Co mnie wkurza w jeździectwie?

Najpiękniejszy komentarz rzuciła kiedyś moja znajoma - "przynajmniej mam coś porządnego między nogami"  😁
Cisza murowana  😎
Ja "uwielbiam" słuchać żarcików o zoofilii.
żarciki same są nudne, i niesnaczne, ale jeszcze jakoś można wytrzymać, odpowiedzieć odpowiednio
gorzej co mnie już naprawdę denerwuje, to to że, jak komuś coś odpowiesz, to od razu wielce oburzeni, wyskakują że "na żartach się nie znasz", albo jak od razu naskakują, że jak ja śmiem wujkowi czy innemu stryjowi tak nieładnie odpowiedzieć
A mnie wkurza druga strona medalu - pensjonariusze którzy chcieliby wszystko, najlepiej w cenie pensjonatu i najlepiej w cenie maks 350 zl na miesiąc. Serio, zadzwonilibyście do stajni z pensjonatem za 400 zl z pytaniem czy jest hala i solarium albo treningi w cenie 🤔wirek:
Orzeszkowa - jakieś 6-7 lat temu tak  😂 Też bym chciała pensjonat za 350zł ze wszystkim, mogłabym przygarnąć 3 konia 🥂
Orzeszkowa 45 km ode mnie jest piękna, nowa stajnia z m. in.: halą, podłożem kwarcowym, karuzelą, wydzielonymi kwaterami dla koni (jeśli chcesz aby Twój koń chodził sam) i to wszystko kosztuje...600 zł miesięcznie  😉 Wiem, że to nie 400 ale sama przyznasz, że cena baaardzo przyjemna  🙂
Orzeszkowa 45 km ode mnie jest piękna, nowa stajnia z m. in.: halą, podłożem kwarcowym, karuzelą, wydzielonymi kwaterami dla koni (jeśli chcesz aby Twój koń chodził sam) i to wszystko kosztuje...600 zł miesięcznie  😉 Wiem, że to nie 400 ale sama przyznasz, że cena baaardzo przyjemna  🙂


ale pewnie miejsce daleko od dużych miast
Fakt, jest dość daleko od dużych miast i pewnie dlatego. Ja już nawet rozważam czy chociaż na zimę nie wstawić tam swojego konia ale zważywszy na to, że do obecnej stajni mam jakieś 7 km od domu, to jakoś tak mi się nie widzi ta opcja  🙁
Orzeszkowa ale ja nie mówię o stajni za 350 zł tylko 700 zł jeśli już. Kiedy płacisz 700 -800 zł, a nie masz gdzie pojeździć, bo miejsce owszem jest, ale podłoże takie że co chwilę jakieś kontuzje to sory. Do tego siano takie, że koń musi jeść mega dużo dodatkowej paszy żeby jakoś wyglądać. To jest frustrujące. Ciężko jest znaleźć stajnie w której jest czysto w boksie, jedzenie dobrej jakości i w odpowiedniej ilości i jest gdzie pojeździć. Już nie wspomnę o padokach z trawą bo to by było zbyt wiele. A przecież to są podstawy. Czysta ściółka i racjonalne karmienie to podstawa. Coś co powinno być oczywiste a nie rarytasem. Karuzela, solarium itp. to udogodnienia i nikt nie wymaga, żeby były w momencie gdy się szuka jak najtaniej. Ale dla mnie to jest niedopuszczalne żeby płacić 800 a koń nie dostaje odpowiednio jeść, żeby płacić 700 a nie ma gdzie jeździć i jedzenia jest dużo, ale bez jakichkolwiek wartości odżywczych.
Oczywiście, że właściciel powinien dbać o jak najlepsze zaplecze stajni, jak najlepszą jakość karmienia i hektary trawiastych pastwisk. Mało który pensjonariusz zastanawia się jednak nad kosztami takich przedsiewzięć. Od razu podkreślam, że nie mam pensjonatu, rozważam jednak posiadanie takowego w przyszłości i podziwiam wszystkich, którym się to opłaca - zwłaszcza jeśli nie posiadają dużej ilości ziemi na własność.

Zorientujcie się proszę ile kosztuje np. ulepszenie podłoża - skoro to zależy tylko od dobrej woli właściciela. Albo zakup i utrzymanie pastwiska. A to tylko nowe inwestycje, o kosztach budowy i utrzymania stajni, jej pracowników, utrzymaniu koni nie wspominając.

A potem przeliczcie sobie nawet te 800 zł/miesiąc razy ilość koni i zastanówcie się skąd właściciel pensjonatu ma wziąć na to pieniądze. Bo jeśli nie miał wcześniej gotowego zaplecza, góry pieniędzy albo nie prowadzi pokątnie bardzo dobrze prosperującej firmy to musiałby podnieść koszty pensjonatu do sumy, którą zapewne większość pensjonariuszy by odrzuciła. Zapewne cieszyłby się też, gdyby coś zostało mu na chleb.

Zaznaczę, że nie dostarczanie koniom odpowiedniej ilości i jakości paszy objętościowej uważam za świństwo. Jednakowoż proponowałabym spojrzeć raz po raz od drugiej strony, może zobaczycie bardziej ludzkie oblicze właścicieli pensjonatu.

larabarson - 600 to nie 400 jak zauważyłaś, niby różnica niewielka, ale jednak wielka - 600 to o 50% więcej niz 400 bądź co bądź 😉
Sivens - ja Cię w pełni rozumiem, bo w okolicy mam 6 stajni, w 5 już byłam  😁 I jest obecnie ok, ale nie powiem, że idealnie. Karmią super, w boksie zazwyczaj czysto, a jak sama sobie podściele, bo np. stajenny ma wolne, a właściciel na zawodach, to złego słowa nikt nie powie, hala jest świetna, ale plac powstał dopiero w tym roku, a wcześniej... jak to skomentowała znajoma startująca wkkw "to podłoze ma jedną zalete - jak tu pójdą, to wszędzie pójdą". Kopne, kamienie, krzywo - tragedia. Ogólnie to przejeździłam całe zeszłe lato i pół tegoroczengo na hali i szczerze? Nie mogę na nią patrzeć. Jest super, termoizolowana, w zimie ciepło, w lecie chłodno, dobrze utrzymany kwarc, ale nosz do jasnej, ileż można hale oglądać  🙄 Dopiero gdzieś od 2 tygodni jest znośne podłoże i ogrodzenie na zewnątrz. Za to jest padk trawiasty, a konie dalej na piachu, bo właściciele norek pilnują przez upały i nie podzielili na kwatery, bo brakuje rąk do pracy, stary płot się rozpadł, niby rozumiem, ale się wkurzam z drugiej strony. No i dopiero po pół roku szło wytłumaczyć, że jeden koń tłucze inne i rzuca się na ludzi bez opamiętania, ale dało rade. Więc jest ok, stajnia się rozwija, dostawiają co chwile coś, naprawdę jest ok. Tylko... to jest jedna stajnia na te 5 gdzie jest ok. Nie płace też mało, jest to najdroższa możliwa okoliczna opcja. Jest stajnia lepsza, za tą samą cenę, ale ponad 40 minut dojazdu autem - czasowo bym się nie wyrobiła  :/ Poza tym to i tak nie mają już miejsc.
Wcześniej przerobiłam wszystko - od hali, która jest, ale nie da się jeździć (w jednym miejscu podłoże, w innym na zmiane klub/rekreacja/pięciobój - może wejdziesz na hale między 8.30 a 9... może), przez karmienie spleśniałym sianem, nie karmienie, przyjmowanie koni bez sprawdzania szczepień i odrobaczania, ogrodzenie padoków w takim stanie, że co drugi dzień ganiałam się z koniem po wsi/lesie, po teksty "prosze nie przyjeżdżać w szpilkach! ja sobie tego nie życze, pani mojego męża kusi!" i zawinięcie właściciela przez policje 😵  😂
Atea - znam sprawe z punktu widzenia właściciela i wiem ile rzeczy można zrobić niskim kosztem i po prostu dbałością. Przecież między super-kwarcem a podłożem kontuzjogennym jest jeszcze normalne, ludzkie podłoże nie kosztujące kroci 😉 Tak samo płacisz stajennemu jednako czy się opiernicza, czy pożądnie wykonuje prace, no i kupa takich pierdół.
Atea to ile trzeba zapłacić, żeby koń miał dobre żywienie, czysty boks i żeby podłoże nadawało się do jazdy na dłuższą metę? Dlaczego oszczędza się na zdrowiu koni? Bo to nie wygoda właściciela tylko zdrowie konia obrywa. Wiadomo czym się kończy złe żywienie, wiadomo czym gnój w boksie (kopyta, drogi oddechowe), masakryczne podłoże (zerwania, podbicia, naciągnięcia, trzeszczki i można by tak wymieniać).To spora kwota jak na tyle atrakcji.
keirashara Masz rację, ale jak we wszystkim medal ma dwie strony. I uważam, że oprócz roszczeń powinno się mieć jeszcze empatyczne, rozsądne podejście. Z rozsądnymi wlaścicielami da się wiele spraw załatwić zwykłą rozmową. Nierozsądnym... lepiej konia nie powierzać 😉

Sivens Właśnie, ile? Bo mi jest ciężko sobie wyobrazić, żeby sumy, których oczekują pensjonariusze (np. 400 - 700 zł/miesiąc) wystarczały na takie podstawowe zabiegi, utrzymanie ośrodka + zarobek dla właściciela. Tym, którym się to udaje: podziwiam i szanuję, bo trzeba w to włożyć masę pracy, logicznego myślenia i SZCZĘŚCIA.

To smutne, że obrywa zdrowie koni, ale co ma obrywać w pensjonacie dla koni? Estetyka stajni, albo właściciel przymierający głodem? Prawda jest taka, że utrzymanie konia w pensjonacie powinno być droższe: wtedy nie dziwiłabym się wszelkim roszczeniom. Smutne jest jednak to, że przeciętnego Polaka nie stać na to, by było drożej, a właściciela pensjonatu nie stać na utracenie połowy klientów gdy jest zmuszony podnieść ceny.

Żeby było jasne: ja się z Tobą całkowicie zgadzam w tym, że właściciel pensjonatu powinien dbać o konie jak najlepiej, wtedy zapewne i koni na pensjonacie nie zabraknie. Sęk w tym, że w naszych warunkach ciężko wyżyć na pensjonacie. I to jest smutne i dla właścicieli, i dla pensjonariuszy.
Atea  ale chodzi o to, ze opis pensjonatu jest taki i taki, myjka z ciepla woda, podloze rownane i zroszone raz dziennie, konie siano do oporu. Cena dajmy na to 700zl. A tu wychodzi , ze myjka cieplej wody nie widziala od miesiaca , bo sie popsula , na ujezdzalni mozna budowac zamki z piasku a kon siano widuje 2 razy dziennie. Ja rozumiem , ze wszytsko kosztuje ale po co ktos sie zabiera za prowadzenie pensjonatu jak nie jest w stanie zapewnic koniom warunkow? To tak jak kupic twixa a po rozpakowaniu okazuje sie , ze jest tylko jeden paluszek 😉 i empatia nie ma z tym nic wspolnego, niestety to interes jak kazdy inny,nikt charytatywnie nie robi za dziekuje , zeby sie targowac.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
13 sierpnia 2015 14:10
Ja płacę 500zł, konie mają jedzenie dobrej jakości bo własne, owies i jęczmień, cały albo gnieciony, jak siano czy słoma się nie podoba właścicielowi, nie tak wygląda, nie tak pachnie to wywala albo sprzedaje, gnój wywalany 2 razy w tygodniu, konie na wybiegach do oporu. Stajnia pensjonatowa, wciąż się rozwija w zasadzie dla nas, bo obstawa stała i mamy duży wpływ na to co powstaje. Mój koń stoi w tym pensjonacie dwa lata a więc w od początku jej istnienia i cały czas stajnia się rozwija. W tym roku powiększamy ujeżdżalnie, zmieniamy w niej podłoże i dorabiamy jeden czy dwa wybiegi. Może kiedyś powstanie mała hala ale nie naciskamy na to bo tak po prawdzie jest nam mało potrzebna (niedaleko nas w zaprzyjaźnionej stajni jest hala, zawsze można skorzystać). A najważniejsze że nawet jak coś trzeba przy koniu zrobić, coś posmarować, popsikać, opatrzyć, podać lek a właściciel konia nie może tego zrobić, nie ma najmniejszego problemu. Z tym że właściciel trzyma konie w pensjonacie hobbystycznie 😉, jak sam twierdzi bez nas było by smutno, pensjonariusze, właściciel, jego rodzina tworzymy też coś na kształt rodziny, można pogadać o wszystkim, jak się robi grila to bawimy się wszyscy wspólnie plus każdy kto odwiedzi gospodarstwo 🙂 sam właściciel żyje z rolnictwa.
Mój koń siana nie przejada, sypia w nim 😉

edit: dopisek
Anderia   Całe życie gniade
13 sierpnia 2015 15:58
Tak czytam i oczywiście frustracje z powodu jakości pensjonatów są bardzo mi bliskie, ale słuchajcie - przenieście się do stolicy, to dopiero pogadamy. 😉 Warszawskie ceny to inna bajka, tutaj za te 700-800 zł ma się jakąś tam stajenkę bez hali, sprzątaną albo i nie, z normalnym piaskiem na ujeżdżalni, z żywieniem i opieką "takimi se" (delikatnie mówiąc...). Jeśli trafi się miejsce, o którym wiadomo, że dobrze się konie traktuje i jest normalny właściciel, który najzwyczajniej w świecie spełnia podstawowe potrzeby koni, to najczęściej brak jakiejkolwiek rotacji pensjonariuszy i, co za tym idzie, brak możliwości stanięcia tam (mam takie jedno miejsce, zresztą 200 metrów od własnego domu, gdzie w kolejce na boks jestem odkąd mam konia i cóż, ani me, ani be). A jak się chce lepszą infrastrukturę? Podłoża? Halę? Karuzelę? Od 1000-1100 w górę, generalnie the sky is the limit... Jeśli w mieście, bez dojazdów, to i syfek-koszmarek ma się za wysoką cenę. A, i czasami kosztem tej hali czy innego luksusu (bo jakby nie patrzeć jest to luksus) konie mniej jedzą czy mają mniej ścielone, ale to już inna para kaloszy. 😉

Mieszkam poza miastem, niejako w zagłębiu stajni. Bo faktycznie, tak w promieniu 15 km ode mnie jest tego sporo. Tylko że nic konkretnego, ilość a nie jakość. Niedawno stałam przed wyborem stajni, w której byłaby (tylko i aż!) opieka odpowiednia dla kontuzjowanego konia, i wiecie co? Kosztem rzadszego widywania zwierzaka wywiozłam 60 km od siebie. Do osoby, której się nie boję konia powierzyć. BO TU NIC NIE MA, zwłaszcza na już, tak jak ja potrzebowałam konia wstawić.
Ja to mam szczęście jednak teraz. Kluska stoi w stajni za 500.
Karmienie według zaleceń, jeśli trzeba - obiad.
Konik na łące/padoku (mają to połączone) cały dzień.
Boksy codziennie sprzątane do zera - własne siano.
Jak tak czytam, to fajnie ma ten mój Kluch teraz.
Anderia - znam ceny w stolicy, bo jak był taki piękny okres, że pensjonat kosztował mnie 900zł miesięcznie to mnie znajomy z Wawy wyśmiał, ze za tyle, to jednego konie tam nie wstawie 😉 Tylko no, to kwestia życia w takim mieście - dla mnie dojazd 40 minut to daleko, dla Ciebie pewnie normalnie, jak nie wręcz blisko.  Zarobki są inne, przyzwyczajenia inne, możliwości inne.
Mnie wkurza, że umiera zasada: dla początkującego jeźdźca doświadczony koń i odwrotnie... 🙁
3 letni ogier dla dziewczynki 13 lat o niestabilnym dosiadzie to przecież super doświadczenie i jaka oszczędność... Doświadczony koń (czyli co za tym idzie-starszy) to zły pomysł, ponieważ zanim ona zdąży się nim nacieszyć, to on zdechnie (wtf).
I wiele, wiele podobnych przypadków...
Ircia   Olsztyn Różnowo
13 sierpnia 2015 20:26
A mnie wkurzają właściciele pierwszego konika, już NIGDY nie wezmę takich do siebie, znam ich od około 2 lat a jak kupili konia to masakra i nie pisze tu tylko o utrzymaniu, ale też o ogólnych zasadach jazdy i dbaniu o konia przed i po jeździe  😵
Mi ostatnio trochę witki opadły, jak matka jakiejś ~9 latki powiedziała, że chce jej w bliskiej przyszłości kupić konia. To mówię, że no fajnie mieć takiego profesorka. A ona z oburzeniem wręcz, że ona chce 6-7 letniego konia młodego 🤔wirek: Dziewczynka obecnie na poziomie galopu, koń czasem ją wozi. Za te 3 lata pewnie będzie lepsza, no ale i tak, sześciolatka dla dziecka?
Hm... Czytam te opisy pensjonatów i boję się co będzie gdy znajdę prace w innym miejscu niż teraz mieszkam... aktualnie place 400 zł i kon wygląda dobrze (nawet za dobrze xd), dostaje ładną słomę i siano (czasem ma brudno ale ona prawie wszystko zjada + sama mogę doscielic), mamy myjke zewnętrzną, plac do jazdy (trawa, prócz kamieni byłoby super ...), wybiegi trawiaste,  lazownik, dużo terenów i komplet przeszkód .... da się tylko niestety w pewnej odległości od dużych miast... + właścicielom raczej coś tam zostaje, ale pewnie nie za dużo 😉.

O tak. ostatnio u nas ktoś miał pomysł kupić kuca dziecku 5 letniemu które uczyło się od miesiąca raz w tygodniu ...przyszła zima i nie było ich ani razu 😀
wkurza mnie, że jeżdżąc w kamizelce ochronnej w teren wszyscy się pytają po co i ukradkiem podśmiewają ze mnie  😲 że niby jak mam być profi to bez kamizelki i bez kasku najlepiej, bo tak to zasługuję na miano amatora. heh
U nas podstawka to 450 zł i w tym karmienie bardzo dobrej jakości sianem i owsem, boksy ścielone trotem i sprzątane codziennie, padokowane od świtu do wieczornego karmienia (aktualnie 4.30-22.00). Oczywiście że stworzenie jak najlepszych warunków bytowych jest dla nas priorytetem, tak samo jak komfort jazdy (sami przecież jeździmy i prowadzimy rekreację na swoich koniach), no ale ludzie bez przesady, solarka i hala z kwarcem w tej cenie? I może jeszcze złote spłuczki w kiblu? Niektórzy dzwoniący naprawdę mają wymagania z kosmosu i jeszcze chcieliby taniej bo "ich koń jest mały", albo "nie musi jeść dużo siana" 😵 Serio, czasem wszystko opada, chociaż mimo to lubię prowadzenie pensjonatu i swoich klientów 😉
Anderia - znam ceny w stolicy, bo jak był taki piękny okres, że pensjonat kosztował mnie 900zł miesięcznie to mnie znajomy z Wawy wyśmiał, ze za tyle, to jednego konie tam nie wstawie 😉 Tylko no, to kwestia życia w takim mieście - dla mnie dojazd 40 minut to daleko, dla Ciebie pewnie normalnie, jak nie wręcz blisko.   Zarobki są inne, przyzwyczajenia inne, możliwości inne.


No niestety do stajni gdzie jest dobra hala, myjki wewnętrzne, kwarc itp to z tego co się orientowałam z Warszawy jest pewnie ok 30 km minimum, czyli dojazd w normalnych godzinach (np. po pracy) ok godziny - półtorej.
Stajnie w Warszawie ( czyli dojazd z centrum w ok 30 min-40 min komunikacją) nie mają albo padoków, albo są prowizoryczne , albo rekreacyjny tłok. Ceny oczywiście 1000 + . A pensje ? No niestety wbrew opinii ludzi z innych miast nie są wysokie. Kiedyś przeczytałam komentarz na grupie poświęconej poszukiwaniom pracy, że ktoś kto chciałby zarabiać choć 1700-1800  netto , po 9h 5xw tyg, na zlecenie , ma wielkie widzimisie i raczej szybko pracy nie znajdzie. 😉
Mnie wkurza, że umiera zasada: dla początkującego jeźdźca doświadczony koń i odwrotnie... 🙁
3 letni ogier dla dziewczynki 13 lat o niestabilnym dosiadzie to przecież super doświadczenie i jaka oszczędność... Doświadczony koń (czyli co za tym idzie-starszy) to zły pomysł, ponieważ zanim ona zdąży się nim nacieszyć, to on zdechnie (wtf).
I wiele, wiele podobnych przypadków...


dokładnie. i jeszcze ludzie, którzy najpierw kupują konia (surowego!), a potem uczą się jeździć, zamiast zrobić na odwrót.
wkurza mnie tez uczenie na obozach zaawansowanych elementów (np. ciąg/lotna), tylko dlatego że jest to wpisane w plan obozu, mimo że jeździec ma tak fatalny dosiad, ze należałoby najpierw skupic sie na podstawach. I potem taka osoba przyjezdza do mnie, mysli, ze jest zajebista, bo zna elementy np. C ujeżdżenia, a kurde ja bym jej nie wysłała na L-kę.
Wkurza mnie (nie to chyba za mało powiedziane), że w jeździectwie - w sporcie na światowym poziomie (patrz ME) dopuszcza się do udziału w zawodach konie z wyraźnym problemem zdrowotnym tylko i wyłącznie, po to aby zdobywać medale. Że sędziowie i weterynarze mają gdzieś dobrostan zwierzęcia i ważniejsze są układy i inne koligacje.
I tylko koni żal....
Biczowa tak z czystej ciekawości, mogłabym spytać gdzie stoisz?  :kwiatek:

Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
14 sierpnia 2015 11:22
W Zemborzycach Wojciechowskich w przydomowej stajni 🙂
Ja płacę 500 zł, niedaleko od miasta wojewódzkiego, bo niecałe 20 km. Ja do stajni mam 5 km. W Kielcach ceny pensjonatów osiągnęły stawki warszawskie ( trzy stajnie), ale wszystkie z halami, dobrym ( kwarcowym) podłożem, kompletem przeszkód. Tylko mi, ani koniowi do szczęścia to nie jest potrzebne. Ja sie cieszę, że mój koń może wraz z końmi właściciela chodzić ile wlezie na łące ( w tej chwili od późnego popołudnia do rana), że ma full siana ( dobrej jakości!)  i jeśli potrzeba owies ( to hucuł, więc w porze pastwiskowej owsa nie dostaje), że mam tereny pod ręką, średni plac ( średni wielkością i jakością), jak dościelę swojemu koniowi słomy czy dorzucę siana ( daję wtedy nie tylko swojemu, ale wszystkim) nikt złego słowa nie powie.
Wkurzające byłoby dla mnie, gdybym jechała na wakacje i musiałabym prosić kogoś żeby się zajął moim koniem- wypuścił go, bo z tego co się orientuję w większości stajni u nas, jak sobie nie wypuścisz sam, to koń będzie stał. Albo trzeba za to dopłacić. Dla mnie nie podstawą jest dobrostan konia, a nie warunki do jazdy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się