Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)
Ech, szlag z tym rozszerzaniem... dziś rano kupa zielonkawa i rzadsza niż ostatnio. Dziecko niby w porządku, ale muszę być w promieniu pół metra bo inaczej buuuuu... i często ręce, chusta, cycek. Coś jej nie leży, mimo że niby wesoła :/
No i mam pytanie do tych co na blw, zabieracie jedzenie jak sie dziecko bawi? Według mojej ituicji jeszcze za wcześnie na to nie dlatego, że nie rozumie tylko dlatego że to była by walka. Ona wszystko intensywnie przechodzi. Nadal wszystko do paszczy pakuje, nadal apogeum zrzucania i wyrzucania z szuflad trwa. Pozwalam na wszystko tylko staram się mówić, że teraz już kończymy, układamy i takie tam. Ale nie mam fiksacji na tym punkcie chociaż czasem mnie męczy milionowe układanie 😉 No i u babci oczywiście ograniczam takie aktywności. Na szczęście ciepło i po prostu można spędzać czas na dworze. Podpowiedzcie coś z tym blw, może jednak tak jak robię to prosta droga do nieznośniego dziecka. Ja się nastawiam, że zrozumie w swoim czasie że jeśc trzeba w sposob "cywilizowany".
Ja doszłam do wniosku, że gotowanie to też taka zabawa z jedzeniem i totalnie odpuszczam. Tylko nie pozwalam na wygłupy typu rzucić na ścianę czy na firanę. Ale ciamkać się, mazać po gębie, po brzuchu pozwalam. Trudno. Taki czas.
Największy z tym problem ma mój mąż... nie wiem dlaczgo bo ani nie sprząta ani nie pierze... 🤔wirek:
Mała często je, potem zaczyna się bawić i gdy mi się wydaje, że nie ma tam już czego zjeść to ona nagle wylizuje talerz i zbiera porozrzucane po stole kawałki (ćwiczenie chwytu pensetowego heheh).
Młodego zachęciłam aby odrobił to czego nie było mu dane (nie był aż takie BLW) i jak gotuję to pozwalam mu bawić się jedzeniem razem ze mną. Ok, jest w chacie armagedon potem, ale mam to w tyłku. Przynajmnie udaje mis ie dziecko zaanagażować do współuczestnictwa w pracach domowych.
kotbury dzięki! Właśnie po cichu liczyłam na taki głos. My z mężem zgodni, że za dużo tłamszenia było w naszym życiu i trzeba luzu dać dziecku tam gdzie to nikomu nie szkodzi. Tylko chyba się przejęłam tym dogadywaniem.
pani myk Vivi malo rozwala ale pozwalam jesc do konca. Zabieram wtedy gdy widze brak zainteresowania. Jak na razie problemu z latajacym talerzem nie mialam. Rozbieram do bodziaka lub pieluszki I jest zabawa.
A jak zrzucają, to im podajecie drugi raz? Moja zaczyna od zrzucania, jak nie zna danej rzeczy. Jest ostatnio na etapie weryfikacji grawitacji 😉 więc to czynność domyślna. Jeśli coś jest "jedzeniem" - jablko, gruszka, marchew - to choć trochę poskubie. Nieznane zaczyna od lotów. Ostatnio zrobiłam eksperyment: pocięłam fasolkę szparagową na małe kawałeczki i dałam jej z łyżeczki. Później dostała całą. Wciągnęła ją jak makaron! Chyba tak będę robić, pokazanie smaku łyżeczką, a póżniej do łapy.
Właśnie mi wciągnęła michę jaglanki ze śliwką i daktylem, którą rano wzgardziła. Przeraziła mnie ta ilość, to chyba jej rekord. Mam nadzieję, że się nie zatka, sporo wody dodałam. Właściwie półpłynne to było.
a u nas jakiś kryzys jedzeniowy, w zasadzie chodzi o jedzenie podawane łyżeczką 🙁 Rano kaszka jaglana z bananem i gruszką była wszędzie tylko nie w buzi - w końcu mlekiem z flachy się skończyło. Na obiad próba podania obiadku - wulkan już przy pierwszej łyżeczce. Natomiast flasia mniami. Do dupy 🙁 Wiem że przyjdzie czas kiedy będzie jadła ale stresuje mnie to że nie mogę wciąż ograniczyć podawania mleka z butli. Przynajmniej jedną mniej.
dea pewnie jakby zrzucila to dalabym dalej, zwlaszcza jesli nie miala okazji nic sprobowac. Vivi ochoczo sprawdza wszystko co nowe. Jemy juz sniadania, obiady I kolacje ok 18. Bardzo duzo wody pije z kubka. Na wyjscia bierzemy jedzenie ze soba I jemy np. w restauracji etc. Jest cudnie. Moze u Twojej cory to metoda pokazac ze smaczne I dac jesc samej.
leosky, u nas od dwóch dni to samo. Jedynie kaszka na kolację jest ok, ale wszystkie inne posiłki są zdecydowanie bee i to w momencie, kiedy chciałam powoli odcycowywać małą.
leosky, Kurczak - może one czują, że macie ciśnienie na odmlekowanie? Niestety, do roku mleko ma prawo stanowić bazę, reszta to domieszki. Jestem ciekawa jak u nas będzie, jak do roboty wrócę. Będzie miała cyca rano, po ok. 4 godzinach w przerwie na lunch i znowu po 4, jak skończę robotę. No i noc. Powinna dać radę. Najbardziej mnie przeraża wizja codziennych powrotów z nią samochodem wieczorem... bo rano powinna dać radę przejechać te pół godziny. Brrr... no nic, jeszcze całe lato wolności przed nami.
Przed urodzeniem zakładałam, że będę karmić do roczku. Teraz wydaje mi się nierealne odstawienie jej. I tak będzie mieć rewolucje z moim zniknięciem na całe dnie, nie zabiorę jej jeszcze tego ukochanego ciumkania. Zobaczęna ile to będzie męczące przy pracy.
slojma - to chyba dla niej lepsza opcja niż typowe BLW. To co zna, daję do łapy i wciąga nie rozrzucając, albo prawie nie. Jak ma już dość, to ostatni kawałek wypuszcza z łapki. Muszę tylko obserwować, czy wypadł celowo, czy przypadkiem, jak przekładała do drugiej rączki albo próbowała końcówkę do buzi zapakować. W tej drugiej sytuacji, jeśli jej niepodam tego co spadło, to straszny dramat jest. Spore kawały już potrafi odgryźć, elegancko żuje 🙂 Czekam na tę zjedzoną osobiście fasolkę, ciekawa jestem czy będzie ją widać na drugim końcu :p Jutro muszę coś na szybko kombinować, bo będziemy w biegu, ale w piątek buraka pomęczymy. Zdecydowanie rozbieram do pieluchy i odsuwam dywan. A siebie chyba owinę folią 😀
leosky - współczuję traktorka. Moja znalazła bardziej sympatyczną metodę, nie otwiera buzi. Wtedy wiem, że nic nie wyjdzie z karmienia i odpuszczam. Rano tak zrobiła właśnie, kaszka jej nie zachwyciła (wieczorem ta sama kaszka była super, ciekawe....). Wrąbała za to na śniadanie surowe jabłko trzymane w garści (półtorej ćwiartki) i dwa paski skórki razowego chleba (znaczy moim śniadaniem się musiałam podzielić). Próbowałaś Mili dawać coś w łapę? Może też by się udało?
dea, myślisz, że mogła usłyszeć o czym mówię? 😉 Żartuję, ale tak na poważnie, to wczoraj pierwszy raz próbowałam jej podać mm i nawet nie spróbowała. Dzisiaj nie miałam siły próbować. Jutro sprawdzę czy coś jej się odmieniło, ale coś czuję, że tak łatwo nie pójdzie. Ja chciałam karmić pół roku, a teraz już wiem, że 8 miesięcy to będzie minimum.
dea w sumie burak nie taki straszny. Pogrom to byla zupa krem z gruszku. Vivi byla ufoludkiem. Zycze powodzenia buraczanego.
Jutro u nas bedzie szpinak pewnie z brazowym makaronem. Rano chce zrobic placuszki z batatow. I jeszcze awokado I brokuly zapiekane w jajku I obtaczane w platkach owsianych.
Kurczak - ja zrobiłam podejście do mm, ale raczej odpuszczę i oddam puchę. Picie mleka z flaszki idzie jej zdecydowanie gorzej niż stałe posiłki niemleczne, więc pewnie pozostaniemy przy dojeniu matki, a babcia będzie niemlecznie karmić.
slojma - wooow, no nieźle szalejesz 🙂 ja żałuję, że trochę musiałam przystopować, teraz ostroźniejsza będę. Burak to raczej zatkać nie powinien 😉 a zupę krem jak jej dałaś? Ona miała łyżeczkę? W ogóle cokolwiek zjadła? 😀 o ile BLW na stałych produktach wydaje mi się bliskie, to jednak zupami jakiś czas jeszcze pokarmię 😉 U nas do tej pory największa masakra była, jak mama została z Grzdyllą i usiłowała ją nakarmić przetartą marchewką ze słoiczka. Rączki, nóżki, buzia, wnętrze nosa, oczywiście bodziak, pielucha tetrowa, spodenki, podłoga, krzesło i ciuchy babci. Wszystko było w marchewce. Ciekawe, bo w słoiczku brakuje może z dwóch łyżek. Komentarz mamy: "bardzo ładnie jadła! powinnaś jej czasem słoiczki dawać!" I to serio było.
dea krem byl bardzo gesty jadla lapka. Lizala palce etc. widac bylo ze smakuje. Faktycznie miala zielona maz wszedzie. Lyzeczke na razie traktuje jak zabawke. Dwa razy dalam jak jadla soczewice ale konczylo sie to gryzieniem lyzki a nie probami jedzenia. Chce wprowadzic w 9 miesiacu. Zobaczymy jak to bedzie.
Wylazl juz nieszczesny zab.
dea, my w sierpniu chcemy wyjechać i mam ciśnienie, żeby do tego czasu Hania już mnie nie doiła, ale zobaczymy jak wyjdzie. Mam jeszcze trochę czasu. Nie obraziłabym się, gdyby i teraz przestała, ale na to się nie zanosi. Największy problem mam wieczorem i w nocy, bo mała zasypia przy cycu i nie chodzi nawet o jedzenie co o ciumkanie, ale nie odstawie jej jeśli nie przestanie ciumkać i koło się zamyka.
slojma - przepis dasz? proporcje? Próbowałam raz groszek dać i nawet jej zasmakował, spróbowałabym. Łyżeczkę to može wręczę, ale nie u siebie w domu :p obawiam się promienia rażenia, może u babci spróbujemy 🙂
Kurczak no właśnie, to zasypianie najmniej sobie wyobrażam bez cycka. Póki co pogodziłam się z myślą, że na wieczór czy noc nieprędko bez córki wyjdę.
EDIT jeszcze jedno pytanie mi się nasunęło: czy dajecie dziecku do oporu tego co chce? Oczywiście nie mówię o frytkach i lodach 😉 ale np. Grzdylla bardzo lubi jabłka do gryzienia. Dawać jej ile chce? Potrafi pół dużego jabłka schrupać.
dea jasne ze dam
U mnie baza ro wszystkich zup kremow jest podsmazana na patelni cebulka czasem daje czosnek.
Do kremu z groszku:
Groszek mrozony (wczesniej rozmrozony) lub swiezy. W zaleznosci od ilosci zupy ja wrzucam ok 4 garscie
Marchewka
Pietruszki
Seler
Ziemniaka
Przyprawy
Podsmazam cebulke a do niej wrzucam pokrojona w talarki marchew. Nie zawsze dodaje selera I pietruszke bo nie zawsze mam. Jak mam to pietruszka w talarkach na patelnie I seler drobno pokrojony tez. Podsmazam. Gdy wszystko podsmazone przerzucam do garnka, patelnie zalewam woda I ta wode wlewam do garnka. Wody dodaje na oko teraz mniej bo zupa musi byc gesta. Do garnka wrzucam ziemniaka I gotuje. Gdy ziemniak miekki I warzywka tez wrzucam groszek I gotuje z 5 min. Doprawiam lub nie bo zupa ma fajny smak. Blenduje I podaje. Mozna sama lub dodac slonecznik/ dynie.
Co do ograniczania ja daje tyle ile chce ale nie daje nic miedzy posilkami by nie wyrabiac nawyku podjadania.
A moje mlodsze dziecko mimo powrotu calkowicie na cyca na 5 juz dni (procz sliwek suszonych) znowu kupy nie robi drugi dzien. Zepsulam jej calkiem brzuszek albo naprawilam, zalezy jak na to patrzec 😉
Wczoraj postanowilam wspomoc perystaltyke sliwka to moja pociecha na widok lyzeczki znowu zaczela kwiczec i rzucac sie, po czym mi ja wyrwala i gwaltownie wcisnela do paszczy. Zezarla naprawde sporo zanim powiedziala dosc. Generalnie czuje sie jak matka glodzaca dziecko, az ja wczoraj zwazylam ale przybiera naprawde super jak na ten wiek. Moze nalozyl sie tez skok rozwojowy bo to 6-sty miesiac, mamy ciagly glod, jeczenie i slabe spanie. Z nowosci zaczela wczoraj podpelzac do intersujacych rzeczy, takim boskim jaszczurczym naprzemiennym i b. szybkim ruchem.
Dziewczyny co do rozszerzania diety/odstawiania to nie zawsze to co wpada do zoladka jest dla malucha odzywcze bo maluch dopiero uczy sie trawic. Moja starsza np przez pierwsze miesiace w ogole nie trawila marchewki, wiedzialam o tym bo dawalam w kawalkach, ktore wychodzily w calosci w formie niezmienionej. Cholera wie jak sie wchlanialy inne rzeczy. Mleko natomiast wiemy, ze wchlania sie dobrze i jest pelnowartosciowe.
Co do BLW przy starszej stosowalam ale jako element, nie tak ortodoksyjnie jak to pisza w ksiazce. Dawalam tez papki w roznych konsystencjach lyzeczka, widelcem z wlasnego talerza itd. Jedzeniem pozwalalam sie bawic. Przez pierwszy miesiac i tak w zasadzie nic nie jadla tylko sie bawila i uczyla sie rzuc, a teraz tak jak kotbury biore do kuchni i pomaga mi gotowaniu i pieczeniu 🙂 Juz nie moge sie doczekac, az mloda usiadzie sama, teraz trzymam na kolanach i karmie lyzeczka albo kontroluje jak je sama to co trzyma w raczce. Wode straszej dawalam z kubkow, kiliszkow z grubego szkla i doidycupa. Z butelki nigdy nie chciala pic, z niekapkow roznych rodzajow nie umiala, chyba po pierwszym roku nauczyla sie pic z butelki po mineralce z korkiem sportowym i przez rurke. Mlodej daje wode lyzeczka.
demon, wygooglalam picassa, rzecziwiscie niedokonczony lepszy 😉
dea próbowałam dawać piętkę chleba, banana w siatce, surową marchewkę. Banan oczywiście najfajniejszy. Chleb lubi ciumkać a jak sie je weźmie to ryk histeryczny. A muszę bo już czasem miazga się robi boję się że się zadławi kawałkiem. Generalnie jak tak ciumka ten chleb to ni c jej nie ma. Ale dwa dni próbowałam mannę do mleka (pół małej łyżeczki dziennie) dawać i wydaje mi się że jej brzuszek coś nie bardzo i kilka kropek też się pojawiło. Choć może to kurde zbieg okoliczności. Ona ma okresowo lekką wysypkę na buzi czasem. Czasem kilka godzin i znika. Potem przy wszelkich nowościach spokój. Potem zaś się pojawia. Chciałabym się nie przejmować i tłumaczę sobie że przecież przy rozszerzaniu często tak bywa że coś tam się pojawi.
Dziewczyny czy to możliwe że przy ząbkowaniu przez dzień dziecko śpi spokojnie, a w nocy jest masakra? Ja już dziś w nocy sie popłakałam i zaczęłam zastanawiać czy kiedyś będzie ciut lepiej. 7,5 masakry nocnej. Wiem że u Mileny może być tysiąc przyczyn ale kurcze tak bym chciała by moje dziecko czuło się komfortowo i miało spokojny sen.Tak mi jej już żal....
Szukam inspiracji na jutrzejszy wege obiad Vivi. Nic do glowy nie przychodzi.
Przychodze tez sie pochwalic ze Vivi dzis samodzielnie wstala trzymajac sie jedna raczka mojego ramienia. Mam tez pytanie o kaski dla dzieci. Macie zdanie? Warto czy strata pieniedzy?
slojma Ty serio z tym kaskiem?? 😲 U mojego meza w rodzinie krazy historia trzymanego pod kloszem chlopca, ktoremu rodzice zakladali kask. Wybaluszalam oczy i stukalam sie w glowe slyszac o tym, ale ze to taka powszechna praktyka, to..no wierzyc mi sie nie chce!!! 😎
dea Jak czytam o przebojach z cycowaniem/odcycowywaniem, jak u twojej malej, to jakos sie w sumie ciesze z naszego kpi 😉 Powodzenia mimo wszystko!
Jutro bede debiutowac w dojeniu sie w podrozy 🏇 Zakupilam zestaw baterii do mojego przenosnego laktatora i zobaczymy! Jutro dzien "w" i jedziemy do Polski.
Czy macie jakies pomysly, jak umilic bobasowi przebywanie na brzuszku? Tzn. moja uwielbia tak spac, ale mamy zalecenie codziennie trenowac miesnie pleckow, zeby Paulina zaczela pewniej trzymac baniak w gorze. Narazie sie troche frustruje, bo czasem jej wychodzi, a czasem nie. W drugim przypadku jest oczywiscie ryk. Sma nie wiem, czy mam ja zmuszac, czy to jakos samo przyjdzie z ktoryms skokiem rozwojowym?
Gadalam tez z moja polozna nt. rozszerzania diety wege i wyslala mnie na kurs wlasnie rozszerzania do domu narodzin. Bedzie 5 spotkan, podczas ktorych znajaca sie na temacie osoba wylozy kawe na lawe. Jestem b. ciekawa, jak bedzie!
Pandurska ciekawi mnie ta kwestia. Vivi jest mega zywym dzieckiem wiec kilku osob doradzilo kask. Boje sie urazu glowy. Zwlaszcza jesli zacznie chodzic tak wczesnie.
slojma Troche zaufania do dziecka! Mysle, ze to niepotrzebny wynalazek nabijajacy kase producentom.
slojma, ale jak to kaski? Jedyne kaski dla dzieci jakie znam to takie dla biedakow ze znieksztalcona glowka, o takie:
http://asymetria.bliznieta.com/ Pandurska, fajnym cwiczeniem na dzwiganie glowki na brzuszku jest kladzenie w odpowiednim miejscu wyjatkowo atrakcyjnych zabawek- zeby podnosila glowke w celu ich obejrzenia.
slojma -a do tej pory, obracając się na plecy czy siadając, jakoś wybitnie się uszkadzała? Mnie się wydaje, że jest czas siniaków w życiu dziecka 😉 byle nie trafiało na ostre kanty. Musi się przecież nauczyć grawitacji, ograniczeń swojego ciała. Jak ją teraz będziesz chronić to dopiero wyhodujesz kamikadze z syndromem supermena - bo cokolwiek zrobi, nie będzie bolało 😉 Spokojnie, mój bratanek zlutował ze schodów pół piętra w chwili nieuwagi, a bratanica z łóżka mojej mamie fiknęła na łeb - obojgu poza siniakami nic nie było. Czaszka to kask. Gdyby tak nie było, nasz gatunek by wyginął.
Pandurska - fakt, cyckowanie ma zalety i wady. Wysypiam się, ale jestem niezastąpiona 🙁 Dziś znów mała dała mamie popalić. Zrobiłam głupotę, że poprzednio zostawiłam je na spacerze, nie w domu i same wróciły (po powrocie ZAWSZE jest cyc, kaszka nie sprostała oczekiwaniom) i dziś nawet w domu była masakra. Nawet jak wróciłam, marzenie takie miałam, że odkurzę kotom i zmyję podlogę przy kuwetach bo juž mi się biedny sierściuch czochrać zaczyna. I d. zimna. Nawet jak ją mama trzymała metr ode mnie, był ryk. Totalna masakra. Później wspólny spacer w wózku i dziecko superszczęśliwe. Czasem mnie to przeraża.
slojma, urazów glowy mniejszych czy większych, uświadczysz w zyciu dziecka wiele.
Kaski sa fajnym pomysłem dla dzieci niepełnosprawnych ( np. z epilepsja , lekkim porażeniem mózgowym )
Zdrowy bobas nie potrzebuje takich wynalazków.
Drogie mamy, ktos może wie cos na temat masturbacji dziecięcej?
Jak to ugryźć i podejść do tematu?
slojma, ja sie przyznaje, ze na tym etapie na ktorym jestes rozwazalam kask 😀 ale koniec koncow doszlam do tego, ze moze to ja nauczyc nadmiernej brawury. Jestem zdania, ze pozwolenie dziecku na nabicie sobie guza lepiej zabezpieczy przed powaznym urazem niz kask. No chyba, ze masz dziecko wariata 😉
dea, mamoza minie i potem bedzie zal 😉 Nasza starsza od jakiegos czasu cos przebakuje, ze chce spac sama (tak spala na wakacjach i sie spodobalo), dzisiaj mielismy narade jak to rozwiazac logistycznie i jak juz obmyslilismy plan dzialania to stwierdzilismy, ze jestesmy przerazeni. Nasza mala dziewczynka juz nas nie potrzebuje 🙁
leosky, Współczuję :przytul:
Jak już wyjdą zęby, to chyba koniec przebojów typowo niemowlęcych...?
Potem tylko bunt dwulatka, trzylatka itd... 😉 Wiem, że Ci nie do śmiechu i nie mam pojęcia co Ci doradzić. Tylko siły życzyć. :kwiatek:
slojma, Wszelkie kaski, chodziki, "szelki do nauki chodzenia", podtrzymywanie za rączki, opoduszkowywanie... powodują, że dziecko jest mniej a nie bardziej bezpieczne, bo nie boi się przewrócić i nie uważa. Wszystkie takie wynalazki powodują, że zanikają naturalne instynkty samozachowawcze.
Należy asekurować tylko tak, żeby złapać w locie, ale tylko jak widać w tym locie, że dziecko naprawdę mocno gruchnie. 😉
nie wiem Julie, ja mam nadzieję że sie wszystko ułoży. Czeka nas jeszcze EEG, cystorgafia, w czerwcu znowu kardiolog i na tą rehabilitacje mamy chodzić 2 razy w tygodniu.Z alergi na białko m.krowiego mam nadzieje że też wyrośnie. Puki co z refluksem (odpukać) jest lepiej. Julie bardzo dziękuje za słowa otuchy.
zastanawiam sie czy nie upiec milenie biszkopta bez glutenu i bez mleka.
Dziekuje dziewczyny za opinie :kwiatek: czasem dobrze jak ktos sprowadzi na ziemie. Ja juz zaczelam uprawiac pesymistyczne mysli, ze gdzies upadnie I glowe rozwali.
aszhar poszukam bo gdzies czytalam na 100% byla tam informacja by nie ingerowac bo jest to okres poznawczy I minie.
slojma, poszukaj proszę.
Niestety nie zauwazylam pierwszych subtelnych znaków u dziecka mojego.
Teraz jak na razie staram odwrócić mu uwagę.