(...) Włosi w kulinariach są mistrzami, chociaż ja jestem fanem małych, rodzinnych firm czy spółdzielni - zwłasza producentów serów.
Niekoniecznie we Włoszech, Szwajcaria też blisko:
http://www.myswitzerland.com/en-us/cheese-1.html?regionid=001W tych mleczarniach technologia produkcji jest bez dodatków, ulepszaczy, składników przemysłowych - z tego chciażby powodu, że dodatki zabiłyby bakterie, które decydują o tym, jaki gatunek sera powstaje. Krowy też nie mogą brać antybiotyków, czy chorować - bo jedna załatwiłaby całą partię sera. Smak sera jest inny, gdy krowy pasą się na łące, a inny, gdy w zimie jedzą siano. Nie wiem dokładnie, czy stosuje sie pasze przemysłowe - tak jak u nas, paszą steruje się mleczność. Kiedyś w takiej mleczarni w Bawarii sam miałem okazję nacierać solanką, za pomoca szczotki kręgi sera - jak w średniowieczu. Tam w ogóle jest dzicz - w Madonna di Camiglio chłop przychodzi do sklepu, prosi o kawałek sera na posmakowanie i z lubością chwali pracę serowarów.