Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Ja próbuje mojego sadzać na nocnik i chyba jeszcze jest za głupiutki 🙁
Chodzi po domu w majtkach sika, łazi mokry i nic mu nie przeszkadza. Nie mogę złapać momentu, kiedy zacznie sikać i wtedy posadzić go na nocnik. Cholera, a myślałam, że odsmoczkowanie było trudne.


Gabik leje po gaciach i ma to w dupce. 😁
Dziś zmieniliśmy majty i spodenki jakieś 27 razy. 😎

Wszystkiego najlepszego dla Kubusia! :kwiatek:
Dziekujemy!!! 🙂
Bylam wczoraj u znajomych. Corcie maja czteroletnia. Jak tata kladzie ja spac, to wklada do lozka, mowi dobranoc, swiatlo wylacza i dziecko spi. A jak mamusia to cycus, lulanie na raczkach, przytulanie. Cos czuje ze mnie tez to czeka...
hehe Small Bridge to u nas na odwrót- tatuś śpiewa szanty, siedzi przy łóżeczku, masuje po brzuszku, a ja zaśpiewam co najwyżej "aaa kotki dwa" i narazka  😉. ja to leniwa matka jestem i lubię mieć chociaż wieczór dla siebie  😉.
Mazia   wolność przede wszystkim
31 sierpnia 2015 13:18
leosky jeżeli te plamki/krostki nie zejdą to pokaż lekarzowi, może to być zakażenie bakteryjno grzybicze. Mocny kremik i będzie po sprawie. U mnie tak było, myślałam że odparzenie, ale nie schodziło mimo smarowania.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
31 sierpnia 2015 19:05
Dziewczyny, do pracy wracam w styczniu, ale już rozglądam się za nianią dla małej. Na niania.pl doczytałam, żeby sobie na znalezienie opiekunki zarezerwować pół roku I mam cykora i spinę. Na co zwrócić uwagę? Może jakaś burza mózgów? Nie  chodzi mi o sprawy oczywiste, jak brak nałogów, ale może macie jakieś pomysły, żeby sprawdzić, czy to na pewno właściwa osoba??
Mazia   wolność przede wszystkim
31 sierpnia 2015 20:53
Makrejsza ja bym wzięła tylko z polecenia,czyli przejęłabym nianię po kimś komu np. dziecko wyrosło
Makrejsza, Moim zdaniem najlepiej ktoś polecony lub znajomy, nawet tylko komuś znajomemu.
Jeśli nie, z ogłoszenia też da radę wybrać.
Pierwszą opiekunką Gabrysia była kuzynka mojej sąsiadki, lat 16, zero doświadczenia.
Ufałam sąsiadce na tyle, że byłam spokojna. Wiedziałam, że w razie problemu zapuka do drzwi naprzeciwko i sąsiadka pomoże i ogólnie, że będzie trzymała rękę na pulsie. Większość czasu i tak były razem, z dziećmi sąsiadki.

Druga była z ogłoszenia, które to ja wstawiłam. Moje wymagania były takie: z okolicy, wykształcenie minimum średnie, sprawna fizycznie  (żeby mogła z dzieckiem biegać, skakać, robić fikołki i podnieść 15 kg klocka), referencje mile widziane. Nie określiłam granic wiekowych.
Dostałam milion absurdalnych telefonów. Pani lat 56, która zadzwoniła pierwsza została docelową.
Wzbudziła moje zaufanie od pierwszych słów przez telefon, podała nr telefonu do poprzednich pracodawców, zadzwoniłam do nich, porozmawiałam, polecieli bardzo... Na bank nie były to osoby podstawione, bo raz spotkałyśmy się na placu zabaw z chłopcami, których odchowała.
Opiekowała się Gabikiem przez około pół roku 3-4 dni w tygodniu, przez około 5 godzin.
On miał wtedy coś koło półtora roku. Mówił już wtedy na tyle, że gdyby coś było nie tak, to by mi powiedział.
Bardzo ją lubił, zostawał z nią chętnie, a ona dużo go nauczyła.
Przez pierwszych kilka dni byłyśmy z nim razem, a ja się stopniowo i na co raz dłużej oddalałam.
Na początku nie mówiłam jej o której dokładnie wrócę i wracałam o różnych zaskakujących porach, dużo dzwoniłam.
Ona sama z siebie też dzwoniła z meldunkami i przysyłała mi mms-y co robią.
Na sam koniec raz ją przyłapałam na tym, że wyszła sobie na papieroska na balkon, ale nie zrobiłam z tego afery, bo wszystko inne było super i gdyby dalej się miała opiekować Gabrysiem, to by się opiekowała. Mi się po prostu skończyła praca. Próbowała mnie kilka razy pouczać, była dość pewna siebie, ale nie były to głupie rady i odbierałam to raczej na plus, no bo jak się odchowało kilkoro własnych dzieci i wnuków + kilkoro obcych, to ma się doświadczenie. Jej pewność siebie bardziej mi dodawała otuchy niż mnie wkurzała.
Najważniejsze było to co Gabryś o niej sądził. Feedback z jego strony był naprawdę pozytywny, czy to werbalny, czy pozawerbalny.

Potem znowu byłam z Gabrysiem sama, a teraz jest on od 2 miesięcy w przedszkolu i będzie jeszcze tylko przez wrzesień. Dalej mi się nie opyla.
Znosi to dobrze, ale nie nauczył się niczego dobrego poza tym, że  jeszcze więcej mówi i tego jak się odgryźć komuś starszemu, czy silniejszemu, czyli pokrzykiwania i wydawania dziwnych dźwięków połączonych z dziwnymi minami. 😵
Cóż... jeszcze nie takich rzeczy się nauczy. 😁

Szukam opiekunki od października, może wcześniej.
Dziś na placu zabaw poznałam panią, która być może nią zostanie.
Byłam pewna, że to babcia chłopca z którym się Gabryś bawił. Jakoś tak, od słowa do słowa wyszło, że to niania. Taka ciepła, serdeczna, dbająca, ale też nie przesadnie nadopiekuńcza, czy dająca sobie wchodzić na głowę, wkraczająca do akcji tylko jeśli trzeba, we właściwych momentach...
Mamy się zdzwonić jutro. Zobaczmy.
Na pewno zacznę od zabierania Gabrysia i potencjalnej niani ze sobą do pracy.
I tak prowadzę treningi jak jest ładna pogoda, a przy stajni w której je prowadzę jest full wypas plac zabaw z trampoliną i atrakcjami wszelkimi. 😉
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
01 września 2015 01:09
Mazia,Julie,  bardzo chętnie bym wzięła nianię z polecenia, ale nie znam w moim mieście nikogo z małym dzieckiem, od kogo mogłabym nianię przejąć... Jutro mam się zdzwaniać z babeczką z tej samej ulicy, zobaczymy, co będzie...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 września 2015 22:17
Czy ktoś ma "problem" z dzieckiem wybitnie... towarzyskim? 👀 😁
Moja latorośl sprasza mi do domu ludzi z ulicy 😲 Stoi przy bramie, wyłapuje wzrokiem i rzuca "Cześć, jestem Raja. Co robisz? Chodź do mnie!" 😵 Że o dzieciach nie wspomnę... regularnie mam na podwórku przedszkole, bo jak odmówić dzieciakom kiedy ich moja młoda zaprasza? 😵
Dla mnie jest to sytuacja jednak mocno krępująca, bo ja mam zdecydowanie problem z nawiązywaniem relacji z obcymi ludźmi z ulicy. Podejść, chwilę pogadać, odejść i wsio. A zapraszać obce dzieci na podwórko... no krępuje mnie to. Bo ja nie wiem, co to za dzieci, jak się będą zachowywać, co na to ich rodzice, czy nie mają nic przeciwko(a ciężko zapytać, bo dzieciaki od 4 lat wzwyż latają same po osiedlu... 😵 ), jeszcze nie daj Bóg któreś sobie krzywdę zrobi, spadnie z hamaku(a?), przewróci się czy cokolwiek i będzie problem 🙁
I nie umiem tego Rajce wyjaśnić. Że nie można od tak ludzi z ulicy do domu zapraszać. Jest jeszcze za mała, nie ogarnia tego, nie rozumie zagrożenia. Staram się zapobiegać takim sytuacjom, najczęściej jestem z nią na podwórku lub zerkam na nią co chwila z domu, furtka też zawsze na klucz zamknięta więc na szczęście nikogo sobie od tak nie wpuści 🙇 Ale na siłę jej przecież od furtki nie odciągnę...
To mija...? W jakim mniej więcej wieku?

Makrejsza a właśnie jakaś sąsiadka, która np. ma własne dziecko? Czy wolałabyś, żeby nie zajmowała się dwójką w tym samym czasie? Jeśli niania z ogłoszenia to tak jak Julie pisze- poproś o telefony do poprzednich pracodawców i weryfikuj 🙂
Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, bo sąsiadka z naprzeciwka dziś sama do mnie zagadała i powiedziała, że w razie czego gdybym miała problem z odebraniem/zawiezieniem małej z przedszkola(chodzi tam gdzie ich 4 latek) to ona zawsze chętnie ją odbierze, przywiezie i zajmie się zanim nie wrócę.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
02 września 2015 00:36
CzarownicaSa, w pierwszej kolejności uderzyliśmy do sąsiadki- nie da rady...
Za to rozmowa z dziewczyną z ogłoszenia przebiegła obiecująco. Mama mnie straszy, że dwudziestolatka może uganiać mi się za mężem, ale nie panikuję, dopóki jej nie zobaczę 😉 Za to siostra podniosła mnie na duchu, bo jej przyjaciółka miała nianię zaraz po liceum i dziewczyna była rewelacyjna. Wstępnie się umówiłyśmy na przyszły tydzień na wizytę zapoznawczą i zobaczymy, co będzie dalej...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 września 2015 05:30
To trzymam kciuki, żeby się udało 😉 Grunt to pozytywne nastawienie 🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
02 września 2015 08:00
Mazia myślałam o tym, ale prawie zeszło. Stawiam na mocz do po antybiotyku.

dziecko dalej ma katar 🙁 I tak jak pisałam od 11 miesięcy codziennie miała na noc czyszczony nosek - pryskany wodą morską i odciągane koziury, tak teraz mam straszny problem bo walczy strasznie. O ironio. Teraz jak naprawdę trzeba to wydziwia. Jedynie pryskać wodą sobie daje dalej bez problemu.Już tańce wyczyniam przy tym odciąganiu, daje fajne rzeczy do łap, dmucham w buźkę - no i ma zaciesz - ale jak tylko zbliżam do nosa narzędzie tortur to kręci głową, odsuwa łapami, ryczy.

Od wczoraj smaruje maścią majerankową pod noskiem.

a i nie napisałam. Dzwoniłam do spzitala - wyniki cystografii ok 🙂 Dziękuję za kciuki. Mają moc. Teraz Tomek pojechał po papiery więc będę wiedzieć więcej. I jak tylko po USG tej nerki z podwójnym UKM nefrolog pozwoli to ruszamy na basen. Oczywiście jak skończy się ten durny katar.A skończy sie, prawda?  🙁

czy któraś z was może polecić jakiś inhalator dla małego dziecka? W rozsądnej cenie.
Czy któraś z Was znalazła może patent na zamontowanie bazy ISOFIX na przednim siedzeniu?
Oczywiście poduszka powietrzna będzie wyłączona🙂
Znalazłam takie foto w necie:
k2ola a są w ogóle samochody z isofixem z przodu? Może zamiast bazy isofix baza na pasy - wiem że römer na przykład taką ma.
A z zamątowaniem na izofix nie pomogę za bardzo.
k2arola  napisz mejl do panów ze strony www.tylem.pl  🙂
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
03 września 2015 08:37
Isofix z przodu montowany jest w samochodach jako opcja, może sobie zażyczyć takie coś. Dużo jeżdże sama z Antosiem (ostatnio trasa Poznań - Wawa), ale siedzi z tyłu, ja mam lusterko i mogę go podejrzeć. Boję się montować z przodu fotelik.


Ejjjj wczoraj byłam na szczepieniu z synkiem, ma niecałe 4 miesiące i waży 7640 g, zaczyna nosić rozmiar 74... Plecy mi wysiądą wkrótce i wszyscy się śmieją, że jak skończy rok to dobije 20 kg 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 września 2015 08:41
Agata-Kubuś, to niezły kaban... Spokojnie, kiedyś zwolni ze wzrostem. Koło roczku dzieci już wolno przybierają.

A ja jak jeżdżę sama, to wożę Kalinę z przodu. Mam możliwość ją zagadać, pogłaskać. Z tyłu sama by mi się rozryczała. Rzadko jeździmy same na szczęście. Całą rodziną, to ona z tyłu, a ja obok niej.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
03 września 2015 09:08
Ja mam córkę zawsze z tylu. Jakos tak wydaje mi sie to bezpieczniejsze. Mam lusterko wiec sobie na nia zerkam. Jeździmy bardzo duzo, łącznie z trasami po 400 km i nie ma problemu. Z tym, ze ona z tych jeżdżących duzo od samego początku. No i nie jest przyzwyczajona, ze ktoś musi z nia z tylu siedziec. No i wydaje mi sie, ze ona ogolnie lubi jeździć.
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
03 września 2015 09:22
Antek też uwielbia jeździć, też robimy długie trasy, a krótkie prawie codziennie - do teściów, do rodziców, po zakupy, do znajomych. Zasypia od razu jak siądzie w fotelik. Trasę Poznań - Warszawa przespał, obudził się 40 km przed domem, bo tankowałam, to nakarmiłam i pojechaliśmy dalej. Na poczatku bałam się samotnych, dłuższych podróży, teraz mi wszystko jedno czy jadę z "zabawiaczem" czy sama.
ash   Sukces jest koloru blond....
03 września 2015 09:50
Tymek tez jeździ z tylu, od małego bardzo dużo z nim jeździłam sama. Mam lusterko do podglądania i jest ok. Z przodu bym sie bała, za bardzo bym sie rozkojarzala mając go obok.


Agata-Kubuś, niezle! Moj ma 6,5 msc i dopiero dobija do 7kg


Edit, dzis śniła mi sie Dzionka, ciężarna Dzionka 🙂
A ja wlasnie chce z przodu miec mala, ale tylko w moim samochodzie bo u meza bedzie z tylu. Wole jakos z przodu.

Dzis mialam usg i mala wazy 2235 wiec ladnie 🙂 nie zmierzyli mi szyjki bo pessar zaslanial, ale na badaniu gin jest wydluzona i ma chyba 3 cm
Tylko, że wtedy cała idea fotelika montowanego tyłem robi się bez sensu.
Wybieramy montowany tyłem bo najbezpieczniej, ale montujemy go z przodu gdzie jest dużo mniej bezpiecznie...?
Też miałam przez chwilę taką wątpliwość, że jak to, taki malutki Gabunio sam z tyłu, a ja z przodu, olaboga...
Ale jak z nim zaczęłam jeździć sama, chyba jeszcze przed ukończeniem miesiąca, to mi szybko przeszło, bo okazało się, że on i tak uwielbia jeździć i i tak najczęściej zasypia. Jeżdżę z nim sama bardzo dużo, nigdy nie było problemu.
Z przodu z różnych powodów jest mniej bezpiecznie, więc po co?
Łatwiej o rozkojarzenie, zagapienie się na dziecko.
Mój zawsze z tyłu od małego. Mam lusterko, a jak afera to i tak muszę się zatrzymać, bo bezpieczniej jest z płaczącym dzieckiem zjechać na pobocze niż zabawiać go w ruchu...
Na ogół spał, gapił się, rozmawialiśmy i już.

Ja się zagubiłam w akcji 🙂 czy ja powinnam na coś zaszczepić Michała teraz?
O właśnie... MMR nadal nie mamy. 😁
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
03 września 2015 12:08
Misio jeździ z tyłu, tyłem do kierunku jazdy, często musi sam być z tyłu, bo najczęściej jeździmy sami, daje radę, lubi jeździć  🙂

A ja się muszę pochwalić - rodzina nam się powiększyła  😀 Oto Toskania, gończy polski  🙂

Mazia   wolność przede wszystkim
03 września 2015 12:16
Kasia Konikowa śliczny psiak.
Ja byłam na szczepieniu w poniedziałek (kombajn 5w1 trzecia dawka) i Asia została zważona. No i rośnie mi dziewczynka  🤣 mamy całe 10,1 kg  🤣 zawsze była na 3 centylu, teraz wskoczyła na 20 ;-)
Z tylu jest bezpieczniej tez z tego wzgledu, ze ODRUCHOWO kierowca w czasie jakiegokolwiek zajscia podejmie decyzje ratujaca JEGO strone, czyli, przykladowo postara sie ominac drzewo tak, zeby uderzyc strona auta,  ktora ma od siebie. Wiec pasazerowie siedzacy obok kierowcy z reguly przy powazniejszych wypadkach maja wieksza perspektywe czarnego worka 🙁 Nie bez powodu bardzo czesto kierowca wychodzi ze zdarzenia bez szwanku, a pasazerowie cierpia mniej lub bardziej.
Ja wiem ze z tylu bezpieczniej, ale ja jezdze sama tylko po miescie i do tylko do mamy co zajmuje mi niecale 10 minut. Poza miasto jezdzimy samochodem meza i wtedy dziecko bez zadnego ale siedzi z tylu. No i bedzie jezdzic z przodu na poczatku pare miesiecy, pozniej do tylu 🙂
Ja wiem ze z tylu bezpieczniej, ale ja jezdze sama tylko po miescie i do tylko do mamy co zajmuje mi niecale 10 minut. Poza miasto jezdzimy samochodem meza i wtedy dziecko bez zadnego ale siedzi z tylu. No i bedzie jezdzic z przodu na poczatku pare miesiecy, pozniej do tylu 🙂

to po co, jeśli jesteście razem dziecko jest z tyłu, masz wozić z przodu jak jesteś sama?!
pomijając, że to najgorsze miejsce, to jaki ma to sens?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się