Hexa,
już piszę 🙂 Bilety kupiliśmy dzięki fly4free, były w atrakcyjnej cenie ( niecałe 2 tys,), ale za to podróż byłą długa i męcząca. Lecieliśmy z Warszawy do Paryża, tam nocowaliśmy. Następnie rano lecieliśmy do Nairobi, gdzie był najcięższy fragment podróży tzn 15h spędzonych na lotnisku 😉 Żeby wyjść do miasta należy wykupić wizę za 20 lub 30 USD, nie pamiętam. My tego nie zrobiliśmy- Nairobi nocą nie należy do najbezpieczniejszych miejsc😉 Przenocowaliśmy na lotnisku i 11:50 wsiedliśmy do samolotu, którym dostaliśmy się na Mahe i tam też zostaliśmy 🙂 Nie nocowaliśmy w hotelu, bo ceny są odstraszające. Wynajmowaliśmy dwupokojowy apartament w guesthousie. Mieszkaliśmy przy największej plaży na Mahe- Beau Vallon. Przed wyjazdem przeczytałam kilkanaście relacji z pobytu na Seszelach i wiele osób naywało tę wyspę i plażę 'największym rozczarowaniem na Seszelach'. Miejsce to ma swoje minusy, ale ma też ogromne plusy. Wszystko zależy od tego, jaki masz budżet, jak planujesz spędzać czas i gdzie będziesz się żywić. Nam zależało na jak najniższych kosztach i w takim wypadku to miejsce było idealne. Na obiadokolację kupowaliśmy u miejscowych grillowane ryby na stoiskach przy plaży. Za ogromny (naprawdę- myślę, że niektore kawałki ważyły 500g) stek z tuńczyka z ryżem i surówką płaciliśmy ok 20zł 😀 Poza tym było kilka sklepów. W knajpach ceny są bardzo, bardzo wysokie, więc jeśli chciałbyś spędzać czas na plaży w bardziej dzikiej okolicy(bez sklepów i stoisk z grillem) musisz liczyć się ze znacznym wzrostem kosztów.
Mieliśmy w planach wycieczkę na La Digue, ale zrezygnowaliśmy, bo prom kosztował sporo, a przez ostatnie trzy dni pogoda była bardzo kapryśna.
Krajobrazy są niesamowite, wszystko wygląda jak podkolorowane w Photoshopie- piasek, morze, palmy, góry 🙂 I to miłośnikom takich właśnie 'atrakcji' polecam to miejsce- poza plażowaniem, nurkowaniem i podziwianiem natury nie ma tam nic innego do roboty😉 Pierwszy raz w życiu miałam okazję spróbować snorklingu i cieszyłam się jak dziecko, niesamowite i wspaniałe uczucie 😍
Można wypożyczyć samochód za ok 40 euro/dzień, z tym że ruch jest lewostronny, drogi częśto niewiele szersze od ścieżki rowerowej i baaardzo kręte ze względu na górzysty teren.
Tubylcy niby są mili i pomocni, ale bardzo często niestety próbują oszukiwać- przy każdych zakupach trzeba przeliczać resztę i walczyć o swoje.
Luty to nie najlepszy czas na wycieczkę na Seszele, jeśli masz możliwość spróbuj w miesiącu, gdy mniej pada i wieje🙂
Nie wiem co jeszcze powinnam napisać, gdybyś miała pytania to pisz śmiało🙂







