naturalna pielęgnacja kopyt
A wlasnie bo sciany SĄ potrzebne.
Ostatnio na przykladzie swojego konia dokonalam pewnych obserwacji. Otoz moj kon lubi a wrecz musi miec sciane. Sciane wystajaca jakies 3mm nad podeszwe, ba nawet ścianę z lekką flarą ( ok nie jest to falara jak u slynnego konia z filmiku brytyjek reklamujacego rehabilitacje koni trzeszczkowych)., może miec nawrt lekkie oderwanie listewek ale ściana być musi.
W momencie zabrania mu scian, skrocenia ich ponad podeszwe i mocnego mustanga (mowie o zabraniu scian dookola kopyta) kon wlacza tryb macanta. Podeszwa w zadnym wypadku nie jest ruszana, a po zabraniu scian wrecz "wylala" sie poza swoje normalne miejsces pobytu.
Koń ze ścianami śmiga po kazdym podlozu: kamieniach, asfaltach, tluczniu i to nie stępem ale klusem i galopem.
I teraz ciekawostka z w/w ścianami ukonczyl rajd sportowy na 30km po ciezkim podlozu (otulina Jury Krakowsko czestochowskiej) kamienie gliny, tlucznie, asfalty. Sciany sie nie oderwaly, nie wylupaly, jedynie leciutko starly.
Postaram sie zrobic zdjecia obrazujace to o czym napisalam.
Epikea, ale mustang roll to nie jest zebranie ścian dookoła kopyta 😲
mam juz konia ze skostniałymi chrząstkami i problemami metabolicznymi, kuca z problematycznymi kopytkami na co przyczynił się m.in. fakt że kucuś urodził sie u starszego pana który podawał mu cukier i karmił ogromną ilością owsa i kukurydzy jego matkę, co też podżerała kucka, no i stała od urodzenia na "gąbce" ze słomy.
To teraz wzięłam jeszcze konia z problematycznymi kopytkami i lekkim kozińcem 🙂 Ale jak go zobaczyłam to już nie potrafiłam z niego zrezygnować. Jestem dobrej myśli.
Zawsze jak popatrzą na kopyta inne osoby strugające to lepiej.
Moje obserwacje:
- stawy nie mają podparcie bo kąty wyjechane
- kąty bardzo wysokie
- strzałki niezwykle marne bo nie miały szans pracować
- flara konkretna
Póki co wystrugałam go zeskrobując to co się dało, zrobiłam porządek ze ścianami wsporowymi, skróciłam nieco pazur (ale póki co nie drastycznie bo chcę poobserwować reakcję konia, choć kąty należy cofnąć więc mam to na uwadze), kąty nieco obniżyłam (tyle ile puściła mnie podeszwa - też nie chcę robić zdecydowanego kroku bez poznania konia).Zrobiłam ściany nieco po grubości. Co by flary nie przyczyniły się do odprysków. Nieco farfocli ze strzałki usunęłam.
Przypuszczam że epizody ochwatowe były. Poprzedni właściciele mówili że przywieźli go z istnymi płetwami. Robili wtedy RTG i kość podobno nie uległa rotacji. Choć tak bez zdjęcia to trudno cokolwiek mówić.
Koń przestawiony u mnie na siatki, padok 24h. Jest u mnie od soboty.
Wstawię przykładowe zdjęcia bo brakuje mi czasu na uporządkowanie.
Co sądzicie?
dalsze, teraz widzę na fotkach tyłu, że muszę wyrównać grubość ścian bo obu stronach
Epikea, ale mustang roll to nie jest zebranie ścian dookoła kopyta 😲
W zlym miejscu nawias dalam. Mialam na mysli, zebranie scian po calosci, mustanga na pazurze
Murat-Gazon, no, tu masz 100% racji. W boksie koń z pewnością nie "pchnie się zadem". Motoryka ruchu jest słaaaba. na padoku jednak lepsza. Nawet gdy jedyny ruch to powłóczenie nogami od paśnika do paśnika.
Epikea, takie wnioski płynęły ze wspomnianych australijskich dokumentów. Że ściana 3 mm, nawet mało zwarta (ale bez drastycznej, chorobowej flary) jest optymalna dla koni w "naszym" chowie i użytkowaniu.
halo, to jak wytlumaczysz że po zmianie chowu kopyta są dużo zdrowsze, lepsze, a strzałka w końcu zaczyna ja przypominać 😉?
Kinia16322, no tak jak Murat-Gazon. Że luzem ruch jest obszerny i możliwie poprawny. I tak, że mało gdzie jest fajne podłoże/ściółka w boksach 🙁 Jeszcze raz: ten sam koń z padokiem będzie miał lepsze kopyta niż bez padoku, o ile reszta się nie pogorszy. For sure. Piszę to chyba 4 raz. I to nie ulega wątpliwości.
Ale już ten sam koń wersjach: 2 h intensywnego ruchu dziennie, bez padoku, a tylko padok - bez dodatkowego ruchu, no... to już różnie może być. I wtedy najwięcej będzie zależało ile i jakiego ruchu na padoku naprawdę ma ten koń, i jakie tam jest podłoże.
Leosky -faktycznie, kopyta nieciekawe ale dlatego, że mocno zapuszczone. Wygląda na to, ze przy takim werkowaniu powinny wrócic do normy 😀
halo - no, žeby ten sam koń 22h w boksie miał lepsze kopyta niż w wolnowybiegowej to muszą być kolosalne, katastrofalne te błędy chowu. Takie, že ta wypowiedź już podpada pod manipulację, bo to w ogóle nie jest chów wolnowybiegowy, tylko błędne utrzymanie. Np. mały, nieciekawy placyk bez żarcia.
Co do samej ilości kroków w róžnych systemach utrzymania, to na to akurat na pewno są badania, bodajże Strasser je często cytuje. Takže trzymając się faktów spokojnie možna uznać, že koń podczas stania w boksie - stoi. To dobre przybliženie jest. I tak jak pisałam, moim zdaniem žeby nie wiem co, 2h nie zrównoważą 22h upośledzonego krążenia i braku stymulacji kopyta. Nie da się zjeść dobrze raz na tydzień i naoddychać się na zapas - no nie da. Boks zawsze będzie szkodził formie kopyt. Možna walczyć z wiatrakami i bardzo szybko biec, by ustać w miejscu - jak w Alicji w krainie czarów - ale lepiej przestawiać myślenie sobie i właścicielom stajni, žeby nie było wyboru "rybka czy akwarium". Koń powinien mieć oprócz treningu rozsądne warunki bytowe i tyle... a 22h w boksie to nie są rozsądne warunki bytowe dla konia. I to nie jest kwestia psychiki właściciela klasy "uwolnić ryby z puszek", tylko właśnie kwestia tego, jaka stymulacja w rozkładzie czasowym przeważa.
dea, może lepiej pozostańmy przy sowich poglądach. Nie mam dowodu na swoje przypuszczenia, ty na swoje też nie.
Właśnie podważyłaś wszelkie uwagi o potrzebnej ilości kroków/kilometrów, podważyłaś "bo tak", bo tak ci się wydaje.
Ok, możliwe, że w chowie wolnowybiegowym konie "wyrabiają normę". Ale nie czarujmy się. W chowie wolnowybiegowym zawsze(!) będzie znikoma ilość koni. Bo to w huk niewygodne dla codziennego użytkownika. A gdy użytkownik "z doskoku" - to z kolei całościowo nie jest dobre dla koni ("zrywy" na użytkowanie), i tu mnie nie przekonasz, że jest inaczej.
Ciebie może interesują wszystkie kopyta. Mnie - kopyta użytkowanych koni. Aby były optymalne dla sposobu użytkowania.
Tak, wiem, jestem podła. Kopyta są dla konia a koń dla mnie. Nie ja dla konia a on dla kopyt.
Mam pytanie: kruszenie się podeszwy (w tym odpadanie płatów) jest normalne? Kopyta będą niedługo robione, a sam koń chodzi dużo po pastwisku, pracuje tylko na placu, czyli na miękkim.
Dementek, tak, koń zrzuca martwą podeszwę.
Dementek kruszenie podeszwy to naturalny proces. To co martwe jest zbędne. Może podeszwa ruszyła po deszczach. Oczywiście wykluczając jakiś stan patologiczny ale bez widoku kopyta to ciężko stwierdzić. To zależy co jest pod tą kruszącą się podeszwą. Czy wszystko wygląda normalnie.
Raczej naturalny proces.
rzepka jestem dobrej myśli
halo załóżmy nawet, że w boksie stoi koń "łazik", czyli jego stanie nie przypomina słupa soli 😉 Zapominasz jednak o tym, że liczy się i jakoś chodzenia i to, po czym koń chodzi. W boksie zazwyczaj jest ściółka, która jest miękka czyli sprawia, że kopyto zapada się czubkiem w dół, to nie jest zdrowe 😉
edit epikea pojeździj częściej na swoim arabie takie dystanse, po szutrach, kamieniach i asfaltach, wtedy pogadamy o tym, co dzieje się ze ścianami 😉
Przodem kopyta w życiu koń nie nada sobie wyniosłości i obszerności jednocześnie, to doskonale czuć z siodła. Czuć co musi sprężynować (a w związku z tym być dynamiczne - jak trampolina) a co sprężynować nie musi. I potwierdza to... budowa kopyta. Gdyby tylna część była od dźwigania - byłaby zwarta i klockowa. Bo zwarte i klockowe są właśnie fundamenty i dźwigary. A trampoliny i odskocznie - nie.
Obszerności i sprężystości w ogóle się kopytami nie robi (koń nie robi) tylko grzbietem, mięśniami zadu i ścięgnami.
NIe zgodzę się, że padok 24h/7 dni w tygodnu świątke piąek to obciążenie. Mam od 2 miesięcy konia w takim trybie (ściągany na zarcie... siana, choć na padoku dostęp ciagly do siana ma). Ilość energiii, którą ostanio dysponuje zaczyna być dla mnie niebezpieczna. nie mam już jak żarcia obciąć. No nie mam. Więccje ruchu nie powduje spadku energii tylko wzrost kondycji...Nie radzę sobie.
A ja nie rozumiem, dlaczego chów wolnowybiegowy jest „w huk niewygodny dla codziennego użytkownika”. Co w nim takiego niewygodnego?
Pewnie chodzenie po konia, który ucieka jak widzi człowieka z kantarem.
kasik, przecież napisałam to samo!
Chyba się wkurzyłam. Bo niemal nikt nie czyta tego co piszę. Ze zrozumieniem znaczy. Tylko wrr, bo własne poglądy inne, a jakie oczywiste! (własne zawsze są oczywiste). Murat jakoś mogła przeczytać - i wysunąć stosowny argument. Przyznałam rację.
Więc gdy piszesz że "zapominam" to wykaż, że zapomniałam. Bo nie zapomniałam. Pisałam o wpływie podłoża.
Jakieś badania na ile jest miękka ściółka w boksie w porównaniu z błotem/piaskiem na padoku???
Uparcie chciałabym rozmawiać o faktach a nie o przekonaniach/uprzedzeniach (prejudice). I, jak pisałam, porównywać podobne z podobnym.
Tak, liczy się jakość chodzenia i to, po czym koń chodzi. Stąd możliwość, że koń na czystej i nie grubej ściółce z porządnym ruchem 2 h (co zapewnia właściwą ilość kroków i kilometrów, nawet w nadmiarze) może mieć lepsze kopyta niż ten "wolny", a bez dobrego ruchu na błotnistym np. padoku. Możliwość, nie -pewność. Ale pewności, sory - to żadna z nas nie ma. Pewne doświadczenia są powszechne i w zasadzie dające pewność, jak np. że koń na gnijącej ściółce i błocie nie będzie miał dobrych kopyt. Inne nie są powszechne. A nawet gdy mamy czyste dane - to ich interpretacja zależy od... ludzkiego mózgu. Może być po linii najmniejszego oporu, może pójść dość niekonwencjonalnie. Gdyby było inaczej ten wątek by nie istniał.
Nadal twierdzę, że nie każdy koń "po prostu na padoku" będzie miał wszystko co trzeba dla zdrowia. A doskonale Wiem, że wiele osób tak właśnie myśli - często to widuję. Że jak "wolność" to już wszystko załatwione. Tak, jak koń ma przekichane, to lepiej, żeby miał przekichane na padoku niż w boksie - mniejsze szkody. Ale to nie znaczy, że Zawsze, w każdym przypadku, padok jest lepszy niż boks. Bo to nieprawda! Bo na padokach bywają konie (kopyta), że żal.pl, a w boksach konie (kopyta) kwitnące. Nie tak kwitnące, jakby Wszystko było super, ale bardzo, bardzo optymalne. Dam przykład Dakoty, ogiera xx, który "wolność" miał za źrebaka, żył 27 bodaj lat, wychodząc do krycia, na lonżę, na karuzelę. Wcale nie miał złych kopyt! Lepsze, niż często widuję u koni obficie padokowanych. Pewnie, miałby jeszcze lepsze, gdyby "biegał po preriach", ale takiej możliwości nie było. Nie, nie chodzi mi o to, żeby konie zamykać w boksach! Chodzi mi o to, żeby mieć świadomość, że sam padok to dużo za mało (i to jeszcze zależy jak koń jest użytkowany, czego oczekujemy, bo. np. klacze hodowlane na obszernych pastwiskach, ze źrebakami - niewiele więcej potrzebują, ale już koń użytkowany pod siodłem - powinien pod tym siodłem chodzić Regularnie, bez zrywów).
To co mnie ostatnio olśniło, to uzyskanie świadomości, że są powiązane ze sobą procesy regeneracji/choroby (zależy), które wiążą się z wilgocią (dosłownie i przenośnie) i rozpulchnieniem tkanek. I że są niezbędne do życia, zdrowia, funkcjonowania. Że nie zawsze zwartość i suchość oznacza "dobro", że nie ma elastyczności bez pewnego rozpulchnienia. Że "dobro" to raczej umiar, spokojne zmiany/przemiany/fazy i forma odpowiadająca funkcji.
Tak, zasadniczo zgadzam się z deą, że nie da się "na zapas". Ale się DA! Gdyby się nie dało, nie byłoby Żadnego Treningu! Żadnego "hartowania". Gdyby nie (w sumie szkodliwe, bo w końcu kończą się śmiercią) procesy gojenia (a skoro gojenie, to wcześniej naruszenie integralności) nie byłoby żadnego przystosowania, nie byłoby... życia.
Stąd wyciągam (a ciekawa jestem na ile nieuprawniony) wniosek, że z kopytami jest tak samo: że muszą się "osłabić', żeby się wzmocnić, i "osłabić" - i wzmocnić. Że nie da się wyłącznie "wzmacniać" kopyt. I wszystko w tym wątku by to potwierdzało. Kto ma otwartą głowę, niech to przemyśli. Wydaje mi się, że warto.
kotbury, a że sobie nie radzisz, to jest takie komfortowe, tak?
Owszem, chów wolnowybiegowy najczęściej jest niewygodny. Bo a) konie mają grubą okrywę włosową (albo/i jest duży problem z derkowaniem) i bywa, że ruch w hali, czyli w ogóle, gdy gruda - jest niemożliwy b) czyszczenie mokrego (czy nawet suchego) konia z błota to tyle czasu, że czasem na tym czyszczeniu się kończy, na ruch pod siodłem nie ma już czasu c) obszerne (a wolny wybieg powinien mieć odpowiednią ilość "przestrzeni" na konia, choćby po to, żeby nie mnożyły się konflikty) pastwiska, bywa, są bardzo odległe od... siodlarni (i j.w.) d) nie wszyscy opiekunowie dbają o taką dystrybucję paszy (w tym siana), żeby minimalizować konflikty między zwierzętami e) jest problem z owadami i różnymi reakcjami alergicznymi
Bardzo fajna opcja na lato, czy czas wypoczynku konia, ale do codziennego(!) użytkowania pod siodłem to już nie, chyba, że ktoś ma wyjątkowe szczęście.
Ostatnio przeczytałam coś koszmarnego. Że źrebaki - folbluty w USA są chowane... "w pudełkach" 🙁 Nie biegają już po łąkach. Powód? No pieniądze. Pieniądze za roczniaka. Na aukcji. Gdzie każdy nabywca chce mieć konika "jak z obrazka" a nie jak z... łąk. Koszmarne, ale dowodzi 3 rzeczy: że dla większości nabywców koni przyszłe zdrowie się nie liczy 🙁; że jednak koń z łąk... wygląda inaczej niż "koń z pudełka"; że najwięcej jest takich, co chcieliby mieć ciastko i zjeść ciastko, i nie w postaci 2 różnych.
Ale to także dotyczy padokowania, nie tylko chowu wolnowybiegowego. I teraz rozumiem, skąd teoria, że 22h/dobę w boksie nie przynosi koniowi szkody.
Mam konia w chowie 24h na dworze i użytkuje codziennie (6 dni w tygd-jeden dzień koń ma wolne) i normalnie trenuje. Nie widzę żadnej niewygody w związku z tym że jest na dworze. Wręcz przeciwnie, nie bywa brudną od kupy np 🙂 z łapaniem też nie mam problemu, bo przychodzi na zawołanie.
Zaczęłam pisać odpowiedź ale mi się odechciało 😵 Serio nie czuję potrzeby udowadniać komuś że konie do tego, by być zdrowym potrzebują ruchu. Wystarczy mi to, że mam zdrowe konie 😉 które pokonują naprawdę spore dystanse 🏇
Od marca zrobiłam konno przeszło 2200km, w tym ani jeden km nie był w podkowach czy butach 😜
(...) Dam przykład Dakoty, ogiera xx, który "wolność" miał za źrebaka, żył 27 bodaj lat, wychodząc do krycia, na lonżę, na karuzelę. Wcale nie miał złych kopyt! Lepsze, niż często widuję u koni obficie padokowanych.
ładne kopyta to nie zawsze dobre kopyta. Często widzi się paskudne krzywulce i są bardziej funkcjonalne od tych "ładnych" 🙂
Mnie też nikt nie przekona, że bez ruchu koń może mieć dobre=funkcjonalne kopyta... Nie da się ani nachodzić na zapas.
Stanie w boksie nie tylko dla kopyt. Dla układu oddechowego też jest to szkodliwe, nawet w najczystszej stajni. Koń jest stworzony do ciąglego łażenia i tylko w "grubym ruchu" jest w stanie wymienic całe powietrze w płucach. Na zapas też się nie idzie naoddychać.
A KTO pisze o BRAKU RUCHU????
tajnaa, Co to jest "gruby ruch"? Dotychczas myślałam, że koń, aby być zdrowy, właśnie wymieniać powietrze w płucach, to musi mieć ruch intensywny. Ty twierdzisz, że wystarczy jak się włóczy noga za nogą, byle ciągle. No super!
Nie pisałam, że Dakota miał "ładne" kopyta, tylko: nie były złe. Także w sensie funkcjonalności. Nigdy nie kulał, nigdy nie miał żadnej kontuzji. Krył setki klaczy.
trusia, nieprawda. Gdy jest stajnia - konia można schować np. godzinę przed jazdą gdy pada. Nie ma tylu problemów z karmieniem. Na padokach a nie wolnowybiegowo można konie łatwiej dzielić na grupy. Konie chowane na noc do stajni nie zarastają tak bardzo. Gdyby to było to samo (padoki a wolnowybiegowo) - po cholerę ludzie budowaliby stajnie??? Przecież każdy woli nie wydawać kasy.
Dobra. Daję spokój. Opowiadajcie dalej w stylu "a świstak siedzi i zawija w te sreberka".
halo tylko z tymi kulejącymi końmi jest pewien problem, polegający mianowicie na tym, że jeśli zdefiniujemy kulawiznę jako ruch odbiegający od prawidłowego, to... chodzenie od palca jest kulawizną. Zresztą często spotykam się z takim właśnie określeniem. I teraz kwestia tylko taka, że jeśli koń palcuje parą kończyn albo wszystkimi czterema, to tego nie widać, bo pozornie widzimy regularny i równomierny ruch. Gdyby załóżmy stawiał od palca tylko jedno kopyto - to by było widać. I teraz smutny wniosek - mnóstwo, ale to naprawdę mnóstwo koni kuleje całe życie. Nie mają kontuzji typu podbicia itp., one "tylko" całe życie chodzą od palca.
halo - a gdzie ja napisałam o włóczeniu noga za nogą? Gruby ruch mam na myśli szybki kłus/galop.
Nasze konie po padoku /notabene 40 ha różnego podłoża, w tym górki, las, łąka/ włóczą noga za nogą tylko w upał. Poza tym biegają bardzo dużo. Nie zajmują się tylko i wyłącznie jedzeniem. One ciągle krążą, a to stępem, a to galopem, ale ZAWSZE poprawnym ruchem i po świeżym powietrzu.
tajnaa, ale nie wszystkie konie na padoku tak mają. Nie wszystkie mają pastwiska, teren. Nie wszystkie mają RUCH, intensywny ruch.
Murat-Gazon, proszę, nie zaczynaj o palcowaniu! Tego już w ogóle nie da się ogarnąć, kiedy koń palcuje i który, kiedy to jest fizjologia a kiedy patologia (niedawno toczyły się tu rozmowy). A koń, jak sugerujesz, "kulawy na cztery, tylko nie widać", rozczaruję cię, nie sprzeda się jako ujeżdżeniowiec za dzikie pieniądze, ani nie będzie wygrywał krosów, ani chodził bezbłędnie parkurów 140+ - do późnego wieku.
A jak już bardzo chcesz to wykaż: czy palcowanie jest z powodu patologii kopyt czy patologia kopyt z powodu palcowania.
Nie "jak ci się wydaje". Wykaż.
Jajko-kurować możemy sobie opór.
Mam doświadczenie, które jest inne niż wasze, bo jeździłam na dziesiątkach i setkach ogierów, które padoku nie widywały (owszem, 90% bosych). Pamiętam te kopyta, ruch tych koni. Pamiętam późniejszą krucjatę Andrzeja Orłosia, że polskie konie są słabe, bo... mają ZA niskie piętki 🤣 i trzeba te piętki im stawiać - rezaniem do krwi. I wiem, jakie kopyta mają te obecne "zapuszkowane" ogiery 🙁 Owszem, prawie sama patologia. Co się zmieniło? Może (trochę) genetyka. Ale na pewno zmieniło się to, że "tamte" były niemożebnie Zadbane! Owsem, sianem, słomą, marchwią przedniej jakości. I solą. I fachowcem od kopyt na etacie. Intensywnym codziennym ruchem. Codziennym dwukrotnym czyszczeniem - masażem. Subtelnymi a na czas zmianami diety. Pachnącymi stajniami. Zmieniło się jeszcze to, że teraz już mało który młody ogier jest wychowany na pastwiskach, bezstajennie przez cały sezon.
Wbrew popularnym poglądom nadal widuję konie "zapuszkowane", nie tylko te nieszczęsne ogiery. I, niestety, nie widzę statystycznych prawidłowości, jakoby te padokowane były zdrowsze. Jeśli ktoś dysponuje konkretnymi danymi na ten temat - proszę, niech udostępni. Np. procent koni z syndromem trzeszczkowym w populacji "boksowej" a w populacji "wolnej" (bez koni dzikich, tylko udomowione, z codziennym kontaktem z człowiekiem), długość życia w obu populacjach, występowanie kłopotów oddechowych itd. Populacje muszą być porównywalne, najlepiej w tysiącach sztuk różnych ras, płci i wieku. I jeszcze ważny czynnik: warunki odchowu za źrebaka/młodego. Pastwiska czy podwórko?
Dopóki nie ma takich danych, możemy sobie gdybać a moje "wrażenia i spekulacje" są równoważne czyimkolwiek "wrażeniom i spekulacjom", czy to jest tajnaa, czy dea, czy... Ramey 😀
Natomiast własne życiowe doświadczenia są niepodważalne. Dobrze wiecie, w jakich warunkach co służy koniom pod waszą opieką. Wiecie też, ile było błędów "po drodze".
halo, to jakim cudem na czworobokach widać konie, które palcuja tak, że aż boli od samego patrzenia?
Człowiek tylko dla własnej wygody zamyka konie w boksach, w żaden sposób nie robi tym ' dobrze ' koniom 😉
I skoro stajnia nie szkodzi na drogi oddechowe, to czemu wiekszosc wet, przy koniach z rao zaleca całodobowy padok? Przeciez stajnie są takie czyste, wolne od kurzu, pleśni, pyłków, ma intensywny ruch pod siodlem, więc o co chodzi?
Kinia16322, pokaż mi jednego, który palcuje w kłusie wyciągniętym.
I przedstaw dane:
a) ilu koniom i w jakim stopniu padok pomaga na rao (obawiam się, że nie ma takich danych, bo konie z rao dostają leki)
b) że nie ma koni padokowanych, które cierpią na rao - że rao powstaje wyłącznie przy chowie stajennym
A pewnie, że dla własnej wygody człowiek zamyka konie w boksach! I jeździ na koniu a nie nosi konia na rękach. Krępuje tymi paskudnymi rzemieniami (i to często ze skóry, fuj!).
Ech, myślałam, że czasem można tu porozmawiać normalnie, a widzę że jednak poziom "klatki do muzeów".
Tak, tak, tak! Klatki precz, uwolnić króliki! I kury nie znoszą być za kratami, ani papugi - usunąć woliery!
Nie no, dla psa kennel to samo dobro, dla odmiany.
Jeszcze raz, ostatni i już zostawiam świstaki:
Całościowo zadbany koń "boksowy" będzie zdrowszy i sprawniejszy, także kopyta, gdy DODAMY padokowanie. Chyba nikt nie przeczy?
Koń padokowany, nawet całodobowo, będzie miał lepsze kopyta, jeśli do padokowania dodamy kontrolowany i planowany ruch, prawda?
No. A danych porównawczych między koniem boksowym bez padoku a koniem padokowym bez sensownego ruchu - NIE MA. Są pojedyncze wnioskowania. I nawet trudno powiedzieć, jak by to można porównywać. Jak są końskie bliźnięta, to równego i dobrego zdrowia nie mają. Stajnia stajni nierówna, padok padokowi.
Tym sposobem doszłam do tego, o co mi naprawdę chodzi. Dręczy mnie pytanie o wiarygodność danych i teorii, którymi kierujemy się "w końskich sprawach". Nie chciejstw, "czujstw", wyobrażeń i pobożnych życzeń. Niepodważalnych faktów i jednoznacznych, spójnych interpretacji. O ile w dziedzinie empirii jest dość prosto (przecież każdy widzi czy podziałało i co podziałało), to w dziedzinie ogólnych teorii już tak prosto nie jest. Jeśli kasik ma do czego dąży, jeśli dea wyprowadza przeróżne "sprawne inaczej"(i przez ludzi), jeśli tajnaa (i ska 🙂😉 ratuje kopytne, (tu można mnożyć wyliczanie), jeśli x,y,z, zafundował(a)/odtworzył(a) swojemu kopytnemu solidny fundament - to wszystko super. Ale czy są jakieś reguły, które można przyjąć bez zastrzeżeń? Nie tyle "uwierzyć" co "wiedzieć"? Wiedzieć tak, jak dziś wiemy, jakie fazy składają się na galop? Wiedzieć tak, jak wiemy jak jest zbudowane kopyto?
Dotychczas masę zawartości wątku (i linków) przyjmowałam... na wiarę, okazuje się. Teraz już nie jestem tak wyrywna.
Bo chociaż ogólnie mam zastrzeżenia do tzw. "światopoglądu naukowego", to jeśli chodzi o tezy, bardziej wierzę nieźle udokumentowanym przynajmniej pozorom badań, niż czystym spekulacjom (o których sam autor pisze, że to czyste spekulacje). A w dziedzinie "kopytnej" spekulacji jest jednak od groma. Jasne, niech sobie będą spekulacje, o ile oszczędzają koniom bólu i przywracają sprawność. Ale nie wszystkie spekulacje są uprawnione dla wszystkich koni. Tak, wiem, "koniarstwo" to nie nauka, to empiria. Choć dziś nauka już się porządnie dołożyła do naszej wiedzy, a w związku z tym - możliwego dobrostanu kopytnych. Wiary też odrzucić nie sposób. Dał radę ktokolwiek wykazać np. zbawienny wpływ kapusty na stany zapalne? A przecież kto spróbował, ten (zapewne) doświadczył. Itd.
Zaskoczyło mnie tylko, że zupełnie, ale to zupełnie nie chcecie (oprócz tych, co wiedzą, że chciały 🙂😉 pogadać o konkretnych opracowaniach tematu. Bo jednak streszczenie starałam się przedstawić dość rzetelnie. Gdy były moje wnioski/supozycje/spekulacje też rzetelnie starałam się to zaznaczyć. Nie dostałam żadnego konkretnego pytania.
Typu np. Na czym opierają to, że ściana 3-5 mm? Jak argumentują? Gdybym dostała takie pytania, postałabym się znaleźć konkretny fragment i przetłumaczyć.
A tak, to mamy "świstaki". Nic, zawijajcie dobrze - ważne, ze pożytkiem dla koni.
halo ale czy Ty nie próbujesz sugerować, że żadnej teorii nie można uznać za słuszną, jeżeli nie popiera jej 100% zbadanych i udokumentowanych przypadków? Taki wniosek wyłania mi się z tego, co napisałaś. Obawiam się, że w przypadku badań (czy doświadczeń empirycznych) prowadzonych na żywych zwierzętach takie coś jest niemożliwe. Po pierwsze nie da się znaleźć idealnie takich samych obiektów do porównywania, co zresztą sama wspomniałaś, po drugie nawet jeżeli w przypadku 99 koni coś działa, to w przypadku setnego nie zadziała - i co, zakładamy, że to, co zadziałało na 99, to bzdura i nieprawda, czy zakładamy, że po prostu ten jeden potrzebuje innego traktowania?
Poza tym mówiąc o funkcjonowaniu kopyt, tak naprawdę rozmawiamy o systemie złożonych czynników oddziałujących na siebie wzajemnie - nie tylko samo ich struganie, ale też ilość i jakość ruchu, rodzaj podłoża, sposób utrzymania konia, jego żywienie, metabolizm, stan zdrowia ogólnego, choroby przebyte dawniej, wiek, sposób odchowu za młodziaka, rodzaj użytkowania... Tyle zmiennych, każda z nich ma wpływ na efekt końcowy, a Ty sugerujesz wyciąganie wniosków typu "jeśli nie działa na 100%, to jest niewiarygodne"?
Moim zdaniem absolutnie każdą postawioną tutaj teorię na temat tego, jak powinno się prowadzić zdrowe kopyta, można by obalić takim torem myślenia, znajdując przykład "a nie, bo ja znam konia X, który...".
Jednak są kwestie, które w 99% przypadków się sprawdzają.
Są także takie, które sprawdzałyby się w 100% przypadków, gdyby człowiek nie psuł czegoś w ich realizacji. Niewymuszony, swobodny, prawidłowy ruch na padoku zawsze jest dobry - i to jest Twoje "coś, co można wiedzieć" - gdyby np. człowiek na tym padoku sprzątał. Czy jak koń chodzi po padoku wyglądającym jak płyta na obornik i przez to ma pogniłe strzałki, to wyciągasz wniosek, że ruch na padoku jest niedobry, czy że niesprzątanie padoku jest szkodliwe dla zdrowia końskich kopyt? Bo ja ten drugi.
BTW jeśli chodzi o kłus wyciągnięty, to nierzadko widać bardzo wyraźnie, jak przednie nogi owszem lądują od piętki, a jednocześnie tylne tak pięknie od palca, że aż patrzenie boli 😉 Przód konia to nie wszystko 😉