą jaka karma będzie najlepsza, nie obciązająca nerek, a czego unikać. Coś mi sie ipektyne teraz kojarzy, że osłania nerki, ale głowy nie dam..
Trzymaj się, a my zaciskamy kciuki, ślemy dobre fluidy , aby Twoja Pysia miała sie tak dobrze jak to tylko mozliwe i byla z Tobą jeszcze długo, długo i szczęśliwe ! :przytul:
Teraz doczytałam, że Baba Jaga kompetentnie napisała co i jak robić :kwiatek: wiec ja się powtórzę : Strucelko, trzymaj się! I pisz nam o swoich koteczkach 🙂