tuch Gratuluję i zazdroszczę nastawienia :kwiatek: Ja mam lekką traumę po tych zawodach, chyba zbyt wiele raz usłyszałam, że jestem gotowa a tu guzik :P Ale walczyć jeszcze będę, oj będę.
baffinka Tylko ty umiesz na tak tragicznym przejeździe takie ładne foty ustrzelić :kwiatek:
No ja melduję, że poszło komszarnie, Cayenne się spięła na wjeździe przerażona literami i jasnym kwarcem. W związku z tym przejazd jechałyśmy kompletnie pospinane, ja siedziałam do bani, jechało mi się strasznie 😁 Mimo wszystko oceny mam niezłe (5-tki, 6-tki, jedną 7) gdyby nie to, że nie zagalopowałyśmy na lewą nogę, poprawnie zaczęłam galopować dopiero w połowie koła i w związku z tym te dwa elementy mam bardzo słabo ocenione.
Było strasznie, ale już się chyba przyzwyczajam, że nie jestem najlepsza w publicznych występach 😁 Na pewno jednak będę jeszcze startować, bo teraz potrzebujemy zdecydowanie objeżdżenia naszych strachów.
Za to muszę się pochwalić mężem, który wczoraj wygrał hucułem w kat. singli (małe i duże konie!) Panisko pozamiatał po prostu 😀 II miejsce też należało do męża, tyle że Rosą. Łącznie wczoraj mieliśmy 7 przejazdów 2xPanisko, 4x Rosa (2x po dwa nawroty) i raz jechaliśmy treningowo trójką hucułów 🙂 Wszystkie mięśnie mnie bolą, bo przejazd wymagał solidnego luzakowania, ale to był naprawdę fajny dzień (w porównaniu do soboty zwłaszcza).
No, to tyle jeśli chodzi o rozkład talentów w naszym małżeństwie 😁
Film z przejazdu Panisko EDIT: Jaka z Cayenne się sarenka zrobiła. Ładnie tłuszczyk zgubiłyśmy na treningach 😁