naturalna pielęgnacja kopyt

lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
06 września 2015 22:26

Ile mi zapłacisz za tłumaczenie? 😉 A za robienie ilustracji? 😉

Nie mam żadnego interesu, żeby robić x,y,z. Jedynym jest - intencja, żeby koniom i "końskim" ludziom żyło się lepiej.


To po co właściwie drążysz temat..? Bo to się już całkiem kupy nie trzyma-zrobiła się dyskusja o dyskutowaniu. Zaczęłaś coś ale nie chce Ci się wytłumaczyć konkretów,bo nie będziesz miała z tego korzyści 🤔 Skoro nie czujesz potrzeby konkretnej rozmowy na podstawie konkretnych przykładów i cytatów to po co w ogóle..
Koniom i ludziom będzie się żyło lepiej jak będzie się podchodziło do wszystkiego zdroworozsądkowo (wyprowadzanie konia z boksu tylko na trening zdrowym rozsądkiem nazwać nie można) i tyle w temacie.
lacuna, chciałam porozmawiać, głupia sprawa, o... kopytach.
Gdyby ktoś zadał konkretne szczegółowe pytanie, i ładnie poprosił np. o przetłumaczenie stosownego fragmentu - można by dalej rozmawiać. Ale czytam "Skąd to wzięłąś??? fuu, fuu, fuu" - podałam przecież skąd.
Nikt nie podał Jednego kontrargumentu przeciw zawartym "tam" danym i interpretacjom. A ja nie zmierzam, ani czasowo nie jestem w stanie tłumaczyć dziesiątek stron opracowań naukowych. Już dokładne przeczytanie było sporym wysiłkiem. Wiedza jest dostępna, wystarczy po nią sięgnąć i użyć jej jak się uważa. Zrobiłam tutaj taki... brief. Jak mi się ten brief ułożył. Nie podoba się? Nie będę nad tym wylewać łez.

trusia, GDZIE jest napisane, że ściany mają być tej samej grubości? No - GDZIE? Czego nie rozumiesz w tym pytaniu?
Ale wojnę wywołałam 😉 Pomyśleć, że zaczęło się od kolki.
Ja podchodzę bardzo z przymrużeniem oka na te artykuły ze względu na to, że badania były prowadzone parę dobrych lat temu i to TYLKO na koniach australijskich, więc chyba nie powinno się generalizować?
Całą wiedzę zawartą zarówno z Pollitta jak i Rameya czy Strasser wrzucam do jednego worka, potrząsam i wyciągam własne wnioski, które wydają mi się najbardziej logiczne i sprawdzają w pracy. W końcu każda z nas ma jakieś swoje obserwacje, a każdy nowy przypadek to też swoiste "badanie".
Otóż to Tajnaa trzeba załączyć myślenie i rozsądek, nie ma jednej idealnej, właściwej drogi (to nie islam 😉) trzeba umieć wybrać dla swojego zwierzaka tą najwłaściwszą, biorąc pod uwagę, do czego ma służyć rumak, warunki w jakich przebywa, klimat itp.itd. Dlatego dalsza dyskusja na temat: jakie wnioski wyciągnęła halo z xy opracowań, czy są słuszne czy nie nie mają większego sensu. Można dyskutować na temat, czy takie a nie inne działania, sprawdzają się w naszych stajniach jeśli tak, dlaczego, jeśli nie, dlaczego. Taka dyskusja zachęca wtedy do myślenia.
Ale chwila 😉 Przednia część kopyta jest nieruchoma, czyli się nie rozszerza. Mamy ścianę "pogrubioną, usztywnioną" przez callus. U koni pracujących na twardym podłożu trudno ten obszar ruszyć nawet nożem, nieco inaczej przedstawia się sprawa w przypadku koni utrzymywanych na miękkich podłożach. Ruchomość (rozszerzanie się) możliwa jest tam gdzie miska sięga brzegów ściany, największa jest w tyle kopyta- w rejonie ścian wsporowych, które mają siłę rozpychającą, strzałki, która daje elastyczność oraz piętek. Zgadza się? Bo inne wytłumaczenie nie przychodzi mi do głowy 😉 Aaaa- górna część ściany przedniej lekko się zapada podczas ruchu (to ze względu na elastyczność koronki i mniejszą grubość puszki kopytowej w górnej części 😉 ) ale zdecydowanie rozszerzaniem się tego bym nie nazwała.
tajnaa, dokładnie o to chodzi. Tylko fajnie by było, żeby w tym worku jednak coś było.
Jak świat światem istnieją wiedza i praktyka. Jedno powinno wspomagać drugie.

kasik, no właśnie jest nieruchoma, i powinna być. I kopyta "dużo robią", żeby była(!) nieruchoma. Grubsza, mocniejsza, zdolna do przenoszenia ciężaru.
Nie bardzo rozumiem, jak w takiej sytuacji  można np. twierdzić, że podkowa "unieruchomi" kopyto.
Nie ukrywam, że chciałabym, żeby wiedza, przekonania i praktyka były ze sobą spójne. Niech sobie będą najróżniejsze, ale spójne (i z dobrym skutkiem). Tobie braku spójności nie można zarzucić. Konie są konkretnie użytkowane, do tego użytkowania dobierasz wszystko - żeby to najlepiej działało.
Jak podkowa może unieruchomić kopyto? Ano, tak: 



w momencie stawiania konia nogi na ziemię rozszerza się ("rozjezdża" na boki)  tył kopyta,a  przód w niewielkim stopniu -na rys różowa linia. Kiedy koń podnosi nogę -kopyto wraca do stanu wyjściowego . Tak jest przy każdym kroku. W wyniku tego przykopytna strona podkowy  ma   wyżłobione rysy na ramionach, jest wytarta -od tego tarcia kopytem o metal (żółte kreski na podkowie). I to jest dowód na pracę kopyta 😉




Dlatego podkowiaki wbija się tylko w tą część przednią, mniej ruchomą, do najszerszego miejsca na kopycie -tak, jak zaznaczyłam na niebiesko na 1 rysunku. Najbardziej newralgicznym jest ostatni podkowiak (czerwony), bo w tym miejscu juz kopyto zaczyna "pracowac" i rozszerzać sie, a podkowiak nadal go trzyma i nie pozwala na ruch. Dlatego często w tym miejscu robią sie szczeliny i pęknięcia na puszce kopytowej.
Na jarmarku w Nowym Targu sprzedają podkowy robione przez tutejszych "fahofcuf" tak, że podkowiaki można wbijać prawie do końca ramion. W ten sposób koyto jest całkowicie unieruchomione, nie ma szans na rozszerzanie sie kątów w czasie ruchu i kopyto staje sie całe wąskie jak linijka. Nie muszę mówić, że wtedy piętki (te prawdziwe, owłosione) sa wypchnięte na zewnątrz tak, ze robią sie takie 2 "buły" nad kopytem 🙁
Od najdawniejszych czasów ludzie robili podeszwy butow z miekkiego materiału (skóra, łyko), żeby stopa mogła pracowac w czasie ruchu. Wyobraźmy sobie podeszwę w adidasach ze stali 😁 Tak mniej wiecej  (w ogromnym uproszczeniu) ma podkuty  kon 😜

Edit: Oczywiscie to nie jest tak, że tylko tył kopta ulkega zmianom w czasie ruchu! To CAŁA puszka kopytowa i wszystko, co jest w środu porusza sie -rozszerza, rozjeżdża,rozpłaszcza -- koronka, podeszwa, struktury amortyzujące wewnetrzne i zewnątrz -wsio! A podkowa... to wszystko unieruchamia 😉
I jeszcze klasyczny, znany wszystkim filmik z ruchu samego kopyta, z ruchu nogi  "z"  i "bez" podkowy;

http://swedishhoofschool.com/Videofilm.htm






rzepka, to w końcu przednia część kopyta rozszerza się czy nie rozszerza? I co konkretnie "pracuje" w przedniej części? I co, niby gruba przednia ściana + gruba podeszwa + często solidny callus + ogólnie krótsze kopyto nie zmniejszają sprężystości kopyta?

Sama sobie przeczysz. Skoro ramiona podkowy są wyślizgane, tzn. kopyto "pracuje".

Mój koń nigdy nie miał podkowiaka "w czerwonym punkcie", a że ludzie nie umieją dobrać kowala, to tak samo jak... nie umieją dobrać strugacza.

A ogólnie chodzi o to, że warunki użytkowania konia i warunki środowiska warunkują (jak sam czasownik wskazuje) optymalny kształt/optymalną budowę kopyt. Dla różnych warunków (i koni) optymalny kształt  będzie inny. I nie tylko kopyto ma być inteligentne, ale także my. A próba np. prowadzenia kopyt wyścigowego folbluta jak pustynnego mustanga jest błędna. Bo kopyto bywalca torów ma inaczej pracować.

Jeszcze dopowiem wszystkim, dlaczego wciągnęły mnie akurat australijskie materiały. Jasne, że najbardziej interesują mnie folbluty. Bo wyzwaniem jest już próba przekształcenia kopyt xx-a, od XVI wieku selekcjonowanego na szybkość na dobrym podłożu, w kopyto funkcjonalne dla współczesnego konia sportowego (a te są półkrwi, co oznacza znaczny dolew krwi "zimnej"😉. Australijczycy śledzą brumby. A brumby mocno pochodzą od folblutów (i arabów). Ogólnie są to zdziczałe konie gorącej krwi. Czy da się z kopyta folbluta zrobić "klocek" ślicznego kształtu właściwy dla skalisto-pustynnych koni? Pewnie się da. Ale... w jakim celu? Po co?

I dalej - pożądany kształt kopyt zleży od... przedmiotu pożądania. Jak tu ustalić jedno optimum dla konia a) tego, co tylko po padoku b) tego co co jakiś czas długie rajdy po górach c) zaprzęgowca po asfalcie d) konia, od którego przede wszystkim oczekuje się obszernego, wysokiego i ekspresyjnego ruchu e) zwycięzcy wyścigów f) konia, który ma nosić miękko i być niekłopotliwy? Imo - nie da się. Każdy z typów użytkowania narzuca inne optimum.

Może źle zrozumiałam wymowę tego wątku (a śledzę od początku), ale odniosłam wrażenie, że tu zawsze było "robi się tak a tak, żeby było tak a tak". To "tak a tak" jest Dobre. Reszta to Zuo. Dopiero później pojawiły się wersje, że jednak niekoniecznie "na jedno kopyto".

To teraz na bezczelnego opiszę jak powinno wyglądać kopyto współczesnego konia sportowego, jest to moja opinia, chętnie o niej porozmawiam: Powinno to być kopyto proporcjonalne i w miarę zwarte. Możliwie symetryczne (także układ ścian wsporowych) i okrągłe. Nie bardzo niskie. Dobrze, żeby kopyto miało grubą przednią ścianę, a mocno elastyczny tył. Kąty w kopycie powinny zmierzać do (powszechnie znanych) wzorcowych, ale koniecznie z uwzględnieniem ukształtowania i mechaniki "tego co powyżej". Równa linia koronki. Dobrej strzałki z tyłu nigdy za mało! Ściany powinny przenosić najwięcej ciężaru, a wystawać 3-5 mmm nad podeszwę. Podeszwa powinna być solidnie wysklepiona i nie rezaniem nożem. Linia biała powinna być spoista, ale nie będzie tak spoista jak u konia nie poddawanego mocnym stresom. W kształtowaniu takiego kopyta najważniejsze są: czynniki genetyczne, warunki odchowu za źrebaka, duże ilości stępa najlepiej pod siodłem po zróżnicowanym ale nie bardzo hardcorowym  terenie już "za dorosłości, unikanie silnej premedykacji, optymalne dość jednostajne żywienie z z zaopatrzeniem w to, czego brakuje, ale nie więcej niż brakuje. Kopyto konia sportowego może być zaopatrzone w podkowę (będzie to z korzyścią dla wszystkich), ale wybór kowala jest szalenie ważny, a przy aberracjach należy konia rozsądnie rozkuć i poddać terapii wg wskazań terapii, które m.in. wymagają częstego strugania, co uniemożliwia podkowa (i to jest jej podstawowe zło).

Alicja, o właśnie. W studiowanych przeze mnie materiałach, było m.in. że warstwa rogu "na wierzchu kopyta" - do linii białej narasta inaczej niż część wewnętrzna (ta narasta nie z koronki), wewnętrzna i zewnętrzna część są połączone jak dwie części rzepa. Kowale potwierdzają, że wspomniany środek przyspiesza wzrost kopyt, ale... jeśli przyspiesza wzrost tylko zewnętrznej  części? Jeśli ceną za odrost będzie rozwarstwienie?
Z mechanicznego punktu widzenia nie wyobrażam sobie ścian wystających ponad podeszwę na 5 mm, które się nie odrywają pod ciężarem konia. Szczególnie, że kopyta sportowych koni narażone są na mega przeciążenia. No jak dla mnie nierealne.
"Ściany powinny przenosić najwięcej ciężaru, a wystawać 3-5 mmm nad podeszwę. Podeszwa powinna być solidnie wysklepiona i nie rezaniem nożem. Linia biała powinna być spoista," U konia bosego, który jest dużo użytkowany, ta ściana się zetrze do poziomu podeszwy, jeśli będzie mało użytkowany lub będzie chodził po mokrym, zapadającym się podłożu, ten nadmiar zacznie się odspajać, flary, tak czy siak, 5mm to jest raczej maks, który będzie ciężko uzyskać w utrzymaniu spoistej linii białej. Moje konie chodzą mało, rekreacyjnie po lesie, gdy ściana wystaje 5mm ponad podeszwę jest już nieźle sfatygowana 😉
wątek śledzę od dawna,  w kopytach robię od około dwóch lat pod okiem kowala, moja wiedza kopytowa narazie nie wielka, taki laik jeszcze ze mnie, jeśli coś źle piszę to proszę poprawcie mnie
to co halo napisała mnie przeraża, nie wyobrażam sobie, żeby u moich ściana przenosiła najwięcej ciężaru, flary gwarantowane

"Ściany powinny przenosić najwięcej ciężaru, a wystawać 3-5 mmm nad podeszwę. Podeszwa powinna być solidnie wysklepiona i nie rezaniem nożem. Linia biała powinna być spoista," U konia bosego, który jest dużo użytkowany, ta ściana się zetrze do poziomu podeszwy, jeśli będzie mało użytkowany lub będzie chodził po mokrym, zapadającym się podłożu, ten nadmiar zacznie się odspajać, flary, tak czy siak, 5mm to jest raczej maks, który będzie ciężko uzyskać w utrzymaniu spoistej linii białej. Moje konie chodzą mało, rekreacyjnie po lesie, gdy ściana wystaje 5mm ponad podeszwę jest już nieźle sfatygowana 😉


mam dokładnie takie same spostrzeżenia u moich 3 koni
nie wiem czy to dobry przykład ,ale:
tutaj głównie dziewczyny, więc każda pewnie miała długie paznokcie 😉,  więc jeśli ma się długie, wystające ponad opuszek paznokcie, (najlepiej twarde, nie uginające się) i będzie się "bębnić/uderzać' nimi o twardą powierzchnię , tak jakby wybijało się rytm galopującego konia, nie wiem jak to inaczej opisać 😉 , to jeśli dostatecznie mocno  będzie się uderzać, można odczuć (przynajmniej ja 😉 )  pewien dyskomfort, tak jakby paznokieć "wbijał się w miejsce , z którego wyrasta" ,
i moje pytanie, czy podobnie wtedy czuje  koń? pewnie to bardziej odczuwa, bo tam większe siły działają jeśli chodzi po twardym  podłożu, bo jeśli miękkie, to się chyba tylko w nie zapadnie bardziej

nie mogę sobie wyobrazić też, w jaki sposób u konia trzymanego 22 godz w boksie/ na mikro padoku , możliwe jest przez te dwie godz treningu zapewnienie odpowiedniej ilości ruchu ??? 

aż mnie wzdrygnęło jak zobaczyłam lądowanie okutego kopyta, na filmiku podlinkowanym przez rzepkę,  czy dobrze myślę, że w okutym kopycie większa część energii uderzenia kieruje się "w górę nogi" i w minimalnym stopniu, na tyle ile podkowa pozwala na boki, a w bosym, głównie na boki i w mniejszym stopniu w górę  
alternatywą byłyby chyba podkowy z elastycznego materiału, które jednocześnie pozwalają kopytom pracować i chronią je przed przed nadmiernym ścieraniem, są już chyba takie na rynku

halo jak dla mnie rzepka wszystko jasno napisała i nie widzę żeby gdzieś sobie przeczyła


ps. niedługo wstawię zdjęcia i jeśli mi się uda, to również filmy w zwolnionym tempie, kopyt do oceny 😉
No - 5 to absolutny maks. Ale minimum wystającej ściany, ta dobra w terapii "ociupinka" sprawia, że całość kopyta jest mniej sprężysta, no jak płytka miska, a głębsza podobna miska. To są prawa fizyki i matematyki/geometrii.

tajnaa, ano widzisz. A załóżmy, że jednak ciężar przenosi przód kopyta i po to ściana tam ma być gruba, możliwie zwarta i... bez mustang rolla (wtedy przeciążenia na cm kw. są znacznie mniejsze). A tył kopyta to amortyzacja, "pompa wspomagania"  i... stery. A może po to są podkowy - żeby bardzo sprężyste kopyto (z dłuższą ścianą i ogólnie głębszym "dzwonem" - nie mylić z flarą, choć jak się zastanowić... ale to oddzielny temat) utrzymywało spoistość i nie ścierało nadmiaru ściany?
W sumie taka refleksja, że co bardzo spoiste i jednorodne nie może być bardzo sprężyste (może oprócz diamentów) - wielkie uproszczenie, ale..., czyli kamień to nie stal resorowa. Dotychczas myślałam, że to zasada rodem ze świata mechaniki i materii nieożywionej. Teraz wychodzi mi, że obowiązuje też w świecie organicznym. Nawet bardziej.

drey, że można zapewnić i km i ilość kroków w ciągu 2 h a nawet jednej, to ze dwa razy tu liczyłam. Porównanie z paznokciami jest nieuprawnione.
Alicja, taka ciekawostka, że my używaliśmy tego preparatu u koni... na łysą skórę. Włosy odrastały po tym w trybie ekspresowym.
halo przede wszystkim należy odróżnić werkowanie nazwijmy je "pielęgnacyjnym" od werkowania "rehabilitacyjnego". Nie wyobrażam sobie pozostawienia grubej przedniej ściany w przypadku, gdy mam do czynienia z kopytem z położonymi piętkami i wyjechanym pazurem, czy ochwatem, tak samo jak nie wyobrażam sobie mocnego skracania pazura w sztorcowym kopycie ze zdrową linią białą 😉 (tak, pamiętam te czasy jak hurtowo zbierałam po głowie za nieskracanie pazura mojemu Smykowi 😉 )
Zgodzę się co do twierdzenia, że pewnych uwarunkowań zmienić się nie da. Podam przykład- znajoma kupiła sobie shire. Koń kilka lat chodził boso i wszystko było w porządku. Psuć się zaczęło, gdy zaczęła pokonywać na nim coraz dłuższe dystanse, a klęska przyszła w momencie, gdy postanowiła jeździć rajdy po górach 🙁 We wszystkim należy zachować umiar i zdrowy rozsądek. To, że koń chodzi bez problemu na boso w teren wcale nie oznacza, że po przejściu kilkuset kilometrów ciągiem po górskich ścieżkach będzie nadal radosny 😉
Odnośnie pytania dotyczącego działania podków- podkowa zwiększa przeciążenia na twardym podłożu (nie amortyzuje przecież siły uderzenia), ponadto, jak już wcześniej napisałam- miska powinna sięgać brzegu, bo wtedy kopyto pracuje. Strugając pod podkowę, kowal musi wypłaszczyć brzeg, by podkowa mogła dobrze przylegać- sam ten fakt powoduje zablokowanie mechaniki kopyta  😉 Zdrowe, pracujące kopyto powinno mieć łuczek, by ściana boczna jedynie w momencie największego obciążenia dotknęła podłoża, w przeciwnym przypadku siła uderzenia pójdzie w górę uszkadzając koronkę 😉 (pisze oczywiście o pracy na twardych, nieustępujących podłożach)
Odnośnie wystawania ścian ponad podeszwę- moje konie (te rajdowe, moje osobiste, nie mylić z rehabilitowanymi przeze mnie) się w życiu nie zgodzą na to 😉 Jeśli ściana wyrasta ponad podeszwę, to zawsze tą różnicę zalewa róg naprawczy- czyli powierzchnia styku z podłożem się pogrubia, by nie przeciążać linii białej. Do tego podeszwa betonuje się. Gdzieś na mojej stronie fb wrzucałam fotki jak to wygląda. Postaram się je odszukać  😉
strona nie moja, więc zarzutu o krypto reklamę nie będzie  😉 link do fotki kopyta Jaśka https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1004658029574457&set=p.1004658029574457&type=1&theater . To, że ścian wyrosła ponad podeszwę zauważalne jest dopiero wtedy, gdy się zacznie dłubać i zbierać zwały zbitej podeszwy. Nasz były kowal powiedziałby, że nie ma co strugać, dla mnie jest i to sporo. Tak przerośniętego konia nie zabrałabym na rajd z obawy o podbicie 😉
tajnaa, ano widzisz. A załóżmy, że jednak ciężar przenosi przód kopyta i po to ściana tam ma być gruba, możliwie zwarta i... bez mustang rolla (wtedy przeciążenia na cm kw. są znacznie mniejsze).

Im grubsza ściana przednia i im mniej zaokrąglona tym większe przeciążenia i naprężenie ścięgien. Ja u koni sportowych szczególnie trzymałabym kopyta jak najkrócej. Nie patrzę na ścianę przednią jako na samą ścianę. Patrzę na coś co jest ściśle połączone z podeszwą, mocną podeszwą w tej okolicy, która też przyjmuje obciążenie.
Wolałabyś biegać i skakać w adidasach czy w rakietach p.śnieżnych?
tajnaa, przecież nie mówię o długości pazura! A konie sportowe mają pracować na elastycznych podłożach i to wiele zmienia. Przy wymaganym od sportowców ruchu przeciążenia i tak są ogromne - dlatego wymagają Elastyczności, a nie klocków-kopyt.

kasik, toż mówię. Co innego terapia, co innego użytkowanie. Co innego wilgotne pastwiska, co innego rajdy po skałach. Imo- do twoich potrzeb dobrze prowadzisz kopyta. I to jest chyba właściwy test - że dobrze "realizują stawianie zadania". A jeśli koń sportowy: a) nie może trenować przez x b) jak już chodzi to maca c) ruchy przestają być ekspresyjne, odbicie słabe d) kopyta "ciążą" itp. to znaczy że kopyta są źle prowadzone. Choćby były "najsłuszniej ze wzorcem" (jakim wzorcem?)

Pewnie, że spiłowanie pod podkowę nieco zaburza mechanikę, racja. Ale sory - podkowa nie jest od amortyzacji, od amortyzacji są piętki, strzałka i miska. Wydawało mi się, że właśnie mówimy, że przód kopyta nie jest od amortyzacji (a w związku z tym i podkowa, przytwierdzona tylko z przodu).
Grubość ściany = długość pazura. Przecież ona się nie zwęża ku dołowi. Grubość ściany da się "regulować" jedynie u dołu. Większość koni, które mam pod opieką mają robioną ścianę przednią krócej, czują się doskonale, kopyta się nie łupią, nie ma problemów ze ścięgnami ani położonymi piętkami. Kopyta są małe, zwarte, LB nie rozwalona. Nie sprawdziłoby się to natomiast przy kopytach, które mają być okute, bo nie byłoby jak podkowę przybić.
tajnaa, nie. Koń może mieć krótki pazur a grubą ścianę.
Jaka to jest Twoim zdaniem gruba ściana? ile musi mieć mm żeby była gruba?
W metodzie dr Strasser nie robi się mustangrolla w ogóle a działa 😉 Swojego konia tylko raz zrobiłam do linii białej (Smykowy tył) i aż na tyłku siadał z bólu 🙁 więc linii wodnej tarnikiem nie przekraczam jeśli chcę konia bez butów użytkować 😉
foteczka Smykowego przodu dla zobrazowania optymalnej długości dla niego : https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1004744759565784&set=p.1004744759565784&type=1&theater
halo ale podkowa ciągnie się aż po kąty wsporowe 😉 i jej działanie na całej powierzchni jest takie samo 😉 Poza tym, to ona jako pierwsza uderza o podłoże, nie piętki czy strzałka, która zazwyczaj jest przynajmniej o grubosć podkowy uniesiona nad ziemię  😉 A może by tak półpodkowy przybijać  😂?? (taki żarcik wieczorową porą )
Jeszcze jedno- kopyta naszego skalnego Jaśka okazały się tak funkcjonalne i uniwersalne, że przywiózł z Nowej Rudy puchar za zdobycie I miejsca w wyścigu po kapelusze  😉 A ścigał się na.....piachu  🏇 z końmi i bosymi i okutymi 😉
tajnaa nie zapominaj o podkowach NBS  😉
Kopyto dzikusa chyba najlepiej pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak grubsza ściana na pazurze. Ona na całym obwodzie ma być jednakowej grubości /mówię o zdrowych kopytach/.

[url=https://www.bing.com/images/search?q=hoof+brumby&view=detailv2&&id=EC10D38101F671B92155B40F149E4FCF891927B2&selectedIndex=16&ccid=rgIPLSdX&simid=608020675203631761&thid=OIP.Mae020f2d2757a4e8dad85c8f30e908a0o0&ajaxhist=0] kopyto dzikusa [/url]
tajnaa, we wspomnianym materiale jest, że dzikusy mają znacząco grubsze ściany z przodu.
Jak gruba? Zależy od konia. Grubsza niż ku tyłowi. I nie podcięta. Dlaczego nie podcięta? Tam argumentują tak: bo róg przedniej ściany ma specyficzną budowę, przystosowaną do ogromnych obciążeń. Podcinając przenosimy te obciążenia na "żywą" część, narastającą od kości kopytowej, część, która nie ma przenosić obciążeń, ale dbać o elastyczność. I często, oprócz pogorszenia funkcjonalności kopyta, przynosi to zbędny ból.

kasik, nie wiesz, czy zwycięstwo jest dzięki dobrym kopytom czy dzięki kondycji Jaśka. Obawiam się że na torze wyścigowym z folblutem nie maiłby szans - ale znowu trudno ustalić, ile z tego może być kwestią kopyt.
No sory, ale chyba, jeśli piętka czy strzałka pierwsza uderza o podłoże, to jest coś nie tak? Pierwsze chyba lądują ściany (i wsporowe) a strzałka jest dociskana? Podobnie jest w podkowie, tylko ściana jest zabezpieczona podkową - zawsze ma "pod spodem" owszem twarde, ale sprężyste i Gładkie. Połówki czasem się stosuje, z tego co wiem. W normalnym użytku jest problem - bo kwestia przyczepności. Tylne części ściany szybko traciłyby "ostrość", no i... gdzie wkręcić hacele? Druga ważna wada podkowy to taka, że jest śliska.
Działanie podkowy nie jest takie samo na całej powierzchni. Bo jest przytwierdzona tylko z przodu. Jeszcze kapturek/kapturki zabezpieczają przed mechanicznym oderwaniem zewnętrznej warstwy, które może się zdarzyć, gdy duży stres (a raczej zjawiska "po stresie"😉 uwolni substancje rozluźniające lamele "w linii białej".

Co do poprzedniego: owszem, pod podkowę trzeba trochę ściany spiłować. Ale - bez podkowy i tak ściany w 2-3 dni się zetrą do takiej m.w. płaszczyzny jak pod podkowę (chyba, że tylko błoto, śnieg), a sama podkowa "pogłębia miskę". Grubością, wymiarowo, w mm, ale ten wymiar się liczy w rozkładzie sił. Koń w podkowie ma od podłoża głębszą miskę niż ten sam koń bosy. Poniekąd podkowa markuje dłuższą ścianę, sprzyjając zwiększonej elastyczności kopyta w tylnej części. Mamy potrzebną elastyczność, a ściana się nie urwie/ułamie/ukruszy/wytrze. W materiale jest, że to nieprawda, że koniom w podkowach nie pracują piętki i strzałka, problem byłby tylko na bardzo twardym. Nie sposób znaleźć odcisku kopyta w podkowie bez odcisku strzałki.

Widzisz, dotychczas wierzyłam, że mocne, zwarte, "suche", krótkie kopyto (i z przodu i od koronki) to kopyto najlepsze. Teraz pojęłam, że jeszcze jest kwestia elastyczności, koniecznej np. żeby "pompa" wydajniej pracowała, żeby bez szkody mogły działać bardziej dynamiczne siły, i żeby była "wilgoć" - wewnętrzna. I pojęłam, że kopyto nie ma prawa być jednorodne na całym obwodzie, że mocny "nieruchawy" przód jest do dźwigania (obciążeń statycznych) a elastyczny tył do obciążeń dynamicznych. I że "zależy jakie kopyto - zależy do czego". Nie ma jednej funkcji kopyta, nie ma jednego wzorca (i chyba wszyscy strugający dobrze o tym wiedzą z praktyki).

No i nie dziwota, że gdy trzeba ochwatowcom ująć tych statycznych obciążeń przodu to się ujmuje - mocno ujmując pazura, co na logikę powinno wzmocnić wewnętrzne "od kości" partie przyrostu i stopniowo wyrównać i "skleić" całość.
Bo na tym rzecz polega, że "zawartość linii białej" nie jest jednorodna. Między partią narastającą od rogu a narastającą od wewnątrz jest "błona". Która ma swoiste działanie. Owszem, przy przenoszeniu statycznych obciążeń na dalsze (i wewnętrzne) części kopyta trudno uniknąć bólu, ale ważniejszy jest powrót do zdrowia. Natomiast nie bardzo pojmuję fundowania czegoś takiego zdrowym kopytom (i koniom). Domyślam się, że dość trudno jest prześledzić mój tok myślenia, ale to dlatego, że mi się jeszcze "nowe" nie poukładało. Wywołało rewolucję w myśleniu, ale nie zdążyło dobrze poukładać. Dlatego tutaj piszę - z nadzieją na wsparcie dla procesu myślenia. Temu służą dyskusje, nie?
tajnaa, we wspomnianym materiale jest, że dzikusy mają znacząco grubsze ściany z przodu.
Jak gruba? Zależy od konia. Grubsza niż ku tyłowi. I nie podcięta. Dlaczego nie podcięta? Tam argumentują tak: bo róg przedniej ściany ma specyficzną budowę, przystosowaną do ogromnych obciążeń. Podcinając przenosimy te obciążenia na "żywą" część, narastającą od kości kopytowej, część, która nie ma przenosić obciążeń, ale dbać o elastyczność. I często, oprócz pogorszenia funkcjonalności kopyta, przynosi to zbędny ból.

Bo zeszlifowana podłożem.
Koń sportowy chodzący po miękkim nie ma szans na taką ścianę. Po co ściana ma być gruba, skoro pomyka sobie po sprężystej kołderce? Nieużywany narząd zanika.
Nie widziałam od 2009 roku dobrego kopyta u sportowca. Wcześniej nie zwracałam uwagi.
halo no muszę przyznać, że się zgubiłam i chwilami mam ochotę napisać jak bardzo się mylisz :kwiatek:
Zacznę od tego, że NIGDY nie zostawiam ściany wystającej ponad podeszwę (zarówno w przypadku rehabilitacji jak i strugania pielęgnacyjnego). Powód jest banalny- koń by sobie zaraz to obłamał, nie wytarł.  (gdyby ścieranie puszki kopytowej na całym obwodzie było takie łatwe, to strugając moje konie ścinałabym z całego obwodu równy obwarzanek, a tak zdecydowanie nie jest- z pazura na wysokość nigdy nie mam co ścinać) Kolejna kwestia- tak, u moich chodzących od piętki koni najpierw ląduje tył kopyta, czyli kąty wsporowe i strzałka (jej tył, w żadnym wypadku grot), ściany wsporowe dotykają podłoża w nieznacznym stopniu tylko podczas największego obciążenia kopyta (gdyby było inaczej, zapewne już by odkryto u nich "syndrom trzeszczkowy"😉, podobnie jest z przedkątnymi. A pazur jakoś statyczny wtedy być nie chce, bo kopyto jakoś musi się "odbić" . Statyczny jest jak koń stoi, albo się pasie 🙂
Mam takie pytanie do Ciebie- jaka część podkowy ściera się najbardziej?? Uwaga- kilka podków jeszcze wisi u mnie na płocie 😉
Odnośnie wyścigów- folblut- mix SP/APH, to chyba nie ma sensu sprawdzać, co wygra, bo zależy od dystansu 🤣 Z resztą nie to jest istotne w tym przykładzie: chodziło mi o to, że jeśli kopyta działają na skałach, to i krótkoterminowo zadziałają na piachu. Gdyby wspomniany koń miał chodzić po miękkim, to po prostu zmieniałabym sposób werkowania na bardziej inwazyjny, ot tak, żeby zwiększyć elastyczność puszki kopytowej. Mam wrażenie, że w tą stronę jest łatwiej, bo jak mówi mądre przysłowie "łatwiej kijek pocieniować niż go potem pogrubasić" 😂 A na polskie- trudniej przestawić kopyta anatomicznie/genetycznie przystosowane do miękkich podłoży na podłoża wymagające, niż kopyta twarde, zwarte, drobne do podłoża miękkiego.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
08 września 2015 14:10
Ściany powinny przenosić najwięcej ciężaru, a wystawać 3-5 mmm nad podeszwę.


w przypadku mojego konia i wielu znanych mi koni taka sytuacja byłaby zdecydowanie proszeniem się o kłopoty. Zdecydowana większość koni w naszym klimacie ma kłopoty z oderwaniem rogu od tworzywa. Flara to zjawisko straszliwie powszechne. W sytuacji wyżej wymienionej mogłoby się, a pewnie nawet na pewno skończyłoby się to  w niepożądany sposób.
tajnaa, rzecz w tym co definiujemy jako "dobre". Chyba jednak nie formę, ale Funkcję?
Nie rozumiem tego "bo zeszlifowana podłożem" w odniesieniu do cytatu. Zeszlifowana podłożem będzie, jeśli to podłoże będzie "hard". Gdy nie będzie, nawet u dzikich - nie będzie zeszlifowana.

kasik, no właśnie mam duży problem, żeby wyjaśnić o tych "obciążeniach statycznych". Tzn, bezruch też, ale chodzi o coś innego - o funkcję podpory, dźwigania ciężaru, także w dynamicznym ruchu. W każdym ruchu na ziemi coś dźwiga (walczy z grawitacją) a coś napędza. Wg "nich" przód kopyta jest od dźwigania, tył od napędu.

Tak, źle napisałam. Ściany wsporowe dotykają później. Później - niż? Kąty wsporowe na pewno najwcześniej. Co do przedkątnych - no, jak są na nich łuczki, to nie dotkną przed strzałką. Ale strzałka nie przed kątami wsporowymi, prawda?

Wątpliwości pojawiły mi się szczególnie w temacie: czy należy ściany ścierać do podeszwy (czy tam te 0,25 mm nad). W tej chwili wydaje mi się, że zależnie od przeważającej funkcji, jaką ma pełnić kopyto.

No, łatwiej kijek pocienkować, to fakt. Ale jestem bardzo przywiązana (nie od dzisiaj) do myśli, że to funkcja definiuje formę. I np. da się oglądać film siedząc na taborecie, ale fotel bardziej się nadaje. A kopyto sprężyste, "wilgotne", nie tak krótkie, grube i suche - bardziej nadaje się do wydajnego, ekspresyjnego ruchu.

No wiesz, wynik wyścigu na 1/4 mili będzie zależał od genetyki (i jasne - wytrenowania), czy "wolne" geny SP narozrabiają czy nie. Na dłuższych dystansach - no cóż, gdyby inne konie były szybsze od folblutów, to te inne by się ścigały.

leosky, to jeszcze doleję oliwy do ognia. Bo mi wychodzi, że w wielu przypadkach - naszych, domowych koni, flara (niewielka) to zjawisko fizjologiczne, uzasadnione zarówno mechaniką kopyta na elastycznym gruncie jak i biofizjologią (biochemicznymi procesami "obsługi" całego mechanizmu). 


Może źle zrozumiałam wymowę tego wątku (a śledzę od początku), ale odniosłam wrażenie, że tu zawsze było "robi się tak a tak, żeby było tak a tak". To "tak a tak" jest Dobre. Reszta to Zuo. Dopiero później pojawiły się wersje, że jednak niekoniecznie "na jedno kopyto".




Tak jak piszesz, dokładnie tak jak piszesz...
                                                                    źle zrozumiałaś... bardzo źle

Ja też włączyłam się czynnie jakiś czas temu a nie od samego początku ale nie mam problemu ze zrozumieniem tego, że kopyto ma przede wszystkim działać. Nie rozumiem też pojęcia "koń sportowy" - ponieważ sportów konnych jest wiele. I nawet kategoryzując po głównych dyscyplinach sportowych to raczej nie opierała bym się na kluczu - jak follblut to "idealne" wygląda tak a siak... A jak wygląda idealna stopa "aryjskiego" zawodnika piłki nożnej II ligi?

Serio, ludzie tutaj dyskutując "o wyglądzie" rozumieją, że rozmawiają o użytkowości i nie muszą sobie tego ciągle tłumaczyć.
Dyskusja o "grubych, nierozszerzających się ścianach" vs. mustang roll i robienie na grubość jako przykład niezrozumienia tematu = jak kulą w płot. Wszak 90% przypadków, które są tu omawiane to konie w "rehabilitacji" kopytowej, a nie w doprowadzaniu do perfekcji dobrej jakości, dobrze funkcjonującego, zdrowego "konia sportowego".
I to chyba zasadnicza różnica punktów widzenia. Serio - nikt nie będzie dobrze ruszającemu się koniowi ze zwartą linią białą pocieniał kopyta i cofał punktu przełamania "w imię zasad naturalnego werkowania"
Uwaga o dobieraniu sobie odpowiednich kowali też sorry, za stwierdzenie ale IDIOTYCZNA, w odniesieniu do polskich realiów dostępności do dobrych kowali. Czyli co, zanim nabędę konia powinnam się "nauczyć fachu" w teorii, przeczytać wszystkie artykuły itd. abym mogła ocenić pracę kowala i wybrać dobrego... idąc tym trybem powinnam medycynę zaocznie skończyć zanim z dzieckiem do pediatry pójdę.
Zobacz, sama dopiero teraz zaczynasz się interesować tematem bardziej a przecież z "końmi za pan brat" od lat.

I jeszcze w temacie ruchu wymuszonego pod siodłem i ilości km vs. ruch na padoku - zachęcam do przeczytania prac w temacie gęstości kości u koni - jak jest ona stymulowana ruchem pewnego typu, jak wysiłek pod siodłem jej szkodzi - "dobre" mikrourazy, które powstają vs. takie, które nie maja szansy się regenerować przy ruchu pod siodłem. Jaki to ma wpływ na kopyta- kość kopytową i na trzeszczki - ich gęstość (jej brak), który potem właśnie odbija się czkawką w formie "syndromu trzeszkowego".
Więc twierdzenie, że chów za kratami to bardziej nasze wyobrażeni zła, świadczy tylko jednak o twojej wciąż b. malej wiedzy w temacie obciążeń aparatu ruchu. Właśnie dlatego w tym wątku dyskutuje się o wielu aspektach końskiego utrzymania, o żywieniu, o ruchu (także pod siodłem) równolegle - nikt tego nie oddziela i nie próbuje "opisywać rzeczywistości i jej kategoryzować". Generalnie tu ludzie nie wstydzą się powiedzieć, że czegoś nie wiedza, coś niby jest a nie działa itd. - nikt się nie kreuje na "twórcę jedynej słusznej idei myślenia czy jedynej słusznej szkoły kopytowej".

Zmieniając temat. Kilkakrotnie tu czy w innych wątkach kopytnych był poruszany temat nawilżania kopyt. Wydaje mi się, że dea (ale mogą się mylić) pisała, że nie spotkała się z pękaniem kopyt tylko z powodu przesuszenia.

Mojej kobyle w to lato popękały przednie kopyta: wzdłuż obwodu pęknięcia mniej więcej wysokości  póltora centymetra. Warunki bytowania się nie zmieniły, użytkowanie się nie zmieniło, struganie się nie zmieniło – jedyne co się zmieniło to wysuszenie. W związku z tym w przyszlym roku jednak będę profilaktycznie nawilżać jakimś smarem czy olejem. 
coś kojarzę, że nadmiar/niedobór selenu ma wpływ na takie płytkie pęknięcia. Mogę się mylić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się